Albo nie wiesz, że baba tysiąc sztuk mistrzyni? Czego diabeł nie może, to ona uczyni.” Poszedł za tym do domu nieboraczek ślepy; A sztuczny sąsiad, kładąc złotu jego lepy, Co najostrożniej pierwsze z pieniędzmi skorupy Na tymże miejscu grzebie, wypadszy z chałupy. Zapomniał, że kto rybki złotą łowi wędką, Jako ma zysk niepewny, tak i szkodę prędką. Już myśli, że nie będzie nadeń pewnie w mieście, Kiedy czerwonych złotych razem weźmie dwieście, Więc czeka i do płotu w kącie się przytuli; Wieczór był, aż też dziadek sztyla się o kuli,
W Bogu kładąc nadzieję przy zupełnej wierze, Że
Albo nie wiesz, że baba tysiąc sztuk mistrzyni? Czego diabeł nie może, to ona uczyni.” Poszedł za tym do domu nieboraczek ślepy; A sztuczny sąsiad, kładąc złotu jego lepy, Co najostrożniej pierwsze z pieniądzmi skorupy Na tymże miejscu grzebie, wypadszy z chałupy. Zapomniał, że kto rybki złotą łowi wędką, Jako ma zysk niepewny, tak i szkodę prędką. Już myśli, że nie będzie nadeń pewnie w mieście, Kiedy czerwonych złotych razem weźmie dwieście, Więc czeka i do płotu w kącie się przytuli; Wieczór był, aż też dziadek sztyla się o kuli,
W Bogu kładąc nadzieję przy zupełnej wierze, Że
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 342
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, Miał jeszcze dłużej liczyć gadzinę oborną, Z gustem swym, ludzkim śmiechem, oracyją dworną. Przerwano mu od krzesła: krowa lega w słomie, Świnia w błocie i wszelkie podobieństwo chromie. Jako subtelny koncept, tak wymowa żywa; Oboje warto beczki drzewickiego piwa. 52. KRADZIEŻ NIENADANA
Ułowił chłop szczupaka w pańskim stawie wędką, Więc żeby nie dał we dnie podobieństwa, prędką Wieczerzą mu z kradzionej żona ryby sprawi; Lecz jako ryba wędą, chłop się kością dawi. Kiedyby się też chciała śmierć udawić chłopem! Cóż, nie je, pije ludzi jako wodę czopem. 53. Z KOCHANOWSKIEGO
Przytknąwszy rzyć do ściany mądre bydlę kozieł Pojmał
, Miał jeszcze dłużej liczyć gadzinę oborną, Z gustem swym, ludzkim śmiechem, oracyją dworną. Przerwano mu od krzesła: krowa lega w słomie, Świnia w błocie i wszelkie podobieństwo chromie. Jako subtelny koncept, tak wymowa żywa; Oboje warto beczki drzewickiego piwa. 52. KRADZIEŻ NIENADANA
Ułowił chłop szczupaka w pańskim stawie wędką, Więc żeby nie dał we dnie podobieństwa, prędką Wieczerzą mu z kradzionej żona ryby sprawi; Lecz jako ryba wędą, chłop się kością dawi. Kiedyby się też chciała śmierć udawić chłopem! Cóż, nie je, pije ludzi jako wodę czopem. 53. Z KOCHANOWSKIEGO
Przytknąwszy rzyć do ściany mądre bydlę kozieł Pojmał
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 547
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
marynarz niewód garnie z toni, W sen przepaść wiedzie melodia Syreny, Tak oszukuje miłość co cię goni, Ona pochlebną cerę niby stroi, Wielkie chciwemu obiecując dary, Obłudnej twarzy niech się każdy boi, Szkodliwe zdrady, takowe ofiary. Jeżeli łowisz; będziesz ułowiony, Wierząca płynie Ryba do robaka, Tak przez smak będziesz wędką uchwycony, Iż cię śmierć pewna złapie nieboraka. Miłość Jeziorem, świat w nią rzuca wędę, Nie chwytaj świata darów bo szkodliwe,
Świat Rozbójnikiem, Plonem jego będę, Gdy na te łupy posiągnę zdradliwe, Spojrzy w Wenerę, patrząc się, rozpala, Rzuca oczyma, sam do siebie mówi, I gdy się Wenus
