boki. 126. KSIĄDZ A KAPŁAN
Widząc w kupie dwu tłustych księży, rzekę sobie: „Zaprawdę, nie z podgórskiej ci kapłani zobie. Muszą na gałkach siedzieć.” Aż jeden z nich basem: „Pewnie tak — sadła w brzuchu ruszywszy pod pasem — Nie na gałkach, bo chociem kapłan, lecz nie wałach, Całą ja gębą mówię: na gałach, na gałach.” „Nie miejcież za złe potem księża, boście sami Z kapłanów się przekrzcili — rzekę — drygantami.” 127 (F). NA BIAŁOGŁOWSKIEGO, ROTMISTRZA WOŁOSKIEGO
W ręku trzyma buzdygan, sam w czerkieskim stroju. Kto taki? na królewskim
boki. 126. KSIĄDZ A KAPŁAN
Widząc w kupie dwu tłustych księży, rzekę sobie: „Zaprawdę, nie z podgórskiej ci kapłani zobie. Muszą na gałkach siedzieć.” Aż jeden z nich basem: „Pewnie tak — sadła w brzuchu ruszywszy pod pasem — Nie na gałkach, bo chociem kapłan, lecz nie wałach, Całą ja gębą mówię: na gałach, na gałach.” „Nie miejcież za złe potem księża, boście sami Z kapłanów się przekrzcili — rzekę — drygantami.” 127 (F). NA BIAŁOGŁOWSKIEGO, ROTMISTRZA WOŁOSKIEGO
W ręku trzyma buzdygan, sam w czerkieskim stroju. Kto taki? na królewskim
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 63
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
rzecze — tak bez ceremoni, Niedrogo, a chciałeś mnie ogolić co prędzej; Przyznam się, zapomniałem wziąć z sobą pieniędzy.” Słowem jednak przyrzecze, że mu je dziś pośle; A ten niecnota, brzytwy przytarszy na ośle, Weźmie go cuazić, aż mu skwierczki staną w oczu. Ten, ni wałach pod ostrym grzebłem na poboczu, Kręci się, zęby ściska i dźwiga ku górze, Kiedy mu pasamony bramuje po skórze.
Tymczasem kwiczy Świnia; pyta gospodyni Cyrulik: „Co się stało, że kwiczy, tej świni? Jeśli kędy uwięzia, niechaj ją wyzwolą!” Aż ów szlachcic: „Pewnie ją też to
rzecze — tak bez ceremoni, Niedrogo, a chciałeś mnie ogolić co prędzej; Przyznam się, zapomniałem wziąć z sobą pieniędzy.” Słowem jednak przyrzecze, że mu je dziś pośle; A ten niecnota, brzytwy przytarszy na ośle, Weźmie go cuazić, aż mu skwierczki staną w oczu. Ten, ni wałach pod ostrym grzebłem na poboczu, Kręci się, zęby ściska i dźwiga ku górze, Kiedy mu pasamony bramuje po skórze.
Tymczasem kwiczy Świnia; pyta gospodyni Cyrulik: „Co się stało, że kwiczy, tej świni? Jeśli kędy uwięzia, niechaj ją wyzwolą!” Aż ów szlachcic: „Pewnie ją też to
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 171
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Ottomańskie miesiące poczęły Blednąć a wojska, co ich otoczyły, Pola okryły.
Długo im nasi szyk prezentowali, Szyk boju chciwy, czekając, azali Wódz ich i żołnierz, dzielnością wsławiony, Wstydem ruszony
Odprawi taniec marsowy w przestrzeni, Nie za okopy; lecz darmo wabieni Harcem, od których oddalić się bali, W wałach zostali.
Noc zatym zaszła i wojsko w okopy Osmana niegdy weszło, gdzie są tropy Męstwa polskiego, gdy nasi strzymali Tak srogiej fali.
Nazajutrz rano o ósmej godzinie Znowu się świetny szyk polski rozwinie: Z dział salwy dają, a ochotnik śmiały Wpada pod wały.
Turczyn zaś w sobie ochoty nie czuje W polu dać
Ottomańskie miesiące poczęły Blednąć a wojska, co ich otoczyły, Pola okryły.
Długo im nasi szyk prezentowali, Szyk boju chciwy, czekając, azali Wodz ich i żołnierz, dzielnością wsławiony, Wstydem ruszony
Odprawi taniec marsowy w przestrzeni, Nie za okopy; lecz darmo wabieni Harcem, od ktorych oddalić się bali, W wałach zostali.
