/ Nie zostały w próżnościach bez pomiarkowania. Tyżeś to Izabello? Tyżeś Cesarzowa? Skądże na ślicznym ciele/ ta postawa nowa? Tyżeś to? Czy mię mylą zapłakane oczy? Prawdasz to na co patrzę? czy się rozum mroczy? Tyżeś to ziemska niegdy/ gdyś żyła Bogini? Twojesz to własne ciało w tej śmiertelnej skrzyni? Gdziez owo wdziędzne czoło/ przedziwnej piękności? Które wstydziło gładkość i słoniowej kości. Nic nie mówicie usta/ usta koralowe/ Wzrokiem nie szafujecie oczy kryształowe. Dwie brwi nad powiekami jakdwie tęcze były: Te obiednwie dwa hufce robactwa pokryły. Owe skronie/ co wdziędznie jak roża kwitnęły Patrz
/ Nie zostáły w prożnościách bez pomiarkowánia. Tyżeś to Izabello? Tyżeś Cesarzowa? Zkądże na slicznym ćiele/ tá postáwá nowa? Tyżeś to? Czy mię mylą zápłákáne oczy? Práwdász to ná co pátrzę? czy się rozum mroczy? Tyżeś to źiemská niegdy/ gdyś żyłá Bogini? Twoiesz to włásne ćiáło w tey śmiertelney skrzyni? Gdźiez owo wdźiędzne czoło/ przedźiwney pięknośći? Ktore wstydźiło głádkość y słoniowey kośći. Nic nie mowićie vstá/ vstá korálowe/ Wzrokiem nie száfuiećie oczy kryształowe. Dwie brwi nád powiekámi iákdwie tęcze były: Te obiednwie dwá hufce robáctwá pokryły. Owe skronie/ co wdźiędznie iák rożá kwitnęły Pátrz
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: B2
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
idą prostacy, nic to, choć leniwo; Rzadki żołnierz do nieba trafi, skacząc krzywo. Niech jak najświątobliwiej krzyżem władną księża. Pamiętajcie niewiasty na rajskiego węża: O was się naprzód kusił. Statek w ludziach kocham, Który należy, jako wspomniało się, rochom. Bóg z nieba spektatorem oraz tej gry sędzią, Własne sumnienie świadkiem; kto upadnie piędzią Z niechcenia, ratować go święty anioł zdole,
Ale kto się na czarne gwałtem ciągnie pole, Kto śmierci w garło lezie, nie chce powstać z grzechu, Wiecznie ginie, diabłu się dostawszy do miechu. Ma anioł, ma i diabeł osobliwą puszkę, Do której chowa wziętą z
idą prostacy, nic to, choć leniwo; Rzadki żołnierz do nieba trafi, skacząc krzywo. Niech jak najświątobliwiej krzyżem władną księża. Pamiętajcie niewiasty na rajskiego węża: O was się naprzód kusił. Statek w ludziach kocham, Który należy, jako wspomniało się, rochom. Bóg z nieba spektatorem oraz tej gry sędzią, Własne sumnienie świadkiem; kto upadnie piędzią Z niechcenia, ratować go święty anioł zdole,
Ale kto się na czarne gwałtem ciągnie pole, Kto śmierci w garło lezie, nie chce powstać z grzechu, Wiecznie ginie, diabłu się dostawszy do miechu. Ma anioł, ma i diaboł osobliwą puszkę, Do której chowa wziętą z
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 28
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
półgrzywny, zazdrośniku, bo się Każda rzecz większa widzi w twoim oku brzydkiem, Cokolwiek dobrą sławą, cokolwiek pożytkiem, Tak przyjaciel, jako twój nieprzyjaciel liczy, A gorzej oko niż szkło stłuczone kaliczy. Zazdrość bezecna, kiedy cudze szczęście szerzy, Nigdy łez w oczu, żału w sercu nie uśmierzy: Dotąd ją jej własne złe, dobro cudze nędzi, Aż z świata w grób, z grobu ją do piekła zapędzi. 265 (P). NA TOŻ DRUGI RAZ ZAZDROŚĆ
Nie masz żadnej nad zazdrość sprawiedliwszej cnoty. Źle ją grzechem zwać, bo swej autora psoty, Jako jaszczur, gdy matce wygryza się z boku, Karząc, piecze
półgrzywny, zazdrośniku, bo się Każda rzecz większa widzi w twoim oku brzydkiem, Cokolwiek dobrą sławą, cokolwiek pożytkiem, Tak przyjaciel, jako twój nieprzyjaciel liczy, A gorzej oko niż szkło stłuczone kaliczy. Zazdrość bezecna, kiedy cudze szczęście szerzy, Nigdy łez w oczu, żału w sercu nie uśmierzy: Dotąd ją jej własne złe, dobro cudze nędzi, Aż z świata w grób, z grobu ją do piekła zapędzi. 265 (P). NA TOŻ DRUGI RAZ ZAZDROŚĆ
Nie masz żadnej nad zazdrość sprawiedliwszej cnoty. Źle ją grzechem zwać, bo swej autora psoty, Jako jaszczur, gdy matce wygryza się z boku, Karząc, piecze
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 117
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
/ dowodnie pokazał/ iż miałem słuszną mojej na Wschód Peregrinaciej przyczynę/ i że ją nie rzekę i wy/ cobym wierzył/ nie znałem: bo jeślibyśmy byli znali/ miejsca u siebie tym Prawosławnej wiary naszej wyszpocicielowm niedalibyśmy byli. Matt. c. 10. Apologia Prawda to własne. Do Narodu Ruskiego. Skąd upadek ten stał się w błędy i Herezje.
