do tej sprawy inszem czasem wrócę; Teraz pióro za wielkiem książęciem obrócę, Który z daleka woła i kiwa rękami, Prosząc, abym go swemi nie mijał rymami.
X.
Już czas, iżbym się też co z Astolfem zabawił, Któregom, jeśli dobrze pomnicie, zostawił, Kiedy po tak wygnaniu długiem, utęskniony, Pragnął się znowu wrócić do ojczystej strony, Tak, jako mu otuchę była uczyniła Ta, co sprosną Alcynę w boju zwyciężyła, Obiecawszy mu drogą jako nałatwiejszą Odesłać go w jego kraj i nabezpieczniejszą.
XI.
I tak jednę galerę wielką zgotowano, Nad którą lepszej nigdy z portu nie wysłano; Ale iż Logistylla poniekąd
do tej sprawy inszem czasem wrócę; Teraz pióro za wielkiem książęciem obrócę, Który z daleka woła i kiwa rękami, Prosząc, abym go swemi nie mijał rymami.
X.
Już czas, iżbym się też co z Astolfem zabawił, Któregom, jeśli dobrze pomnicie, zostawił, Kiedy po tak wygnaniu długiem, uteskniony, Pragnął się znowu wrócić do ojczystej strony, Tak, jako mu otuchę była uczyniła Ta, co sprosną Alcynę w boju zwyciężyła, Obiecawszy mu drogą jako nałatwiejszą Odesłać go w jego kraj i nabezpieczniejszą.
XI.
I tak jednę galerę wielką zgotowano, Nad którą lepszej nigdy z portu nie wysłano; Ale iż Logistylla poniekąd
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 333
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
: że się im i to z żalem słyszeć dało, Ze w tej drodze Poselskie zdrowie szwankowało. Aże to Cesarzowi wieść wszystko doniosła, Nie chce dalszą podrożą trudzić Pana Posła Do samego Stambułu. przeto na spocznienie Prędsze, i nawcześniejsze z niewczasów wytchnienie Adrajnopol daje; gdzie już wyprawiony Z Stambułu Golc z Zakładzkim, czeka utęskniony, Poselskiego przyjazdu. A nad to że wola Cesarska, przenieść się do Adrianopola, Na zimowe mieszkanie; gdyż takiej odmiany Potrzbuje interes, nie co zawichłany, Różnych kłotni trefunkiem w swym państwie dla czego Znaczna się stać musiała dworu Cesarskiego Ministrów mieszanina. wielu pozrzucano Z swych szarzy, i Wezera już mauzułowano. Tak się
: że się im y to z żalem słyszeć dáło, Ze w tey drodze Poselskie zdrowie szwánkowáło. Aże to Cesárzowi wieść wszystko doniosła, Nie chce dálszą podrożą trudzić Páná Posłá Do sámego Stámbułu. przeto ná spocznienie Prętsze, y nawcześnieysze z niewczásow wytchnienie Adraynopol dáie; gdzie iuż wypráwiony Z Stámbułu Goltz z Zakładzkim, czeka utęskniony, Poselskiego przyiázdu. A nád to że wola Cesárska, przenieść się do Adryánopola, Ná zimowe mieszkánie; gdyż tákiey odmiány Potrzbuie interes, nie co zawichłány, Rożnych kłotni trefunkiem w swym páństwie dla czego Znáczna się stáć musiałá dworu Cesárskiego Ministrow mieszániná. wielu pozrzucáno Z swych szarzy, y Wezera iuż máuzułowáno. Ták się
Skrót tekstu: GośPos
Strona: 79
Tytuł:
Poselstwo wielkie [...] Stanisława Chomentowskiego [...] od Augusta II [...] do Achmeta IV
Autor:
Franciszek Gościecki
Drukarnia:
Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
PIEŚNI RÓŻNE 1. PIEŚŃ XV W UTRAPIENIU
Nie tak oracz w letny znój, kiedy zagorzałe Przyspieszają ku żniwu zagony nieźrałe, Utęskniony więc oczy podnosi do góry Z pożądanym deszczykiem wyglądając chmury, Nie tak w długie wygląda niepogody słońca, Jako ja Ciebie pragnę, Boże, mój obrońca. Nie ma nigdy firmament pięknych gwiazd tak wiele Ani po wszytkiej ziemi tak jest liczne ziele, Nie mają wszytkie wody tyło piasku w sobie, Panie, co miłosierdzia,
PIEŚNI RÓŻNE 1. PIEŚŃ XV W UTRAPIENIU