Noc zatym zaszła i wojsko w okopy Osmana niegdy weszło, gdzie są tropy Męstwa polskiego, gdy nasi strzymali Tak srogiej fali.
Nazajutrz rano o osmej godzinie Znowu się świetny szyk polski rozwinie: Z dział salwy dają, a ochotnik śmiały Wpada pod wały.
Turczyn zaś w sobie ochoty nie czuje W polu dać
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 485
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
, porucznik wsławiony Męstwem, szwank odniósł z działa postrzelony, Cieszy się zato, nim odniesie drugą Sławy wysługą.
A Konarskiemu, gdy odważnie skoczy Na wał, obiedwie wystrzelono oczy. Już słońca nie zna, sława wieczny nieci Blask, co mu świeci.
Tamże i drugi brat jego rodzony Wpoł już w dobytych wałach postrzelony, Rogata dusza, choć dwie drogi miała, Jeszcze została.
Major Mierzeński odniósł trzy postrzały, A potym godne swych odwag pochwały I tych dwu Turków, których wziął swą ręką, Dał mu wódz z dzięką.
A któż to słowy równymi wypowie, Jako Potoccy, dwaj wojewodowie, Prawi Potoccy z pogańskiej posoki Leją
, porucznik wsławiony Męstwem, szwank odniosł z działa postrzelony, Cieszy się zato, nim odniesie drugą Sławy wysługą.
A Konarskiemu, gdy odważnie skoczy Na wał, obiedwie wystrzelono oczy. Już słońca nie zna, sława wieczny nieci Blask, co mu świeci.
Tamże i drugi brat jego rodzony Wpoł już w dobytych wałach postrzelony, Rogata dusza, choć dwie drogi miała, Jeszcze została.
Major Mierzeński odniosł trzy postrzały, A potym godne swych odwag pochwały I tych dwu Turkow, ktorych wziął swą ręką, Dał mu wodz z dzięką.
A ktoż to słowy rownymi wypowie, Jako Potoccy, dwaj wojewodowie, Prawi Potoccy z pogańskiej posoki Leją
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 494
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
zamkowe być ma dla Żydów. Ciż Żydzi sasowscy wszelkie ciężary, tłoki, szarwarki i płacenie czynszów z placów, gruntów i domostw, ad formam miast inszych, osobliwie od gościnnych domów alias wjeznych, także podatki Rzeczypospolitej zarówno z mieszczanami sasowskiemi odbywać i płacić mają. Do grobel, przepraw i obostrożenia lub oparkanienia miasteczka po wałach, wspólnie z mieszczanami pomagać będą. W sabasze jednak i święta ich osobliwe, które oni obserwować zwykli, pociągani być nie powinni ani przymuszeni. Lubo się zaś wyższe punkta opisały, jednak nie derogamus prawom miastu temuż od najjaśniejszych predecesorów naszych danym i konferowanym, że zaś w tym miasteczku Sasów nazwany, z dawnych czasów
zamkowe być ma dla Żydów. Ciż Żydzi sasowscy wszelkie ciężary, tłoki, szarwarki i płacenie czynszów z placów, gruntów i domostw, ad formam miast inszych, osobliwie od gościnnych domów alias wjeznych, także podatki Rzeczypospolitej zarówno z mieszczanami sasowskiemi odbywać i płacić mają. Do grobel, przepraw i obostrożenia lub oparkanienia miasteczka po wałach, wspólnie z mieszczanami pomagać będą. W sabasze jednak i święta ich osobliwe, które oni obserwować zwykli, pociągani być nie powinni ani przymuszeni. Lubo się zaś wyższe punkta opisały, jednak nie derogamus prawom miastu temuż od najjaśniejszych predecesorów naszych danym i konferowanym, że zaś w tym miasteczku Sasów nazwany, z dawnych czasów
Skrót tekstu: JewPriv_II_Sasów
Strona: 224
Tytuł:
Jewish Privileges in the Polish Commonwealth, t. II, Sasów
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Złoczów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
przywileje, akty nadania
Tematyka:
prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1727
Data wydania (nie wcześniej niż):
1727
Data wydania (nie później niż):
1727
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Jewish privileges in the Polish commonwealth
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacob Goldberg
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Jerozolima
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Nauk Izraela
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2001
niewypowiedzianą bystrością lała się.
