; owszem pochlebujesz Panu a grzbieta najmniej – widzę – nie szanujesz. Ja miewam karmią dobrą, a czasem dwa razy, Nie potykają nigdy mnie takie urazy.
A wżdy, kiedy pan przydzie, nic się nie raduję,
Jeszcze, którąby uciec, dziurę upatruję”. Odpowiedział na to pies: „Nie z waśni przychodzi To panu, choć mię czasem w bok kijem ugodzi, Lecz z miłości, bo uczy, jako mu mam służyć, Aby do polowania mógł mię snadniej użyć. Zaczym jemu uciecha, pożytek zaś idzie Obiema, gdy z obłowem pan do domu przyjdzie. On zje mięso, a mnie zaś kości z stołu poda
; owszem pochlebujesz Panu a grzbieta najmniej – widzę – nie szanujesz. Ja miewam karmią dobrą, a czasem dwa razy, Nie potykają nigdy mnie takie urazy.
A wżdy, kiedy pan przydzie, nic się nie raduję,
Jeszcze, którąby uciec, dziurę upatruję”. Odpowiedział na to pies: „Nie z waśni przychodzi To panu, choć mię czasem w bok kijem ugodzi, Lecz z miłości, bo uczy, jako mu mam służyć, Aby do polowania mógł mię snadniej użyć. Zaczym jemu uciecha, pożytek zaś idzie Obiema, gdy z obłowem pan do domu przyjdzie. On zje mięso, a mnie zaś kości z stołu poda
Skrót tekstu: VerdBłażSet
Strona: 43
Tytuł:
Setnik przypowieści uciesznych
Autor:
Giovanni Mario Verdizzotti
Tłumacz:
Marcin Błażewski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Wilhelm Bruchnalski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1897
/ uczy/ abyśmy korzeń a pochop jego/ to jest gniew/ zazdrość wasń/ chciwość ku pomście z serca wyrzucali/ i tego się wszytkiego strzegli właśnie jako mężobójstwa.
107 A jużli dosyć na tym/ gdy tak/ jako się rzekło/ nikogo nie zabijemy?
Nie dosyć: Abowiem kiedy Bóg zakazuje gniewu/ waśni/ nienawiści/ i wszelakiej nieprzyjazni: tam rozkazuje/ abyśmy bliźniego właśnie jako samych siebie miłowali/ abyśmy i ludzkością/ układnością/ cichością/ cierpliwością/ i miłosierdziem/ przeciw niemu/ to wyrażali/ strzegąc ile znas być może/ jakoby bliźni nasz szkodzień na czym nie był/ Naostatek abyśmy i
/ vczy/ ábysmy korzen á pochop iego/ to iest gniew/ zazdrość wasń/ chćiwość ku pomśćie z sercá wyrzucáli/ y tego śię wszytkiego strzegli właśńie iáko mężoboystwa.
107 A iużli dosyc ná tym/ gdy ták/ iáko śię rzekło/ nikogo nie zábiiemy?
Nie dosyć: Abowiem kiedy Bog zákázuie gniewu/ wáśńi/ nienawiśći/ y wszelákiey nieprzyiázni: tám rozkázuie/ ábysmy bliźniego własnie iáko sámych śiebie miłowáli/ ábysmy y ludzkośćią/ vkłádnośćią/ ćichośćią/ ćierpliwośćią/ y miłosierdziem/ przeciw niemu/ to wyrażáli/ strzegąc ile znas bydź może/ iákoby bliźni nász szkodzien ná czym nie był/ Náostátek ábysmy y
Skrót tekstu: RybMKat
Strona: 44
Tytuł:
Katechizmy
Autor:
Maciej Rybiński
Drukarnia:
Andrzej Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
pisma religijne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
i umarłby/ mężobójcą jest: śmiercią umrze on mężobójca. 19. Powinowaty zabitego/ zabije tego mężobójcę/ gdziekolwiek się z nim potka/ on sam zabije go. 20. A jeśliby kogo z nienawiści popchnął/ albo nań czym cisnął z zasadzki/ a umarłby: 21. Albo jeśliby go z waśni uderzył ręką swoją/ a umarłby: śmiercią umrze/ ten który uderzył/ mężobójcą jest: powinny zabitego/ zabije mężobójcę/ gdziekolwiek go trafi. 22.
