który by życzliwych chęci był zadatkiem.
Gospodarz. Jako zawsze quae ultra spem eveniunt, gratiora sunt, tak niespodziana Braterskiego afektu łaska wielce mię ucieszyła, i nie małe całemu domowi ukontentowanie przynosi ta prezencyj W. M. Pana nowalia.
Gość. Jako trahit sua quemque volaptas, tak i mnie Braterskiego afektu ponęta miłym była wabiem w progi W. M. Pana, w których jako in fin[...] życzliwych chęci teraz jedynie quiesco.
Gospodarz. Zdał ci się do tych czas mi w prawdzie propé par infinitivo optandi modus, przy utęsknionej ekspektatywie pożądanej prezencyj W. M. M. Pana, ale gdy tego teraz witam, już W. M.
ktory by życzliwych chęći był zádatkiem.
Gospodarz. Jáko záwsze quae ultra spem eveniunt, gratiora sunt, ták niespodźiána Bráterskiego áffektu łáská wielce mię ućieszyła, y nie máłe cáłemu domowi ukontentowánie przynośi tá prezencyi W. M. Páná nowália.
Gość. Jako trahit sua quemque volaptas, ták y mnie Bráterskiego áffektu ponętá miłym byłá wabiem w progi W. M. Páná, w ktorych jáko in fin[...] życzliwych chęći teraz jedynie quiesco.
Gospodarz. Zdáł ći śię do tych czás mi w práwdźie propé par infinitivo optandi modus, przy utesknioney expektátywie pożądáney prezencyi W. M. M. Páná, ále gdy tego teraz witam, już W. M.
Skrót tekstu: BystrzPol
Strona: G6v
Tytuł:
Polak sensat
Autor:
Wojciech Bystrzonowski
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733
, że ta jest ostatnia, Aż go gałęzie gęste w głowę tłuką, Widzi dróg wiele, tą i ową krąży, Wraca skąd przyszedł, zaś do innej dąży. Aleć mu i ta, puści w oczy mydło, Pokaże trawnik zasłany jedwabiem, Już mu to miejsce błędliwe obrzydło, Przecie zmamiony bieży za tym wabiem, Na koniec długim osłabiony chodem, Szukając zysku umorzony głodem. Reflektuj że się mój ADOLFIE wprzody, Czy fortun szukasz, czy cię miłość ciągnie W kraj nieznajomy często więc z urody Obmierzłe oczom monstrum czas wylągnie, Masz czas obierać co ci rozum zdrowy Każe, ja wszystko uczynić gotowy. Ach mój Zefirze rzecze ADOLF nagle
, że ta iest ostátnia, Aż go gáłęzie gęste w głowę tłuką, Widzi drog wiele, tą y ową krąży, Wráca zkąd przyszedł, zaś do inney dąży. Aleć mu y ta, puści w oczy mydło, Pokaże tráwnik zásłany iedwabiem, Już mu to mieysce błędliwe obrzydło, Przecie zmamiony bieży zá tym wábiem, Ná koniec długim osłábiony chodem, Szukaiąc zysku umorzony głodem. Reflektuy że się moy ADOLFIE wprzody, Czy fortun szukasz, czy cie miłość ciągnie W kráy nieznaiomy często więc z urody Obmierzłe oczom monstrum czás wylągnie, Masz czas obierać co ci rozum zdrowy Każe, ia wszystko uczynić gotowy. Ach moy Zefirze rzecze ADOLF nágle
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 25
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
da propozytu), Jako zawsze stroniła bohatyrska cnota Od wszelakich rozkoszy i od składów złota, Hannibal CZĘŚĆ PIERWSZA
Boć i w naszej Ojczyźnie niedawnymi czasy, Nim ją Włoszy wiotchymi zarażą hatłasy, Surowym zabroniono żołnierzowi godłem, Żeby nie srebrnym konia rzędem albo siodłem Ani miękkim sam siebie okładał jedwabiem, Co nieprzyjacielowi do wygranej wabiem. Obrót i dzielność konia, ręka serce zdobi Kawalera, w to, w to się niechaj każdy sobi. Żelazem Mars do sławy odkłada wrzeciądze; Niech się gach złoci, niech Żyd gromadzi pieniądze. Najmniej Epaminondy, najmniej to Agryppy, Najmniej Emiliusza nie szpeci, że stypy Na tych ludzi, których świat nie przestanie
da propozytu), Jako zawsze stroniła bohatyrska cnota Od wszelakich rozkoszy i od składów złota, Hannibal CZĘŚĆ PIERWSZA
Boć i w naszej Ojczyźnie niedawnymi czasy, Nim ją Włoszy wiotchymi zarażą hatłasy, Surowym zabroniono żołnierzowi godłem, Żeby nie srebrnym konia rzędem albo siodłem Ani miękkim sam siebie okładał jedwabiem, Co nieprzyjacielowi do wygranej wabiem. Obrót i dzielność konia, ręka serce zdobi Kawalera, w to, w to się niechaj każdy sobi. Żelazem Mars do sławy odkłada wrzeciądze; Niech się gach złoci, niech Żyd gromadzi pieniądze. Najmniej Epaminondy, najmniej to Agryppy, Najmniej Emiliusza nie szpeci, że stypy Na tych ludzi, których świat nie przestanie
Skrót tekstu: PotWoj1924
Strona: 11
Tytuł:
Transakcja Wojny Chocimskiej
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1924