nie miała/ Aby dla zbytnich strojów/ cale wyniszczała? Czy nie woła/ o pomstę w Niebo/ strój nad tymi? Które/ gardząc włosami/ od Boga danymi/ Nowy Zakon Szatański/ na ziemi fundują: Golą głowy/ a włosy/ na peruki snują. Mówią/ że im gorąco/ gdy w swych włosach chodzą. Yola tego/ z pieszczoty/ w Perukach się chłodzą. Ale postoj/ takowych pieszczony Narodzie/ Ochłodząć was/ pod ziemią/ w płomienistej wodzie. Całe razem/ nad wami/ palić będą lasy/ Zejście/ drogie/ tak marnie obracały czasy. O jak się wiele godzin/ niepotrzebnie brało! Kiedy się
nie miáłá/ Aby dlá zbytnich stroiow/ cále wyniszczáłá? Czy nie wołá/ o pomstę w Niebo/ stroy nád tymi? Ktore/ gárdząc włosami/ od Bogá dánymi/ Nowy Zákon Szátański/ ná źiemi funduią: Golą głowy/ á włosy/ ná peruki snuią. Mowią/ że im gorąco/ gdy w swych włosách chodzą. Yolá tego/ z pieszczoty/ w Perukách się chłodzą. Ale postoy/ tákowych pieszczony Národźie/ Ochłodząć was/ pod źiemią/ w płomienistey wodźie. Cáłe rázem/ nád wami/ pálić będą lásy/ Ześćie/ drogie/ ták márnie obrácáły czásy. O iák się wiele godźin/ niepotrzebnie bráło! Kiedy się
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: C3
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
będą lasy/ Zejście/ drogie/ tak marnie obracały czasy. O jak się wiele godzin/ niepotrzebnie brało! Kiedy się do kitajki/ po włosie dziergało. Toż mówić i o Kwefach/ co z włosów robione Kupują Damy/ w strojach nader rozpieszczone. Jakoby ich jegwabie miękkie dolegały I tak większej miękkości/ we włosach szukały. O zbytki/ na dnie samym/ piekła wymyślone! Godne/ byście/ na nimże były pogrążone. Izajasza/ trzeci rozdział/ niech czytają; Co za karę/ dla strojów/ Strojnice mieć mają? My cokolwiek w tym/ naszą powagą powiemy Zszczerą/ w pośmiech u świata/ nauką pójdziemy.
będą lásy/ Ześćie/ drogie/ ták márnie obrácáły czásy. O iák się wiele godźin/ niepotrzebnie bráło! Kiedy się do kitayki/ po włośie dźiergáło. Toż mowić y o Kwefách/ co z włosow robione Kupuią Dámy/ w stroiách náder rospieszczone. Iákoby ich iegwabie miękkie dolegáły Y ták większey miękkośći/ we włosách szukáły. O zbytki/ ná dnie sámym/ piekłá wymyślone! Godne/ byśćie/ ná nimże były pogrążone. Izaiasza/ trzeći rozdźiał/ niech czytáią; Co zá kárę/ dlá stroiow/ Stroynice mieć máią? My cokolwiek w tym/ nászą powagą powiemy Zszczerą/ w pośmiech v świátá/ náuką poydźiemy.
