morze bezdenne wypije, Pierwej i żółw leniwy zbieży okrąg świata, Pierwej się nazad wrócą przepędzone lata, Niźli ty mnie z pamięci wyńdziesz, me kochanie, Albo cię serce moje szanować przestanie, Abo niż cię opuszczę, dziewczę urodziwe, Abo cię słowa moje omylą prawdziwe. O MŁODOŚCI I MIŁOŚCI
Trudnoż to bystrą młodość wędzidłem hamować, Często jeździec spadł, często koń musiał szwankować. Ogień, gdy go przyciska, tym prędzej ożyje, Miłość tym barziej pali, im ją barziej kryje. RAKI O PANNIE
Była panienka niedaleko rynku, Żyła cnotliwie nie pilnując szynku. Godło jej arfa nie wystawne szaty, Podło się niosła nie wielkie utraty.
Hojnie
morze bezdenne wypije, Pierwej i żółw leniwy zbieży okrąg świata, Pierwej się nazad wrócą przepędzone lata, Niźli ty mnie z pamięci wyńdziesz, me kochanie, Albo cię serce moje szanować przestanie, Abo niż cię opuszczę, dziewczę urodziwe, Abo cię słowa moje omylą prawdziwe. O MŁODOŚCI I MIŁOŚCI
Trudnoż to bystrą młodość wędzidłem hamować, Często jeździec spadł, często koń musiał szwankować. Ogień, gdy go przyciska, tym prędzej ożyje, Miłość tym barziej pali, im ją barziej kryje. RAKI O PANNIE
Była panienka niedaleko rynku, Żyła cnotliwie nie pilnując szynku. Godło jej arfa nie wystawne szaty, Podło się niosła nie wielkie utraty.
Hojnie
Skrót tekstu: ZbierDrużBar_II
Strona: 599
Tytuł:
Wiersze zbieranej drużyny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
Wtem Rugier, który czekał długo utrapiony, Upatrując jej darmo w te i owe strony, Skoro swój błąd obaczył, że go nie słyszała I że z tamtego miejsca dalej iść musiała, Poszedł, chcąc w dalszą drogę jechać utroskany, Tam, gdzie jego skrzydlaty koń był uwiązany; I zastał tylko próżną uzdę i z wędzidłem, Z której się zdarszy, w górę poszedł wolnem skrzydłem.
XIV.
Ciężki beł Rugierowi i przykry przydatek Do nowej szkody konia stracić na ostatek, Co go nie mniej trapiło nad to, że tak sprośnie Dał się zwieść i oszukać; ale się żałośnie Nabarziej gryzł i trapił, że krom inszej straty Ladajako utracił
Wtem Rugier, który czekał długo utrapiony, Upatrując jej darmo w te i owe strony, Skoro swój błąd obaczył, że go nie słyszała I że z tamtego miejsca dalej iść musiała, Poszedł, chcąc w dalszą drogę jechać utroskany, Tam, gdzie jego skrzydlaty koń był uwiązany; I zastał tylko próżną uzdę i z wędzidłem, Z której się zdarszy, w górę poszedł wolnem skrzydłem.
XIV.
Ciężki beł Rugierowi i przykry przydatek Do nowej szkody konia stracić na ostatek, Co go nie mniej trapiło nad to, że tak sprośnie Dał się zwieść i oszukać; ale się żałośnie Nabarziej gryzł i trapił, że krom inszej straty Ladajako utracił
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 229
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
pole na każdy dzień godzinę wyjeżdzał podle konia wodząc/ i w ciąsz od miejsca do miejsca/ na kilka staj i wielkim kołem na czas pierwej stępią/ a potym kłosem. A gdy już tak na powodzie/ pod jeźdzcem ukrócony będzie/ że się już nie będzie kusił miotać/ tedy dopiero nań uzdę i z wędzidłem/ i Kawecan/ jako napisano niżej włożyć i z jeźdzcem pomału przejeźdzać: który nie za wędzidło/ ale za Kawecan koniem obracać ma/ i do tąd póki wedle swojej kluby nie będzie wprawion. Jednak może za trzy ćwierci/ to jest/ od pol Postu/ do Świętego Marcina/ za pilnym ćwiczeniem/ wyprawić Konia
pole ná káżdy dźień godźinę wyieżdzał podle koniá wodząc/ y w ćiąsz od mieyscá do mieyscá/ ná kilká stay y wielkim kołem ná czás pierwey stępią/ á potym kłosem. A gdy iuż ták ná powodźie/ pod ieźdzcem vkrocony będźie/ że sie iuż nie będźie kuśił miotáć/ tedy dopiero nań vzdę y z wędźidłem/ y Káwecan/ iáko nápisano niżey włożyć y z ieźdzcem pomáłu przeieźdzáć: ktory nie zá wędźidło/ ále zá Káwecan koniem obrácáć ma/ y do tąd poko wedle swoiey kluby nie będźie wpráwion. Iednák może zá trzy ćwierći/ to iest/ od pol Postu/ do Swiętego Marćiná/ zá pilnym ćwiczeniem/ wypráwić Koniá
