wolnego Ojca wolni Raczą się Synowie/ A kolejną ci swawolni Pełnią za twe zdrowie/ Bo a cóż im po Minerwie? Fraszka mądre Muzy. To grunt co frasunek przerwie/ Puhar jaki duży. Niechaj kto chce tam z Fisyki/ Mądry Dyskurs wiedzie. My zaś wolem ssać kufliki Przy długiem obiedzie. Niechaj żołnierz uzbrojony Swoje liczy bitwy. V nas wtąniec iść mieniony/ Przyjemne gonitwy. Kto żwyciężył nieprzyjaciół/ Stawiaj obeliszki/ Ja się wolę wcisnąć zastoł/ Gdzie gęste Kieliszki. Praw kto był w Amsterodamie Lubo też w Madrycie. A ja zaś przy grzecznej Damie/ Wolę trawic życie. Kto też bywał i w Londynie/ Niech powieści
wolnego Oycá wolni Raczą się Synowie/ A koleyną ći swawolni Pełnią zá twe zdrowie/ Bo á coż im po Minerwie? Frászká mądre Muzy. To grunt co frásunek przerwie/ Puhar iáki duży. Niechay kto chce tám z Phisyki/ Mądry dyszkurs wiedźie. My záś wolęm ssáć kufliki Przy długiem obiedźie. Niechay żołnierz vzbroiony Swoie liczy bitwy. V nas wtąniec iść mięniony/ Przyięmne gonitwy. Kto żwyćiężył nieprzyiaćioł/ Stawiay obeliszki/ Ia się wolę wćisnąć zástoł/ Gdźie gęste Kieliszki. Praw kto był w Amsterodámie Lubo też w Mádryćie. A ia záś przy grzeczney Damie/ Wolę trawic żyćie. Kto też bywał y w Londynie/ Niech powieśći
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 153
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
który Gładzi przeciwko słońcu odnowione skóry, Nie bierze go od głowy, mijając tę stronę, Gdzie żądłem jadowitem świszczy, w mocną śponę, Ale w tył od ogona i macha skrzydłami, Aby go nie okręcił długiemi kołami:
CIV.
Tak on szablą i drzewem nie godzi do gęby, Nie do pysku, który beł uzbrojony w zęby, Ale trafia, bo ją tak snadniej pożyć tuszy, Albo w grzbiet albo w ogon albo między uszy. Jeśli się dziw obróci i on się odskoczy I wcześnie w górę idzie i wcześnie przyskoczy; Ale gdziekolwiek tłucze, lubo w grzbiet lub w pluski Lub w czoło, nie może stłuc z kości twardej
który Gładzi przeciwko słońcu odnowione skóry, Nie bierze go od głowy, mijając tę stronę, Gdzie żądłem jadowitem świszczy, w mocną śponę, Ale w tył od ogona i macha skrzydłami, Aby go nie okręcił długiemi kołami:
CIV.
Tak on szablą i drzewem nie godzi do gęby, Nie do pysku, który beł uzbrojony w zęby, Ale trafia, bo ją tak snadniej pożyć tuszy, Albo w grzbiet albo w ogon albo między uszy. Jeśli się dziw obróci i on się odskoczy I wcześnie w górę idzie i wcześnie przyskoczy; Ale gdziekolwiek tłucze, lubo w grzbiet lub w pluski Lub w czoło, nie może stłuc z kości twardej
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 222
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
miasto sedes była Domus Austriace. Tam tedy z obu stron kościoła stoją statui wielkie wyśmienitej roboty, lane ex metallo, jedne in togis cesareis, drugie zaś we zbrojach. Miedzy któremi książę Godefridus, z tejże familii, ten co expugnaverat Iruzalem et venerat in possesionem Ziemie Świętej. Tego statua tej formy: sam uzbrojony, a głowę ma ozdobioną cierniową koroną. Numerus tych statui 28. Są też tam i żon statui w dziwnych barzo strojach, kwalis owych czasów bywał.
In medio zaś kościoła, niedaleko od wielkiego ołtarza jest mausoleum Maksymiliani Cesaris z marmuru czarnego, mając etabulasz marmuru białego, na których snycerską dość subtelną robotą expressa
miasto sedes była Domus Austriacae. Tam tedy z obu stron kościoła stoją statui wielkie wyśmienitej roboty, lane ex metallo, jedne in togis cesareis, drugie zaś we zbrojach. Miedzy któremi książę Godefridus, z tejże familiej, ten co expugnaverat Iruzalem et venerat in possesionem Ziemie Świętej. Tego statua tej formy: sam uzbrojony, a głowę ma ozdobioną cierniową koroną. Numerus tych statui 28. Są też tam i żon statui w dziwnych barzo strojach, qualis owych czasów bywał.
