albo Arabów; czasem mnie zewsząd naród Izraelski otacza; niemasz zgoła takowego kraju, na któregobym mieszkańców w tym gmachu nie patrzył.
Tak wielki, rozmaity, a razem wspaniały widok daje pochop do gruntownych a wjelce przyjemnych uwag. Będąc dobrym całego rodzaju ludzkiego przyjacielem, płaczę z radości, widząc obywatelów tak wielu Państw węzłem wzajemnej potrzeby złączonych, siebie razem i kraj swój zabiegami, pilnością i przemysłem bogacących; odbierających od nas zbyteczne produkcje, dodawających natychmiast tych, bez których obejść się nie możem.
Zdaje się iż przyrodzenie osobliwszym sposobem podzieliło szacowne dary swoje po rozmaitych świata częściach, chcąc tym kształtem, Najwyższy natury Sprawca, przez wzajemny wzgląd niedostatków
albo Arabow; czasem mnie zewsząd narod Jzraelski otacza; niemasz zgoła takowego kraiu, na ktoregobym mieszkańcow w tym gmachu nie patrzył.
Tak wielki, rozmaity, á razem wspaniały widok daie pochop do gruntownych á wjelce przyiemnych uwag. Będąc dobrym całego rodzaiu ludzkiego przyiacielem, płaczę z radości, widząc obywatelow tak wielu Państw węzłem wzaiemney potrzeby złączonych, siebie razem y kray swoy zabiegami, pilnością y przemysłem bogacących; odbieraiących od nas zbyteczne produkcye, dodawaiących natychmiast tych, bez ktorych obeyść się nie możem.
Zdaie się iż przyrodzenie osobliwszym sposobem podzieliło szacowne dary swoie po rozmaitych świata częściach, chcąc tym kształtem, Naywyższy natury Sprawca, przez wzaiemny wzgląd niedostatkow
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 55
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
swój zabiegami, pilnością i przemysłem bogacących; odbierających od nas zbyteczne produkcje, dodawających natychmiast tych, bez których obejść się nie możem.
Zdaje się iż przyrodzenie osobliwszym sposobem podzieliło szacowne dary swoje po rozmaitych świata częściach, chcąc tym kształtem, Najwyższy natury Sprawca, przez wzajemny wzgląd niedostatków, ustanowić między ludźmi zobopolną podległość, której węzłem uczynił wzajemne potrzebom dogodzenie. Niemasz kraju takiego, któryby nie miał w sobie tego, czego gdzie indziej znaleźć niemożna. Wjednym potrawy, w drugim przyprawy do nich rosną i mnożą się. Owoc Portugalski wydoskonalają latorośle Barbadów. Górycz korzeni, listków ziół i drzewek Chińskich, słodzi i uśmierza Amerykańskiej trzciny wewnętrzna Masa
swoy zabiegami, pilnością y przemysłem bogacących; odbieraiących od nas zbyteczne produkcye, dodawaiących natychmiast tych, bez ktorych obeyść się nie możem.
Zdaie się iż przyrodzenie osobliwszym sposobem podzieliło szacowne dary swoie po rozmaitych świata częściach, chcąc tym kształtem, Naywyższy natury Sprawca, przez wzaiemny wzgląd niedostatkow, ustanowić między ludźmi zobopolną podległość, ktorey węzłem uczynił wzaiemne potrzebom dogodzenie. Niemasz kraiu takiego, ktoryby nie miał w sobie tego, czego gdzie indziey znaleść niemożna. Wiednym potrawy, w drugim przyprawy do nich rosną y mnożą się. Owoc Portugalski wydoskonalaią latorośle Barbadow. Gorycz korzeni, listkow zioł y drzewek Chińskich, słodzi y uśmierza Amerykańskiey trzciny wewnętrzna massa
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 55
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
niemoże tego/ od kogo przyjmuje żczliwości/ i uprzejmości. Tego ochoty trudnoż zapomnieć/ opciechy którą w oczach trudno zaniedbać/ rozkoszy którą w domu trudno opuścić/ ozdoby której pełno trudno poniechać. Ten przeto sam wężełiest w życiu ludźkim który sama śmierć rozcina. Ale przy wesołym trefunku Świetnych Aktew nie wspominam. Tym węzłem pociechy Jego Mć. P. N. Obwiązać się Wm. M. M. P. raczył z Domen i Familią zacną Przyjaźń: wchodząc: którą Ich Mć/ własną krwią ośwadczają. A to Przyjąwszy uślinie staranie Wmci dają krew swąw dom Wmci/ najpewniejszy zakład chęci i przyjaźni swej. Któż wątpi abyś
