pilnym oku Me chęci, me usługi, Me szczyre starania,
Którem przez czas długi Czynił bez przestania, I wszytkie moje rzeczy Miał na swej pilnej pieczy. Ale ja Ktosia tego Choćby mi umierać Zsadzę z nadziei jego, Bo ja chcę zawierać, I krwią moje kochanie, Choćby i zginąć za nie. 678. Węzeł.
Węzeł przyjaźni ofiarujęć wieczny, O piękna nimfo, którym mój serdeczny Afekt ku tobie tak pokrępowany, Że już nie będzie nigdy rozerwany Węzeł ten, który serce me i twoje, Na jednym miejscu zdybawszy oboje, Moje powiązał, by służyło twemu, Jako już panu niewolnik własnemu. Lecz choć niewolnik stałem się dziś nowy
pilnym oku Me chęci, me usługi, Me szczyre starania,
Ktorem przez czas długi Czynił bez przestania, I wszytkie moje rzeczy Miał na swej pilnej pieczy. Ale ja Ktosia tego Choćby mi umierać Zsadzę z nadziei jego, Bo ja chcę zawierać, I krwią moje kochanie, Choćby i zginąć za nie. 678. Węzeł.
Węzeł przyjaźni ofiarujęć wieczny, O piękna nimfo, ktorym moj serdeczny Afekt ku tobie tak pokrępowany, Że już nie będzie nigdy rozerwany Węzeł ten, ktory serce me i twoje, Na jednym miejscu zdybawszy oboje, Moje powiązał, by służyło twemu, Jako już panu niewolnik własnemu. Lecz choć niewolnik stałem się dziś nowy
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 391
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
Me chęci, me usługi, Me szczyre starania,
Którem przez czas długi Czynił bez przestania, I wszytkie moje rzeczy Miał na swej pilnej pieczy. Ale ja Ktosia tego Choćby mi umierać Zsadzę z nadziei jego, Bo ja chcę zawierać, I krwią moje kochanie, Choćby i zginąć za nie. 678. Węzeł.
Węzeł przyjaźni ofiarujęć wieczny, O piękna nimfo, którym mój serdeczny Afekt ku tobie tak pokrępowany, Że już nie będzie nigdy rozerwany Węzeł ten, który serce me i twoje, Na jednym miejscu zdybawszy oboje, Moje powiązał, by służyło twemu, Jako już panu niewolnik własnemu. Lecz choć niewolnik stałem się dziś nowy Nowego pana
Me chęci, me usługi, Me szczyre starania,
Ktorem przez czas długi Czynił bez przestania, I wszytkie moje rzeczy Miał na swej pilnej pieczy. Ale ja Ktosia tego Choćby mi umierać Zsadzę z nadziei jego, Bo ja chcę zawierać, I krwią moje kochanie, Choćby i zginąć za nie. 678. Węzeł.
Węzeł przyjaźni ofiarujęć wieczny, O piękna nimfo, ktorym moj serdeczny Afekt ku tobie tak pokrępowany, Że już nie będzie nigdy rozerwany Węzeł ten, ktory serce me i twoje, Na jednym miejscu zdybawszy oboje, Moje powiązał, by służyło twemu, Jako już panu niewolnik własnemu. Lecz choć niewolnik stałem się dziś nowy Nowego pana
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 391
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
swej pilnej pieczy. Ale ja Ktosia tego Choćby mi umierać Zsadzę z nadziei jego, Bo ja chcę zawierać, I krwią moje kochanie, Choćby i zginąć za nie. 678. Węzeł.
Węzeł przyjaźni ofiarujęć wieczny, O piękna nimfo, którym mój serdeczny Afekt ku tobie tak pokrępowany, Że już nie będzie nigdy rozerwany Węzeł ten, który serce me i twoje, Na jednym miejscu zdybawszy oboje, Moje powiązał, by służyło twemu, Jako już panu niewolnik własnemu. Lecz choć niewolnik stałem się dziś nowy Nowego pana, choć ciężkie okowy Dźwigam nieborak, szczęśliwa ma dola; Słodka u pana takiego niewola. Nie tak jest i miod od dalekiej
swej pilnej pieczy. Ale ja Ktosia tego Choćby mi umierać Zsadzę z nadziei jego, Bo ja chcę zawierać, I krwią moje kochanie, Choćby i zginąć za nie. 678. Węzeł.
