i w nocy gnano nas jako stada bydlęce; byli między nami lwy, ale i ci na stryczkach: były i lwice one buczne, ale i te miasto złotych pasów miały na sobie powrozy, przeklęctwo boże na sobie widziały, opowiedziane przez proroka (Isai. 32.) I będzie miasto wdzięcznej woniej śmród, miasto włosa utrafionego łysina, i miasto pasa powróz, a miasto kształcika miękkiego siermięga, Oni twoi bohatyrowie padną na wojnie, i mężni w bitwie. Powstańże teraz nędznico, a obejzrzyj się, niemasz za tobą poganiacza na bachmacie żadnego, odwiązano od ciebie powrozy, wracaj się do miłej ojczyzny twojej, z którą już,
i w nocy gnano nas jako stada bydlęce; byli między nami lwy, ale i ci na stryczkach: były i lwice one buczne, ale i te miasto złotych pasow miały na sobie powrozy, przeklęctwo boże na sobie widziały, opowiedziane przez proroka (Isai. 32.) I będzie miasto wdzięcznej woniej śmród, miasto włosa utrafionego łysina, i miasto pasa powróz, a miasto kształcika miękkiego siermięga, Oni twoi bohatyrowie padną na wojnie, i mężni w bitwie. Powstańże teraz nędznico, a obejzrzyj się, niemasz za tobą poganiacza na bachmacie żadnego, odwiązano od ciebie powrozy, wracaj się do miłej ojczyzny twojej, z którą już,
Skrót tekstu: BirkBaszaKoniec
Strona: 269
Tytuł:
Kantymir Basza Porażony albo o zwycięstwie z Tatar, przez Jego M. Pana/ P. Stanisława Koniecpolskiego, Hetmana Polnego Koronnego.
Autor:
Fabian Birkowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1624
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1624
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
Jeśli wielbłąd do wody nie schyli się cudnej, Nim ją nogą pomąci, żeby tak paskudnej Swej postaci oboje nie widziało miny — Bojęć się podobieństwem naruszyć Krystyny. Lecz co prawda, to nie grzech: cóż ci też, niebogo, Po tym było, zwierciadło kupować tak drogo? Żebyś zmarszczone czoło na palec od włosa, Siwy włos, zrosłe brwiczki i półtora nosa (Rozmaitych form z niego wyglądają kozy, Nie masz z czego żartować, wierę, nowej fozy), Którego bez zwierciadła, bo tym zrobion tokiem, Napatrzysz się, widziała, zyzowatym okiem? Skąd jakoby ze źródła, kto by rzekł, wzrok krzywy Zawsze wyrzuca krople
Jeśli wielbłąd do wody nie schyli się cudnej, Nim ją nogą pomąci, żeby tak paskudnej Swej postaci oboje nie widziało miny — Bojęć się podobieństwem naruszyć Krystyny. Lecz co prawda, to nie grzech: cóż ci też, niebogo, Po tym było, zwierciadło kupować tak drogo? Żebyś zmarszczone czoło na palec od włosa, Siwy włos, zrosłe brwiczki i półtora nosa (Rozmaitych form z niego wyglądają kozy, Nie masz z czego żartować, wierę, nowej fozy), Którego bez zwierciadła, bo tym zrobion tokiem, Napatrzysz się, widziała, zyzowatym okiem? Skąd jakoby ze źródła, kto by rzekł, wzrok krzywy Zawsze wyrzuca krople
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 395
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Godna rzecz podziwienia Cuda i Paraeneses. PARAENESIS. Eutr: lib: 17
NIewola jest człowieka wolnego gwałtowne zatrzymanie/ tę Pan przepuszcza na ludzi rozmaicie/ dla ich występków/ aby się złe z pośrzodku zniosło/ i wykorzeniło. I jak od Sapora Perskiego Króla Valerianus Cesarz ułapiony/ u Partów w niepoczęsnej doli do siwego przyszedł włosa; boć jak dług ożył Król tamecznej Prowincji /wprzód nogą na niego nachylonego/ jako na podnóżek wstempował/ potym na konia wsiadał. I jak lud Izraelski od Faraona w niewolą zaprowadzony/ ciężkie jarzmo dźwigać/ i proć Egipskie musiał przyłanki. To więzienie wielką jest karnością/ wszakże kto je cierpliwie znosi/
Godna rzecz podźiwienia Cudá y Paraeneses. PARAENESIS. Eutr: lib: 17
NIewola iest człowieká wolnego gwałtowne zátrzymánie/ tę Pan przepuszcza ná ludźi rozmáićie/ dla ich występkow/ áby się złe z pośrzodku zniosło/ y wykorzeniło. Y iák od Sáporá Perskiego Krolá Válerianus Caesarz vłápiony/ v Párthow w niepoczęsney doli do śiwego przyszedł włosá; boć iák dług ożył Krol támeczney Prowinciey /wprzod nogą ná niego náchylonego/ iáko ná podnożek wstempował/ potym ná koniá wśiádał. Y iák lud Izráelski od Pháráoná w niewolą záprowádzony/ ćiężkie iárzmo dzwigáć/ y proć Aegipskie muśiał przyłanki. To więźienie wielką iest kárnośćią/ wszákże kto ie ćierpliwie znosi/
Skrót tekstu: KalCuda
Strona: 171.