ALe jeśliby z przygody/ bez waśni/ kogo popchnął: alboby nań cisnął czymkolwiek nie umyślnie: 23. Albo jeśliby jakim kamieniem/ od
y umárłby/ mężobojcą jest: śmierćią umrze on mężobojcá. 19. Powinowáty zábitego/ zábije tego mężobojcę/ gdźiekolwiek śię z nim potka/ on sam zábije go. 20. A jesliby kogo z nienawiśći popchnął/ álbo nań cżym ćisnął z zásadzki/ á umárłby: 21. Albo jesliby go z waśni uderzył ręką swoją/ á umárłby: śmierćią umrze/ ten ktory uderzył/ mężobojcą jest: powinny zábitego/ zábije mężobojcę/ gdźiekolwiek go tráfi. 22.
ALe jesliby z przygody/ bez waśni/ kogo popchnął: álboby nań ćisnął cżymkolwiek nie umyślnie: 23. Albo jesliby jákim kámieniem/ od
Skrót tekstu: BG_Lb
Strona: 181
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Liczb
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
nienawiści popchnął/ albo nań czym cisnął z zasadzki/ a umarłby: 21. Albo jeśliby go z waśni uderzył ręką swoją/ a umarłby: śmiercią umrze/ ten który uderzył/ mężobójcą jest: powinny zabitego/ zabije mężobójcę/ gdziekolwiek go trafi. 22.
ALe jeśliby z przygody/ bez waśni/ kogo popchnął: alboby nań cisnął czymkolwiek nie umyślnie: 23. Albo jeśliby jakim kamieniem/ od któregoby mógł umrzeć/ rzucił nań z nieobaczenia/ a umarłby/ nie będąc mu nieprzyjacielem/ ani szukając jego złego: 24. Tedy rozsądek uczyni zgromadzenie miedzy tym który zabił/ a miedzy
nienawiśći popchnął/ álbo nań cżym ćisnął z zásadzki/ á umárłby: 21. Albo jesliby go z waśni uderzył ręką swoją/ á umárłby: śmierćią umrze/ ten ktory uderzył/ mężobojcą jest: powinny zábitego/ zábije mężobojcę/ gdźiekolwiek go tráfi. 22.
ALe jesliby z przygody/ bez waśni/ kogo popchnął: álboby nań ćisnął cżymkolwiek nie umyślnie: 23. Albo jesliby jákim kámieniem/ od ktoregoby mogł umrzeć/ rzućił nań z nieobacżenia/ á umárłby/ nie będąc mu nieprzyjaćielem/ áni szukájąc jego złego: 24. Tedy rozsądek ucżyni zgromádzenie miedzy tym ktory zábił/ á miedzy
Skrót tekstu: BG_Lb
Strona: 181
Tytuł:
Biblia Gdańska, Księga Liczb
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Daniel Mikołajewski
Drukarnia:
Andreas Hünefeld
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
Biblia
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1632
Data wydania (nie wcześniej niż):
1632
Data wydania (nie później niż):
1632
bez zmazyby nie uszła; stądże i mnie, jako i w ten rozjem, tak i w żadną sprawę wdawać się z niem nie godzi. A teraz już do tego, com obiecał, przystąpię i to, co Rzpltej szkodliwszego i starania WM. godniejszego być baczę, WM. przełożę.
Do wielkiej waśni stanu rycerskiego przeciw senatorskiemu niemal wszytkiemu przyszło, którzy te dają przyczyny, że gdy się im z pp. senatory privatim mawiać przydaje, tedy samiż te błędy prawom i wolnościom naszym przeciwne, które się w Rzpltej dzieją, przyznawają, ganią i do naprawy ich pomagać obiecują, a zaś przy KiMci będąc, jedni
bez zmazyby nie uszła; stądże i mnie, jako i w ten rozjem, tak i w żadną sprawę wdawać się z niem nie godzi. A teraz już do tego, com obiecał, przystąpię i to, co Rzpltej szkodliwszego i starania WM. godniejszego być baczę, WM. przełożę.
