i serce nie napełniając, i zabawia je nie zabawiając, jego nieżyzność jest obfita, a jego obfitość jest nie żyzna. Nic jest to wielki Czarodziej, który się daje i ślepym widzieć, i głuchym słyszeć. bo cóż widzą ślepi, co słyszą głuszy? Nic. Co mówią niemi, co czują ci, którzy węchu nie mają? Nic. (a) Książę ten Walencyj, który miał tak wielkie zamysły, i któremu nie wiele trzeba było, na największe odważyć się zbrodnie, byle swego dokazał, był nakoniec wyzuty z wszystkich dóbr swoich, wtrącony do więzienia z rozkazu Ferdynanda Króla Aragońskiego, i zabity w jednej potyczce pod Wianną
y serce nie napełniaiąc, y zabawia ie nie zabawiaiąc, iego nieżyzność iest obfita, a iego obfitość iest nie żyzna. Nic iest to wielki Czarodziey, ktory się daie y ślepym widzieć, y głuchym słyszeć. bo cóż widzą ślepi, co słyszą głuszy? Nic. Co mowią niemi, co czuią ci, ktorzy węchu nie maią? Nic. (a) Xiążę ten Walencyi, ktory miał tak wielkie zamysły, y ktoremu nie wiele trzeba było, na naywiększe odważyć się zbrodnie, byle swego dokazał, był nakoniec wyzuty z wszystkich dobr swoich, wtrącony do więzienia z rozkazu Ferdynanda Krola Arragońskiego, y zabity w iedney potyczce pod Wianną
Skrót tekstu: CoqMinNic
Strona: A6
Tytuł:
Nic francuskie na nic polskie przenicowane
Autor:
Louis Coquelet
Tłumacz:
Józef Epifani Minasowicz
Drukarnia:
Drukarnia Mitzlerowska
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
traktaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1769
Data wydania (nie wcześniej niż):
1769
Data wydania (nie później niż):
1769
złotowłosie, Że do was pewnie śpieszę. Nos, co się rozkłada Na mej twarzy, o zgubie u was mej powiada: O kozie z koźlętami. I oko skakało Niedaremno mi prawe — nadzieję dawało Widzenia mi dobrego. A jako odbiegło Psie to mięso, już słońce dobrze w górę wbiegło. Damon
Dobry nos; węchu także musi być dobrego, Że cię przywiódł zapachem do mięsa koziego. Tyrsis
Teraz żartuj, jako chcesz, kiedym znalazł zgubę; Lecz komu nie po woli, żarty są nielube. Twa fujara to winna, co się głos rozwodzi Jej po lesie, a bydło cudze k sobie zwodzi! Damon
Chwała Bogu! Że
złotowłosie, Że do was pewnie śpieszę. Nos, co się rozkłada Na mej twarzy, o zgubie u was mej powiada: O kozie z koźlętami. I oko skakało Niedaremno mi prawe — nadzieję dawało Widzenia mi dobrego. A jako odbiegło Psie to mięso, już słońce dobrze w górę wbiegło. Damon
Dobry nos; węchu także musi być dobrego, Że cię przywiódł zapachem do mięsa koziego. Tyrsis
Teraz żartuj, jako chcesz, kiedym znalazł zgubę; Lecz komu nie po woli, żarty są nielube. Twa fujara to winna, co się głos rozwodzi Jej po lesie, a bydło cudze k sobie zwodzi! Damon
Chwała Bogu! Że
Skrót tekstu: GawBukBar_II
Strona: 129
Tytuł:
Bukolika albo sielanki nowe
Autor:
Jan Gawiński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1668
Data wydania (nie wcześniej niż):
1668
Data wydania (nie później niż):
1668
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965