Smoszewski umarł, do komórki jego w krzaku ognistym przyszedł, za którego zaraz dyscyplinę uczynił, i Mszą świętą nazajutrz odprawił. Inszych czasów, często drugie dusze ratunku szukając, u drzwi jego kołatały; codzień ci w prawdzie, oprócz innych modlitw dwie dyscypliny za dusze czynił: w dzień jednak Zaduszny, postem się i włosienicą trapił, dyscyplin trzydzieści trzy, z których w każdej, trzydzieści i trzy zacięcia zwyczajnie było, odprawował: a w roku 1640. z Bogiem zmowę uczyniwszy, wszystkie aż do śmierci zasługi swoje, tymże duszom przekazał, jadnej za to miłosierdzie, nadgrody nie pragnąc, i owszem tęż samę zapłatę, którą jemu BÓG
Smoszewski umarł, do komorki iego w krzaku ognistym przyszedł, za ktorego zaraz dyscyplinę uczynił, y Mszą świętą nazaiutrz odprawił. Inszych czasow, często drugie dusze ratunku szukáiąc, u drzwi iego kołatały; codzień ci w prawdzie, oprocz innych modlitw dwie dyscypliny zá dusze czynił: w dzień iednak Zaduszny, postem się y włosienicą trapił, dyscyplin trzydzieści trzy, z ktorych w każdey, trzydzieści y trzy zacięcia zwyczaynie było, odprawował: á w roku 1640. z Bogiem zmowę uczyniwszy, wszystkie aż do śmierci zasługi swoie, tymże duszom przekazał, iadney za to miłosierdzie, nadgrody nie pragnąc, y owszem tęż samę zapłatę, ktorą iemu BOG
Skrót tekstu: NiesKor_II
Strona: 91
Tytuł:
Korona polska, t. II
Autor:
Kasper Niesiecki
Drukarnia:
Collegium lwowskiego Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
herbarze
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1738
Data wydania (nie wcześniej niż):
1738
Data wydania (nie później niż):
1738
/ Lani nie lękliwa.
XXXXVI. Gęstymi łzami/ policzki zalała/ I chropawym mię językiem lizała. Z cudu takiego/ ocknąłem się z nocy/ I jakokolwiek mdłem otworzył oczy. A wzniowszy z ziemie/ ociężałą głowę/ Ujzrzę przed sobą świętą Białągłowę: Która mi serce maściami natarła/ A łzy mi z oczu włosienicą starła. Miłości Bożej.
XXXXVII. W tym zacznie do mnie łagodnemi słowy/ Bóg pomóż Synu/ a nie troscz swej głowy. Jam Magdalena/ i Doktorka twoja: Tyżeś to rzekłem: o lekarko moja. Witaj miłości Bożej zdroju żywy/ Mistrzynio świętej pokuty prawdziwej: Proszę naucz mię dróg Boskiej miłości
/ Láni nie lękliwa.
XXXXVI. Gęstymi łzámi/ policzki zalałá/ Y chropáwym mię ięzykiem lizáłá. Z cudu tákiego/ ocknąłem sie z nocy/ Y iákokolwiek mdłem otworzył oczy. A wzniowszy z ziemie/ oćiężáłą głowę/ Vyzrzę przed sobą świętą Białągłowę: Ktora mi serce máśćiámi nátarłá/ A łzy mi z oczu włośienicą stárłá. Miłośći Bożey.
XXXXVII. W tym zácznie do mnie łágodnemi słowy/ Bog pomoż Synu/ á nie troscz swey głowy. Iam Magdalená/ y Doktorká twoia: Tyżeś to rzekłem: o lekárko moia. Witay miłośći Bożey zdroiu żywy/ Mistrzynio świętey pokuty prawdziwey: Proszę náucz mię drog Boskiey miłośći
Skrót tekstu: TwarKPoch
Strona: F2
Tytuł:
Pochodnia miłości bożej
Autor:
Kasper Twardowski
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1628
Data wydania (nie wcześniej niż):
1628
Data wydania (nie później niż):
1628