Chciała ta wierna chora wykraść, że tak rzekę, zdrowie od Chrystusa. Cóż czyni? z-tyłu się z-krada: Furto fidei summam rapuit de fimbriae summitate uirtutem: kradzieżą wiary zdrowie z-kraju Szaty Pańskiej zakroiła, i znowu Solam salutis viam mulier, curam vt furatetur, inuenit. to się jej zdało być uzdrowienie, ukraść zdrowie. 8. Upatruje jeszcze Optatus zwyczaj białogłowski: prędzej się białagłowa dolegliwości swojej białejgłowie zwierzy, mężczyzny się wystrzega. Widziała tak wiele mężczyzn za Panem idących, przeto z-tyłu przyszła, aby nie widzieli po co, czemu, jaką intencją? Widzi Lekarza, widzi i lud: Choroba jej prosić kazała
Chćiáłá tá wierna chora wykráść, że ták rzekę, zdrowie od Chrystusá. Coż czyni? z-tyłu się z-krada: Furto fidei summam rapuit de fimbriae summitate uirtutem: kradźieżą wiáry zdrowie z-kráiu Száty Páńskiey zákroiłá, i znowu Solam salutis viam mulier, curam vt furatetur, inuenit. to się iey zdáło bydź vzdrowienie, vkráść zdrowie. 8. Upátruie ieszcze Optatus zwyczay białogłowski: prędzey się białagłowá dolegliwośći swoiey białeygłowie zwierzy, mężczyzny się wystrzega. Widźiáłá ták wiele mężczyzn zá Pánem idących, przeto z-tyłu przyszłá, áby nie widźieli po co, czemu, iáką intencyą? Widźi Lekárzá, widźi i lud: Chorobá iey prośić kazáłá
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 18
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
myśl utrapiona Póki się nie pożenią, prawie we mnie kona. Ich wesele, przywróci myślom mym wesele; Ich łożnica miłości mej pokoj uściele. Jeśli, miłość za śtratą nadzieje umiera, Jeśli gasnie, gdy jej kto, te drewka odbiera. Jako prędko Roderyk da rękę Ksimenie, Tak wraz nastąpi, serca mego uzdrowienie! Ale aż po ten termin jam jest bliska zguby, I kocham wnim, aż po te nieodmienne śluby. Stąd mię tak smętną widzisz, z tąd twarz łzami kąpie, Chcę go darować i zaś darować go skąpie. Czując cudownie w sobie rozdwojoną duszę; Raz nim gardzę, drugi raz wzdychać za nim
myśl utrápioná Poki się nie pożenią, práwie we mie koná. Ich wesele, przywroci myślom mym wesele; Ich łożnicá miłości mey pokoy uściele. Iezli, miłość za śtratą nadzieie umiera, Iezli gásnie, gdy iey kto, te drewká odbierá. Iako prędko Roderik dá rękę Ximenie, Ták wraz nástąpi, sercá mego uzdrowienie! Ale aż po ten termin iam iest bliská zguby, Y kocham wnim, aż po te nieodmienne śluby. Ztąd mię ták smętną widzisz, z tąd twárz łzami kąpie, Chcę go dárować y zaś dárować go skąpie. Czuiąc cudownie w sobie rozdwoioną duszę; Ráz nim gardzę, drugi ráz wzdychać zá nim
Skrót tekstu: CorMorszACyd
Strona: 110
Tytuł:
Cyd
Autor:
Pierre Corneille
Tłumacz:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
Supraśl
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752