Skrót tekstu: PienHip
Strona: 10
Tytuł:
Hippika abo sposób poznania chowania i stanowienia koni
Autor:
Krzysztof Pieniążek
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
to go trudno dosieść/ gdy się nauczy nie dostawać. Przeto lepiej ze pnia w domu tej powolności go nauczyć. W siadszy tedy na nim jechać w pole/ i wielkim kłosem/ Rychcią/ choć tak do czterech Niedziel: to jest/ puściwszy go na wielki kłos/ na stajanie zaś wielkie zatrzymać/ jedno nie wędzidłem choć w gębie będzie/ ale samym Kawecanem/ to zatrzymanie być ma/ A gdy się już w każdym onym miejscu dobrze zatrzymawać da/ tedy potym do zatrzymania na takiego ugadzaj miejsce/ aby mu się z gorki zatrzymać przyszło/ którego gdy zatrzymasz/ tedy ręką tak pociągni/ jakobyś go miał cofnąć na zad/
to go trudno dośieść/ gdy sie náuczy nie dostawáć. Przeto lepiey ze pniá w domu tey powolnośći go náuczyć. W śiadszy tedy ná nim jecháć w pole/ y wielkim kłosem/ Rychćią/ choć ták do czterech Niedźiel: to iest/ puśćiwszy go ná wielki kłos/ ná stáiánie záś wielkie zátrzymáć/ iedno nie wędźidłem choć w gębie będźie/ ále sámym Káwecanem/ to zátrzymánie bydź ma/ A gdy sie iuż w káżdym onym mieyscu dobrze zátrzymawáć da/ tedy potym do zátrzymánia ná tákiego vgadzay mieysce/ áby mu sie z gorki zátrzymáć przyszło/ ktorego gdy zátrzymasz/ tedy reką ták poćiągni/ iákobys go miał cofnąć ná zad/
Skrót tekstu: PienHip
Strona: 12
Tytuł:
Hippika abo sposób poznania chowania i stanowienia koni
Autor:
Krzysztof Pieniążek
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
gospodarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
zgorszeniem dla niewiernych jest takowa próżna Religia bez ŚWIĘTEJ KATARZYNY
poczciwości. Bo w samej rzeczy: możnali uznawać Religią w owym to niby nabożnym człowieku na pozór, który oczy i ręce często wznosi ku Niebu, który licznym opisuje się szeregiem godzinek, litanii, nabożeństw, który i postów nie mało ścisłych sobie zadaje, kiedy żadnym wędzidłem języka swojego nie ma ochełznanego, kiedy ma to sobie za rozkosz oczernić honor drogi, i sławę bliźniego, udać, podstęp pod nim uczynić, zagrodzić mu drogę do szczęścia. Tego opisać, innego zelżyć w oczy, i zmartwić niewinnego napaścią, grubiaństwem, a rozumieć że te Pasje, języka wolności acz przeciwko miłości bliźniego
zgorszeniem dla niewiernych iest takowa prożna Religia bez SWIĘTEY KATARZYNY
poczciwości. Bo w samey rzeczy: możnali uznawać Religią w owym to niby nabożnym człowieku na pozor, ktory oczy y ręce często wznośi ku Niebu, ktory licznym opisuie się szeregiem godzinek, litanii, nabożeństw, ktory y postow nie mało ścisłych sobie zadaie, kiedy żadnym wędzidłem ięzyka swoiego nie ma ochełznanego, kiedy ma to sobie za roskosz oczernić honor drogi, y sławę bliźniego, udać, podstęp pod nim uczynić, zagrodzić mu drogę do szczęścia. Tego opisać, innego zelżyć w oczy, y zmartwić niewinnego napaścią, grubiaństwem, a rozumieć że te Passye, ięzyka wolności acz przeciwko miłości bliźniego
Skrót tekstu: PiotrKaz
Strona: 45
Tytuł:
Kazania przeciwko zdaniom i zgorszeniom wieku naszego
Autor:
Gracjan Józef Piotrowski
Drukarnia:
Michał Gröll
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
, Synowie prawi Kościoła naszego, o doskonałą starający się Religią, słuchajmy Jakoba Świętego Apostoła: Si quis putat se Religiosum esse, non refrenans linguam suam, sed seducens cor suum, huius va- Iac. Cap. I NA ŚWIĘTO
na est Religio. Jeżeli kto rozumie o sobie że jest pełnym Religii, a nieochełzna wędzidłem języka swojego, i różnemi bałamuctwami zwodzić pozwala serce swoje; tego daremna jest Religia.