In medio zaś kościoła, niedaleko od wielkiego ołtarza jest mausoleum Maximiliani caesaris z marmuru czarnego, mając etabulasz marmuru białego, na których snycerską dość subtelną robotą expressa
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 138
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
ze srebra, nazywa się statua Naświętszej Panny Uwielbionej, i cały ołtarz ze srebra, nawet i drzwiczki, któremi się zawiera, są srebrne. Aniołków zaś, także lanych ze srebra, circum circa owej statui, mające insignia assimilationis Beate Virginis. Tamże ściany srebrnemi blachami ozdobione. A po lewej stronie Maksymilian klęczący, wszytek uzbrojony, eodem opere et artificio ze srebra lany, i niemała ta statua. To wszytko, jako ów swój grób, tak też tę kaplicę, niemałym sumptem za żywota swego curavit fieri.
Tam mszy św. wysłuchawszy, na pokarm do Materei o mil trzy. Nocleg zaś we wsi Auten Gries, mil półtorej od popasu
ze srebra, nazywa się statua Naświętszej Panny Uwielbionej, i cały ołtarz ze srebra, nawet i drzwiczki, któremi się zawiera, są srebrne. Aniołków zaś, także lanych ze srebra, circum circa owej statui, mające insignia assimilationis Beatae Virginis. Tamże ściany srebrnemi blachami ozdobione. A po lewej stronie Maksymilian klęczący, wszytek uzbrojony, eodem opere et artificio ze srebra lany, i niemała ta statua. To wszytko, jako ów swój grób, tak też tę kaplicę, niemałym sumptem za żywota swego curavit fieri.
Tam mszy św. wysłuchawszy, na pokarm do Materei o mil trzy. Nocleg zaś we wsi Auten Gries, mil półtorej od popasu
Skrót tekstu: BillTDiar
Strona: 138
Tytuł:
Diariusz peregrynacji po Europie
Autor:
Teodor Billewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży, pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1677 a 1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1678
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Marek Kunicki-Goldfinger
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Biblioteka Narodowa
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
OŻENIENIE ZENOWICZA
Do nas, do nas, ucieszna wszech rozkoszy pani, Rumiana Wenus, wsiadaj na złociste sani! Karmazynowym sznurem białych ulecować Rozkaż parę gołębi, każ i nagotować Dla swych panien lektykę, a Kupidynowi Jako matka własnemu swemu potomkowi Nasztychuj skrzydła pióry wysokolotnymi I strzałmi pełen natkaj sajdak hartownymi.
Niech jako do potrzeby wsiada uzbrojony I łuk przypnie do boku mocno naciągniony. Nie dlatego, żeby miał być gotów do boju, Ale żeby przestrzegał zwady na pokoju. Bo nie na wojnę proszę, proszę na wesele, Tam gdzie się dwa nowotni z ączą przyjaciele. Mikołaj się Zenowicz zacny dzisiaj żeni. Annę Chodkiewiczównę bierze, jako wiemy. We wszytkim
OŻENIENIE ZENOWICZA
Do nas, do nas, ucieszna wszech rozkoszy pani, Rumiana Wenus, wsiadaj na złociste sani! Karmazynowym sznurem białych ulecować Rozkaż parę gołębi, każ i nagotować Dla swych panien lektykę, a Kupidynowi Jako matka własnemu swemu potomkowi Nasztychuj skrzydła pióry wysokolotnymi I strzałmi pełen natkaj sajdak hartownymi.
Niech jako do potrzeby wsiada uzbrojony I łuk przypnie do boku mocno naciągniony. Nie dlatego, żeby miał być gotów do boju, Ale żeby przestrzegał zwady na pokoju. Bo nie na wojnę proszę, proszę na wesele, Tam gdzie się dwa nowotni z ączą przyjaciele. Mikołaj się Zenowicz zacny dzisiaj żeni. Annę Chodkiewiczównę bierze, jako wiemy. We wszytkim
Skrót tekstu: MorszHSumBar_I
Strona: 262
Tytuł:
Sumariusz
Autor:
Hieronim Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
kogo inszego:
Po srogo krwawych bitwach/po zamkach zburzonych/ Po tak sławnych Triumfach/ Moskalów zwątlonych
Przybyliście we zły raz/ z swej wrodzonej chęci/ Ojczyznę/ Króla Pana/ mając na pamięci.
Gdzie wiecznej sławy męstwo wszyscy narodowie Przyznali wam/ i sławić będą potomkowie.
