jako onę grzech, choć samiec, nie rodzi? Owszem, ja śmierć otrokiem, grzech żonką nazowę: Kto kiedy widział kosą siekąc białągłowę? 203 (P). ZŁOTE CZASY
Ba, bez mała nieprawda, że te złote czasy Okrom złota inakszej nie pragną okrasy. Niech żołnierz liczy rany, niech sędzia ratusze,
Uważny szlachcic sejmy, nabożny fundusze, Inszy domu splendory i stare tytuły — Skoro Bianki nabitej dołoży szkatuły, Jest i sława, i honor, ani mu co wadzi Urodzenie, wszytkich tych w kozi rożek wsadzi. Złota wprzód, o Polacy, radzę szukać złota, Ponieważ wszytko za nim, sama nawet cnota! 204.
jako onę grzech, choć samiec, nie rodzi? Owszem, ja śmierć otrokiem, grzech żonką nazowę: Kto kiedy widział kosą siekąc białągłowę? 203 (P). ZŁOTE CZASY
Ba, bez mała nieprawda, że te złote czasy Okrom złota inakszej nie pragną okrasy. Niech żołnierz liczy rany, niech sędzia ratusze,
Uważny szlachcic sejmy, nabożny fundusze, Inszy domu splendory i stare tytuły — Skoro Bianki nabitej dołoży szkatuły, Jest i sława, i honor, ani mu co wadzi Urodzenie, wszytkich tych w kozi rożek wsadzi. Złota wprzód, o Polacy, radzę szukać złota, Ponieważ wszytko za nim, sama nawet cnota! 204.
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 287
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
wyraźnie, że mąż, nie śpiąc, wszystko wysłuchał. Na resztę spytał się jej, jeżeli o tym do mnie nie pisała, ona przez sen powiedziała, że pisała, i powiedziała o
liście w materacu zaszytym, który on znalazł. Gdyby był podług rozumu poprawił się i ubłagał ją, ale on, człowiek mniej uważny, zaczął się o to kłócić. Wielką cierpliwością siostra moja, jako rozumna, wszystko to znosiła i tym sposobem do lepszego poczęła przychodzić pożycia, ale pierwszy połóg godną dłuższego i szczęśliwszego życia siostrę moją, z wielkim przykładem świętobliwości i rezygnacji do woli boskiej, przeniósł ją, jak mamy w Bogu ufność, do nieba.
wyraźnie, że mąż, nie śpiąc, wszystko wysłuchał. Na resztę spytał się jej, jeżeli o tym do mnie nie pisała, ona przez sen powiedziała, że pisała, i powiedziała o
liście w materacu zaszytym, który on znalazł. Gdyby był podług rozumu poprawił się i ubłagał ją, ale on, człowiek mniej uważny, zaczął się o to kłócić. Wielką cierpliwością siostra moja, jako rozumna, wszystko to znosiła i tym sposobem do lepszego poczęła przychodzić pożycia, ale pierwszy połóg godną dłuższego i szczęśliwszego życia siostrę moją, z wielkim przykładem świętobliwości i rezygnacji do woli boskiej, przeniósł ją, jak mamy w Bogu ufność, do nieba.
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 292
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
w stanie doskonałym widział. Piotrowiczówny ci nie życzę, mam jakiś przeciwny presentyment.” Mówił pełnymi łez oczyma.
Ekskuzowałem się, że księcia kanclerza lit., interesującego się za Szeluttą, urażę i wszystkie moje zasługi w promocji księcia kanclerza zasadzone razem skasuję. Odpowiedział mi ociec mój, że: „Książę kanclerz pan uważny, nie może się o to gniewać na ciebie, że chorąży liwski nie chce za niego córki swojej wydać, a za ciebie nie konkurującego życzy sobie i choćby za ciebie nie wydał, tedy jednak za Szeluttę nie wyda.” Ja, nie chcąc urażać ojca mego, prosiłem o czas do deliberacji, a w
w stanie doskonałym widział. Piotrowiczówny ci nie życzę, mam jakiś przeciwny presentyment.” Mówił pełnymi łez oczyma.