Do wielkiej waśni stanu rycerskiego przeciw senatorskiemu niemal wszytkiemu przyszło, którzy te dają przyczyny, że gdy się im z pp. senatory privatim mawiać przydaje, tedy samiż te błędy prawom i wolnościom naszym przeciwne, które się w Rzpltej dzieją, przyznawają, ganią i do naprawy ich pomagać obiecują, a zaś przy KJMci będąc, jedni
Skrót tekstu: ZebrzMyszkZatargCz_II
Strona: 213
Tytuł:
Zatarg Zebrzydowskiego z Myszkowskim
Autor:
Mikołaj Zebrzydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1606 a 1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
część tylko (bo druga była za Wisłą) straży ległaby była, a wszytko wojsko rycerstwa koronnego i inszych państw do niej należących wcale zostawało, które tego absolutum dominium (do którego sobie teraz wrota otworzone być rozumieją i jawnie o tym mówią i piszą) bronić i nie dopuszczać mogło, skąd też tym barziej owej waśni przybywa, którą jednak jeszczeby mojem zdaniem snadniej uleczyć, bo poprawa w oziębłości niektórych pp. senatorów, a wzięcie przed się przykładów Zbyszkowych, drugich zaś, ile autorów tych złych rad, choć łaskawe, by tylko na postrach inszym, karanie mogłoby serca jednego do drugiego stanu naprawić; ale to sęk, jako
część tylko (bo druga była za Wisłą) straży ległaby była, a wszytko wojsko rycerstwa koronnego i inszych państw do niej należących wcale zostawało, które tego absolutum dominium (do którego sobie teraz wrota otworzone być rozumieją i jawnie o tym mówią i piszą) bronić i nie dopuszczać mogło, skąd też tym barziej owej waśni przybywa, którą jednak jeszczeby mojem zdaniem snadniej uleczyć, bo poprawa w oziębłości niektórych pp. senatorów, a wzięcie przed się przykładów Zbyszkowych, drugich zaś, ile autorów tych złych rad, choć łaskawe, by tylko na postrach inszym, karanie mogłoby serca jednego do drugiego stanu naprawić; ale to sęk, jako
Skrót tekstu: ZebrzMyszkZatargCz_II
Strona: 214
Tytuł:
Zatarg Zebrzydowskiego z Myszkowskim
Autor:
Mikołaj Zebrzydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1606 a 1607
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1607
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
Woźnicy króla IM., który mię kilanaście lat wozi i ze mną się u dworu zstarzał, a nigdy mię nie przewrócił, uprosiłem wielką wakancją w zupach, groszy 20 na tydzień, aby w starości głodem nie umarł. Jeślim tym zgrzeszył, proszę odpuszczenia. O moi panowie, z zazdrości abo z heretyckiej waśni to na nas kładziecie, abyśmy się w rzeczy i w rządy świeckie wdawali; dowieść nigdy tego nie będziecie mogli. A prędzejby zguba naszego zakonu nie przyśpiała i naszej profesjej zaprzećbyśmy się (co nie daj, Boże) musieli, gdybyśmy na świeckich zabawach, jako na mycie Mateusz, siedzieli i w nie
Woźnicy króla JM., który mię kilanaście lat wozi i ze mną się u dworu zstarzał, a nigdy mię nie przewrócił, uprosiłem wielką wakancyą w zupach, groszy 20 na tydzień, aby w starości głodem nie umarł. Jeślim tym zgrzeszył, proszę odpuszczenia. O moi panowie, z zazdrości abo z heretyckiej waśni to na nas kładziecie, abyśmy się w rzeczy i w rządy świeckie wdawali; dowieść nigdy tego nie będziecie mogli. A prędzejby zguba naszego zakonu nie przyśpiała i naszej profesyej zaprzećbyśmy się (co nie daj, Boże) musieli, gdybyśmy na świeckich zabawach, jako na mycie Mateusz, siedzieli i w nie
Skrót tekstu: SkarArtykułCz_III
Strona: 101
Tytuł:
Na artykuł o Jezuitach zjazdu sędomierskiego odpowiedź
Autor:
Piotr Skarga
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
swą pomstę, barzo zasadzili, Ale by raczej naszy tu traktaty rwali, A pociechy hardemu pogaństwu nie dali. Więc Rzeczypospolitej imieniem to całej Rozkazują, porohy żeby pokój miały; Bowiem na tym dzisiejszy mir gruncie zawisnął, Żeby się ani Kozak na morze nie cisnął, Ani Tatar w Podole; to przyczyna zwady, To waśni okazja, już między sąsiady. A potem Sajdacznego Sobieski napomni Imieniem króla pana, żeby jak najskromniej W ciągnieniu się zachował i szkody nikomu Nie czynił, do swojego wracając się domu. Toż każe od hetmana, aby nasze przodem Wojska się przeprawiły, on został odwodem. Nazajutrz skoro się wzbił Febus złotopióry Na niebo i