TO tak wiernym sercem/ co nas od nas samych obchodzi/ po części przełożywszy/ przypatrzmy się Przezacny narodzie Ruski/ skąd to tym naszym nowym Teologom przypadło/ że oni za dni naszych tak Bogu mierzjonymi bluźnierstwy siebie obezeczcić dopuścili/ i przez
/ dowodnie pokazał/ iż miałem słuszną moiey ná Wschod Peregrináciey przycżynę/ y że ią nie rzekę y wy/ cobym wierzył/ nie znałem: bo ieślibysmy byli ználi/ mieyscá v śiebie tym Práwosławney wiáry nászey wyszpoćićielowm niedálibysmy byli. Matt. c. 10. Apologia Prawdá to własne. Do Narodu Ruskiego. Skąd vpadek ten stał się w błędy y Haerezye.
TO ták wiernym sercem/ co nas od nas sámych obchodźi/ po częśći przełożywszy/ przypátrzmy sie Przezacny narodźie Ruski/ zkąd to tym nászym nowym Theologom przypádło/ że oni zá dni nászych ták Bogu mierźionymi bluźnierstwy śiebie obezecżćić dopuśćili/ y przez
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 94
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
Zyzaniów/ Filaletów/ Ortologów/ Kleryków/ i tym podobnych nieznali: wiarę mieli czystą i niepokalaną/ Schismy jednak hańby nieuchodzili. Nie wydziem i my. Zyzaniów z ich Herezjami odrzuciwszy/ ujdziemy hańby nazwiska Heretyckiego/ ale nie i Schizmatyckiego/ wczym rozeznanie uczynić/ nam przełożonym Cerkiewnym należy: i nasze to jest własne dzieło. Prou. c. 11. Apologia Deut. c. 17. Nie pójdzie nam ta wymówka. Do Narodu Ruskiego. Nie tuż przysłowia Schismy ujdżeimy chociaż pomienionych Scribentów z Cerkwi naszej precz wyrzucimy. ale aż gdy się w jedności z powszechnym Pasterzem najdziemy.
Acz my mamy gotową zwykłą swoję i w tym
Zyzániow/ Philáletow/ Ortologow/ Klerikow/ y tym podobnych nieználi: wiárę mieli czystą y niepokaláną/ Schismy iednák háńby nieuchodźili. Nie wydźiem y my. Zyzániow z ich Haerezyámi odrzućiwszy/ vydźiemy háńby názwiská Hęretyckiego/ ále nie y Schizmátyckie^o^/ wcżym rozeznánie vczynić/ nam przełożonym Cerkiewnym należy: y násze to iest własne dźieło. Prou. c. 11. Apologia Deut. c. 17. Nie poydźie nam tá wymowká. Do Narodu Ruskiego. Nie tuż przysłowia Schismy vydźeimy chociaż pomienionych Scribentow z Cerkwi nászey precz wyrzućimy. ále áż gdy sie w iednośći z powszechnym Pásterzem naydźiemy.