Węzeł przyjaźni ofiarujęć wieczny, O piękna nimfo, ktorym moj serdeczny Afekt ku tobie tak pokrępowany, Że już nie będzie nigdy rozerwany Węzeł ten, ktory serce me i twoje, Na jednym miejscu zdybawszy oboje, Moje powiązał, by służyło twemu, Jako już panu niewolnik własnemu. Lecz choć niewolnik stałem się dziś nowy Nowego pana, choć ciężkie okowy Dźwigam nieboras, szczęśliwa ma dola; Słodka u pana takiego niewola. Nie tak jest i miod od dalekiej
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 391
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
cukier osłodzony, Jako więzienie takie, do którego Tęsknię po wszytkie dni żywota mego. Takie łańcuchy, które mię to wiążą, Najmniej na gołej szyi nie zaciążą. Takie kajdany i takie więzienie Nigdy na żadną wolność nie zamienię, Wiedząc że cieszy w najgorszej niewoli, Gdy serce tęskni, kiedy schnie, gdy boli. Węzeł ten tedy tak mocno spojony, Że go nie przetnie i miecz wyostrzony,
I na ostatniej chyba już pościeli Tylko go rydel z motyką rozdzieli. 679. Dedykacje pewnych transcriptów Andrzeja Lubienieckiego, skomponowane in gratiam jego przez tegoż Zbyg. Morsztyna do wielmożnej Jej Mci paniej Krzyszkowskiej Dӧnhofowej, ciwonowej wileńskiej
.
Iż teraz taki obyczaj
cukier osłodzony, Jako więzienie takie, do ktorego Tęsknię po wszytkie dni żywota mego. Takie łańcuchy, ktore mię to wiążą, Najmniej na gołej szyi nie zaciążą. Takie kajdany i takie więzienie Nigdy na żadną wolność nie zamienię, Wiedząc że cieszy w najgorszej niewoli, Gdy serce tęskni, kiedy schnie, gdy boli. Węzeł ten tedy tak mocno spojony, Że go nie przetnie i miecz wyostrzony,
I na ostatniej chyba już pościeli Tylko go rydel z motyką rozdzieli. 679. Dedykacye pewnych transcriptow Andrzeja Lubienieckiego, skomponowane in gratiam jego przez tegoż Zbyg. Morstyna do wielmożnej Jej Mci paniej Krzyszkowskiej Dӧnhoffowej, ciwonowej wileńskiej
.
Iż teraz taki obyczaj
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 391
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
w dom ten dla Cnoty zbudowany/ wpadały. Azaż na cudzołóstwa/ nie oko przywodzi: które wszelkiego nieszczęścia początkiem Infelix enim domus, in qua adulterii argumentum est. Kto Cudzołoży/ ten rozumu nie słucha/ Rozum abowiem rozkazuje/ aby się człowiek do jednej żony przywiązał/ i żona do jednego męża/ a ten węzeł towarzystwa nierozwiązany/ aż do samej śmierci chował. Kto cudzołoży/ ten krzywdę drugiemu czyni/ gdy potomka cudzego/ miasto swego żywić musi. Kto cudzołoży/ ten Boga obraża/ abowiem przykazanie jego przestępuje. Non maechaberis. Wiedzieli to Ojcowie naszy/ że cudzołóstwo dla niepewności dzieci/ dla niedbałości w wychowaniu/ dla wzgardy/
w dom ten dla Cnoty zbudowány/ wpadáły. Azasz ná cudzołostwá/ nie oko przywodzi: ktore wszelkiego niesczęśćia początkiem Infelix enim domus, in qua adulterii argumentum est. Kto Cudzołoży/ ten rozumu nie słucha/ Rozum ábowiem roskázuie/ áby się człowiek do iedney żony przywiązał/ y żoná do iednego mężá/ á ten węzeł towarzystwá nierozwiązány/ áż do sámey śmierći chował. Kto cudzołoży/ ten krzywdę drugiemu czyni/ gdy potomká cudzego/ miásto swego żywić muśi. Kto cudzołoży/ ten Bogá obraża/ ábowiem przykazánie iego przestępuie. Non maechaberis. Wiedzieli to Oycowie nászy/ że cudzołostwo dla niepewnośći dzieći/ dla niedbáłośći w wychowániu/ dla wzgárdy/
Skrót tekstu: KunWOb
Strona: B3v
Tytuł:
Obraz szlachcica polskiego
Autor:
Wacław Kunicki
Drukarnia:
Drukarnia dziedziców Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1615
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1615
żyw, a śmierć za pasem. Jeden w łódź, drugi z łodzi, Ten kona, ów się rodzi. Zbiór od ojca skąpego Z rąk potomka hojnego W cudzy się dom obraca, Ów zbierał, ten utraca.