swą pomstę, barzo zasadzili, Ale by raczej naszy tu traktaty rwali, A pociechy hardemu pogaństwu nie dali. Więc Rzeczypospolitej imieniem to całej Rozkazują, porohy żeby pokój miały; Bowiem na tym dzisiejszy mir gruncie zawisnął, Żeby się ani Kozak na morze nie cisnął, Ani Tatar w Podole; to przyczyna zwady, To waśni okazyja, już między sąsiady. A potem Sajdacznego Sobieski napomni Imieniem króla pana, żeby jak najskromniéj W ciągnieniu się zachował i szkody nikomu Nie czynił, do swojego wracając się domu. Toż każe od hetmana, aby nasze przodem Wojska się przeprawiły, on został odwodem. Nazajutrz skoro się wzbił Febus złotopióry Na niebo i
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 340
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924
; prędzej zawsze złemu może się piekło uprosić, którem oni tobie grożą. Świadomiśmy stałości twej w wierze, świadomiśmy sumnienia, a mniemam, że i obcy naród, o nim rozsądek czyniąc godny ze mną, żeć to Bóg odda obfitą pociechą i nagrodą swoją. Znajduje cię autorem rozruchów po domiech, waśni, zwad miedzy bracią. A takżeto ślepi ci nietoperzowie, którzy gwałtem nie chcą prawdy znać a widzieć, co widzą przed sobą. i kładłbym zakład, że o rąbania, zabijania jeszczeby augustowskie kryminały się znalazły. Azaż stamtąd każdy zdrowo do domu nie odjechał? Pytaj, jeśli Gratus Tarnowski szwank przez gębę
; prędzej zawsze złemu może się piekło uprosić, którem oni tobie grożą. Świadomiśmy stałości twej w wierze, świadomiśmy sumnienia, a mniemam, że i obcy naród, o nim rozsądek czyniąc godny ze mną, żeć to Bóg odda obfitą pociechą i nagrodą swoją. Znajduje cię autorem rozruchów po domiech, waśni, zwad miedzy bracią. A takżeto ślepi ci nietoperzowie, którzy gwałtem nie chcą prawdy znać a widzieć, co widzą przed sobą. i kładłbym zakład, że o rąbania, zabijania jeszczeby augustowskie kryminały się znalazły. Azaż stamtąd każdy zdrowo do domu nie odjechał? Pytaj, jeśli Gratus Tarnowski szwank przez gębę
Skrót tekstu: ReskryptSzlachCz_II
Strona: 68
Tytuł:
Reskrypt ślachcica jednego na ów skrypt, który przeciwko Zebrzydowskiemu, wojewodzie krakowskiemu, jakiś gregoryanek wydał: »Otóż tobie rokosz«.
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1606
Data wydania (nie wcześniej niż):
1606
Data wydania (nie później niż):
1606
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pisma polityczne z czasów rokoszu Zebrzydowskiego 1606-1608
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1918
Eakus głosem żałobliwym: A to lepszy los przypadł/ po przodku płaczliwym/ Ten bogdajem wam wywiódł? owa się odprawię Sprosta/ i powieścia wwasz nie długą zabawię. Kości/ a popiół leżąa/ co z ust wyszli twoich. Lecz cóż za obrzazg jeszcze/ rzeczy to jest moich? Sroga zaraża padłą/ z waśni złej Junony/ Na kraj po nienawisnej gamratce rzeczony: A to do kad śmiertelny złym być rozumiono/ I tajnych przyczyn klęski tej nie postrzeżono/ Brano na to nauki lekarskiej przyprawy. Śmierć lekarstwa zmagała/ i wszytko szło w ławy. Ziemię naprzód/ gęstą ćmią niebo ogarnęło/ I leniwe zapary/ chmurami ścisnęło.
AEakus głosem żałobliwym: A to lepszy los przypádł/ po przodku płáczliwym/ Ten bogdaiem wam wywiodł? owa się odprawię Zprostá/ y powieśćia wwasz nie długą zábáwię. Kośći/ á popioł leżąa/ co z vst wyszli twoich. Lecz coż zá obrzázg ieszcze/ rzeczy to iest moich? Sroga zaráża pádłą/ z waśni złey Iunony/ Ná kray po nienawisney gámratce rzeczony: A to do kad śmiertelny złym być rozumiono/ Y táynych przyczyn klęski tey nie postrzeżono/ Brano ná to náuki lekárskiey przypráwy. Smierć lekárstwá zmagałá/ y wszytko szło w łáwy. Ziemię naprzod/ gęstą ćmią niebo ogárnęło/ Y leniwe zápary/ chmurámi śćisnęło.
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 177
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636