Nie tak oracz w letny znój, kiedy zagorzałe Przyspieszają ku żniwu zagony nieźrałe, Utęskniony więc oczy podnosi do góry Z pożądanym deszczykiem wyglądając chmury, Nie tak w długie wygląda niepogody słońca, Jako ja Ciebie pragnę, Boże, mój obrońca. Nie ma nigdy firmament pięknych gwiazd tak wiele Ani po wszytkiej ziemi tak jest liczne ziele, Nie mają wszytkie wody tyło piasku w sobie, Panie, co miłosierdzia,
Skrót tekstu: PotPieśRKuk_I
Strona: 465
Tytuł:
Pieśni różne
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1669 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
a ważnych konsyderacyj, z których aza to mała, aby ten chytry naród bądź powolnością swoją zaciągu tego i pierwszej potęgi J. K. M. nie spełzł, bądź zmyśloną inklinacyją R. P. z prawa i z słuszności do prowincyjej przez zdradę panów ich odjętych subtelnie nie wyzuł? Aza to nie potrzebna, aby utęskniony jaką przewłoką stateczność swoję oświadczył, którą zaś potym bezecną zdradą zhańbieł? A przecie najwiętszy na to był wzgląd, aby nic praecipitantes nulli Reipublice bono nie zawierać, aby temere deklaracyj na wyjeznym danych nie odstępować, aby słowo J. K. M. szczerze wiernym poddanym dane (że z tej ekspedycyjej nic J. K
a ważnych konsyderacyj, z których aza to mała, aby ten chytry naród bądź powolnością swoją zaciągu tego i pierwszej potęgi J. K. M. nie spełzł, bądź zmyśloną inklinacyją R. P. z prawa i z słuszności do prowincyjej przez zdradę panów ich odjętych subtelnie nie wyzuł? Aza to nie potrzebna, aby utęskniony jaką przewłoką stateczność swoję oświadczył, którą zaś potym bezecną zdradą zhańbieł? A przecie najwiętszy na to był wzgląd, aby nic praecipitantes nulli Reipublicae bono nie zawierać, aby temere deklaracyj na wyjeznym danych nie odstępować, aby słowo J. K. M. szczerze wiernym poddanym dane (że z tej ekspedycyjej nic J. K
Skrót tekstu: AktaPozn_I_1
Strona: 400
Tytuł:
Akta sejmikowe województw poznańskiego i kaliskiego tom I
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
akta sejmikowe
Tematyka:
polityka, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1601 a 1616
Data wydania (nie wcześniej niż):
1601
Data wydania (nie później niż):
1616
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Włodzimierz Dworzaczek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Poznań
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowe Wydawnictwo Naukowe
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1957
budynków potrzebnych dla wygody dworu rozmierzał, bo dopiro pałac sam jest dokończony. Tandem poszedł na miasto i tam po drugiej stronie domy rozkazał budować, bo już jest jedna strona wybudowana; cerkiew gdzie indziej przenieść także rozkazał dla lepszej proporcyjej miasta tego. Do samej dwunastej bawił się tą dyspozycyją budowania ikm.
Ociec królowej im. utęskniony przez dzień insperacie przyjachał w samo południe do Kukizowa, któremu królowa im. kazała prędkie śniadanie nagotować; po mszy zaraz nazad recta do Żółkwi odjachał rozsadzonymi na Żołtańce końmi.
Królestwo ichm., mszy wysłuchawszy, na obiad do Kulikowa circa 3 po południu stanęli, gdzie przejeżdżającego ze Lwowa imp. wojewodę krakowskiego zastali, któremu
budynków potrzebnych dla wygody dworu rozmierzał, bo dopiro pałac sam jest dokończony. Tandem poszedł na miasto i tam po drugiej stronie domy rozkazał budować, bo już jest jedna strona wybudowana; cerkiew gdzie indziej przenieść także rozkazał dla lepszej proporcyjej miasta tego. Do samej dwunastej bawił się tą dyspozycyją budowania jkm.
