to, co trzęsiono około tej dziewki, Plotki beły; bo Biren sam chciał tej polewki, Co nie chciał tak być głupi, aby ją inszemu Miał dać wypić, chcąc sobie schować ją samemu.
XI.
Czternastu lat zupełnych jeszcze ta nie miała I różej się nadobnej i świeżej równała, Która dopiero na świat z węzła swego końcem Wydziera się i równo z nowem roście słońcem. Tak się jej zaraz Biren zapalony chwycił, Jako ogień, gdy czynu suchego zachwycił, Albo jako kiedy go w kłosy urodziwe Już dojźrzałe włożą gdzie ręce zazdrościwe.
XII.
Tak i on w ten czas swoje zapalił chciwości I tak wspłonął, przejęty aż do samych
to, co trzęsiono około tej dziewki, Plotki beły; bo Biren sam chciał tej polewki, Co nie chciał tak być głupi, aby ją inszemu Miał dać wypić, chcąc sobie schować ją samemu.
XI.
Czternastu lat zupełnych jeszcze ta nie miała I różej się nadobnej i świeżej równała, Która dopiero na świat z węzła swego końcem Wydziera się i równo z nowem roście słońcem. Tak się jej zaraz Biren zapalony chwycił, Jako ogień, gdy czynu suchego zachwycił, Albo jako kiedy go w kłosy urodziwe Już dojźrzałe włożą gdzie ręce zazdrościwe.
XII.
Tak i on w ten czas swoje zapalił chciwości I tak wspłonął, przejęty aż do samych
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 199
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
wielki zawsze respekt zachował, a na te imieniny książę chorąży, po oddanej wprzód księcia kanclerza w Białej wizycie, był do Wołczyna zaproszony, to jest na dzień św. Eleonory. Ja tedy wziąwszy stąd asumpt i w inszy
cale księcia chorążego wprowadziwszy dyskurs, spytałem go znienacka, jeżeli na węzeł księżnie kanclerzynej jakiego jej węzła nie będzie ofiarować. Książę chorąży odpowiedział, że „rad bym jej co dać”, ale musi pomyśleć o prezencie. Opowiedałem księciu chorążemu, jak go księżna kanclerzyna lit. estymuje i wysławia, a potem rzekłem, iż wiem o takim prezencie, który by księcia nic nie kosztował, a księżna kanclerzyna
wielki zawsze respekt zachował, a na te imieniny książę chorąży, po oddanej wprzód księcia kanclerza w Białej wizycie, był do Wołczyna zaproszony, to jest na dzień św. Eleonory. Ja tedy wziąwszy stąd asumpt i w inszy
cale księcia chorążego wprowadziwszy dyskurs, spytałem go znienacka, jeżeli na węzeł księżnie kanclerzynej jakiego jej węzła nie będzie ofiarować. Książę chorąży odpowiedział, że „rad bym jej co dać”, ale musi pomyśleć o prezencie. Opowiedałem księciu chorążemu, jak go księżna kanclerzyna lit. estymuje i wysławia, a potem rzekłem, iż wiem o takim prezencie, który by księcia nic nie kosztował, a księżna kanclerzyna
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 472
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
żalem wszytko wycierpi/ choć będzie co niemiłego. Etyki Arystoteles: Rozkosz dwojaka.
To też trzeba wiedzieć/ iż rzecz miła i nie miła/ jedna jest przystojna/ druga nie przystojna. Nieprzystojne są rozkoszy cielesne zbytnie: nieprzystojne są bole/ i rzeczy niemiłe/ dla małej rzeczy/ abo ni dla czego podjęte. Roztrzygnienie węzła.
To położywszy/ mówię za nieprzystojnemi uczynkami/ rozkosz niejaka chodzi: za przystojnemi trudność/ dla czego cnota bawi się około miłych/ rozkosznych/ i niemiłych/ trudnych rzeczy/ iż do spraw/ do rzeczy/ przywiązana jest rozkosz/ abo ból. Jako rozkosz przynależy wstrzymawałości.
Na dowody/ przeciwko tej nauce położone/
żalem wszytko wyćierpi/ choć będźie co niemiłego. Ethyki Aristoteles: Roskosz dwoiáka.
To też trzebá wiedźieć/ iż rzecz miła y nie miła/ iedná iest przystoyna/ druga nie przystoyna. Nieprzystoyne są roskoszy ćielesne zbytnie: nieprzystoyne są bole/ y rzeczy niemiłe/ dla máłey rzeczy/ ábo ni dla czego podięte. Roztrzygnienie węzłá.