Człowiek tedy na pozór nabożny, a znieważający Przełożeństwo, powstający potwarzami na Duchowne rządy, i niczym nie zabawny tylko plotkami, udawaniem, szemraniem, kłoceniem, przyjaciół najściślej związanych, mięszaniem domów, Familii, daremnie chlubi się z Religii,
, Synowie prawi Kościoła naszego, o doskonałą staraiący się Religią, słuchaymy Iakoba Swiętego Apostoła: Si quis putat se Religiosum esse, non refrenans linguam suam, sed seducens cor suum, huius va- Iac. Cap. I NA SWIĘTO
na est Religio. Ieżeli kto rozumie o sobie że iest pełnym Religii, a nieochełzna wędzidłem ięzyka swoiego, y rożnemi bałamuctwami zwodzić pozwala serce swoie; tego daremna iest Religia.
Człowiek tedy na pozor nabożny, a znieważaiący Przełożeństwo, powstaiący potwarzami na Duchowne rządy, y niczym nie zabawny tylko plotkami, udawaniem, szemraniem, kłoceniem, przyiacioł nayściśley związanych, mięszaniem domow, Familii, daremnie chlubi się z Religii,
Skrót tekstu: PiotrKaz
Strona: 46
Tytuł:
Kazania przeciwko zdaniom i zgorszeniom wieku naszego
Autor:
Gracjan Józef Piotrowski
Drukarnia:
Michał Gröll
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
ten sejm przeszły ukazał, co na nim ludzie, nieżyczliwi ojczyźnie, robieli, prawie iż jad odkreł, za którym, podawszy nam smaczny rzeczy (w) compositio inter status i inszych konstytucjach, szlachcicowi smakowitych, chcieli nas za tę uczynność zbawić prawa starego i prawie na którym się wszystka nasza wolność funduje i które jest wędzidłem na upornego króla i na złego jego senatora: „Consurgemus omnes contra violatores, profanatores iurium” ect.
To tego, powiada, prawa nie trzeba, tumult to niepotrzebny, skaza Rzpltej, zubożenie i zniszczenie poddanych. A jakoż chcą? Tak, żeby szlachcic, jeśli co będzie wiedział na króla, powiedział w
ten sejm przeszły ukazał, co na nim ludzie, nieżyczliwi ojczyźnie, robieli, prawie iż jad odkreł, za którym, podawszy nam smaczny rzeczy (w) compositio inter status i inszych konstytucyach, szlachcicowi smakowitych, chcieli nas za tę uczynność zbawić prawa starego i prawie na którym się wszystka nasza wolność funduje i które jest wędzidłem na upornego króla i na złego jego senatora: „Consurgemus omnes contra violatores, profanatores iurium” ect.
To tego, powiada, prawa nie trzeba, tumult to niepotrzebny, skaza Rzpltej, zubożenie i zniszczenie poddanych. A jakoż chcą? Tak, żeby szlachcic, jeśli co będzie wiedział na króla, powiedział w
Skrót tekstu: RepRespCz_III
Strona: 399
Tytuł:
Replika na respons ks. prymasa
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1606 a 1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
-ś moje karmił pociechami. Przetoż, gdy stoję już na jednej drodze, Z twoją miłością w obcy kraj odchodzę, Gdzie mię, o święty, sam poprowadź, Panie! A ty me, bracie, przyjmi pożegnanie!” Tak mówiąc jeszcze coś chciwemi usty Ciotce rzec miała, lecz już twardoustej Śmierci wędzidłem będąc powściągniona Tylko ścisnąwszy śmiertelne ramiona Musiała milczeć. A wtym na nią drżenia I na jej piersi uderzyły tchnienia Ciężkie, że — ledwo kilkakroć ziepnęła — Nieobudzonym snem nigdy usnęła. A oczy swoje skrywszy w grube cienie Martwe złożyła mężowi odzienie. Teraz, Herneście, teraz kto by twoje Widział wnętrzności! Ach, jakie tam
-ś moje karmił pociechami. Przetoż, gdy stoję już na jednej drodze, Z twoją miłością w obcy kraj odchodzę, Gdzie mię, o święty, sam poprowadź, Panie! A ty me, bracie, przyjmi pożegnanie!” Tak mówiąc jeszcze coś chciwemi usty Ciotce rzec miała, lecz już twardoustej Śmierci wędzidłem będąc powściągniona Tylko ścisnąwszy śmiertelne ramiona Musiała milczeć. A wtym na nię drżenia I na jej piersi uderzyły tchnienia Ciężkie, że — ledwo kilkakroć ziepnęła — Nieobudzonym snem nigdy usnęła. A oczy swoje skrywszy w grube cienie Martwe złożyła mężowi odzienie. Teraz, Herneście, teraz kto by twoje Widział wnętrzności! Ach, jakie tam
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 154
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
po śmierci/ widziane były iż z Kościoła wychodziły. 323.
