ramy, krzesła, Co sztuki sznycerskiego rzezane rzemiesła? Sposobną do wszytkiego materyją czyni. Cóż o szkatule albo rozumieć o skrzyni, Kędy, cokolwiek leży, lub szata, lub księga, Żadna skaza, nawet mól cichy, nie dosięga. Za tymże list i owoc (acz tylko jagódki
Drobne rodzi ognistej gorączce na wódki), Za tym, mówię, natury przywilejem siedzą, Bo ich ani bydlęta, ani ptacy jedzą. APOLLO
Lipa ślicznie zakwitła, precz ostre siekiery! Wieczny pokój i wieczne z nią uczyńcie miry. Brońcie zewsząd przystępu, miodorobie pszczółki, Brońcie, bo was za swoje liczy przyjaciółki. Lipa kanar, lipa wam miód
ramy, krzesła, Co sztuki sznycerskiego rzezane rzemiesła? Sposobną do wszytkiego materyją czyni. Cóż o szkatule albo rozumieć o skrzyni, Kędy, cokolwiek leży, lub szata, lub księga, Żadna skaza, nawet mól cichy, nie dosięga. Za tymże list i owoc (acz tylko jagódki
Drobne rodzi ognistej gorączce na wódki), Za tym, mówię, natury przywilejem siedzą, Bo ich ani bydlęta, ani ptacy jedzą. APOLLO
Lipa ślicznie zakwitła, precz ostre siekiery! Wieczny pokój i wieczne z nią uczyńcie miry. Brońcie zewsząd przystępu, miodorobie pszczółki, Brońcie, bo was za swoje liczy przyjaciółki. Lipa kanar, lipa wam miód
Skrót tekstu: PotSielKuk_I
Strona: 117
Tytuł:
Sielanka
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
także do brata mego pułkownika, aby dwieście czerw, zł na imię moje pożyczył i najprzód dwom braci Dąbrowskim, rotmistrzom województwa brzeskiego, ludziom popularnym, dał po pięćdziesiąt czerw, zł i drugie sto na różną szlachtę według mojej notacji rozdał. Oprócz tego kazałem, aby Nowicki, mój ekonom, wina, miody, wódki i inne wszystkie na kuchnią potrzeby jako najwięcej do Brześcia sprowadził, ale brat mój pułkownik, rozumiejąc, że mu tych dwustu czerw, zł nie wrócę, nie chciał onych pożyczyć i na szlachtę nie rozdał.
Słowem mówiąc, bracia moje w małej liczbie przyjaciół na sejmik stawili się, a z przeciwnej strony wielki tłum szlachty
także do brata mego pułkownika, aby dwieście czerw, zł na imię moje pożyczył i najprzód dwom braci Dąbrowskim, rotmistrzom województwa brzeskiego, ludziom popularnym, dał po pięćdziesiąt czerw, zł i drugie sto na różną szlachtę według mojej notacji rozdał. Oprócz tego kazałem, aby Nowicki, mój ekonom, wina, miody, wódki i inne wszystkie na kuchnią potrzeby jako najwięcej do Brześcia sprowadził, ale brat mój pułkownik, rozumiejąc, że mu tych dwustu czerw, zł nie wrócę, nie chciał onych pożyczyć i na szlachtę nie rozdał.
Słowem mówiąc, bracia moje w małej liczbie przyjaciół na sejmik stawili się, a z przeciwnej strony wielki tłum szlachty
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 627
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
kogo los; potym wiedzą. Dwóch kandydatów podawszy, Do starosty ich oddawszy, Czekają, którego sobie Na ratuszu w swej osobie Wybierze: temu podają Miejsce, z kluczami oddają
Wszelkie rządy, a przemowę Czynią, społeczną rozmowę. Bankiet.
Potym hojnie bankietują , Młodszy do stołu gotują, Drudzy noszą marcepany, Cukry, wódki między pany, Małmazyje tam stawiają, Alakantu nalewają, Z rywułami wino różne, Pełen stół, miejsce nie próżne. To skończywszy, ja wyszedłem, Przed ratusz patrząc, poszedłem. Panny w Głównych Miastach obojga Narodów.
„A cóż więcej? prawże, chłopku, Mój ukochany parobku!" Hej!
kogo los; potym wiedzą. Dwuch kandydatów podawszy, Do starosty ich oddawszy, Czekają, którego sobie Na ratuszu w swej osobie Wybierze: temu podają Miejsce, z kluczami oddają
Wszelkie rządy, a przemowę Czynią, społeczną rozmowę. Bankiet.
Potym hojnie bankietują , Młodszy do stołu gotują, Drudzy noszą marcepany, Cukry, wódki między pany, Małmazyje tam stawiają, Alakantu nalewają, Z rywułami wino różne, Pełen stół, miejsce nie próżne. To skończywszy, ja wyszedłem, Przed ratusz patrząc, poszedłem. Panny w Głównych Miastach obojga Narodów.
„A cóż więcej? prawże, chłopku, Mój ukochany parobku!" Hej!
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 16
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909
, a nie każe, Ani ja w tym kościoła świętego obrażę, Chociaż to nie jest grzechem człeku, jego zdaniem, Kłaniać w obrazie Bogu, gdy nie rozkazaniem.” 2 (N). MNICH IMPORTUN
Uprzykrzony importun mnich do mnie przychodzi. Przyjąłem go, jako się zakonników godzi. Proszę siedzieć obudwu, wódki potem dadzą, A skoro się z laikiem za stołem posadzą, Powiedziawszy nowiny, o jakich się dowie Przed sześcią albo dalej tygodniów w Krakowie, O pszenicę mię naprzód prosi ów poborca. Każę karbownikowi namierzyć dwa korca. Potem o co na krupy. „Siła by to, mnichu?” Pomyśliwszy: „Dwa korca
, a nie każe, Ani ja w tym kościoła świętego obrażę, Chociaż to nie jest grzechem człeku, jego zdaniem, Kłaniać w obrazie Bogu, gdy nie rozkazaniem.” 2 (N). MNICH IMPORTUN
Uprzykrzony importun mnich do mnie przychodzi. Przyjąłem go, jako się zakonników godzi. Proszę siedzieć obudwu, wódki potem dadzą, A skoro się z laikiem za stołem posadzą, Powiedziawszy nowiny, o jakich się dowie Przed sześcią albo dalej tygodniów w Krakowie, O pszenicę mię naprzód prosi ów poborca. Każę karbownikowi namierzyć dwa korca. Potem o co na krupy. „Siła by to, mnichu?” Pomyśliwszy: „Dwa korca
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 523
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987