To położywszy/ mowię zá nieprzystoynemi vczynkámi/ roskosz nieiaka chodźi: zá przystoynemi trudność/ dla czego cnotá bawi się około miłych/ roskosznych/ y niemiłych/ trudnych rzeczy/ iż do spraw/ do rzeczy/ przywiązána iest roskosz/ abo bol. Iáko roskosz przynależy wstrzymawáłośći.
Ná dowody/ przećiwko tey náuce położone/
Skrót tekstu: PetrSEt
Strona: 128
Tytuł:
Etyki Arystotelesowej [...] pierwsza część
Autor:
Sebastian Petrycy
Drukarnia:
Maciej Jędrzejowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
filozofia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
drugi co ma umiejętność/ i wedle niej żyje. Bo insza jest mieć umiejętność/ insza umiejętności używać. Umiejętność dwojaka.
Umiejętność też może być dwojaka. Jedna powszechnych rzeczy/ która do myśli przynależy: Bo jest pospolitych i powszechnych powieści i przyczyn biegłość. Druga jest rzeczy pojedynkowych: na których sprawy ludzkie zależą. Rozwiązanie węzła.
Do rzeczy przystępuję/ to położywszy. Człowiek mając wiadomość pospolitą zamąlczaną/ nierozdzielną; mając wiadomość w gromadzie nie pojedynkową/ mając umiejętność jakoby w ciemności/ i we mgle namiętności nie jasną/ może błądzić. Bo na takiej umiejętności barzo się omylamy/ która nas zwodzi przysadą namiętności/ owszem taka wiadomość Plato zowie wielką nieumiejętność
drugi co ma vmieiętność/ y wedle niey żyie. Bo insza iest mieć vmieiętność/ insza vmieiętnośći vżywáć. Vmieiętność dwoiáka.
Vmieiętność też może być dwoiáka. Iedná powszechnych rzeczy/ ktora do myśli przynależy: Bo iest pospolitych y powszechnych powieśći y przyczyn biegłość. Druga iest rzeczy poiedynkowych: ná ktorych spráwy ludzkie zależą. Rozwiązánie węzłá.
Do rzeczy przystępuię/ to położywszy. Człowiek máiąc wiadomośc pospolitą zamąlczaną/ nierozdźielną; maiąc wiadomość w gromadźie nie poiedynkową/ maiąc vmieiętność iákoby w ćiemnośći/ y we mgle namiętnośći nie iásną/ może błądźić. Bo ná tákiey vmieiętnośći barzo się omylamy/ ktora nas zwodźi przysádą namiętnosći/ owszem taka wiadomosć Plato zowie wielką nieumieiętność
Skrót tekstu: PetrSEt
Strona: 150
Tytuł:
Etyki Arystotelesowej [...] pierwsza część
Autor:
Sebastian Petrycy
Drukarnia:
Maciej Jędrzejowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
filozofia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
Która swego własnego miłowała syna, Mirra ojca, a z Krety Pazyfe byka, Jako nie u jednego najdzie historyka.
XXXVII.
Biała płeć do mężczyzny żądze obracała I każda pożądany skutek w niej uznała. Pazyfe w drzewianą krowę, słyszę, wlazła I na miłość swój sposób przecię wynalazła; Ale mnie nie rozwiąże sam Dedalus węzła Najwiętszem swem dowcipem, w któremem uwięzła, Którem mię zawiązało samo przyrodzenie, Mistrz zbyt pilny, nad wszelkie mocniejszy stworzenie”. PIEŚŃ XXV.
XXXVIII.
Takiego narzekania, takich słów używa I płacze ustawicznie dziewka nieszczęśliwa; Piersi tłucze, twarz drapie, krzywdę niewinnemu Wielką czyni swojemu włosowi złotemu. Siostra, przypatrując się tak
Która swego własnego miłowała syna, Mirra ojca, a z Krety Pazyfae byka, Jako nie u jednego najdzie historyka.
XXXVII.
Biała płeć do mężczyzny żądze obracała I każda pożądany skutek w niej uznała. Pazyfae w drzewianą krowę, słyszę, wlazła I na miłość swój sposób przecię wynalazła; Ale mnie nie rozwiąże sam Dedalus węzła Najwiętszem swem dowcipem, w któremem uwięzła, Którem mię zawiązało samo przyrodzenie, Mistrz zbyt pilny, nad wszelkie mocniejszy stworzenie”. PIEŚŃ XXV.