Tytuł:
Teratourgema lubo cuda
Autor:
Atanazy Kalnofojski
Drukarnia:
Drukarnia Kijowopieczerska
Miejsce wydania:
Kijów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
straty; na ostatek, ach, nazbyt przydając urody, czym tylko farbujecie, panny, swe jagody. Namniejszej w tym trudności nigdy bym nie miała, bylem się kochankowi swemu spodobała. Już bym się i w zwierciedle wyciągała śmiele, żeby zmarszczku żadnego nie było na czele, i gdyby nie stawało choć włosa jednego w brwi muskaniu, pewnie bym nie zmilczała tego. Jeśliby szpetny kolor oczom moim szkodził, wrzeszczałabym, że wzrok mój chytry kolor zwodził. Czoło namniej zmarszczone gdyby mi się zdało, krzyczałabym: „Co mi to czoło poorało!”. Niczym bym Cię nie chciała gniewać,
straty; na ostatek, ach, nazbyt przydając urody, czym tylko farbujecie, panny, swe jagody. Namniejszej w tym trudności nigdy bym nie miała, bylem się kochankowi swemu spodobała. Już bym się i w zwierciedle wyciągała śmiele, żeby zmarszczku żadnego nie było na czele, i gdyby nie stawało choć włosa jednego w brwi muskaniu, pewnie bym nie zmilczała tego. Jeśliby szpetny kolor oczom moim szkodził, wrzeszczałabym, że wzrok mój chytry kolor zwodził. Czoło namniej zmarszczone gdyby mi się zdało, krzyczałabym: „Co mi to czoło poorało!”. Niczym bym Cię nie chciała gniewać,
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 92
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
był za grzech: pierwej z Matką potym z Córką grzeszyć? odpowiedział: jak bykto jadł kurę, a potym kurcze. Na co Król: zapradwę ry jesteś mój w Piekle Namiestnik (tak passim zwany BRIANUS) Porzuciwszy tedy Matkę Król, i Marię Córkę, potym się Anny owej Boleny chwycił. Była wzrostu wysokiego, włosa czarnego, twarzy przydłuższej, koloru żółtawego, ząb jeden z ust wydany, uprawej ręki szósty palec, pod brodą guz, ale stęgierką zakry- O Schizmie Angielskiej.
ty (tak cały chodził dla niej Froncymer,) przy wzroście stanu pięknego, mowy miłej, umiejąc tańców i grania na różnych instrumentach wiele: codzień
był za grzech: pierwey z Matką potym z Corką grzeszyć? odpowiedział: iak bykto iádł kurę, a potym kurcze. Na co Krol: zapradwę ry iesteś moy w Piekle Namiestnik (tak passim zwany BRIANUS) Porzuciwszy tedy Matkę Krol, y Maryę Corkę, potym się Anny owey Boleny chwycił. Była wzrostu wysokiego, włosa czarnego, twárzy przydłuższej, koloru żołtawego, ząb ieden z ust wydany, uprawey ręki szosty palec, pod brodą guz, ale stęgierką zakry- O Schizmie Angielskiey.
ty (tak cały chodził dla niey Froncymer,) przy wzrośćie stanu pięknego, mowy miłey, umieiąc tańcow y grania na rożnych instrumentach wiele: codżień
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 87
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
OTTODENI ludzie w Północej Nortumbrii w Anglii. P. P. P.