16 Września, w Montepuiciano we Włoszech burza Klasztor, i wiele domów wywróciła. 25 nawałność przy brzegach Cap Breton.
29 Października o 2 ¾ po południu wiatr straszliwy w Malcie, zatopił okręta znajdujące się w Buchtach, nadwątlił wały, podniósł w górę 6 armat ze 48, które się na wałach znajdowały. 6 Listopada tamże wiatr burzliwy wywrócił mury, skołatał domy.
17 Listopada w Dublinie stołecznym Irlandyj, burza złączona z błyskawicami, piorunami, gradem, tak straszna, iż podobnej niepamiętają.
16 Grudnia i z 18 na 19 wiatr burzliwy na brzegach Angielskich wiele zatopił okretów: Wieloryba od 70 do 80 stop
niewypowiedzianą bystrością lała się.
16 Września, w Montepuiciano we Włoszech burza Klasztor, y wiele domow wywrociła. 25 nawałność przy brzegach Cap Breton.
29 Października o 2 ¾ po południu wiatr straszliwy w Malcie, zatopił okręta znayduiące się w Buchtach, nadwątlił wały, podniosł w gorę 6 armat ze 48, ktore się na wałach znaydowały. 6 Listopada tamże wiatr burzliwy wywrocił mury, skołatał domy.
17 Listopada w Dublinie stołecznym Irlandyi, burza złączona z błyskawicami, piorunami, gradem, tak straszna, iż podobney niepamiętaią.
16 Grudnia y z 18 na 19 wiatr burzliwy na brzegach Angielskich wiele zatopił okretow: Wieloryba od 70 do 80 stop
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 217
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
z-tej go zapalczywy Zbił Imprezy; a jednak gdyby w-tym obrocie Miał być dłużej, przy swojej starozytnej Cnocie I Mestwie doświadczonym, bodaj strzymał dali. Z-tąd że, gdyśmy siłami swemi się nie zdali Mocy takiej odeprzeć, do Nieba prośbami Niskiemi apelujem, i z-Sakramentami Cały ten dzień przechodzą Kapłani pobożni Po Wałach i obronach, wszakże tym ostróżni, Im jako pomagrany, dziecinne piły, Zewsząd nie upatrzone kule ich raziły Z-Dzia ł i nośnych laszczurek. Czym Hultaj tak silną Wytoczywszy potęge, a tylkoż omyIną Zawiedziony nadzieją: Gdy to obiecować Śmiał Hanowi że w-naszym Obożye nocować Miał koniecznie, nawet nań nie podnosząc
z-tey go zapalczywy Zbił Imprezy; á iednak gdyby w-tym obroćie Miał bydź dłużey, przy swoiey starozytney Cnoćie I Mestwie doświadczonym, boday strzymał dali. Z-tąd że, gdyśmy siłami swemi sie nie zdali Mocy tákiey odeprzeć, do Niebá proźbami Niskiemi appelluiem, i z-Sakrámentami Cały ten dźień przechodzą Kapłani pobożni Po Wałach i obronach, wszakże tym ostrożni, Im iako pomagrány, dźiećinne piły, Zewsząd nie upatrzone kule ich raźiły Z-Dźia ł i nośnych laszczurek. Czym Hultay tak silną Wytoczywszy potege, á tylkoż omyIną Záwiedźiony nadźieią: Gdy to obiecować Smiał Hánowi że w-naszym Obożie nocować Miał koniecznie, nawet náń nie podnosząc
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 58
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
, Kiedy jeden drugiego dorzucał kamieniem. Nawet się łańcuchami, baki, i oseki Kradli z-Wałów. O które Awernowe meki Mogą być potepionym ludziom tak nieznośne, Jako tyry i owe urągania głośne Tym niewinnym, czemu się dotąd nie poddają? Krukom strawy, i łupu Tatarom mieszkają? Próżno im drą Kontusze po Wałach szarając, I na noc się przynamniej z-nich nie rozbierając. Ot Oczkowe, Rogowe, Arendy, Stawscyźny, Pojemszczyny, Presudy, i Suchomelszczyzny! Ot! i teper jako im grają strojno dudki! I inne nieskończone ansy i pobudki, Tym większego przydając biednym utrapienia, Im żadnego nie widzą prócz z nieba zbawienia. Byli
