udatny. Cnotliwa Zęboczyńska/ któraś tak kochała/ Sławę/ ześ na Dzwonnicy się zamurowała. Twą pamięć/ nietylko by odryć na papierze/ Ale gdy by to można na trwałym Porfirze. Miedzy siedmią Kolossów Egipskich postawić/ I Cnotę za ósmy cud Europie objawić. Aleć ja ostróżną cię znając/ na te wady/ Darmoć przed oczy kłaść mam/ tak chwalne przykłady. Cnotliwemu przestroga niepotrzebna bywa: Kto siłę napomina/ ten snadź powątpiwa. Jam nie Posag nie datki/ nie różne puściźny/ Lecz umysł twój poćciwy w wszytkie Cnoty zyżny. Nie zacność urodzenia/ która acz dank bierze/ Lecz stateczność umysłu/ w swej trwającą
vdátny. Cnotliwa Zęboczyńska/ któraś ták kocháłá/ Sławę/ ześ ná Dzwonnicy się zámurowáłá. Twą pámięć/ nietylko by odryć ná pápierze/ Ale gdy by to można ná trwáłym Porphirze. Miedzy śiedmią Kolossow Egipskich postáwić/ Y Cnotę zá osmy cud Europie obiáwić. Aleć ia ostrożną ćię znáiąc/ na te wády/ Dármoć przed oczy kłáść mąm/ ták chwálne przykłády. Cnotliwęmu przestrogá niepotrzebna bywa: Kto śiłę napomina/ ten snadź powątpiwa. Iám nie Posag nie dátki/ nie rozne puśćiźny/ Lecz vmysł twoy poććiwy w wszytkie Cnoty zyżny. Nie zacność vrodzenia/ ktora ácz dánk bierze/ Lecz stateczność vmysłu/ w swey trwáiącą
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 183
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
że cię pierwej oskubli żałośnie; Nic to: kiedy się wydrwił, znowu ksiądz porośnie. Chceli który męczeństwa? W Podgórzu najprędzej Dostanie go; to sztuka nazbierać pieniędzy. 391 (D). DO KONFIDENTA
Wiecież co, panie bracie? zdechł on mój koń gniady. Miał też usterk, miał różne swoje insze wady, Ale też miał i cnoty, bo się w skok pokrzepił I porwał, usterknąwszy; więc nie jadł i nie pił Nad to, co mu się chciało — a ty jesz i pijesz Nad swój apetyt, leżysz w grzechu, a wżdy żyjesz? Bo ja człek, a to bydlę. Tym gorzej, nieboże
że cię pierwej oskubli żałośnie; Nic to: kiedy się wydrwił, znowu ksiądz porośnie. Chceli który męczeństwa? W Podgórzu najprędzej Dostanie go; to sztuka nazbierać pieniędzy. 391 (D). DO KONFIDENTA
Wiecież co, panie bracie? zdechł on mój koń gniady. Miał też usterk, miał różne swoje insze wady, Ale też miał i cnoty, bo się w skok pokrzepił I porwał, usterknąwszy; więc nie jadł i nie pił Nad to, co mu się chciało — a ty jesz i pijesz Nad swój apetyt, leżysz w grzechu, a wżdy żyjesz? Bo ja człek, a to bydlę. Tym gorzej, nieboże
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 166
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
.
Chcący kupiec nabyć dóbr, złota i pieniędzy, Przez góry, puszcze, skały i przez morze pędzi.
Przodki sławne potomek zły szpaci. Gdy Syn nic dobrego, Ociec ma niesławę ztego.
Znają go jak zły pieniądz.
Od rzemyka do kozika, od Kozika do nożyka, od nożyka na szubienicę.
Cudze wady choć małe widzem bystrym okiem, A swe choć wielkie pozad rzucamy tłumokiem.
Czegom żądał, tegom dostąpił.
Uciekając przed wilkiem trafił na niedziwiedzia,
Gdy się trafi co wątpliwego, Czyń co jest na bezpieczniejszego.
Koniec to pokaże.
Niewdzięczny brzydki.
Boli gardło, śpiewać darmo. Leniwo każdy pracuje, gdy pożytek
.
Chcący kupiec nabyć dobr, złota y pieniędzy, Przez gory, puszcze, skały y przez morze pędźi.
Przodki sławne potomek zły szpaći. Gdy Syn nic dobrego, Ociec ma niesławę ztego.
Znają go jak zły pieniądz.