DWie Zakonnicce Szlachcianki w domu własnym mieszkały/ o których w rzeczach zwierzchnych miał staranie jeden Zakon- nik. Lecz jako niektórym zwykło Szlachectwo nieszlachetność umysłu przynościć/ iż sobą na świecie nie gardzą/ widząc się być czymsiś nad inne/ i te Mniszki/ języka swego wędzidłem Habitu ś. niedoskonale hamowały/ gdyż onegoZakonnika/ który o nie staranie miał/ nieostrożną mową do gniewu przywodziły. On długo to znosząc/ aż naostatek szedłdo męża bożego i wszytkie one przykrości/ które mu wyrządzały przed nim przełożył. On tedy usłyszawszy to/ rozkazał im/ jeśli języka nie powściągniecie/ wyklinam was.
po śmierći/ widziáne były iż z Kośćiołá wychodźiły. 323.
DWie Zakonnicce Szláchćianki w domu własnym mieszkáły/ o ktorych w rzecżách zwierzchnych miał stáranie ieden Zakon- nik. Lecz iáko niektorym zwykło Szláchectwo nieszláchetnosć vmysłu przynościć/ iż sobą ná świećie nie gárdzą/ widząc sie bydź czymśiś nád ine/ y te Mniszki/ ięzyká swego wędźidłem Habitu ś. niedoskonále hámowały/ gdyż onegoZakonniká/ ktory o nie stáránie miał/ nieostrożną mową do gniewu przywodźiły. On długo to znosząc/ áż náostátek szedłdo mężá bożego y wszytkie one przykrośći/ ktore mu wyrządzáły przed nim przełożył. On tedy vsłyszawszy to/ roskazał im/ iesli ięzyká nie powsćiągniećie/ wyklinam was.
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 348
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
zachodu; A już go beł i przedtem spróbował i wiedział, Że lekko niósł i nie trząsł, gdy kto na niem siedział.
XXVII.
W Indii go sprobował Astolf pomieniony, Kiedy beł przez Melissę z ręku wybawiony Niezbożnej czarownice onej, co mu była Twarz człowieczą w mirtowe drzewo obróciła; Widział, jako mu swojem wędzidłem łeb dziwny Logistylla rządziła, że nie był przeciwny, I wiedział, jaki sposób dała Rugierowi, Że posłuszny być musiał swojemu jeźcowi.
XXVIII.
Umyśliwszy wziąć konia, ubranego w skrzydła, Siodłał go, potem różne przebierał wędzidła, Wędzidła, które w stajniej na kołkach wisiały, Tych koni, co za swemi pany uciekały
zachodu; A już go beł i przedtem spróbował i wiedział, Że lekko niósł i nie trząsł, gdy kto na niem siedział.
XXVII.
W Indyej go sprobował Astolf pomieniony, Kiedy beł przez Melissę z ręku wybawiony Niezbożnej czarownice onej, co mu była Twarz człowieczą w mirtowe drzewo obróciła; Widział, jako mu swojem wędzidłem łeb dziwny Logistylla rządziła, że nie był przeciwny, I wiedział, jaki sposób dała Rugierowi, Że posłuszny być musiał swojemu jeźcowi.
XXVIII.
Umyśliwszy wziąć konia, ubranego w skrzydła, Siodłał go, potem różne przebierał wędzidła, Wędzidła, które w stajniej na kołkach wisiały, Tych koni, co za swemi pany uciekały
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 176
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905