Pierwszym odjazdem nie widzieliśmy się półtora lata; teraz P. Bóg wie jeśli i kiedy przyjdzie do tego. Już ćwierć roku mija, jakośmy się rozjechali, a kochającemu sercu zda się wiekiem niepoliczonym. Jak ten minie rok i drugi, już też przy tych pracach i kłopotach będąc zrobionym, bardziej o pacierzach i ustronnym wczasie myśleć się zechce, jak o jakich gustach i plezyrach, które prędzej zniknęły w oczach moich niżeli cień albo przemijająca chmura; nie mieć zaś już ich i nadziel (bo ją cale tracić przychodzi) - cóż też jest na tym świecie piekła podobniejszego? Z dziecięciem się też nie cieszyć w tych leciech, w których
Pierwszym odjazdem nie widzieliśmy się półtora lata; teraz P. Bóg wie jeśli i kiedy przyjdzie do tego. Już ćwierć roku mija, jakośmy się rozjechali, a kochającemu sercu zda się wiekiem niepoliczonym. Jak ten minie rok i drugi, już też przy tych pracach i kłopotach będąc zrobionym, bardziej o pacierzach i ustronnym wczasie myśleć się zechce, jak o jakich gustach i plezyrach, które prędzej zniknęły w oczach moich niżeli cień albo przemijająca chmura; nie mieć zaś już ich i nadziel (bo ją cale tracić przychodzi) - cóż też jest na tym świecie piekła podobniejszego? Z dziecięciem się też nie cieszyć w tych leciech, w których
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 326
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
wtargnąwszy, miecza ani odpory nie widząc przeciw, pali, morduje, tam, kto potomkom skarby gotuje, w głębokie lasy ucieka nocą, gdzie go zagony prędkie nie zoczą, a mając wiernych kilka przy sobie, kryje w kopanym złoty zbiór grobie. Tak niż pominie żałosna trwoga, stoczywszy kamień zimny od proga, w ustronnym Józef zacny pokładzie on też nadroższy klejnot sam kładzie, wyjęty kwadrat z tejże opoki zawiera nazad własne zaś boki. A tu z nich pani głosu nie dzierży, którą był wyrwał śmierci z obierzy. Ta, że gorętsze łzy nad Nim sieje, krzyczy: “Gdzie serce me się podzieje, moja po Tobie Pociecho
wtargnąwszy, miecza ani odpory nie widząc przeciw, pali, morduje, tam, kto potomkom skarby gotuje, w głębokie lasy ucieka nocą, gdzie go zagony prędkie nie zoczą, a mając wiernych kilka przy sobie, kryje w kopanym złoty zbiór grobie. Tak niż pominie żałosna trwoga, stoczywszy kamień zimny od proga, w ustronnym Józef zacny pokładzie on też nadroższy klejnot sam kładzie, wyjęty kwadrat z tejże opoki zawiera nazad własne zaś boki. A tu z nich pani głosu nie dzierży, którą był wyrwał śmierci z obierzy. Ta, że gorętsze łzy nad Nim sieje, krzyczy: “Gdzie serce me się podzieje, moja po Tobie Pociecho
Skrót tekstu: MiasKZbiór
Strona: 102
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Kacper Miaskowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
epitafia, fraszki i epigramaty
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Alina Nowicka-Jeżowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1995