PERSÓW, POLAKÓW, już tu nie opisuję, dosyć onich w Części II. Aten mówiwszy, i tu w Geografii następ ującej.
PANDORE byli ludzie na równinach Indyjskich, według Pliniusza, którzy w dziecinnym wieku byli siwego a w Starym czarnego włosa. Żyli polat 200. podobno zato, iż wmłodości, jak starzy statkowali Dictionarium Historicum.
PARYSJi był lud obszernie obsiadły koło Sekwany rzeki w Francyj, których była Stolica Leucocecia, albo Lutetia, a po. Francusku Parys w Prowincyj Lo Iśle zwanej. Drudzy byli w Nortumbryj Kraju Angielskim, według Hybnera.
OTTODENI ludzie w Pułnocney Nortumbrii w Anglii. P. P. P.
PERSOW, POLAKOW, iuż tu nie opisuię, dosyć onich w Części II. Aten mowiwszy, y tu w Geografii następ uiącey.
PANDORAE byli ludzie na rowninach Indyiskich, według Pliniusza, ktorzy w dziecinnym wieku byli siwego á w Starym czarnego włosa. Zyli polat 200. podobno zato, iż wmłodości, iak starzy statkowali Dictionarium Historicum.
PARISII był lud obszernie obsiadły koło Sekwany rzeki w Francyi, ktorych była Stolicá Leucocecia, albo Lutetiá, a po. Francuzku Parys w Prowincyi Lo Isle zwaney. Drudzy byli w Nortumbryi Kraiu Angielskim, według Hybnera.
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 151
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
cudzych krajach, czy to do prawa, czy do polityki, i zrozumienia statum, są ex professo szkoły, w nich niedość, że tamtych Krajów Incola, będzie wyuczony speculativé, ale gdy się uda do Publiki, albo Trybunału, albo do usługi Pana in Cõsilium, wszystko per gradus idzie, doczeka się i siwego włosa, niż ad perfectionẽ przyjdzie, lubo codzień zasiadając, jakoby w szkole brał lekcje, nabiera eksperiencyj, i perfekcjonuje się. U nas zaś tak się dzieje, najprzód: że (wyjąwszjAkademickie szkoły, to jest Akademią Krakowską, Zamojską, i Pożnańską, w których ex Professo Jus Regni, Canonicum, et Civile,
cudzych kraiách, czy to do prawa, czy do polityki, y zrozumienia statum, są ex professo szkoły, w nich niedość, że támtych Kraiow Incola, będźie wyuczony speculativé, ále gdy się uda do Publiki, álbo Trybunału, álbo do usługi Paná in Cõsilium, wszystko per gradus idźie, doczeka się y śiwego włosa, niż ad perfectionẽ przyidźie, lubo codźień záśiadaiąc, iákoby w szkole brał lekcye, nábiera experyencyi, y perfekcyonuie się. U nas záś ták się dźieie, nayprzod: że (wyiąwszyAkademickie szkoły, to iest Akademią Krákowską, Zamoyską, y Pożnańską, w ktorych ex Professo Jus Regni, Canonicum, et Civile,
Skrót tekstu: RadzKwest
Strona: 7
Tytuł:
Kwestie polityczne
Autor:
Franciszek Radzewski
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1743
Data wydania (nie wcześniej niż):
1743
Data wydania (nie później niż):
1743
mi W. Pan każesz Discretionis annos, już chwała Bogu dawno sapiebam ut parvulus, loquebar ut parvulus, już z dawnemi czasy evacuavi quae sunt parvuli, przeszedszy te lata, to jest 24, których i natura pozwala i Kościół Boży, choć światowego stanu elekcyj asystuje za świadka. Chyba że to Bogu służyć, szędziwego włosa czekać trzeba? a przecię Chrystus takich upomina rajców sinite parvulos venire as me. Z opuszczenia też Domu, świata, nie wielka strata, gdy w zysku od Chrystusa mam sobie obiecane centuplum i w tym życiu. Jakoż za jeden Dom, tyle ile Zakonników tyle Braci, za kawałek ziemi świat cały na zamian wezmę.