, Kiedy ieden drugiego dorzucał kamieniem. Nawet sie łańcuchámi, baki, i oseki Kradli z-Wáłow. O ktore Awernowe meki Mogą bydź potepionym ludźiom tak nieznośne, Iáko tyry i owe urągania głośne Tym niewinnym, czemu sie dotąd nie poddaią? Krukom strawy, i łupu Tátárom mieszkaią? Prożno im drą Kontusze po Wałach száraiąc, I na noc sie przynamniey z-nich nie rozbieraiąc. Ot Oczkowe, Rogowe, Arendy, Stawscyźny, Poiemszczyny, Presudy, i Suchomelszczyzny! Ot! i teper iako im graią stroyno dudki! I inne nieskończone ansy i pobudki, Tym wiekszego przydaiąc biednym utrapienia, Im żadnego nie widzą procz z nieba zbawienia. Byli
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 57
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
gdzie następujące, A na wozach i łupie już opadające, Nie tylko wyparują Pogaństwo szalone, Ale goniąc, i bijąc, pole niezmierzone Nim uroszczą, Co widząc drudzy owi w-Mieście, A gdzieś tam potajemne upatrzywszy przeście, Także społem z-Ciurami z-Parkanu wycieką, I napadszy z-okrzykiem w-Wałach już wysieką Chłopstwo przyszańcowane. W-czym im kredencował, (leźli czystych tą juchą rąk nie profanował) Lisiecki Jezuita. Ale aż i dali Zagonią się za nimi. Czym to pokazali, lako, wiele przy Wodzu może i ochocie. Lada Wojsko: ani plac do zawodu Cnocie Zagrodzony niczyjej. Kiedy Masztalerze, I
gdźie nastepuiące, A na wozach i łupie iuż opadaiące, Nie tylko wyparuią Poganstwo szalone, Ale goniąc, i biiąc, pole niezmierzone Nim uroszczą, Co widząc drudzy owi w-Mieśćie, A gdźieś tam potaiemne upatrzywszy prześćie, Tákże społem z-Ciurami z-Parkanu wyćieką, I napadszy z-okrzykiem w-Wáłach iuż wysieką Chłopstwo przyszańcowane. W-czym im kredencował, (leźli czystych tą iuchą rąk nie profanował) Lisiecki Iezuitá. Ale áż i dali Zagonią się zá nimi. Czym to pokazali, lako, wiele przy Wodzu może i ochoćie. Ládá Woysko: áni plac do zawodu Cnoćie Zagrodzony niczyiey. Kiedy Masztalerze, I
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 89
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
, grunta Kamienne, przecież urodzajne w pszenice, cytryny, pomarańcze, Limonie, Wina dobre. RAGUSA Miasto Arcybiskupie, fundowane o dwie mile od dawnej Raguzy, albo Epidaurus Miasta Iliryckiego ( Geografia Generalna i partykularna
bo drugie Miasto Epidaurus w Achaji w Grecyj stoi na Peninsule nad morzem, i przy garze, przy mocnych wałach i Bastionach. Ma Fortecę Z. Wawrzyńca, naskale przeciw Fortecy Chiroma skąd całe Miasto Raguzę może zburzyć, i Port należy do Wenetów; co oboje Wenetowie trzymając, mają Raguzanów w musztuku. Opłaca się Turkom i Wenetom. Przedmieście prżyozdobione Pałacami. W Mieście wiele pięknych Kościołów, pełnych Relikwii, Świętych. Jest tam
, grunta Kamienne, przecież urodzayne w pszenice, cytryny, pomarańcze, Limonie, Wina dobre. RAGUSA Miasto Arcybiskupie, fundowane o dwie mile od dawney Raguzy, albo Epidaurus Miasta Illyryckiego ( Geografia Generalna y partykularna
bo drugie Miasto Epidaurus w Achaii w Grecyi stoi na Peninsule nad morzem, y przy garze, przy mocnych wałach y Bastionach. Ma Fortecę S. Wawrzyńca, naskale przeciw Fortecy Chiroma zkąd całe Miasto Raguzę może zburzyć, y Port należy do Wenetow; co oboie Wenetowie trzymaiąc, maią Raguzanow w musztuku. Opłaca się Turkom y Wenetom. Przedmieście prżyozdobione Pałacami. W Mieście wiele pięknych Kościołow, pełnych Relikwii, Swiętych. Iest tam
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 291
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756