Ekskuzowałem się, że księcia kanclerza lit., interesującego się za Szeluttą, urażę i wszystkie moje zasługi w promocji księcia kanclerza zasadzone razem skasuję. Odpowiedział mi ociec mój, że: „Książę kanclerz pan uważny, nie może się o to gniewać na ciebie, że chorąży liwski nie chce za niego córki swojej wydać, a za ciebie nie konkurującego życzy sobie i choćby za ciebie nie wydał, tedy jednak za Szeluttę nie wyda.” Ja, nie chcąc urażać ojca mego, prosiłem o czas do deliberacji, a w
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 356
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
w Wilnie pytano Sosnowskiego, czemu się tak opasał, miał Sosnowski odpowiedzieć: „Opasałem się po konfederacku.” Ale Sosnowski i takowe opasanie, i takową odpowiedź potem negavit.
Z tym wszystkim Sosnowski, sam nie jadąc na te sądy hetmańskie, posłał porucznika swego petyhorskiego Suzina, teraźniejszego sędziego grodzkiego brzeskiego, który mniej uważny plenipotent, gdy za przywołaniem sprawy przeciwko Sosnowskiemu, zaczął zbyt żwawo i nieostrożnie mówić, do tej przyprowadził księcia hetmana niecierpliwości, że go kazał w areszt wziąć. Nie była to Suzina magnanimitas ani rezolucja, ale nierozsądek, bo gdyby na sroższego hetmana aniżeli książę Radziwiłł, wielkiej dobroci pan, trafił, a chciał go hetman
w Wilnie pytano Sosnowskiego, czemu się tak opasał, miał Sosnowski odpowiedzieć: „Opasałem się po konfederacku.” Ale Sosnowski i takowe opasanie, i takową odpowiedź potem negavit.
Z tym wszystkim Sosnowski, sam nie jadąc na te sądy hetmańskie, posłał porucznika swego petyhorskiego Suzina, teraźniejszego sędziego grodzkiego brzeskiego, który mniej uważny plenipotent, gdy za przywołaniem sprawy przeciwko Sosnowskiemu, zaczął zbyt żwawo i nieostrożnie mówić, do tej przyprowadził księcia hetmana niecierpliwości, że go kazał w areszt wziąć. Nie była to Suzina magnanimitas ani rezolucja, ale nierozsądek, bo gdyby na sroższego hetmana aniżeli książę Radziwiłł, wielkiej dobroci pan, trafił, a chciał go hetman
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 697
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
jakoż i powinni/ ponieważ illorum sunt subditi, nie dla tego aby im niesłuszności jaką na zdrowiu albo na majętności czynić mieli/ tym samym że według Proroctwa Izajaszowego/ które przypomina Paweł ś. Reliquiae Israel conuertentur in fine, przeto terroribus et minis, do Wiary Chrześcijańskiej onych przymuszać powinni/ jako napisał jeden Doktor dosyć uważny w Kościele Bożym/ który ma te słowa: Minus malus esset eis non posse impunè legem suam illicitam seruare, quam poseeam libere seruare blasphemando nomen Domini. A do tego Bóg większe ma prawo nad nimi/ jako supremus Dominus, aniżeli Król albo Książę/ które dependet à supremo Domino, a pospolicie potestasinferior, nie
iákoż y powinni/ ponieważ illorum sunt subditi, nie dla tego áby im niesłuszności iáką ná zdrowiu álbo ná máiętnośći czynić mieli/ tym sámym że według Proroctwá Izáiászowego/ ktore przypomina Páweł ś. Reliquiae Israel conuertentur in fine, przeto terroribus et minis, do Wiáry Chrześćiánskiey onych przymuszáć powinni/ iáko nápisał ieden Doktor dosyć vważny w Kośćiele Bożym/ ktory ma te słowá: Minus malus esset eis non posse impunè legem suam illicitam seruare, quam poseeam libere seruare blasphemando nomen Domini. A do tego Bog większe ma práwo nád nimi/ iáko supremus Dominus, ániżeli Krol álbo Xiążę/ ktore dependet à supremo Domino, á pospolićie potestasinferior, nie
Skrót tekstu: KorRoz
Strona: 17
Tytuł:
Rozmowa teologa katolickiego z rabinem żydowskim przy arianinie nieprawym chrześcijaninie
Autor:
Marek Korona
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1645
Data wydania (nie wcześniej niż):
1645
Data wydania (nie później niż):