XXXVIII.
Takiego narzekania, takich słów używa I płacze ustawicznie dziewka nieszczęśliwa; Piersi tłucze, twarz drapie, krzywdę niewinnemu Wielką czyni swojemu włosowi złotemu. Siostra, przypatrując się tak
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 269
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
lata, I niebyło przypadku takowego, który Miałby mu przeczyć: prawie Polikrates wtóry. Jedna tylo rzecz była, która mu wesele Przerywała, która mu trosk mnożyła wiele. To jest: niepłodność: kiedy bowiem niemiał syna Żadnego, ta go wielce troszczyła przyczyna, Jakimby mógł sposobem z tego rozwiążany Być węzła, a potomnym przez syny podany Wiekom do wiadomości. co w małżeńskim stanie Różni ważą drogo, w tym i Król miał swe zdanie.
A lud Chrystusa wiary światłem oświecony, I pobożne w swych pułkach gromadnych zakony, W mniejszej mając powadze Króla Indyjskiego Honor, i nic niedbając na przegrożki jego, Wielkie postępki w
látá, Y niebyło przypadku tákowego, ktory Miałby mu przeczyć: práwie Polykrátes wtory. Iedná tylo rzecz była, ktora mu wesele Przerywáłá, ktora mu trosk mnożyłá wiele. To iest: niepłodność: kiedy bowiem niemiał syná Zadnego, tá go wielce troszczyłá przyczyná, Iákimby mogł sposobem z tego rozwiążány Bydź węzłá, á potomnym przez syny podány Wiekom do wiadomośći. co w małżeńskim stanie Rożni ważą drogo, w tym y Krol miał swe zdánie.
A lud Chrystusa wiáry świátłem oświecony, Y pobożne w swych pułkách gromádnych zakony, W mnieyszey maiąc powadze Krolá Indiyskiego Honor, y nic niedbáiąc ná przegrożki iego, Wielkie postępki w
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 3
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Za czym młodzieniec/ skoczywszy do niej wrzucił jej tuwalnią abo ręcznik na szyję/ i mocno ściągnął/ mówiąc: Jeśli mi zdrowia nie przywrócisz/ do moich rąk zginiesz. Ona iż wołać nie mogła/ a twarz jej już zaciekszy czerniała/ rzecze mu: Puść mię wolno a uzdrowię cię. CO on uczynił/ i węzła jej popuścił. A czarownica dotknęła się go ręką między nogi/ mówiąc: Otoż już tym powiedał/ znacznie poczuł/ pierwej a niżeli obaczył/ abo się dotknął/ że za dotknieniem czarownice/ członek stracony przywrócony mu był. Podobną rzecz zwykł powiedać kapłan jeden Dnia jednego/ mówi/ gdym spowiedzi słuchał/ młodzieniec
Zá czym młodźieniec/ skoczywszy do niey wrzućił iey tuwálnią ábo ręcznik ná szyię/ y mocno ściągnął/ mowiąc: Iesli mi zdrowia nie przywrociśz/ do moich rąk zginiesz. Oná iż wołáć nie mogłá/ á twarz iey iuż záćiekszy czerniáłá/ rzecże mu: Puść mię wolno á vzdrowię cię. CO on vczynił/ y węzłá iey popuśćił. A cżárownicá dotknęłá sie go ręką między nogi/ mowiąc: Otoż iuż tym powiedał/ znácznie pocżuł/ pierwey á niżeli obaczył/ ábo sie dotknął/ że zá dotknieniem czárownice/ członek strácony przywrocony mu był. Podobną rzecż zwykł powiedáć kápłan ieden Dniá iednego/ mowi/ gdym spowiedźi słuchał/ młodźieniec
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 86
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
gdy Stuła ślubem ubezpieczy, I stan ich węzłem zadziergnie potężnym, Pomocą BOGA wraz świętych wezwaniem Wolą utwierdzi; iść za swoim zdaniem. Jest to żart z BOGIEM, z Świętymi igraszka, Ołtarz podobno u nich Gdańskim Biurem Przysięgać jawnie; bagatela, fraszka, Ufając że się pięknych pereł sznurem Wzastaw złożonym, wyplątają z węzła Ciałoć swobodne, lecz Dusza uwięzła. Wiem że nie jednej w sumieniu zawierci Robak, choć go chce umorzyć sposoby, Nieopuszczę cię aż do samej śmierci, Opuszcza snadno dla podłej osoby, Przymierze z Stwórcą dla stworzenia łamie, Idź precz Antoni, żyj zemną Adamie. Jeźli dla racyj wyżej wyrażonych Kochane Panie szukacie rozwodu