mi W. Pan káżesz Discretionis annos, już chwałá Bogu dáwno sapiebam ut parvulus, loquebar ut parvulus, już z dawnemi czásy evacuavi quae sunt parvuli, przeszedszy te látá, to jest 24, ktorych y náturá pozwála y Kośćioł Boży, choć świátowego stánu elekcyi ássystuje zá świadka. Chybá że to Bogu służyć, szędźiwego włosá czekáć trzebá? á przećię Chrystus tákich upomina ráycow sinite parvulos venire as me. Z opuszczenia też Domu, świáta, nie wielka strátá, gdy w zysku od Chrystusá mam sobie obiecáne centuplum y w tym żyćiu. Jákoż zá jeden Dom, tyle ile Zakonnikow tyle Bráći, zá kawałek źiemi świát cáły ná zámian wezmę.
Skrót tekstu: BystrzPol
Strona: E6
Tytuł:
Polak sensat
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
z światem pospołu zaprzęże, Wżdy, co widzimy niemal na rok każdy, Odmianie słońce i miesiąc podlęże: Ćmią się oboje i swe światła gaszą; Komety miotłą ognistą świat straszą. Za sto mil patrząc, nie widzi od nosa, Że nad otwartym grobem o krok stoi. Nie masz tej rzeczy, od biednego włosa Jąwszy, czym oko zaprószyć się boi; Znajdziesz i w chlebie, i w trunku profosa; Nie wie przyczyny drugi śmierci swojej. Niech się nikt inszej krom tej nie napiera: Że człekiem rodził, dlatego umiera. Bać się potopu, wiozący na promie; Bać drżenia ziemie, na koniu lub wozie, Kędy tak
z światem pospołu zaprzęże, Wżdy, co widzimy niemal na rok każdy, Odmianie słońce i miesiąc podlęże: Ćmią się oboje i swe światła gaszą; Komety miotłą ognistą świat straszą. Za sto mil patrząc, nie widzi od nosa, Że nad otwartym grobem o krok stoi. Nie masz tej rzeczy, od biednego włosa Jąwszy, czym oko zaprószyć się boi; Znajdziesz i w chlebie, i w trunku profosa; Nie wie przyczyny drugi śmierci swojej. Niech się nikt inszej krom tej nie napiera: Że człekiem rodził, dlatego umiera. Bać się potopu, wiozący na promie; Bać drżenia ziemie, na koniu lub wozie, Kędy tak
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 601
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Kiedy się drudzy biją z pogany, on smrodzi. Woli dać dwa za gazet Priamiemu grosza, Niźli się z pogańskiego wykupować kosza. 156. DO ŁYSYCH
Że się ewangelia na łysych nie ścięga, Dowodzę: mówi Chrystus, niech nikt nie przysięga Na własną swoję głowę, bo choć sto lat minie, Nie uczerni białego włosa człek w czuprynie. Więc łysi, którym głowy czupryna nie jeży, Ponieważ zakaz Pański do was nie należy, Przysięgajcie bezpiecznie, przysięgajcie krzywo: Kudłatych się grzech imię, ale was jak żywo. 157. KULIK
W mięsopusty, o zwadzie nie myślący z nikiem, Droga sanna, wybrał się sąsiad mój kulikiem (Zawsze
Kiedy się drudzy biją z pogany, on smrodzi. Woli dać dwa za gazet Pryjamiemu grosza, Niźli się z pogańskiego wykupować kosza. 156. DO ŁYSYCH
Że się ewangelija na łysych nie ścięga, Dowodzę: mówi Chrystus, niech nikt nie przysięga Na własną swoję głowę, bo choć sto lat minie, Nie uczerni białego włosa człek w czuprynie. Więc łysi, którym głowy czupryna nie jeży, Ponieważ zakaz Pański do was nie należy, Przysięgajcie bezpiecznie, przysięgajcie krzywo: Kudłatych się grzech imie, ale was jak żywo. 157. KULIK
W mięsopusty, o zwadzie nie myślący z nikiem, Droga sanna, wybrał się sąsiad mój kulikiem (Zawsze
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 612
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987