1645
przedziwnych odwagach Elearom polskim na cesarskiej pozwoleniu,— iż podobno ten defekt chwały bożej za takie zwycięstwa, najwięcej z niewiadomości ich pochodzi. Dla tego krótko dzieła ich odważne, acz niektóre pod niepewnemi czasy, jako mogło być po zgubieniu w górach śląskich wiernego diariusza, z samej tylko pamięci tu zgromadził: aby mi wszelki człowiek uważny pomógł w nich Pana Boga, hetmana i wodza naszego, chwalić; a nadto wszelki, do takichże odwag sposobny, nieśmiertelną przed Bogiem i ludźmi szatę żarliwości, o krzywdę jego i despekt kościoła świętego, co prędzej jako i oni, wdziewał. Widząc tedy, w w. m. moim jaśnie wielmożnym panie,
przedziwnych odwagach Elearom polskim na cesarskiej pozwoleniu,— iż podobno ten defekt chwały bożej za takie zwycięstwa, najwięcej z niewiadomości ich pochodzi. Dla tego krótko dzieła ich odważne, acz niektóre pod niepewnemi czasy, jako mogło być po zgubieniu w górach śląskich wiernego dyaryusza, z samej tylko pamięci tu zgromadził: aby mi wszelki człowiek uważny pomógł w nich Pana Boga, hetmana i wodza naszego, chwalić; a nadto wszelki, do takichże odwag sposobny, nieśmiertelną przed Bogiem i ludźmi szatę żarliwości, o krzywdę jego i despekt kościoła świętego, co prędzej jako i oni, wdziewał. Widząc tedy, w w. m. moim jaśnie wielmożnym panie,
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 2
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
i naginając nie na to czego chcemy zgotowanego instrumentu/ daremną pracą/ i robotę/ i toż samo narzędzie zepsujemy. Dawne przysłowie/ trudno wilkiem orać/ próżno szydłem golić. Przeto spuścić się cale na widzącego umiejętnego/ i wiadomego w nas/ i w naszym zbawieniu szczerze się kochającego Boga naszego winniśmy. Bo jeśli uważny patient/ jaką chorobą złożony/ aby do niedługo trwałego zdrowia przyszedł/ odstąpiwszy apetitu i rozumienia swego/ nie przepisując aby słodkie lekarstwa były/ całe się na ręce lekarskie zdaje. Jakie by głupstwo (ba prawie szaleństwo) było/ nie wierzyć Bogu/ nie zdać się na jego ręce/ nie spuścić się na jego
y nágináiąc nie ná to czego chcemy zgotowánego instrumentu/ daremną prácą/ y robotę/ y toz sámo nárzędźie zepsuiemy. Dáwne przysłowie/ trudno wilkiem oráć/ prożno szydłem golić. Przeto spuśćić się cale ná widzącego umieiętnego/ y wiadomego w nas/ y w nászym zbáwieniu szczerze się kocháiącego Bogá nászego winniśmy. Bo ieśli uwáżny patient/ iáką chorobą złożony/ aby do niedłu^o^ trwałego zdrowia przyszedł/ odstąpiwszy appetitu y rozumieniá swego/ nie przepisuiąc aby słodkie lekárstwá były/ całe się ná ręce lekarskie zdaie. Iákie by głupstwo (bá práwie szaleństwo) było/ nie wierzyć Bogu/ nie zdać się ná iego ręce/ nie spuścić się ná iego
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 23
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
, handele, okładziny, cewie, palce, drzewo kernarowe, wały, drabiny, drzewka leśnicze i świerzyckie, piwa, sery etc., żelaza, czopy, obręcze, szpernale, krokwy i w snopach może mieć; dla przypadków szkód przez niego szkoda opisować, aby się dobry nie psował etc., jednak podżupek uważny zabieżny temu, zrozumiawszy jego postępki.
Pp. stygarowie przy osadach mają być, osadziwszy i z pp. warcabnikami się rozmówiwszy, po robotniku na dół zjechać, robotę kopacką mają rozumieć, ostrożni na bankowania, doręb kopackich doglądać, także kieratów i poleni, zdrowia ludzkiego, koni i psowania lin. Sami, nie
, handele, okładziny, cewie, palce, drzewo kernarowe, wały, drabiny, drzewka leśnicze i świerzyckie, piwa, sery etc., żelaza, czopy, obręcze, szpernale, krokwy i w snopach może mieć; dla przypadków szkód przez niego szkoda opisować, aby się dobry nie psował etc., jednak podżupek uważny zabieżny temu, zrozumiawszy jego postępki.