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: C3
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
krótkiej mowie. Mogłybycałą głowę/ nażywac Sakwami/ Którą/ co dzień/ różnemi ładują fraszkami/ Owe przy uszach gruszki Jedwabne/ Perłowe/ Na poruszenie głowy/ ruszać się gotowe/ Jakby się/ z śmiechu trzęsły/ i to ich ruszanie/ Ze się z zbytku śmiać trzeba/ jest znaku dawanie. O Włosach nic nie mówić: Bo to jest męczarnia Tych światowych sidełek; wymysłów spiżarnia. Instrumenta żelazne/ ogniem rozpalone/ Trapią Włosy/ by były do Mody kręcone. Kręcą się w koła inne; buchy robią drugie: Z krącają się z gorąca/ lubo były długie Wstążki/ na to gotowe/ wnet kołka krępują: I
krotkiey mowie. Mogłybycałą głowę/ náżywác Sakwámi/ Ktorą/ co dźień/ roznemi łáduią frászkámi/ Owe przy vszach gruszki Iedwabne/ Perłowe/ Ná poruszenie głowy/ ruszáć się gotowe/ Iákby się/ z śmiechu trzęsły/ y to ich ruszánie/ Ze się z zbytku smiać trzebá/ iest znáku dawánie. O Włosách nic nie mowić: Bo to iest męczárnia Tych świátowych śidełek; wymysłow spiżárnia. Instrumentá żelázne/ ogniem rospalone/ Trapią Włosy/ by były do Mody kręcone. Kręcą się w kołá inne; buchy robią drugie: Z krącáią się z gorącá/ lubo były długie Wstążki/ ná to gotowe/ wnet kołká krępuią: Y
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: D
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
„Do diabła z tym cukiernikiem, panie! Niech tam będzie, jaki chce, mnie się nie dostanie. 46 (F). GOLENIE WĄSÓW
Jak do stroju, do wczasu, tak i do wygody, Rozmaitej z Paryża nawieziono mody: Ledwie że brwi na twarzy nie golą w ostatku; A kędy nic po włosach, tam ich po dostatku. 47 (F). ŁYSY Z BRODĄ WIELOMOWNY
Więcej w gębie niż w głowie czując, ta przyczyna, Że się z głowy do gęby przeniosła czupryna; Ale miałać się i tu po nieszczęścia kwapić, Boć i gęba nic więcej, tylko ziewać a pić. Słowa dobrze nie
„Do diabła z tym cukiernikiem, panie! Niech tam będzie, jaki chce, mnie się nie dostanie. 46 (F). GOLENIE WĄSÓW
Jak do stroju, do wczasu, tak i do wygody, Rozmaitej z Paryża nawieziono mody: Ledwie że brwi na twarzy nie golą w ostatku; A kędy nic po włosach, tam ich po dostatku. 47 (F). ŁYSY Z BRODĄ WIELOMOWNY
Więcej w gębie niż w głowie czując, ta przyczyna, Że się z głowy do gęby przeniosła czupryna; Ale miałać się i tu po nieszczęścia kwapić, Boć i gęba nic więcej, tylko ziewać a pić. Słowa dobrze nie
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 30
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
nie masz, i w brodzie nie stanie. Aiboż ludziom nie dajcie do zwady przyczyny, Albo brodzie na głowę czyńcie przenosiny, Albo też, kiedy gęba bluźni, łaje, wrzeszczy, Słuszniej, że u niej broda, niż czupryna trzeszczy, I gdyby mądrej głowy chciała słuchać gęba, Nie byłaby tak znaczna we włosach poręba.” 323 (D). UTRATA CZASU
Grasz karty, grasz warcaby, czytasz rzeczy próżne, Wszytko to czasu strata, jeśli nie nabożne. To tylko skarbisz sobie, co myślisz o Bogu; Ostatek, jakbyś diabłu podał na ożogu. Porachuj się w sam wieczór, jeśli też o niebie I wiecznym
nie masz, i w brodzie nie stanie. Aiboż ludziom nie dajcie do zwady przyczyny, Albo brodzie na głowę czyńcie przenosiny, Albo też, kiedy gęba bluźni, łaje, wrzeszczy, Słuszniej, że u niej broda, niż czupryna trzeszczy, I gdyby mądrej głowy chciała słuchać gęba, Nie byłaby tak znaczna we włosach poręba.” 323 (D). UTRATA CZASU
Grasz karty, grasz warcaby, czytasz rzeczy próżne, Wszytko to czasu strata, jeśli nie nabożne. To tylko skarbisz sobie, co myślisz o Bogu; Ostatek, jakbyś diabłu podał na ożogu. Porachuj się w sam wieczór, jeśli też o niebie I wiecznym
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 138
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
się na męża, na złą namawiali akcję; ona założyła kondycję, aby jej modlitwy nauczyli, któraby sobie otworzyła Niebo, skoro jej nauczyli, ona nie na grzech, ale do Nieba poszła. A BÓG Aniołów za złą intencję karząc, dekretował ich, aby do dnia sądnego wisieli Mahometanismus, albo Religia Turecka
na włosach brwi swoich w jaskini koło Babilonii. Na to głupstwo odpowiedzieć trzeba: Ze Aniołowie będąc confirmati własce Boskiej, nie mogą grzeszyc, nie mają też ciała, aby cielesnych pragnęli grzechów.
