na zwierzynę zęby Do ręki/ na pieczenie/ przywabia Jastrzęby? Choćbym też rzekł/ że to tu/ kowal złożył miechy; Lecz ta powieść/ byłaby śmiechem/ do uciechy: Gdyż miechy/ alternatę wdymaniu/ trżymają; Te/ jak się razem wznoszą/ tak razem spuszczają. Chybaby to/ misterne wachlarze być miały/ Któreby/ w sercach ludzkich/ ogień rozdymały? Abo/ spotniałym w sieciach Damom/ dla ochłody/ Wachlują: chcąc pozwiewać/ z głów ich/ te niewody. Czy też/ tak na porwaniu/ on biały chleb mają/ O który/ Kawalerom słusznie przymawiają: Gdyż to nie jest ku sławie
ná źwierzynę zęby Do ręki/ ná pieczęnie/ przywabia Iastrzęby? Choćbym też rzekł/ że to tu/ kowál złożył miechy; Lecz tá powieść/ byłáby śmiechem/ do vćiechy: Gdyż miechy/ álternatę wdymániu/ trżymáią; Te/ iák się rázem wznoszą/ ták rázem spuszczáią. Chybáby to/ misterne wachlárze bydź miáły/ Ktoreby/ w sercách ludzkich/ ogień rozdymáły? Abo/ spotniáłym w śiećiách Dámom/ dla ochłody/ Wáchluią: chcąc pozwiewáć/ z głow ich/ te niewody. Czy też/ ták ná porwaniu/ on biały chleb máią/ O ktory/ Káwalerom słusznie przymawiáią: Gdyż to nie iest ku sławie
Skrót tekstu: ŁączZwier
Strona: D3
Tytuł:
Nowe zwierciadło
Autor:
Jakub Łącznowolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
/ i w obszerne naczynie leją/ pokrywką/ wiele dziur mającą/ nakrywszy/ i stawiają to na miejscu wysokim/ gdzieby słońce przez cały dzień dochodziło/ albo jeśli nie przez wszystek dzień/ tedj przez więtszą część dnia stawiając nad tym Instrument z wietrznikami/ i ze czteroma szpatlami/ albo z warzechami: Wietrzniki albo wachlarze dla wiatru/ który pędzą z wierzchu na on Konfekt/ przez dziury pokrywczane/ a szpatle ustawicznie ze dna zruszają/ i mieszają tak długo /aż zgęstnieje. A warzechy albo szpatle odjąwszy/ dają mu się barziej zsychać/ aż będzie jako Sok wolno zeschły/ i tak tym sposobem od Tureckich Popów Masłók bywa robiony/
/ y w obszerne naczynie leią/ pokrywką/ wiele dziur máiącą/ nákrywszy/ y stáwiáią to ná mieyscu wysokim/ gdźieby słońce przez cáły dźień dochodźiło/ álbo iesli nie przez wszystek dźień/ tedj przez więtszą część dniá stáwiáiąc nád tym Instrument z wietrznikámi/ y ze cztyromá szpátlámi/ álbo z wárzechámi: Wietrzniki álbo wáchlarze dla wiátru/ ktory pędzą z wierzchu ná on Konfekt/ przez dźiury pokrywczáne/ á szpatle vstáwicznie ze dná zruszáią/ y mieszáią ták długo /áż zgęstnieie. A wárzechy álbo szpatle odiąwszy/ dáią mu sie bárźiey zsycháć/ áż będźie iáko Sok wolno zeschły/ y ták tym sposobem od Tureckich Popow Másłók bywa robiony/
Skrót tekstu: SyrZiel
Strona: 136
Tytuł:
Zielnik
Autor:
Szymon Syreński
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
botanika, zielarstwo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1613
Data wydania (nie wcześniej niż):
1613
Data wydania (nie później niż):
1613
Kleryk/ miły Księże Jąnie. Conuersio Pauli.
LAik Klasztorny skąd się nazywa Konwirszem? Od Pawła/ mówiąc ze to on miał być na pirszem. Familia Pychy.
FAmilia/ Intrata/ Spledneca/ Uroda/ Zdrowie/ siła/ Fortuna/ Animusz/ swoboda Urząd/ część/ sława Rozum/ świątobliwość/ Cnota Są to Wachlarze pychy/ naszego żywota. Kucharia.
V Księży sporne sługi/ zdawna mają miejsce/ Kiedy się u Annasza/ z Piotrem swarzy jeszcze. Łzy.
GDzie łez siła/ tam pewnie miłość szczyra była; Bo chciała woda/ żeby Ogień zagasiła. Kłąmstwo trojakie.
Pierwsze Kłąmstwo w statuach/ zdrzewa śnicerz robi/
Kleryk/ miły Xięże Iąnie. Conuersio Pauli.
LAik Klasztorny skąd sie náżywa Konwirszem? Od Páwłá/ mowiąc ze to on miał bydź ná pirszem. Fámilia Pychy.
FAmilia/ Intratá/ Spledneca/ Vrodá/ Zdrowie/ śiłá/ Fortuná/ Animusz/ swobodá Vrząd/ część/ sławá Rozum/ świątobliwość/ Cnotá Są to Wáchlarze pychy/ nászego żywotá. Kuchária.
V Xięży sporne sługi/ zdawná máią mieysce/ Kiedy sie v Annaszá/ z Piotrem swárzy ieszcze. Łzy.
GDźie łez śiłá/ tám pewnie miłość sczyra byłá; Bo chćiáłá wodá/ zeby Ogień zágáśiłá. Kłąmstwo troiákie.
