em na audiencjej u KiMci, na której bardzo mi się chętnym stawić raczył, ale na owe puncta pisma mego ni słówka IKM. nie odpowiedział, ani ich wzmianki uczynił, co mi wielkie podziwienie przyniosło nie jedno stąd, że na takowych rzeczy zadanie nic mi nie odpowiedziano, ale i stąd, żem widział właśnie sprawę Boską do odkrycia tych rzeczy, a mnie w nich utwierdzenia, gdy KiM. nie miał z to serca, aby mi był obrazę swą pokazać śmiał, albo się też justyfikować chciał; zaczym w kilka dni do króla IMci wskazałem, że jeśliże KiM. tego małżeństwa, także i tej fakcji, na
em na audyencyej u KJMci, na której bardzo mi się chętnym stawić raczył, ale na owe puncta pisma mego ni słówka JKM. nie odpowiedział, ani ich wzmianki uczynił, co mi wielkie podziwienie przyniosło nie jedno stąd, że na takowych rzeczy zadanie nic mi nie odpowiedziano, ale i stąd, żem widział właśnie sprawę Boską do odkrycia tych rzeczy, a mnie w nich utwierdzenia, gdy KJM. nie miał z to serca, aby mi był obrazę swą pokazać śmiał, albo się też justyfikować chciał; zaczym w kilka dni do króla JMci wskazałem, że jeśliże KJM. tego małżeństwa, także i tej fakcyej, na
Skrót tekstu: SkryptWojCz_II
Strona: 271
Tytuł:
Mikołaj Zebrzydowski, Skrypt p. Wojewody krakowskiego, na zjeździe stężyckim niektórym pp. senatorom dany, 1606
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
O jak śliczna/ Damy tej/ twarz z kancerowana! O jak gęsto/ plastrami pozaprawowana! Jego/ próżnych lamentów/ lecz wetując drugi/ Rzekłby; Darmo się troszczesz/ bez żadnej przysługi: Nie są to żadne plastry; ale Muchy/ z głowy/ Na twarz się wysypawszy/ sprawują strój nowy. Tak właśnie być powinno: bo tak niesie Moda: Niech ma żabę na twarzy/ ganić tego szkoda. Gdyby się ich białepłci/ lepiej wydać miały/ Węże/ Zmije/ Padalce/ ponich by sadzały. Aleć ja mniemam/ że to na śmiech czynią z Świata; Pragnąc/ zażyć krotofil/ póki służą lata:
O iák śliczná/ Dámy tey/ twárz z káncerowáná! O iák gęsto/ plástrámi pozápráwowáná! Iego/ proznych lámentow/ lecz wetuiąc drugi/ Rzekłby; Dármo się troszczesz/ bez zádney przysługi: Nie są to żadne plástry; ále Muchy/ z głowy/ Na twarz się wysypáwszy/ spráwuią stroy nowy. Ták włáśnie bydź powinno: bo ták nieśie Modá: Niech má żábę ná twarzy/ gánić tego szkodá. Gdyby się ich biáłepłći/ lepiey wydáć miáły/ Węże/ Zmije/ Pádálce/ ponich by sadzáły. Aleć iá mniemam/ że to ná śmiech czynią z Swiátá; Prágnąc/ záżyć krotofil/ poki służą látá:
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: D2v
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
okazanie i na zniesienie błędów i Herezji tego Filaleta, a przy nim dwu inszych mało wyżej nazwiskiem położonych, za pomocą Bożą, Orthodoxè i Catholicè napisał, przezacnemu Wielmożności twej Imieniowi i obronie poświęcam, mając za to, że Wielm: twoja z tego krótkiego Scriptu o Z. Z Z. Przodków swych wierze dowodnie i właśnie uwiadomiony, kochać się w niej, i tej prawdziwe wyznawce jako Bracią, i jednej a tejże wiary społwyznawce miłować, Przeciwniki Konwinkować, i do obaczenia się umawiać, i od tych bronić, którzy na Zachodny Kościół powstawszy oraz i Wschodną Cerkiew w jednym i tymże obojgu wiary dogmat wyznaniu, wywrócić usiłują: a
okazánie y ná znieśienie błędow y Haereziy tego Philáletá, á przy nim dwu inszych máło wyżey názwiskiem położonych, zá pomocą Bożą, Orthodoxè y Catholicè nápisał, przezacnemu Wielmożnośći twey Imieniowi y obronie poświącam, máiąc zá to, że Wielm: twoiá z tego krotkiego Scriptu o S. S S. Przodkow swych wierze dowodnie y właśnie vwiádomiony, kocháć sie w niey, y tey prawdźiwe wyznawce iáko Bráćią, y iedney á teyże wiáry społwyznawce miłowác, Przećiwniki Conuinkowáć, y do obaczenia sie vmawiáć, y od tych bronić, ktorzy ná Zachodny Kościoł powstawszy oraz y Wschodną Cerkiew w iednym y tymże oboygu wiáry dogmat wyznániu, wywroćić vśiłuią: á
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 6
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
nie skusił! Uciekać by nas sromotnie przymusił.”