Acż my mamy gotową zwykłą swoię y w tym
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 112
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
jest/ jako człowiek. Bo chociaż pierwszy swój Rząd obchodzi/ to jest/ łaskę swoję Boską/ w ciało swoje Cerkiew w lewa i jak Bóg/ i jako człowiek. jak Bóg/ naturaliter, co jest jemu z Bogiem Ojcem/ i z Duchem Świętym pospolite: A jak człowiek meritoriè. Co jest jemu jego własne. Głową jednak Cerkwie nazywa się i jest/ nie jak Bóg/ ale jako Człowiek. według tego przyrodzenia zasłużył być wywyzszonym. To jest/ według człowieczeństwa/ a nie Bóstwa. Chrystus według postaci Bożej/ jest pierworódnym wszego stworzenia/ mówi Augustyn Z. a według postaci służebniczej/ jest Głową ciała Cerkwie.
Uważenie Piąte
iest/ iáko człowiek. Bo choćiaż pierwszy swoy Rząd obchodźi/ to iest/ łáskę swoię Boską/ w ćiáło swoie Cerkiew w lewa y iák Bog/ y iáko cżłowiek. iák Bog/ naturaliter, co iest iemu z Bogiem Oycem/ y z Duchem Swiętym pospolite: A iák cżłowiek meritoriè. Co iest iemu iego własne. Głową iednak Cerkwie názywa sie y iest/ nie iák Bog/ ále iáko Człowiek. według tego przyrodzenia zásłużył bydź wywyzszonym. To iest/ według człowieczeństwá/ á nie Bostwá. Christus według postáći Bożey/ iest pierworodnym wszego stworzenia/ mowi Augustin S. á według postáci służebniczey/ iest Głową ćiáłá Cerkwie.
Vważenie Piąte
Skrót tekstu: SmotApol
Strona: 160
Tytuł:
Apologia peregrinacjej do Krajów Wschodnich
Autor:
Melecjusz Smotrycki
Miejsce wydania:
Dermań
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628
jakie są ordynaryjne. Czyli wydrożonej lub wypukłej, Cylindrowej, Pramidalnej, Elliptycznej lub innej, na dwóch rzeczach zawisło. Na szkle należycie wyrobionym, i na przyzwoitej jego terminacyj, to jest gruncie. Szkło te ma mieć obserwy. 1mo. Aby materia jego była czysta, przezroczysta, bez skazy, którego wyrobienie jest własne chutnikom. 2do. Aby obiedwie strony, szklanej naprzykład tablicy, były doskonale utryturowane, to jest wygładzone. A potym wypolerowane. Co jest własna szlufierzom. Atoli tych Mechanicznych sposobów opisowania sami Matematycy powaźni się nie wstydzą. Jako Zahn. De Schalcz. Reita. Wolf. etc.
Tak wyrownanej i jak tylko być
iákie są ordynaryine. Czyli wydrożoney lub wypukłey, Cylindrowey, Pramidalney, Elliptyczney lub inney, ná dwoch rzeczach zawisło. Ná szkle należycie wyrobionym, y ná przyzwoitey iego terminácyi, to iest gruncie. Szkło te ma mieć obserwy. 1mo. Aby materya iego była czysta, przezroczysta, bez skazy, ktorego wyrobienie iest własne chutnikom. 2do. Aby obiedwie strony, szklaney náprzykład tablicy, były doskonale utryturowane, to iest wygładzone. A potym wypolerowane. Co iest własna szlufierzom. Atoli tych Mechanicznych sposobow opisowania sami Matematycy powaźni się nie wstydzą. Jáko Zahn. De Schalcz. Rheita. Wolff. etc.
