, zawoławszy według swego zwyczaju barzo dowcipnie: takli snadź wyglądał, jak ten JEgo Mość? J w tym oka mgnieniu Stelej przed nami stanął. Zadrzał Hrabia, że ledwie wstać mógł z krzesła, a nas przypatrujących się ich ściskaniu radość ograzała. Stelej wykrzyknął na ostatku, już, jużeśmy za wszystkie nasze utrapienia uszczęśliwieni, i wydarł się Hrabi, a jam ku niemu biegła z rozciągnionemi rękoma. Ach Mcia Pani, zaczął, Ja-- Ja-- tak, nie inaczej WMPani to --- i ten wszystek jego był komplement. Hrabia do nas przybiegł, i my troje ścisnęliśmy się razem. O jakąż wielką rozkoszą jest ukontentowanie przyjaźni,
, zawoławszy według swego zwyczaiu barzo dowćipnie: takli snadź wyglądał, iak ten JEgo Mość? J w tym oka mgnieniu Steley przed nami stanął. Zadrzał Hrabia, że ledwie wstać mogł z krzesła, a nas przypatruiących śię ich śćiskaniu radość ograzała. Steley wykrzyknął na ostatku, iuż, iużeśmy za wszystkie nasze utrapienia uszczęśliwieni, i wydarł śię Hrabi, a iam ku niemu biegła z rozćiągnionemi rękoma. Ach Mćia Pani, zaczął, Ja-- Ja-- tak, nie inaczey WMPani to --- i ten wszystek iego był komplement. Hrabia do nas przybiegł, i my troie ścisnęliśmy śię razem. O iakąż wielką rozkoszą iest ukontentowanie przyiazni,
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 142
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755