PIersze Kłąmstwo w státuách/ zdrzewá snicerz robi/
Skrót tekstu: KochProżnEp
Strona: 17
Tytuł:
Epigramata polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
znać włosów ode krwie, nie znać twarzy świętej: Toć rubiny, to jego były diamenty. (307)
Weźmcież teraz zwierciadła, nowomodne damy, Co wszeteczne po gębie przylepiacie plamy, Co dla powaby grzechu sromocąc naturę, Odmianę lat, śmierci łup, malujecie skórę; Już piżma, już maszkary, już chłodne wachlarze Na pieszczone, niestetyż, wymyślacie twarze, Chociaż druga dla onej nieszczęśliwej farby Z wielkim niewczasem ciągnie pomarszczone karby. Godna pożałowania, godna to rzecz śmiechu: Bólu sobie, o głupstwo! przyczyniać do grzechu. (308)
Patrzcież też na Jezusa i jego oblicze, Który przez ciernie, głogi, przez rózgi
znać włosów ode krwie, nie znać twarzy świętej: Toć rubiny, to jego były dyjamenty. (307)
Weźmcież teraz zwierciadła, nowomodne damy, Co wszeteczne po gębie przylepiacie plamy, Co dla powaby grzechu sromocąc naturę, Odmianę lat, śmierci łup, malujecie skórę; Już piżma, już maszkary, już chłodne wachlarze Na pieszczone, niestetyż, wymyślacie twarze, Chociaż druga dla onej nieszczęśliwej farby Z wielkim niewczasem ciągnie pomarszczone karby. Godna pożałowania, godna to rzecz śmiechu: Bólu sobie, o głupstwo! przyczyniać do grzechu. (308)
Patrzcież też na Jezusa i jego oblicze, Który przez ciernie, głogi, przez rózgi
Skrót tekstu: PotZacKuk_I
Strona: 578
Tytuł:
Nowy zaciąg ...
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1680
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. Chociaż mu nadskakuje piękna Abizai, Choć mu smaczne potrawki do jedzenia rai, Choć w jednym łóżku sypia z Królem dni ze trzysta; Przecie Abizai Panna, podczciwa i czysta. Już się co raz do końca wiek Dawidów zbliżał, Jak luminarz słoneczny ku zachodu zniżał. Już co raz duchy życia ustają, słabieją, Wachlarze pektóralne co raz wolniej wieją. A tu wieszczków niemało, który z nich ugadnie, Na kogo po Dawidzie Rząd Królestwa spadnie? Nieczekał Adoniasz Ojca swego śmierci, Wdziera się do Korony, dziury w ścianach wierci. Zaprosił adherentów, co ich przekupuje, Innym Wakanse godne rozdać obiecuje, Prosząc, by go za życia
. Chociaż mu nadskakuie piękna Abizai, Choć mu smaczne potrawki do iedzenia rai, Choć w iednym łożku sypia z Krolem dni ze trzysta; Przecie Abizai Panna, podczciwa y czysta. Już się co raz do końca wiek Dawidow zbliżał, Ják luminarz słoneczny ku záchodu zniżał. Już co raz duchy życia ustaią, słabieią, Wachlarze pektoralne co raz wolniey wieią. A tu wieszczkow niemało, ktory z nich ugadnie, Ná kogo po Dawidzie Rząd Krolestwa spádnie? Nieczekał Adoniasz Oyca swego śmierci, Wdziera się do Korony, dziury w ścianach wierci. Záprosił adherentow, co ich przekupuie, Innym Wakanse godne rozdać obiecuie, Prosząc, by go zá życia
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 141
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
m iż był nie obaczył/ aże otym czasie/ Nie masz więcej dwudziestu kamieni w tej fasie. Aże mój Żyd w praw oz nim i wiele utracił/ A nie przestał aż Złotnik ono mu zapłacił. Rzemieślicy Łgarze.
SIła w Rzemieśle machlerzów ba i czyści Lgarze/ Szewcy/ Krawcy/ Kuśnierze/ Kowale/ Wachlarze Szewcy mało co robią/ ustawicznie piją/ Rzadko kiedy co mają/ bo jedno lżą żyją. Lgarstwa się dwaRoki uczą/ a Rzemiesła trzeci/ Więc jako Ocic Lgarzem/ tak i jego dzieci. Ujzrysz Szewca on jedzie lada gdzie na świni/ Ona mniema by ją iskał/ a on rwie szczeciny. Więc owdzie świnei
m iż był nie obaczył/ áże otym czáśie/ Nie mász więcey dwudziestu kámieni w tey fáśie. Aże moy Zyd w práw oz nim y wiele vtráćił/ A nie przestał aż Złotnik ono mu zápłaćił. Rzemieślicy Łgarze.
SIłá w Rzemieśle máchlerzow bá y czyśći Lgarze/ Szewcy/ Kráwcy/ Kuśnierze/ Kowale/ Wáchlarze Szewcy máło co robią/ vstáwicznie piją/ Rzadko kiedi co máią/ bo iedno lżą żyią. Lgárstwa się dwáRoki vczą/ á Rzemiesłá trzeći/ Więc iáko Oćic Lgarzem/ ták y iego dźieći. Vyzrysz Szewcá on iedźie ládá gdzie ná świni/ Oná mniema by ią iskał/ á on rwie szczećiny. Więc owdzie świnei
Skrót tekstu: NowSow
Strona: A4
Tytuł:
Nowy Sowiźrzał abo raczej Nowyźrzał
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684