Od rzemyka do koźika, od Koźika do nożyka, od nożyka na szubienicę.
Cudze wady choć małe widzem bystrym okiem, A swe choć wielkie pozad rzucamy tłumokiem.
Czegom żądał, tegom dostąpił.
Ućiekając przed wilkiem trafił na niedźiwiedzia,
Gdy śię trafi co wątpliwego, Czyń co jest na bespiecznieyszego.
Koniec to pokaże.
Niewdzięczny brzytki.
Boli gardło, spiewać darmo. Leniwo każdy pracuje, gdy pożytek
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 74
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
przypadków, które przy wannach przypadają, i jako im zabiegać.
NIemasz żadnego lekarstwa podobno tak szczęśliwego i pomocnego człowiekowi/ któreby nie miało przy sobie jakiej przysady: aby przecię nie mogło człowiekowi zaszkodzić drugiej części ciała/ ratując drugą. I przeto Medycy zabiegając temu/ pilno w swych kompositiach przestrzegają tego/ aby poprawiali wady one/ (correctiua zowiem;) abo jeśli zostawi po sobie jakie skazy abo przypadek ono lekarstwo; natychmiast zabiegają więc drugim lekarstwem: pamiętając na onę naukę naszego Hyppocratesa/ który tak rozkazuje ratować choroby/ ita profis ne noccas, tak ratuj zdrowia ludzkiego/ abyś ratując czego drugiego nie popsował: jako teraz czynią Alchimistowie
przypadkow, ktore przy wánnách przypadáią, y iáko im zábiegáć.
NIemász żadnego lekárstwá podobno ták szcżęśliwego y pomocnego cżłowiekowi/ ktoreby nie miáło przy sobie iákiey przysády: áby przećię nie mogło cżłowiekowi zászkodźić drugiey cżęśći ćiáłá/ rátuiąc drugą. Y przeto Medycy zábiegáiąc temu/ pilno w swych compositiách przestrzegáią tego/ áby popráwiáli wády one/ (correctiua zowiem;) ábo iesli zostáwi po sobie iákie skázy ábo przypadek ono lekárstwo; nátychmiast zábiegáią więc drugim lekárstwem: pámiętáiąc ná onę náukę nászego Hyppocratesá/ ktory ták roskázuie ratowáć choroby/ ita profis ne noccas, ták rátuy zdrowia ludzkiego/ ábyś rátuiąc cżego drugiego nie popsował: iáko teraz cżynią Alchimistowie
Skrót tekstu: SykstCiepl
Strona: 164.
Tytuł:
O cieplicach we Skle ksiąg troje
Autor:
Erazm Sykstus
Drukarnia:
Krzysztof Wolbramczyk
Miejsce wydania:
Zamość
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1617
Data wydania (nie wcześniej niż):
1617
Data wydania (nie później niż):
1617
Diogenes do niego: Otoś mię kupił: patrzajże abyś we wszystkim memu rozkazaniu był posłuszny. Na to gdy Kseniades rzekł: Byłoby to opak: Diogenes powiedział: A gdybyś chory będąc/ kupił Medyka/ a zabyś mu nie był posłuszeń? Nauka lekarska leczy niedostatki w ciele: a Filozofia leczy wady umysłu. Przeto jako Medyka dla zdrowia ciała: tak Filozofa dla zdrowia dusze przystojna rzecz słuchać: być dobrze był Panem jego.
Gdy był u Kseniada/ przyjaciele radzili o nim/ żeby go wykupić. Lecz on rzekł: Nie potrzeba. Azaż nie wiecie/ że lwi nie służą tym/ którzy je chowają/
Diogenes do niego: Otoś mię kupił: pátrzayże ábyś we wszystkim memu roskazániu był posłuszny. Ná to gdy Xeniádes rzekł: Byłoby to opák: Diogenes powiedźiał: A gdybyś chory będąc/ kupił Medyká/ á zabyś mu nie był posłuszen? Náuká lekárska lecży niedostátki w ćiele: á Filozofia lecży wády vmysłu. Przeto iáko Medyká dla zdrowia ćiáłá: ták Filozofá dla zdrowia dusze przystoyna rzecż słucháć: być dobrze był Pánem iego.
Gdy był v Xeniádá/ przyiaćiele rádźili o nim/ żeby go wykupić. Lecż on rzekł: Nie potrzebá. Azaż nie wiećie/ że lwi nie służą tym/ ktorzy ie chowáią/
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 41
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
to tym sposobem odpowiedział: Nie jako zwierzowi/ ale się dziwują jako prawdziwemu człowiekowi. Filozof/ to jest/ człowiek rozumem się rządzący/ iż miedzy ludźmi jest nowina/ dla tego mu się dziwują.