Ták wyrownaney y iák tylko być
Skrót tekstu: BystrzInfRóżn
Strona: X4v
Tytuł:
Informacja różnych ciekawych kwestii
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia lubelska Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
ekonomia, fizyka, matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
wespół z kartą, ustawione patrzeniem odwrotnym. To jest tak właśnie względem południa i północy stojące na C, jako stały na B. Ponieważ na obydwóch stacjach, stoją na spolnej linii prostej IBKICK. Nauka LXI. O przenoszeniu wszelkiej figury z ziemie na kartę, Tablicą Mierniczą, doskonalej nad insze Instrumenta. TEj Nauki acz własne miejsce w Zabawie 10. jednak że niektóre odległości, nie mogą być pomierzone: ani pola figur sposobnie podzielone, bez przeniesienia figury pomyślnej na ziemi Przeto na tym miejscu zdało mi się ją położyć. Niech tedy będzie w polu figura jakakolwiek pomyślna BCDEFGH, którą trzeba na kartę przenieść dla wymierzania jej placu. Przybrawszy sobie pomocników
wespoł z kártą, vstáwione pátrzeniem odwrotnym. To iest ták właśnie względem południá y połnocy stoiące ná C, iáko stały ná B. Ponieważ ná obudwoch stácyách, stoią ná spolney linii prostey IBKICK. NAVKA LXI. O przenoszeniu wszelkiey figury z źiemie ná kártę, Tablicą Mierniczą, doskonáley nád insze Instrumentá. TEy Náuki ácz własne mieysce w Zábáwie 10. iednák że niektore odległośći, nie mogą bydź pomierzone: áni polá figur sposobnie podźielone, bez przenieśięnia figury pomyślney ná źiemi Przeto ná tym mieyscu zdało mi się ią położyć. Niech tedy będżie w polu figurá iákakolwiek pomyślna BCDEFGH, ktorą trzebá ná kártę przenieść dla wymierzánia iey plácu. Przybrawszy sobie pomocnikow
Skrót tekstu: SolGeom_II
Strona: 59
Tytuł:
Geometra polski cz. 2
Autor:
Stanisław Solski
Drukarnia:
Jerzy i Mikołaj Schedlowie
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
matematyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
Bóg, który serce twoje tu skierował, otoć mówi: Czas się poprawić, duszęś twoję na potępienie zaprzedał, Krewęś moję podeptał, czas by o duszy myślić, czas myślić o zbawieniu! 6. Ale okrom tego powierzchownego Kaznodziejskiego głosu, jest jeszcze inny Kaznodzieja wnętrzny, serdeczny, to jest sumnienie twoje własne, a to bywa dwojakie: Jedne któreć jaśnie pokazuje, jesteś w-grzechu śmiertelnym, nie masz, a już dawno! nie masz łaski Bożej na duszy twojej! a drugie zaś sumnienie, raczej o tym mówi: jużeści się chciał pojednać z-Panem Bogiem twoim, ale jeszcze nie dostatecznie, trzebaby się
Bog, ktory serce twoie tu zkierował, otoć mowi: Czás się popráwić, duszęś twoię ná potępienie záprzedał, Krewęś moię podeptał, czás by o duszy myślić, czás myślić o zbáwieniu! 6. Ale okrom tego powierzchownego Káznodźieyskiego głosu, iest ieszcze inny Káznodźieia wnętrzny, serdeczny, to iest sumnienie twoie własne, á to bywa dwoiákie: Iedne ktoreć iáśnie pokázuie, iesteś w-grzechu śmiertelnym, nie mász, á iuż dawno! nie mász łáski Bożey ná duszy twoiey! á drugie záś sumnienie, ráczey o tym mowi: iużeśći się chćiał poiednáć z-Pánem Bogiem twoim, ále ieszcze nie dostatecznie, trzebáby się
Skrót tekstu: MłodzKaz
Strona: 50
Tytuł:
Kazania i homilie
Autor:
Tomasz Młodzianowski
Drukarnia:
Collegium Poznańskiego Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
wyniesionem przyłożył toporem, Że z niego dusza z mową wyszła jednem torem. Jam się też kęs do tego przyczyniła dzieła I przyskoczywszy nagle, garłom mu przerżnęła.
XLII.
Tak, jako wół do jatek pada przywiedziony, Padł pan młody, siekierą ostrą uderzony, Na złość, na wzgardę jego ojcu Cimoskowi - To własne fryzyjskiemu imię jest królowi - Który mi ojca, który bracią zamordował, I żeby mi ojczyznę wziął i opanował, Chciał mię wydać za syna, a potem niecnota Chciałby mię był podomno pozbawić żywota.
XLIII.
Nim się to ogłosiło, nim się to odkryło, Wziąwszy z sobą, co więcej stało, mniej ważyło
wyniesionem przyłożył toporem, Że z niego dusza z mową wyszła jednem torem. Jam się też kęs do tego przyczyniła dzieła I przyskoczywszy nagle, garłom mu przerżnęła.
XLII.
Tak, jako wół do jatek pada przywiedziony, Padł pan młody, siekierą ostrą uderzony, Na złość, na wzgardę jego ojcu Cimoskowi - To własne fryzyjskiemu imię jest królowi - Który mi ojca, który bracią zamordował, I żeby mi ojczyznę wziął i opanował, Chciał mię wydać za syna, a potem niecnota Chciałby mię był podomno pozbawić żywota.
XLIII.
Nim się to ogłosiło, nim się to odkryło, Wziąwszy z sobą, co więcej stało, mniej ważyło
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 182
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905