We mgnieniu oka ginie, Kto się śmierci nawinie. A któż taki na świecie, Co ten węzeł rozplecie? Są granice wszytkiego, Cokolwiek szerokiego Ponoszą kraje świata. Każdą rzecz cisną lata. Z laty się wszytko dzieje, Czas się sam nie zstarzeje. A gdy zegar wybija, Noc nadchodzi, dzień mija. Wiosna wonny kwiat rodzi, Lecie oracz żąć chodzi, Czym cię jesień daruje, Wszytko zima zepsuje. ZIEMIANIN
żyw, a śmierć za pasem. Jeden w łódź, drugi z łodzi, Ten kona, ów się rodzi. Zbiór od ojca skąpego Z rąk potomka hojnego W cudzy się dom obraca, Ów zbierał, ten utraca.
We mgnieniu oka ginie, Kto się śmierci nawinie. A któż taki na świecie, Co ten węzeł rozplecie? Są granice wszytkiego, Cokolwiek szerokiego Ponoszą kraje świata. Każdą rzecz cisną lata. Z laty się wszytko dzieje, Czas się sam nie zstarzeje. A gdy zegar wybija, Noc nadchodzi, dzień mija. Wiosna wonny kwiat rodzi, Lecie oracz żąć chodzi, Czym cię jesień daruje, Wszytko zima zepsuje. ZIEMIANIN
Skrót tekstu: MorszHSumBar_I
Strona: 266
Tytuł:
Sumariusz
Autor:
Hieronim Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
na jej obronę wojowano; coby za dostatek nie powinien być w skarbie, gdyby nim administrowała; i co za porządek in Politie, gdyby była pro principali objecto. Ta to sprawiedliwość, która jest najwarowniejszym dostojeństwem Majestatów, podpora Państw i królestw, dodając serca in adversis, jako i moderacyj in prosperis; ten to węzeł, który wiąże stany poddanych z Ojczyzną, i wolność z Prawami; ta inspirat dobre Rady, umacnia zbawienne rezolucje, uśmierza dysensye, odkrywa zdrady, i nie cierpi nic coby mogło być Ojczyźnie szkodliwego; ta nieznośną ambicją przytłumia, interesem prywatnym się brzydzi, i żadnym respektem się nie uwodzi; zgoła bez niej nie
na iey obronę woiowáno; coby za dostatek nie powinien bydź w skarbie, gdyby nim administrowała; y co za porządek in Politie, gdyby była pro principali objecto. Ta to sprawiedliwość, ktora iest naywárownieyszym dostoieństwem Majestátow, podpora Państw y krolestw, dodáiąc serca in adversis, iako y moderácyi in prosperis; ten to węzeł, ktory wiąźe stany poddánych z Oyczyzną, y wolność z Prawámi; ta inspirat dobre Rady, umacnia zbáwienne rezolucye, usmierza dyssensye, odkrywa zdrády, y nie ćierpi nic coby mogło bydź Oyczyźnie szkodliwego; ta nieznośną ambicyą przytłumia, interessem prywátnym się brzydźi, y źadnym respektem się nie uwodźi; zgoła bez niey nie
Skrót tekstu: LeszczStGłos
Strona: 133
Tytuł:
Głos wolny wolność ubezpieczający
Autor:
Stanisław Leszczyński
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
, wszytkie członki w nieznośnym smutku pozostały. Coś tak z dawna sposobem różnym nazbierało: jednym gwałtem wydarło, drugich oszukało, na co twoja tak długo ręka pracowała – toć wszytko mała chwila przy śmierci pobrała. Ach, już cię przyjaciele twoi nie witają: gdyć śmierć wzięła ozdobę, oni uciekają! Rozerwał się on węzeł miłości życzliwy, już twojej żony ustał on lament płaczliwy. Żaden cię już w upadku nie wspomoże rodzic, śmierci twej – o jak krótko! – twój żałował dziedzic, że mu się dom, szpichlerze, bogactwa dostały, pieniądze, o co ty żal masz teraz niemały. Nie wierzę, by twa żona, także