Roztocz na ów czas była w mieście sroga, Tak że się błotem zawaliła droga. Wtem cudzoziemca w przystojnym ubierze, Chłopek za szóstak na barana bierze I tak przez błoto niesie dobrodzieja, A golec z boku krzyknie: „Patrz złodzieja, Jak-ci na afront właśnie narodowi Dźwigać się każe szołdra Polakowi!” Niewiele myśląc wyrwie kańczug kręty I nim po pludrach mierzy spore pręty. Chłopek go przecię wyniósł z owej toni, A Niemiec wtenczas porwie się do broni,
Ale już golca Punkt Honoru minął, Rzecz swą sprawiwszy, wnet mu z oczu zginął.
„Wróćmy się — rzekę —
nie skusił! Uciekać by nas sromotnie przymusił.”
Roztocz na ów czas była w mieście sroga, Tak że się błotem zawaliła droga. Wtem cudzoziemca w przystojnym ubierze, Chłopek za szóstak na barana bierze I tak przez błoto niesie dobrodzieja, A golec z boku krzyknie: „Patrz złodzieja, Jak-ci na afront właśnie narodowi Dźwigać się każe szołdra Polakowi!” Niewiele myśląc wyrwie kańczug kręty I nim po pludrach mierzy spore pręty. Chłopek go przecię wyniósł z owej toni, A Niemiec wtenczas porwie się do broni,
Ale już golca Punkt Honoru minął, Rzecz swą sprawiwszy, wnet mu z oczu zginął.
„Wróćmy się — rzekę —
Skrót tekstu: DembowPunktBar_II
Strona: 483
Tytuł:
Punkt honoru
Autor:
Antoni Sebastian Dembowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1749
Data wydania (nie później niż):
1749
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
I tę pannę tu przenieś, która okrutnego Serca wprzód nie zmiękczyła, aż kiedy wiernego Młodzieńca swego pogrzeb niesłuszny widziała, A w tym łacno z tak twardym sercem skamieniała; I tę, która gdy przyjścia do siostry broniła, Zazdrości swej odmianą w marmur przypłaciła; I tę niech wiatr przyniesie matkę utroskaną, Na grobową ozdobę właśnie zgotowaną, Która z płodności swojej ten pożytek miała, Że na czternastu dziatek pogrzeby patrzała, Więc i onę statuę przenieś tu słoniową, Kochankę ulubioną Pigmalijonową. A przy tym ozdób ten grób niemymi zwierzęty: Niechaj na tę przysługę ów wąż będzie wzięty, Który chcąc szkodzić głowie muzyka zacnego, Wziął za to postać na się
I tę pannę tu przenieś, która okrutnego Serca wprzód nie zmiękczyła, aż kiedy wiernego Młodzieńca swego pogrzeb niesłuszny widziała, A w tym łacno z tak twardym sercem skamieniała; I tę, która gdy przyjścia do siostry broniła, Zazdrości swej odmianą w marmur przypłaciła; I tę niech wiatr przyniesie matkę utroskaną, Na grobową ozdobę właśnie zgotowaną, Która z płodności swojej ten pożytek miała, Że na czternastu dziatek pogrzeby patrzała, Więc i onę statuę przenieś tu słoniową, Kochankę ulubioną Pigmalijonową. A przy tym ozdób ten grób niemymi zwierzęty: Niechaj na tę przysługę ów wąż będzie wzięty, Który chcąc szkodzić głowie muzyka zacnego, Wziął za to postać na się
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 134
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
białe mleko w mleku. I tak mam, Kasiu, gdy cię z sobą biorę, I łąkę z kwieciem, i z mlekiem oborę. BOMBYKs
Patrz, Kasiu, jak to, gdy ciepła panują, Jedwabną przędzę robaczkowie snują, Jak żyją liściem, jak gęste osnowy Puszczając, domek gotują grobowy. To ja tak właśnie robię bez przestania I kręcę głową do mroku z zarania: Liściem się karmię niepewnej nadzieje, Które twej wietrzyk niełaski rozwieje; Z myśli i z żądze nawinąwszy przędzę, Różne z niej nici dowcipem swym pędzę I w tym dumaniu tak się bardzo topię, Że trunnę sobie klecę i grób kopię. Potem, jak i on
białe mleko w mleku. I tak mam, Kasiu, gdy cię z sobą biorę, I łąkę z kwieciem, i z mlekiem oborę. BOMBYX