marynarz niewod garnie z toni, W sen przepaść wiédzie melodya Syreny, Ták oszukuie miłość co cię goni, Ona pochlebną cerę niby stroi, Wielkie chciwemu obiecuiąc dary, Obłudney twárzy niech się każdy boi, Szkodliwe zdrády, tákowe ofiary. Jeżeli łowisz; będziesz ułowiony, Wierząca płynie Ryba do robáka, Tak przez smak będziesz wędką uchwycony, Jż cię śmierć pewna złapie nieboraka. Miłość Jeziorem, świat w nią rzuca wędę, Nie chwytay świata darow bo szkodliwe,
Swiat Rozboynikiem, Plonem jego będę, Gdy ná te łupy posiągnę zdrádliwe, Spoyrzy w Wenerę, pátrząc się, rozpala, Rzuca oczyma, sam do siebie mowi, Y gdy się Wenus
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 162
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
. Nie raz skroń sianem świeżym mając oplecioną/ Zdać się mógł/ że przewracał trawę posieczoną. Nie raz nosił styk w ręce ogrubiałej wielce/ Rzekłbyś że świeżo rozprzągł porobione cielce. Z sierpem własny gajowy/ lub okrawca wina: Niósł drabine/ dla rwania owocu drabina. Miecz przypasał/ żołneirzyn/ z wędką rybak prawy. Owa wynalasł przystęp przez różne postawy; Jakoby uciech ślicznej urody jej pożył. On też na głowę myckę bramowaną włożył: O lasce/ włos po skroniach rozłożywszy siwy/ Babą został/ która w sad weszła osobliwy. Napatrzywszy się jabłek: Rymes/ pry odjęła/ Wszem Nimfom/ które w brzegach Albula zamknęła
. Nie ráz skroń śianem świeżym máiąc oplećioną/ Zdáć się mogł/ że przewracał trawę pośieczoną. Nie raz nośił styk w ręce ogrubiáłey wielce/ Rzekłbyś że świeżo rosprzągł porobione ćielce. Z śierpem własny gáiowy/ lub okrawcá winá: Niosł drábine/ dla rwánia owocu drábiná. Miecz przypasał/ żołneirzyn/ z wędką rybak práwy. Owa wynalasł przystęp przez rożne postáwy; Iákoby vćiech śliczney vrody iey pożył. On też ná głowę myckę bramowáną włożył: O lasce/ włos po skroniách rozłożywszy śiwy/ Bábą został/ ktora w sad weszłá osobliwy. Nápátrzywszy się iábłek: Rymes/ pry odięłá/ Wszem Nymphom/ ktore w brzegách Albulá zámknęłá
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 368
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
powabiony na rękę lada od kogo/ a choć od sobie równego/ i o lada co/ niesie gardło na ostatnie niebezpieczeństwo/ nie uważywszy i osoby powabiającej. Abowiem z lada przyczyny niebaczny człowiek idzie na plac/ aby abo sam gardło dał/ abo je drugiemu wziął. Jest u Greków przypowieść/ która nie każe złotą wędką ryb łowić/ dla tego/ iż koszt silny/ a pożytek stąd mały. Izali tedy ci wielkiego kosztu nie ważą/ to jest/ zdrowia dla nikczemnego pożytku/ jeśli to może być pożytek nazwan/ zabić kogo/ gdyż to jest nawiętsze szczęście w tej sprawie. A gdy każdej sprawy mądrego dobrego człowieka ma być
powabiony ná rękę ledá od kogo/ á choć od sobie rownego/ y o ládá co/ nieśie gárdło ná ostátnie niebespieczeństwo/ nie vważywszy y osoby powabiáiącey. Abowiem z ládá przyczyny niebáczny człowiek idźie ná plác/ áby ábo sam gárdło dał/ ábo ie drugiemu wźiął. Iest v Grekow przypowieść/ ktora nie każe złotą wędką ryb łowić/ dla tego/ iż koszt śilny/ á pożytek ztąd máły. Izali tedy ći wielkiego kosztu nie ważą/ to iest/ zdrowia dla nikczemnego pożytku/ ieśli to może być pożytek názwan/ zábić kogo/ gdyż to iest nawiętsze sczęśćie w tey spráwie. A gdy káżdey spráwy mądrego dobrego człowieká má być
Skrót tekstu: StarPopr
Strona: 106
Tytuł:
Poprawa niektórych obyczajów polskich potocznych
Autor:
Szymon Starowolski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1625
Data wydania (nie później niż):
1625