DEMONAKs Filozof powiadał/ iż się nie trzeba o to na ludzie gniewać/ gdy w czym występują: ale raczej ich wady naprawować: przykładem Medyków/ którzy nie gniewają się na Pacienty/ ale w nich choroby leczą. Nie zawżdy gniewem narabiać trzeba: czasem też nadobnie przed oczy wystawić występek/ a jako człowiek prożen onego być może/ statecznie pokazać. I rychlej tak co dobrego sprawi/ niżli furią. Księgi pierwsze.
Będąc spytany/ kiedy
to tym sposobem odpowiedźiał: Nie iáko źwierzowi/ ále się dźiwuią iáko prawdźiwemu cżłowiekowi. Filozof/ to iest/ cżłowiek rozumem się rządzący/ iż miedzy ludźmi iest nowiná/ dla tego mu się dźiwuią.
DEMONAX Filozof powiádał/ iż się nie trzebá o to ná ludźie gniewáć/ gdy w cżym występuią: ále racżey ich wády napráwowáć: przykładem Medikow/ ktorzy nie gniewáią się ná Pacienty/ ále w nich choroby lecżą. Nie záwżdy gniewem nárábiáć trzebá: cżásem też nadobnie przed ocży wystáwić występek/ á iáko cżłowiek prożen onego być może/ státecżnie pokazáć. Y rychley ták co dobrego spráwi/ niżli furią. Kśięgi pierwsze.
Będąc spytány/ kiedy
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 62
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
radością serca mego błogosławię hojnie, Pędźcie wieki obfite i życie spokojnie. Demokryt; Miłość mocnej potęgi takiego waloru, Ze i tępe umysły naucza poloru, Ona kształtuje serce, ona w szybkim locie, Wraz smuci, wraz przywraca, radość po kłopocie. Kto ją szacować umie, i cnotę z nią łący, Prędko zwycięży wady, i przykrości kończy; Kładzie jarzmo, lecz słodka pracowitość płaci, W talent bezcennych zysków i szczęście bogaci. Niechże się tym Przykładem nikt kochać niewzdryga, Byle mu za cel cnoty stanęła intryga. Niech rozum poleruje, niech się w męstwo wbija, Bo miłość kunszta robi, z głupich mądrym sprzyja. Lecz
radośćią serca mego błogosławię hoynie, Pędźcie wieki obfite y życie spokoynie. Demokryt; Miłość mocney potęgi takiego waloru, Ze y tępe umysły naucza poloru, Ona kształtuie serce, ona w szybkim locie, Wraz smući, wraz przywraca, radość po kłopocie. Kto ią szacować umie, y cnotę z nią łączy, Prędko zwycięży wady, y przykrośći kończy; Kładzie iarzmo, lecz słodka pracowitość płaci, W talent bezcennych zyskow y szczęście bogaci. Niechże się tym Przykładem nikt kochać niewzdryga, Byle mu za cel cnoty staneła intryga. Niech rozum poleruie, niech się w męstwo wbiia, Bo miłość kunszta robi, z głupich mądrym sprzyia. Lecz
Skrót tekstu: RadziwiłłowaFMiłość
Strona: H2
Tytuł:
Miłość mistrzyni doskonała
Autor:
Franciszka Urszula Radziwiłłowa
Miejsce wydania:
Żółkiew
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
owczas narodowi: coź w tej wyprawie Bohatyrkiego? mimo jednak tych wad, i występków we czterech leciach podbił Persów, w sześciu leciech i dziesiąciu miesiącach rozciągnowszy zwycięstwa swoje aż do Indyj, tyle krajów zagarnoł, iż za bajkę mielibyśmy, gdyby godni wiary pisarze o tym nie świadczyli. Jakże pogodzić tak wielkie wady, tak zuchwałe i ślepe rady, z tak wielkiemi, i dziwnemi dziełami? Nie inaczej jedno wyznając z Augustem Z. iż w samym nierządzie świata jest ukryty porządek, w samym głupstwie mądrość, w samej sprosności świątobliwość. Nie widziemy tego: lecz gdybyśmy okiem wiary poglądali na sposób, którym Bóg karze grzeszących,
owczas narodowi: coź w tey wyprawie Bohatyrkiego? mimo iednak tych wad, y występkow we czterech leciach podbił Persow, w sześciu leciech y dziesiąciu miesiącach rozciągnowszy zwycięstwa swoie aż do Indyi, tyle kraiow zagarnoł, iż za baykę mielibyśmy, gdyby godni wiary pisarze o tym nie świadczyli. Jakże pogodzić tak wielkie wady, tak zuchwałe y ślepe rady, z tak wielkiemi, y dziwnemi dziełami? Nie inaczey iedno wyznaiąc z Augustem S. iż w samym nierządzie świata iest ukryty porządek, w samym głupstwie mądrość, w samey sprosności świątobliwość. Nie widziemy tego: lecz gdybyśmy okiem wiary poglądali na sposob, ktorym Bog karze grzeszących,
Skrót tekstu: BohJProg_I
Strona: 220
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
to wiadomość Boską chcieć zuchwale mierzyć wiadomością ludzką? nie jestże oddalać się od właściwego rozumienia Pisma Z które wyraźnie mówi: na początku Bóg stworzył niebo i ziemię: Stworzył ziemię Bóg, a nie kometa od słońca ją oderwała. Wszakże dziwować się temu niepotrzeba, pospolita rzecz bowiem ludziom łacniej w drugich, niż w sobie wady postrzegać.