niemoże tego/ od kogo przyimuie żcżliwośći/ y vprzeymośći. Tego ochoty trudnoż zápomnieć/ općiechy ktorą w ocżách trudno zaniedbáć/ roskoszy ktorą w domu trudno opuśćić/ ozdoby ktorey pełno trudno poniecháć. Ten przeto sam wężełiest w życiu ludźkim ktory sámá śmierć rozćina. Ale przy wesołym trefunku Swietnych Aktew nie wspominam. Tym węzłem poćiechy Iego Mć. P. N. Obwiązáć sie Wm. M. M. P. rácżył z Domen y Fámilią zácną Przyiaźń: wchodząc: ktorą Ich Mć/ własną krwią ośwadcżáią. A to Przyiąwszy vślinie stáránie Wmći dáią krew swąw dom Wmći/ naypewnieyszy zákład chęći y przyiázni swey. Ktoż wątpi ábyś
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: C
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
A ten przodem i zadem do góry się ciska. Hans nieborak, pistolet upuściwszy z ręku, Jedną grzywy, drugą się krzepko trzyma łęku; Ale gdy go za szyje weźmie na cięciwę, Gruchnie z freza, puściwszy i łęki, i grzywę. Ledwie że ziemie dopadł, ledwie się położył, A już go Kardasz węzłem ni raka strynożył I gdzie się ciała przykryć nie dało żelazu, Raz nahajską barbarą kładzie wedle razu. Maca tam, kędy miękcej, nie mija i czoła. Toż skoro się nadprzykrzy, Hans: „Fryt, fryt!” — nań woła. Kardasz tnie, a ten znowu: „Fryt, fryt
A ten przodem i zadem do góry się ciska. Hans nieborak, pistolet upuściwszy z ręku, Jedną grzywy, drugą się krzepko trzyma łęku; Ale gdy go za szyje weźmie na cięciwę, Gruchnie z freza, puściwszy i łęki, i grzywę. Ledwie że ziemie dopadł, ledwie się położył, A już go Kardasz węzłem ni raka strynożył I gdzie się ciała przykryć nie dało żelazu, Raz nahajską barbarą kładzie wedle razu. Maca tam, kędy miękcej, nie mija i czoła. Toż skoro się nadprzykrzy, Hans: „Fryt, fryt!” — nań woła. Kardasz tnie, a ten znowu: „Fryt, fryt
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 372
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
od miejsc świętych peregrinatia.
DObry pożytek Świętobliwego pielgrzymowania do mejysc SS. Kijowskich/ wzroku przywrócenie/ który osobliwym nam jest wodzem (jako mówi Plato) do poznania Bożego; abowiem patrząc na te rzeczy stworzone/ obroty i różność ich konsiderując/ do efectora ich Boga myśli nasze podnosimy/ czego gdy się nie rozwiązanym powieki ślepoty węzłem zawiąza/ widzieć nie można. Przydaj że temi oczyma światłość (dziwne Pańskie stworzenie) z uciechą widzimy/ które gdy odjęte było Anasstaziuszowi Cesarzowi; i w ciennowązki grób żywego zasadzono/ jakby lamentował/ czytaj w Duchownej Lące S^o^ Ojca naszego Sofroniusza Patriarchy Miasta Bożego/ w Rozdz: trzydziestym ośmym/ i przyłóż pieczy i
od mieysc świętych peregrinátia.
DObry pożytek Swiętobliwego pielgrzymowánia do meiysc SS. Kiiowskich/ wzroku przywrocenie/ ktory osobliwym nam iest wodzem (iáko mowi Plato) do poznánia Bożego; ábowiem pátrząc ná te rzeczy stworzone/ obroty y rozność ich consideruiąc/ do effectorá ich Bogá myśli násze podnośimy/ czego gdy się nie rozwiązánym powieki ślepoty węzłem záwiąza/ widźieć nie można. Przyday że temi oczymá świátłość (dźiwne Páńskie stworzenie) z vćiechą widzimy/ ktore gdy odięte było Anásstáziuszowi Cesarzowi; y w ćiennowązki grob żywego zásádzono/ iákby lámentował/ czytay w Duchowney Lące S^o^ Oycá nászego Sophroniuszá Pátriárchy Miástá Bożego/ w Rozdź: trzydziestym osmym/ y przyłoż pieczy y
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 107.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
podwoja. Potym ja jej, ona moja. 759. Na imieniny.