Wam się Duńczyk ukłonił/ i Szwed uzbrojony/ Niedostał placu Pontus/ i z nim zwyciężony
Szujski się niepoprawił: jako Bajzet srogi Wzięt jest z Moskwy/ nawiedził Lechiackie progi.
Tameście otrzymali dank/ potym granice Moskiewskie osiągnawszy/ i samej Stolice
Męstwemeście dostali/ więc i z potem krwawym Przyszło do jej zburzenia/ i z kłopotem prawym.
Jednak
kogo inszego:
Po srogo krwáwych bitwách/po zamkách zburzonych/ Po ták sławnych Tryumphách/ Moskalow zwątlonych
Przybyliśćie we zły raz/ z swey wrodzoney chęći/ Oyczyznę/ Krolá Páná/ máiąc ná pámięći.
Gdźie wieczney sławy męstwo wszyscy narodowie Przyználi wam/ y sławić będą potomkowie.
Wam sie Duńczyk vkłonił/ y Szwed vzbroiony/ Niedostał plácu Pontus/ y z nim zwyćiężony
Szuyski sie niepopráwił: iáko Báyzet srogi Wźięt iest z Moskwy/ náwiedźił Lechiáckie progi.
Támeśćie otrzymáli dánk/ potym gránice Moskiewskie ośiągnawszy/ y samey Stolice
Męstwemesćie dostáli/ więc y z potem krwáwym Przyszło do iey zburzenia/ y z kłopotem práwym.
Iednák
Skrót tekstu: PasŻoł
Strona: Aij
Tytuł:
Pasja żołnierzów obojga narodów
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
Trójce świętej/ tam człowiek nigdy niema się obawiać nieszczęścia jakiego/ ale owszem szczęśliwości wszelkiej i błogosławieństwa . A jeśliże znak Trójce świętej/ pod figurami zakrytej był pomocą do żywota Ojcom starego zakonu/ cóż rozumieć mamy o jawnym i rzetelnym wyznaniu Chrześcijańskiego człowieka/ który mocą Trójce przenaświętszej Ojca/ Syna/ i Ducha świętego uzbrojony/ nie tylko jest pewien tego doczesnego/ ale też i wiecznego żywota/ nie obawiając się żadnej przygody/ żadnych najazdów nieprzyjacielskich. Ale obaczmy/ jako i sam Chrystus Pan w tajemnicy trzech dni/ tajemnice Trójce Świętej zakrył/ gdy o ciele swoim z człowieczeństwa naszego wziętym do Żydów mówił. Soluite templum hoc, et in
Troyce świętey/ tám człowiek nigdy niema się obáwiáć nieszczęśćiá iákiego/ ále owszem szczęśliwośći wszelkiey y błogosłáwieństwa . A ieśliże znák Troyce świętey/ pod figurámi zákrytey był pomocą do żywotá Oycom stárego zakonu/ coż rozumiec mamy o iáwnym y rzetelnym wyznániu Chrześćiáńskiego człowieká/ ktory mocą Troyce przenaświętszey Oyca/ Syná/ y Duchá świętego vzbroiony/ nie tylko iest pewien tego doczesnego/ ále też y wiecznego żywotá/ nie obawiáiąc się żadney przygody/ żádnych náiazdow nieprzyiaćielskich. Ale obaczmy/ iáko y sam Chrystus Pan w táiemnicy trzech dni/ táiemnice Troyce Swiętey zákrył/ gdy o ćiele swoim z człowieczeństwá nászego wźiętym do Zydow mowił. Soluite templum hoc, et in
Skrót tekstu: StarKaz
Strona: 13
Tytuł:
Arka testamentu zamykająca w sobie kazania niedzielne cz. 2 kazania
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Krzysztof Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1649
Data wydania (nie wcześniej niż):
1649
Data wydania (nie później niż):
1649
otoczona, ręka zaś na tysiąc sto łokci rozciągniona. Wmiąż dziesięć, u każdej zaś ręki palców było dwadzieścia, których długość sto piędzi mierzyło. Pazury też żelazne u rąk i nóg miała, tymi groty od kopij miąższość przewyszała. Pysk także barzo długi, miąższy, zakrzywiony, ogon zaś nazbyt ostry, w żądła uzbrojony. Leży to dziwowisko straszne, niewidane, na kracie rozpalonej mocno przykowane. Nieprzeliczeni czarci ognie podpalają, dmąc miechami, pod kratą płomienie wzniecają. Tak wiele czartów i dusz więźnia otoczyło, iż zda się niepodobno, aby kiedy było tak wiele dusz od ludzi początku stworzonych, nie żeby ich miało być tak wiele zgubionych.