Pp. stygarowie przy osadach mają być, osadziwszy i z pp. warcabnikami się rozmówiwszy, po robotniku na dół zjechać, robotę kopacką mają rozumieć, ostrożni na bankowania, doręb kopackich doglądać, także kieratów i poleni, zdrowia ludzkiego, koni i psowania lin. Sami, nie
Skrót tekstu: InsGór_1
Strona: 51
Tytuł:
Instrukcje górnicze dla żup krakowskich z XVI-XVIII wieku, cz. 1
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
instrukcje
Tematyka:
górnictwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1615 a 1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Antonina Keckowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1963
niechciał/ i karania/ bo rzecz nieoszacowana/ co on nam już utracił pierwej i teraz/ i barzo nas zawiódł i Ojczyznę. DWUDZIESTE DZIEWIATE WOTUM.
I To nie poślednia ponderacja : Acz Sejn nasz Hetman człek jest stary/ mądry według nas i głowy swej/ ale nie według Polaków/ jest ci on wprawdzie uważny/ chytry/ stuczny/ przemyślny/ waleczny/ i choć stary na niewczasy cierpliwy/ i odważny/ bo/ że i pierwej Smoleńsk utracił a któż mógł Polakom strzymać : bo jedni nad niespodziewanie petardą mury wysadżyli/ czego Sein nigdy nie widżyał/ i o tym nie słychał : drudzy tąż zaraz dziurą w dymie do
niechćiał/ y karania/ bo rzecż nieoszacowana/ co on nam iuż vtráćił pierwey y teraz/ y bárzo nas záwiodł y Oycżyznę. DWVDZIESTE DZIEWIATE WOTVM.
Y To nie poślednia ponderácya : Acż Seyn nász Hetman człek iest stáry/ mądry według nas y głowy swey/ ále nie według Polakow/ iest ci on wprawdzie vważny/ chytry/ stucżny/ przemyślny/ walecżny/ y choć stary ná niewcżásy ćierpliwy/ y odważny/ bo/ że y pierwey Smolensk vtráćił á ktoż mogł Polakom ztrzymáć : bo iedni nád niespodżiewanie petárdą mury wysadżili/ cżego Sein nigdy nie widżiał/ y o tym nie słychał : drudzy tąż záraz dźiurą w dymie do
Skrót tekstu: NowinyMosk
Strona: D3v
Tytuł:
Nowiny z Moskwy albo wota z traktatów i konsulty panów radnych ziemi moskiewskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
na utwierdzeniu części naruszonych, albo osłabiałych, które są przyczyną. Jeżeli tedy pochodzi z obstrukcjej wątroby, albo śledziony, i Ventarum Mesaraitarum, albo ex Scyrrho, etc. te leczyć potrzeba sposobami tym afekcjom należytemy, które podały się na swoich miejscach oprócz tego padają się sposoby na uleczenie puchliny którejkolwiek z pomienionych, których Medyk uważny według różności i przyczyn, może zażywać, i one odmieniać. Naprzód tedy w jakiejkolwiek puchlinie purganse są najpotrzebnejsze, które niemają być mocne, i często zażywane, osobliwie in Timpanite. Purganis. R. Rad: Frigij, Rubiae tinctor. Apij Petrossel. Emul: Camp. aã. unc. 1. rad
ná utwierdzeniu częśći náruszonych, álbo osłabiáłych, ktore są przyczyną. Ieżeli tedy pochodzi z obstrukcyey wątroby, álbo śledziony, y Ventarum Mesaraitarum, álbo ex Scyrrho, etc. te leczyć potrzeba sposobámi tym áffekcyom należytemy, ktore podáły się ná swoich mieyscách oprocz tego padáią się sposoby ná uleczenie puchliny ktoreykolwiek z pomienionych, ktorych Medyk uważny według rożnośći y przyczyn, może záżywáć, y one odmieniáć. Naprzod tedy w iákieykolwiek puchlinie purgánse są naypotrzebneysze, ktore niemáią bydź mocne, y często záżywane, osobliwie in Timpanite. Purgánis. R. Rad: Frigij, Rubiae tinctor. Apij Petrossel. Emul: Camp. aã. unc. 1. rad
Skrót tekstu: CompMed
Strona: 297
Tytuł:
Compendium medicum
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Drukarnia Jasnej Góry Częstochowskiej
Miejsce wydania:
Częstochowa
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1719
Data wydania (nie później niż):
1719