17 Tłumacze Alkoranu i Księga Agar bają, że Mahometowi będącemu w Almedynie albo Trebiku, pokazał się Anioł Gabriel, mający skrzydeł po o
się na męża, na złą namawiali akcyę; ona założyła kondycyę, aby iey modlitwy náuczyli, ktoraby sobie otworzyła Niebo, skoro iey nauczyli, ona nie na grzech, ale do Nieba poszła. A BOG Aniołow za złą intencyę karząc, dekretował ich, aby do dnia sądnego wisieli Machometanismus, albo Religia Turecka
na włosach brwi swoich w iaskini koło Babylonii. Na to głupstwo odpowiedzieć trzeba: Ze Aniołowie będąc confirmati własce Boskiey, nie mogą grzeszyc, nie maią też ciała, aby ćielesnych pragnęli grzechow.
17 Tłumacze Alkoranu y Księga Agar baią, że Machometowi będącemu w Almedinie albo Trebiku, pokazał się Anioł Gabriel, maiący skrzydeł po o
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 1101
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
nie miał upomnieć/ aby zaniechawszy swego głupstwa/ puścili się raczej za Panem Bogiem/i przyrodzeniem. Ale czas się mi wrócić do tego/ o czym na począku począłem się pytać; jeśliż na gościec ta woda we Skle/ jest pomocna/ abo nie. Choroba ta/ acz zda się tylko być we włosach; ale kto wiadom z czego się włosy rodzą/ łatwie i tego może dojść; co za przyczyna/ i co za materia jest tego skręcenia włosów/ i które efficiens, to jest/ czyniąca i sprawująca tę chorobę. Materia nie może być insza/ jedno para jakaś i dym z tłustych i grubych/ a oliwie
nie miał vpomnieć/ áby zániechawszy swego głupstwá/ puśćili się rácżey zá Pánem Bogiem/y przyrodzeniem. Ale cżas się mi wroćić do tego/ o cżym ná pocżąku pocżąłem się pytáć; iesliż ná gośćiec tá wodá we Skle/ iest pomocna/ ábo nie. Chorobá tá/ ácż zda się tylko bydź we włosach; ále kto wiádom z cżego się włosy rodzą/ łatwie y tego może doyść; co zá przycżyná/ y co zá máterya iest tego skręcenia włosow/ y ktore efficiens, to iest/ cżyniąca y spráwuiąca tę chorobę. Máterya nie może bydź insza/ iedno párá iákaś y dym z tłustych y grubych/ á oliwie
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 202.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
ucieszył się z tego, Że krew obaczył Marsa niezwyciężonego. A Mars też nie do broni, nie jak bitwę zwodzą Waleczni zapaśnicy, gdy za pasy chodzą, Ale go ujął za łeb a ręce Marsowe W szczyrojedwabne włosy wplotły się bożkowe. Jako gdy jedwab robi bombiks, robak mały, Tak się ręce Marsowe w jego włosach zdały. Potym się wszytka orda boska poruszyła, Porzuciwszy dobrą myśl k broni się rzuciła. Huk się srogi po niebie, wszczęło i wołanie, Grzmot prawie niezwyczajny, broń gołych trzaskanie. Janus drzwi pozamykał, by snadź Kupidyna Wenus w chmurę nie skryła, jak Priama syna, Gdy czynił z Menelaem o Helenę, który
ucieszył się z tego, Że krew obaczył Marsa niezwyciężonego. A Mars też nie do broni, nie jak bitwę zwodzą Waleczni zapaśnicy, gdy za pasy chodzą, Ale go ujął za łeb a ręce Marsowe W szczyrojedwabne włosy wplotły się bożkowe. Jako gdy jedwab robi bombix, robak mały, Tak się ręce Marsowe w jego włosach zdały. Potym się wszytka orda boska poruszyła, Porzuciwszy dobrą myśl k broni się rzuciła. Huk się srogi po niebie, wszczęło i wołanie, Grzmot prawie niezwyczajny, broń gołych trzaskanie. Janus drzwi pozamykał, by snadź Kupidyna Wenus w chmurę nie skryła, jak Pryama syna, Gdy czynił z Menelaem o Helenę, ktory