otoczona, ręka zaś na tysiąc sto łokci rozciągniona. Wmiąż dziesięć, u każdej zaś ręki palców było dwadzieścia, których długość sto piędzi mierzyło. Pazury też żelazne u rąk i nóg miała, tymi groty od kopij miąższość przewyszała. Pysk także barzo długi, miąższy, zakrzywiony, ogon zaś nazbyt ostry, w żądła uzbrojony. Leży to dziwowisko straszne, niewidane, na kracie rozpalonej mocno przykowane. Nieprzeliczeni czarci ognie podpalają, dmąc miechami, pod kratą płomienie wzniecają. Tak wiele czartów i dusz więźnia otoczyło, iż zda się niepodobno, aby kiedy było tak wiele dusz od ludzi początku stworzonych, nie żeby ich miało być tak wiele zgubionych.
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 99
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
od złego pożywają, albo noszą przy sobie, ci którzy nabożeństwem bardziej między innemi eminent. Ioannes, Gruberus, i Atanazy Kircher świadczą. Czczą tamże Obywatele Dewe Króla Tanchut i Manipę Boginię, której tak wzywają: O Manippe mehum! o Manippe mehum! To jest o Manippo zbaw nas: na której chwałę chłopiec silny uzbrojony, kogo napadnie zabija, a kto tak zginie, za Świętego poczytany bywa.
Chińczykowie zaś lubo nie raz piękniej Chrześcijańską Religią, niżeli swoją Chińszczyzną światu wsławieni, nie raz ją przyjąwszy, utLuna w tej mierze mutabile, co raz od niej deficjunt. Gdzie tedy prawdziwej Religii niezakwitnął nigdy, albo zakwitnąwszy uwiądł ho nor
od złego pożywáią, albo noszą przy sobie, ci ktorzy nabożeństwem bardziey między innemi eminent. Ioannes, Gruberus, y Atanazy Kircher świadczą. Czczą tamże Obywatele Dewe Krola Tanchut y Manippę Boginię, ktorey tak wzywaią: O Manippe mehum! o Manippe mehum! To iest o Manippo zbaw nas: na ktorey chwałę chłopiec silny uzbroiony, kogo napadnie zabiia, á kto tak zginie, za Swiętego poczytany bywa.
Chińczykowie zaś lubo nie raz piękniey Chrześciańską Religią, niżeli swoią Chińsżczyzną światu wsławieni, nie raz ią przyiąwszy, utLuna w tey mierze mutabile, co raz od niey deficiunt. Gdzie tedy prawdziwey Religii niezakwitnął nigdy, álbo zakwitnąwszy uwiądł ho nor
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 19
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
, Roszczka Oliwna, Toga, alias Szata, którą wpokoju noszono.
Karania, karności znak: Fasces z rózg złożone, rozwiązać siekiery i topory miecze, nagotować, podnieść.
Filozofów strój i insygnia: płaszczcz, Stoicum Supercilium.
Morza spokojnego znak: Alcjonów, albo Zimorodków gnieżdzenie.
Rebelii znaki je są: Młodzian uzbrojony, w lewej ręce Tarczę, w prawej Miecz piastujący, a u nóg jarzmo pokruszone. o PIĘKNYCH TERMINACH
Mądrości znaki: Kleantesa kaganiec. przy którym bawił się lukubracjami item Księgi Cyrkle, Statua Pallady
Komedyj Operów, wesołycb Scen znaki: Soccus Comicus, tojest obuwie Komediantom akomodowane; Bierze się et pro versu Comico.
Tragedyj
, Roszczka Oliwna, Toga, alias Szata, ktorą wpokoiu noszono.
Karania, karności znak: Fasces z rozg złożone, rozwiązać siekiery y topory miecze, nagotować, podnieść.
Filozofow stroy y insignia: płasczcz, Stoicum Supercilium.
Morza spokoynego znak: Alcyonow, albo Zimorodkow gnieżdzenie.
Rebelii znaki ie są: Młodzian uzbroiony, w lewey ręce Tarczę, w prawey Miecz piastuiący, á u nog iarzmo pokruszone. o PIĘKNYCH TERMINACH
Mądrości znaki: Kleantesa kaganiec. przy ktorym bawił się lukubracyami item Kśięgi Cyrkle, Statua Pallady
Komedyi Operow, wesołycb Scen znaki: Soccus Comicus, toiest obuwie Komedyantom akomodowane; Bierze się et pro versu Comico.
Tragedyi
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 69
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755