Patrz, Kasiu, jak to, gdy ciepła panują, Jedwabną przędzę robaczkowie snują, Jak żyją liściem, jak gęste osnowy Puszczając, domek gotują grobowy. To ja tak właśnie robię bez przestania I kręcę głową do mroku z zarania: Liściem się karmię niepewnej nadzieje, Które twej wietrzyk niełaski rozwieje; Z myśli i z żądze nawinąwszy przędzę, Różne z niej nici dowcipem swym pędzę I w tym dumaniu tak się bardzo topię, Że trunnę sobie klecę i grób kopię. Potem, jak i on
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 182
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Wziąwszy instrument SE, opisany w Nauce 10. tej Zabawy, i nazwany: Miara Wysokości dzienna i nocna. Postaw krzyżowym angułem styl SP, jeżeli jest składany, i upatrz na nim koniec cieniu rzuconego od stylu SP, na podział którykolwiek ze dwudziestu, naprzykład na 15. (Trochę poczekawszy jeżeliby cień nie właśnie sięgał zupełnego podziału.) Potym w tenże czas naznaczywszy na ziemi koniec Z, cieniu DZ, i przemierzywszy po prostu cały cień DZ (który niech będzie łokci 50.) Uczyń. Zabawa VII. Rozdział III.
Jako długość stylu SP (zamykająca w sobie 10 podziałów, jakich SE, ma 20) do
Wżiąwszy instrument SE, opisány w Náuce 10. tey Zábáwy, y názwány: Miárá Wysokośći dźienna y nocna. Postaw krzyżowym ángułem styl SP, ieżeli iest składány, y vpátrz ná nim koniec ćieniu rzuconego od stylu SP, ná podźiał ktorykolwiek ze dwudźiestu, náprzykład ná 15. (Trochę poczekawszy ieżeliby ćień nie właśnie śięgał zupełnego podźiału.) Potym w tenże czás náznáczywszy ná źiemi koniec Z, ćieniu DZ, y przemierzywszy po prostu cáły ćień DZ (ktory niech będżie łokći 50.) Vczyń. Zábáwá VII. Rozdźiał III.
Iáko długość stylu SP (zámykáiąca w sobie 10 podżiałow, iákich SE, ma 20) do
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 42
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
, gdy go wielkim, źle, gdy małym mieni: O to oboje brał korbaczem w sieni. Toż przed szlachcicem stanąwszy raz trzeci: „Nie wiem, jako mam dogodzić Waszeci. Przyznaję teraz, że mnie słusznie bito, Bowiem ani to wielki nos, ani to Nos barzo mały, ale tak w czas właśnie.” Znowu senator na hajduki wrzaśnie, Żeby go zbiwszy wrzucono do wieże: Kto igra z nosem, pewnie się porzeże. Ledwie go wszyscy, i on szlachcic z nosem, Z tego dekretu wyjęli przeprosem. Śmiali się potem onemu igrzysku. A błazen, co wziął w zadek, to miał w zysku
, gdy go wielkim, źle, gdy małym mieni: O to oboje brał korbaczem w sieni. Toż przed szlachcicem stanąwszy raz trzeci: „Nie wiem, jako mam dogodzić Waszeci. Przyznaję teraz, że mnie słusznie bito, Bowiem ani to wielki nos, ani to Nos barzo mały, ale tak w czas właśnie.” Znowu senator na hajduki wrzaśnie, Żeby go zbiwszy wrzucono do wieże: Kto igra z nosem, pewnie się porzeże. Ledwie go wszyscy, i on szlachcic z nosem, Z tego dekretu wyjęli przeprosem. Śmiali się potem onemu igrzysku. A błazen, co wziął w zadek, to miał w zysku
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 383
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Królewskiej, przed tymże terminem, u niegoż Jej in Causa Majestatis tantum, szukającemu, salva paena talionis przeciwko fałszywym Delatorom i niesłusznie weksującym. Ale gdy pozwany przez przysięgę od zarzutów się wywiedzie, paena talionis na Delatorze nie ma być w skazowana. Sprawy do tych sądów będą należały, tylko wyżej wyrażone, i właśnie Statũ concernentes, które z jednego regestru przywoływane będą, niepociągając do tego Sądu spraw do róz[...] nia Trybunałom Koronn: i[...] X. L. także innym Jurysdykcjom niższym zwyczajnie należących. Artykuł IV.