Godnaś wiązania na twe imieniny, Lubo klejnoty murzyńskiej krainy Albo i złotem z brzegu paktolskiego Lub speciały miasta weneckiego. Ale iż ledwo tyło co potrzeba I to przy ciężkiej pracy dają nieba, Więc ci mój szczyry afekt ofiaruję, A tym cię węzłem, cna panno, krępuję, Który bodajby mocnym szypłem swoim Skrępował moje serce wespół z twoim Zgodną miłością, któraby statecznie Z obu stron trwała między nami wiecznie. Żyj swej patronce jasnymi cnotami Równa, w fortunne lata za latami. Jednak i ten dar przyjmi chociaż mały A wiedz, żem zawsze jest twój
podwoja. Potym ja jej, ona moja. 759. Na imieniny.
Godnaś wiązania na twe imieniny, Lubo klejnoty murzyńskiej krainy Albo i złotem z brzegu paktolskiego Lub speciały miasta weneckiego. Ale iż ledwo tyło co potrzeba I to przy ciężkiej pracy dają nieba, Więc ci moj szczyry afekt ofiaruję, A tym cię węzłem, cna panno, krępuję, Ktory bodajby mocnym szypłem swoim Skrępował moje serce wespoł z twoim Zgodną miłością, ktoraby statecznie Z obu stron trwała między nami wiecznie. Żyj swej patronce jasnymi cnotami Rowna, w fortunne lata za latami. Jednak i ten dar przyjmi chociaż mały A wiedz, żem zawsze jest twoj
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 230
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
dosiądź swe usługi. Nawet i teraz widząc twoje odwrócone Serce od siebie, rożnie myśli utrapione Obraca i ledwie byś pono wierzył temu, Jak się psować pozwala frasunku ciężkiemu. Przetoż radzę, żebyś jej łagodnymi słowy Ten tak ciężki frasunek prędko wybił z głowy, Żeby ta między wami przyjaźń rozerwana Mocniejszym odtąd była węzłem skrępowana. W czym gdy mię nie usłuchasz, wiedz, że za tą sprawą Jakoś mię aż podziśdzień znał na się łaskawą, Tak przeciwnym sposobem tak bym na tym stała, Żebyć się na to miejsce insza spodobała, Zła, szpetna i uporna; a co najgorszego, Wzajem byś po niej oka
dosiądź swe usługi. Nawet i teraz widząc twoje odwrocone Serce od siebie, rożnie myśli utrapione Obraca i ledwie byś pono wierzył temu, Jak się psować pozwala frasunku ciężkiemu. Przetoż radzę, żebyś jej łagodnymi słowy Ten tak ciężki frasunek prędko wybił z głowy, Żeby ta między wami przyjaźń rozerwana Mocniejszym odtąd była węzłem zkrępowana. W czym gdy mię nie usłuchasz, wiedz, że za tą sprawą Jakoś mię aż podziśdzień znał na się łaskawą, Tak przeciwnym sposobem tak bym na tym stała, Żebyć się na to miejsce insza spodobała, Zła, szpetna i uporna; a co najgorszego, Wzajem byś po niej oka
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 254
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
myślą niestałą. Wolno chwalić, cóż, gdy mnie niepomocną chwałą. Wolno kochać, nie wolno dotknąć się kochanej. Wolno mieć, a nie wolno wziąć upodobanej. Wolno westchnąć, lecz tylko braterskim westchnieniem. Wolno pojrzeć, lecz tylko niewinnym pojrzeniem. Wolno całować, lecz jak z braterskiej miłości. Wolno ścisnąć, lecz węzłem bliskiej pokrewności.
I tak wszytka ta wielka wolność w swojej mierze Po granice braterstwa kres swój tylko bierze. Tak też właśnie Tantalus pragnie wśród powodzi I tuż przed nosem fruktów jeść mu się nie godzi. Lecz kto wie, jako dalej szczęście się obróci? Toż niebo snadź pocieszy, co teraz mię smuci. By
myślą niestałą. Wolno chwalić, coż, gdy mnie niepomocną chwałą. Wolno kochać, nie wolno dotknąć się kochanej. Wolno mieć, a nie wolno wziąć upodobanej. Wolno westchnąć, lecz tylko braterskim westchnieniem. Wolno pojrzeć, lecz tylko niewinnym pojrzeniem. Wolno całować, lecz jak z braterskiej miłości. Wolno ścisnąć, lecz węzłem blizkiej pokrewności.