6 Tym wszystkim przypadkom podlegać mogą inne planety, wyjowszy chyba Jowisza, i Saturna, którzy wielkością przechodząc ziemię, łacniej oparliby się najazdom komet.
Te są znaczniejsze nieszczęścia, których przyczyną być mogą komety. Aby zaś komu bojaźń ich spokojności nie odebrała uastępujące daje Pan Maupertuis pociechy.
I Już jest około sześciu
to wiadomość Boską chcieć zuchwale mierzyć wiadomością ludzką? nie iestże oddalać się od właściwego rozumienia Pisma S ktore wyraźnie mowi: na początku Bog stworzył niebo y ziemię: Stworzył ziemię Bog, a nie kometa od słońca ią oderwała. Wszakże dziwować się temu niepotrzeba, pospolita rzecz bowiem ludziom łacniey w drugich, niż w sobie wady postrzegać.
6 Tym wszystkim przypadkom podlegać mogą inne planety, wyiowszy chyba Jowisza, y Saturna, ktorzy wielkością przechodząc ziemię, łacniey oparliby się naiazdom komet.
Te są znacznieysze nieszczęścia, ktorych przyczyną być mogą komety. Aby zaś komu boiaźń ich spokoyności nie odebrała uastępuiące daie Pan Maupertuis pociechy.
I Już iest około sześciu
Skrót tekstu: BohJProg_I
Strona: 276
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
nie widzisz tej swojej mizeriej/ i nie uważasz, że daleko większa jeszcze z laty cię czeka. na ZŁOTE JARZMO
Lecz/ pisząc to/ żebym w tymże w którym sam siebie osadziłeś być bałamuctwie/ i ja nie została/ i nie zdała się triumfować nie odpowiedziawszyć na te które białejpłci zarzucasz przysady i wady MAŁŻEŃSKIEGO JARZMA: zaczym/ idę dalej. To jednak wiedz/ że lubo w tym dyskursie moim tu i owdzie znajdziesz nad czym się rozśmiejesz/alem go ja pisała/ łzami prawie kałamarza dolewając; Widząc/ że czas marnie tracąc/ przyjdziesz na tę ohydę z laty/ że cię sobie palcem pokazować będą/ i
nie widzisz tey swoiey mizeriey/ y nie uważasz, że dáleko większa ieszcze z láty ćię czeka. ná ZŁOTE IARZMO
Lecz/ pisząc to/ żebym w tymże w ktorym sam śiebie osadźiłeś bydź báłámuctwie/ y ia nie zostáłá/ y nie zdáłá się tryumfowáć nie odpowiedźiawszyć ná te ktore białeypłći zárzucasz przysady i wády MAŁŻENSKIEGO IARZMA: záczym/ idę daley. To iednák wiedz/ że lubo w tym dyskurśie moim tu y owdźie znaydźiesz nád czym się rozśmieiesz/álem go ia pisáłá/ łzámi práwie káłámarzá dolewáiąc; Widząc/ że czás márnie trácąc/ przyidźiesz ná tę ochydę z láty/ że ćię sobie pálcem pokázowáć będą/ y
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 9
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700