gdy Stuła ślubem ubespieczy, Y stan ich węzłem zádziergnie potężnym, Pomocą BOGA wraz świętych wezwaniem Wolą utwierdzi; iść zá swoim zdaniem. Jest to żart z BOGIEM, z Swiętymi igraszka, Ołtárz podobno u nich Gdańskim Biurem Przysięgać jawnie; bágatela, fraszka, Ufaiąc że się pięknych pereł sznurem Wzástaw złożonym, wyplątaią z węzła Ciałoć swobodne, lecz Dusza uwięzła. Wiem że nie iedney w sumięniu záwierći Robak, choć go chce umorzyć sposoby, Nieopuszczę cię aż do samey śmierći, Opuszcza snádno dla podłey osoby, Przymierze z Stworcą dla stworzenia łamie, Jdź precz Antoni, żyi zemną Adamie. Jeźli dla rácyi wyżey wyrażonych Kocháne Pánie szukacie rozwodu
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 343
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
w ślicznej pogodzie Pełnym żaglem do swego portu płyną łodzie. Nie trać zaraz otuchy i bądź przy nadziei, Kiedy cię zepchnie ślepa fortuna z kolei Pomyślnego żywota; nie maszci i trochy Statku u tej rodzaju ludzkiego macochy. Dygres WOJNA CHOCIMSKA
Czekaj jeszcze rewolty: bo nie tak uwięzła Twa dola, żeby z tego wywikłać się węzła Nie zdołała stateczność. Kto chce mieć wygraną, Trzeba pierwej z fortuną chodzić na wytrwaną. Jako nie zaraz bujaj, kiedy cię upierzy; Bo barzo często różny obiad od wieczerzy (Jeszczem podobno siła zamierzył, w siedm godzin Daje pieszczochom swoim po bażantach słodzin) Tak też nie truchlej nagle, nie rozpaczaj i tu
w ślicznej pogodzie Pełnym żaglem do swego portu płyną łodzie. Nie trać zaraz otuchy i bądź przy nadziei, Kiedy cię zepchnie ślepa fortuna z kolei Pomyślnego żywota; nie maszci i trochy Statku u tej rodzaju ludzkiego macochy. Dygres WOJNA CHOCIMSKA
Czekaj jeszcze rewolty: bo nie tak uwięzła Twa dola, żeby z tego wywikłać się węzła Nie zdołała stateczność. Kto chce mieć wygraną, Trzeba pierwej z fortuną chodzić na wytrwaną. Jako nie zaraz bujaj, kiedy cię upierzy; Bo barzo często różny obiad od wieczerzy (Jeszczem podobno siła zamierzył, w siedm godzin Daje pieszczochom swoim po bażantach słodzin) Tak też nie truchlej nagle, nie rozpaczaj i tu
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 76
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
przecię nikam. Ziemianin: Toć to, panie, to właśnie i toć to dziwne łby i dobrą czasem, stateczną głowę popsują, odmienią, wynicują swojemi marnemi fantazjami. A nuż owi sztuczni szyrmierze, owi bez wstydu figlarze, co tak prawdę nicują, że śród południa macać przed sobą, abo w matni węzła szukać temu, co dobrze widzi, każą. Kiedy się koty wywrą, co rozumicie, jako tam cnota, prawda związana być i rozum drugiego czasem ustać ledwie nie musi! Rokoszanin: Ta varietas, panie sąsiedzie, wszędy się znajdzie. Musi być mądry i głupi, sztuczny i prosty, łotr i dobry; nie
przecię nikam. Ziemianin: Toć to, panie, to właśnie i toć to dziwne łby i dobrą czasem, stateczną głowę popsują, odmienią, wynicują swojemi marnemi fantazyami. A nuż owi sztuczni szyrmierze, owi bez wstydu figlarze, co tak prawdę nicują, że śród południa macać przed sobą, abo w matni węzła szukać temu, co dobrze widzi, każą. Kiedy się koty wywrą, co rozumicie, jako tam cnota, prawda związana być i rozum drugiego czasem ustać ledwie nie musi! Rokoszanin: Ta varietas, panie sąsiedzie, wszędy się znajdzie. Musi być mądry i głupi, sztuczny i prosty, łotr i dobry; nie
Skrót tekstu: RozRokCz_II
Strona: 115
Tytuł:
Rozmowa o rokoszu
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918