I tak wszytka ta wielka wolność w swojej mierze Po granice braterstwa kres swoj tylko bierze. Tak też właśnie Tantalus pragnie wśrod powodzi I tuż przed nosem fruktow jeść mu się nie godzi. Lecz kto wie, jako dalej szczęście się obroci? Toż niebo snadź pocieszy, co teraz mię smuci. By
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 265
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
mogę o nich mówić, jako wyuczony. Jeślim kiedy co mówił, i dziś mówię szczerze Tak w potocznej rozmowie, jako na papierze, Że jedno jest złe lżejsze, niż drugie: mojemu Wierzać w tem rozsądkowi możecie dobremu.
II.
Mówiłem to i mówię: kto jest pojmany W godnem sidle i godnem węzłem uwiązany, Chocia tej, do której się z sercem swem udawa, We wszytkiem żądzy swojej przeciwnej doznawa, Choć żadnej nie odnosi w miłości nagrody, Choć w swej pracy i służbie ma widome szkody, Kiedy on miejsce sercu wysokie obiera, Nie ma płakać, choć mdleje i chocia umiera.
III.
Niech ten płacze
mogę o nich mówić, jako wyuczony. Jeślim kiedy co mówił, i dziś mówię szczerze Tak w potocznej rozmowie, jako na papierze, Że jedno jest złe lżejsze, niż drugie: mojemu Wierzać w tem rozsądkowi możecie dobremu.
II.
Mówiłem to i mówię: kto jest poimany W godnem sidle i godnem węzłem uwiązany, Chocia tej, do której się z sercem swem udawa, We wszytkiem żądzej swojej przeciwnej doznawa, Choć żadnej nie odnosi w miłości nagrody, Choć w swej pracy i służbie ma widome szkody, Kiedy on miejsce sercu wysokie obiera, Nie ma płakać, choć mdleje i chocia umiera.
III.
Niech ten płacze
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 358
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Virg. Jakoż to? Odpowiada Damascen ś. przez Marią/ naturę wszelaką stworzyciel przez dobrodziejstwo człowieczeństwa przyjętego z niej/ odmienił i odnowił. Bo gdyż człowiek we śrzednim niejakim miejscu/ miedzy myślą i materią postanowiony wszystkich rzeczy stworzonych; tak tych które w oczy idą/ jako i tych które od oczu się kryją/ węzłem jest i związkiem: zaprawdę rzemieslnik/ Bóg a słowo z naturą ludzką złączone/ przez to zuniowane jest ze wszystkim stworzeniem. I któryż sposób do naprawy wszytkich rzeczy/ mógł być wymyślony sposobniejszy? Zaprawdę żaden/ A ten dobrodziejstwu Bogarodzicy przypisuje Damascen: bo dla tego wszytkie doskonałości wszystkich kreatur/ do jednej zebrał/ aby
Virg. Jákoż to? Odpowiáda Dámáscen ś. przez Máryą/ náturę wszeláką stworzyćiel przez dobrodźieystwo człowieczeństwá przyiętego z niey/ odmienił y odnowił. Bo gdyż człowiek we śrzednim nieiákim mieyscu/ miedzy myślą y máteryą postánowiony wszystkich rzeczy stworzonych; ták tych które w oczy idą/ iáko y tych które od oczu się kryią/ węzłem iest y związkiem: záprawdę rzemieslnik/ Bog á słowo z náturą ludzką złączone/ przez to zuniowáne iest ze wszystkim stworzeniem. I ktoryż sposob do nápráwy wszytkich rzeczy/ mogł być wymyślony sposobnieyszy? Zaprawdę żaden/ A ten dobrodźieystwu Bogárodźicy przypisuie Dámáscen: bo dla teg^o^ wszytkie doskonáłośći wszystkich kreátur/ do iedney zebrał/ áby
Skrót tekstu: BirkOboz
Strona: 7
Tytuł:
Kazania obozowe o Bogarodzicy
Autor:
Fabian Birkowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623