Skrót tekstu: NaborWierWir_I
Strona: 311
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Daniel Naborowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1620 a 1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1640
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
nawet do szczętu spalił. Ach Panie JEZU pal je Ty tu/ aby tam na wieki paleni nie byli! O Ty przeklęty zaślepiony świecie /cóż to takowego czynisz? I czemuż to tak szalejesz/ pyszniąc się nikczemnymi włosami twymi? Jeden Mąż Uczony pisze/ że się kiedyś Mężowie i Młodzieńcy w barzo długich kochali włosach; co Pana Boga tak srodze obrażało/ że z sprawiedliwego dopuścił sądu/ iż się włosy na głowach ich ijmowały i gorzały. Lękajcie się tych przykładów strasznych wy tak Duchowni/ jako i Politykowie/ Szlachta i Panowie/ którzy osobliwe w nader długich włosach ukochanie macie/ by się wam toż nie stało; albo/ jako
náwet do sczętu spalił. Ach Pánie IEZU pal ie Ty tu/ áby tám ná wieki paleni nie byli! O Ty przeklęty záślepiony świećie /coż to tákowego czynisz? Y czemuż to ták száleiesz/ pyszniąc śię nikczemnymi włosámi twymi? Ieden Mąż Uczony pisze/ że śię kiedyś Mężowie y Młodźieńcy w bárzo długich kocháli włosách; co Páná Bogá ták srodze obrażáło/ że z spráwiedliwego dopuścił sądu/ iż śię włosy na głowách ich iimowáły y gorzáły. Lękayćie się tych przykłádow strásznych wy ták Duchowni/ iáko y Politykowie/ Szláchtá y Pánowie/ ktorzy osobliwe w náder długich włosách ukochánie macie/ by śię wam toż nie stáło; álbo/ iáko
Skrót tekstu: GdacPan
Strona: Hiii
Tytuł:
O pańskim i szlacheckim [...] stanie dyszkurs
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1679
Data wydania (nie wcześniej niż):
1679
Data wydania (nie później niż):
1679
Uczony pisze/ że się kiedyś Mężowie i Młodzieńcy w barzo długich kochali włosach; co Pana Boga tak srodze obrażało/ że z sprawiedliwego dopuścił sądu/ iż się włosy na głowach ich ijmowały i gorzały. Lękajcie się tych przykładów strasznych wy tak Duchowni/ jako i Politykowie/ Szlachta i Panowie/ którzy osobliwe w nader długich włosach ukochanie macie/ by się wam toż nie stało; albo/ jako jeden teolog mówi/ by się snadź kiedyż tedyż Diabli w włosy wasze długie nie wplątali/ i z was szydząc mówili: O jakie to śliczne cudne włosy; o jak się świecą w tym płonieniu! I któż tedy przeciw wspomnionym słowom Apostołskim
Uczony pisze/ że śię kiedyś Mężowie y Młodźieńcy w bárzo długich kocháli włosách; co Páná Bogá ták srodze obrażáło/ że z spráwiedliwego dopuścił sądu/ iż śię włosy na głowách ich iimowáły y gorzáły. Lękayćie się tych przykłádow strásznych wy ták Duchowni/ iáko y Politykowie/ Szláchtá y Pánowie/ ktorzy osobliwe w náder długich włosách ukochánie macie/ by śię wam toż nie stáło; álbo/ iáko ieden teolog mowi/ by śię snadź kiedyż tedyż Dyiabli w włosy wásze długie nie wplątáli/ y z was szydząc mowili: O iákie to śliczne cudne włosy; o iák śię świecą w tym płonieniu! Y któż tedy przećiw wspomnionym słowom Apostolskim
Skrót tekstu: GdacPan
Strona: Hiii
Tytuł:
O pańskim i szlacheckim [...] stanie dyszkurs
Autor:
Adam Gdacjusz
Drukarnia:
Jan Krzysztof Jakub
Miejsce wydania:
Brzeg
Region:
Śląsk
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1679
Data wydania (nie wcześniej niż):
1679
Data wydania (nie później niż):
1679