Ociec królowej jm. utęskniony przez dzień insperacie przyjachał w samo południe do Kukizowa, któremu królowa jm. kazała prędkie śniadanie nagotować; po mszy zaraz nazad recta do Żółkwi odjachał rozsadzonymi na Żołtańce końmi.
Królestwo ichm., mszy wysłuchawszy, na obiad do Kulikowa circa 3 po południu stanęli, gdzie przejeżdżającego ze Lwowa jmp. wojewodę krakowskiego zastali, któremu
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 66
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
by co śmiertelnego Jest, od żywota było pozarto w’iecznego. Na drugiem także miejscu mówi: Nieszczęśliwy Ja człowiek, kto mnie, z ciała tej śmierci, życzliwy Wybaw’i? Znowu tak rzekł: Chcę być rozwiedzionem Z ciałem, bym Chrystusowi mógł być policzonem. A Król Dawid i Prorok tak rzekł utęskniony: Kiedyż przyjdę, i stanę przed Bogiem strapiony? Także i ja, że na Śmierć nie jestem lękliwy Cielesną, z tąd wziąć możesz dowód niewątpliwy, Ze wzgardziwszy Rodzica twego groźbą srogą, I prawem ustawionem, w tem daleką drogą Przeszedłem kraj bezpiecznie, abym ci mógł twego Opowiedzieć naukę Zbawienia dusznego,
by co śmiertelnego Iest, od żywotá było pozárto w’iecznego. Ná drugiem tákże mieyscu mowi: Nieszczęśliwy Ia człowiek, kto mie, z ćiała tey śmierći, życzliwy Wybáw’i? Znowu ták rzekł: Chcę bydź rozwiedźionem Z ćiałem, bym Chrystusowi mogł bydź policzonem. A Krol Dawid y Prorok ták rzekł vteskniony: Kiedyż przyydę, y stanę przed Bogiem strapiony? Tákze y ia, że ná Smierć nie iestem lękliwy Cielesną, z tąd wźiąć możesz dowod niewątpliwy, Ze wzgárdźiwszy Rodzicá twego groźbą srogą, Y práwem vstáwionem, w tem dáleką drogą Przeszedłem kray bespiecznie, ábym ci mogł twego Opowiedźieć náukę Zbáwienia dusznego,
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 128
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Przyjaźni WMPana, ile gdy Justus Amicis, niechciałbym znaniralnejad aequitatem Skłonności, nec Jnimicis być Iniustus. Jako tedy i o krzywdzie mojej i o szczerej Imienia WMMPana Weneracji dając na list Jego Replike pisze się indesinenti Cultu. J. O. Kścia Wiszniowieckiego W^o^dy Kraków: do IMP^a^ W^o^dy Podlaskiego z Lwowa.
Utęskniony bez miłej WMMPana ad pabulum korespondencyj, cokolwiek reassumptis Viribus po chorobie ciężkiej mojej ide in Venerationem WMMPana, i pytam się o zdrowie Jego bo upewniam że mihi Salus tua; tanti ut marcello Tratri Tuo aut par, aut proximus sum in amando te. Ja stąd w Sobote na dwa dni jade do Białego kamienia, gdzie
Przyiazni WMPana, ile gdy Justus Amicis, niechciałbym znaniralneyad aequitatem Skłonnośći, nec Jnimicis bydz Iniustus. Jako tedy y o krzywdzie moiey y o sczerey Imienia WMMPana Veneratiey daiąc na list Jego Replike pisze się indesinenti Cultu. J. O. Xcia Wiszniowieckiego W^o^dy Krakow: do JMP^a^ W^o^dy Podlaskiego z Lwowa.
Uteskniony bez miłey WMMPana ad pabulum korrespondencyi, cokolwiek reassumptis Viribus po chorobie cięszkiey moiey ide in Venerationem WMMPana, y pytam się o zdrowie Jego bo upewniam że mihi Salus tua; tanti ut marcello Tratri Tuo aut par, aut proximus sum in amando te. Ja ztąd w Sobote na dwa dni iade do Białego kamienia, gdzie
Skrót tekstu: RzewKor
Strona: 36
Tytuł:
Korespondencja
Autor:
Wacław Rzewuski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1720 a 1750
Data wydania (nie wcześniej niż):
1720
Data wydania (nie później niż):
1750