Ponieważ w Królestwie Polskim Prawowiernym, i Prowincjach do niego należących największa ku Wierze Z. Rzymskiej Katolickiej zawsze jaśnieć zwykła żarliwość
Krolewskiey, przed tymże terminem, u niegoż Iey in Causa Majestatis tantum, szukaiącemu, salva paena talionis przećiwko fałszywym Delatorom y niesłusznie wexuiącym. Ale gdy pozwany przez przyśięgę od zarzutow się wywiedźie, paena talionis na Delatorze nie ma bydź w zkazowana. Sprawy do tych sądow będą należały, tylko wyżey wyrażone, y właśnie Statũ concernentes, ktore z iednego regestru przywoływane będą, niepoćiągaiąc do tego Sądu spraw do roz[...] nia Trybunałom Koronn: y[...] X. L. także innym Iurisdikcyom niższym zwyczaynie należących. Artykuł IV.
Ponieważ w Krolestwie Polskim Prawowiernym, y Prowincyach do niego należących naywiększa ku Wierze S. Rzymskiey Katolickiey zawsze iaśnieć zwykła żarliwość
Skrót tekstu: TrakWarsz
Strona: F2v
Tytuł:
Traktat Warszawski dnia trzeciego Nowembra 1716 roku zkonkludowany
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1717
nad nim złotemi literami napisano. Ten prawi złoty podarunek, dajeć ta, która jest i Córką i Oblubienicą. które widzenie gdy potym Ojcom Duchownym powiedział, tak mu to wytłumaczyli: żeć prawi Bogarodzica Panna, która się nazywa Córką Ojca przedwiecznego, a Oblubienica Ducha Z. uprosi łaskę męczeństwa. 5. Kiedy już właśnie ten Święty męczeństwo cierpieć poczynał, widział Zakonnik na imię Jan, który żył pospołu w-tymże Klasztorze z-Swiętym Wojciechem, z-nieba spuszczające się, dwoje, bardzo białe prześcieradła, które z-ziemi dwóch ludzi podnosiły, a prędko się bardzo do nieba pospieszały, na jednym prześcieradle podnoszono Świętego Wojciecha, ale kogo drugiego podnoszono,
nád nim złotemi literámi nápisano. Ten práwi złoty podárunek, dáieć tá, ktora iest i Corką i Oblubienicą. ktore widzenie gdy potym Oycom Duchownym powiedźiał, ták mu to wytłumáczyli: żeć práwi Bogarodźicá Pánná, ktora się názywa Corką Oycá przedwiecznego, á Oblubienicá Duchá S. uprośi łaskę męczeństwá. 5. Kiedy iuż własnie ten Swięty męczeństwo ćierpieć poczynał, widźiał Zakonnik ná imię Ian, ktory żył pospołu w-tymże Klasztorze z-Swiętym Woyćiechem, z-niebá zpuszczáiące się, dwoie, bárdzo białe prześćierádłá, ktore z-źiemi dwoch ludźi podnośiły, á prętko się bárdzo do niebá pospieszáły, ná iednym prześćierádle podnoszono Swiętego Woyćiechá, ále kogo drugiego podnoszono,
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 87
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681