, wszytkie członki w nieznośnym smutku pozostały. Coś tak z dawna sposobem różnym nazbierało: jednym gwałtem wydarło, drugich oszukało, na co twoja tak długo ręka pracowała – toć wszytko mała chwila przy śmierci pobrała. Ach, już cię przyjaciele twoi nie witają: gdyć śmierć wzięła ozdobę, oni uciekają! Rozerwał się on węzeł miłości życzliwy, już twojej żony ustał on lament płaczliwy. Żaden cię już w upadku nie wspomoże rodzic, śmierci twej – o jak krótko! – twój żałował dziedzic, że mu się dom, szpichlerze, bogactwa dostały, pieniądze, o co ty żal masz teraz niemały. Nie wierzę, by twa żona, także
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 37
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
sobie pychy i honorów Boskich przywłaszczenie, po torturach, nos, uszy, poobrzynać kazał, w żelaznej na śmiech wozić per publicum klatce. Między Przyjacioły najkochańszego miał Efesstiona na piaństwo w Ekbatanie mieście zmarłego cum magno luctu Króla. I te są jego Heroica Gesta iż Miles. Halikarsas i wszytką ziemię aż do Frygii podbił, węzeł ów fatydyczny tam wkościele, Nodus Gordius zwany przecioł; Cylicji także stał się Panem, gdzie w Cydnus rzece bardzo zimnej podczas gorąca kompiąc się, ledwie nie umarł nagle. Aż do Indii z wielką zaszedł ciężkością; tam Porusa Króla zwyciężył. Tam Bucefalią miasto in gratiam Bucefała konia tam pochowanego założył. U
sobie pychy y honorow Boskich przywłaszczenie, po torturach, nos, uszy, poobrzynać kazał, w żelazney na śmiech wozić per publicum klatce. Między Przyiacioły naykochańszego miał Efesstiona na pianstwo w Ekbatanie mieście zmarłego cum magno luctu Krola. I te są iego Heroica Gesta iż Miles. Halikársas y wszytką ziemię aż do Phrygii podbił, węzeł ow fatydyczny tam wkościele, Nodus Gordius zwany przecioł; Cylicii także stał się Panem, gdzie w Cydnus rzece bardzo źimney podcżas gorąca kompiąc się, ledwie nie umarł nagle. Aż do Indii z wielką zaszedł cięszkością; tam Porusa Krola zwyciężył. Tam Bucefalią miasto in gratiam Bucefała konia tam pochowanego założył. U
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 568
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
kiedy potomek satysfakcjej nie odniósł, Rzpltą ubezpieczyć się może. Wpradzieć to gwroli otrzymaniu świeżej oprawy uczyniono, ale potym obaczywszy, żeby to inwidią było przyniosło, czekając lepszej pogody, na drugi sejm odłożono, kontentując się interim tem, co privatim in eo passu otrzymano. 0 pieczęci pokojowej.
Dostateczniejsze dawne prawo, bo ten węzeł z strony nieważności nie zabieży złemu, które z pisania listów tam intrar quam extra regnum, z pokoju mimo wiadomość pieczętarzów z różnych miar przeszłych czasów pochodziło. Trzebaby zgoła nie mieć tej pokojowej pieczęci; jakoż za Zygmunta Augusta kanclerz, gdy na pokoju królewskim inszą, prócz koronnych, zastał pieczęć, zganiwszy to królowi
kiedy potomek satysfakcyej nie odniósł, Rzpltą ubezpieczyć się może. Wpradzieć to gwroli otrzymaniu świeżej oprawy uczyniono, ale potym obaczywszy, żeby to inwidyą było przyniosło, czekając lepszej pogody, na drugi sejm odłożono, kontentując się interim tem, co privatim in eo passu otrzymano. 0 pieczęci pokojowej.
Dostateczniejsze dawne prawo, bo ten węzeł z strony nieważności nie zabieży złemu, które z pisania listów tam intrar quam extra regnum, z pokoju mimo wiadomość pieczętarzów z różnych miar przeszłych czasów pochodziło. Trzebaby zgoła nie mieć tej pokojowej pieczęci; jakoż za Zygmunta Augusta kanclerz, gdy na pokoju królewskim inszą, prócz koronnych, zastał pieczęć, zganiwszy to królowi
Skrót tekstu: CenzKonstCz_III
Strona: 316
Tytuł:
Cenzura konstytucyj sejmowych przez posła jednego
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1607
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918