, Ruszył mieszkiem, że duszę ksiądz wodą pokropił. 371 (P). NIECH JĘZYK NIE WYPRZEDZA MYŚLI
I raz, i drugi dobra skosztuje kucharka, Uwrzałoli, nim wyda na półmisek z garka. Nie zaraz przyniesioną w gębę kładzie z kuchnie,
Lecz pierwej mądry człowiek potrawę odmuchnie. Błaznowie, skoro język wrzącym warem sparzą, Na zimny chleb dmuchają, nie tylko na warzą Z tej przyczyny, i nie bez fundamentu czynią: Doświadczenie u błaznów po szkodzie mistrzynią. Rozum kuchmistrz w człowieku: ten, nim słowo rzecze, Nim go wyda, doświadczy, jeśli nie upiecze, Jeśli godne słuchania uważnego ucha; Albo, jeśli gorące,
, Ruszył mieszkiem, że duszę ksiądz wodą pokropił. 371 (P). NIECH JĘZYK NIE WYPRZEDZA MYŚLI
I raz, i drugi dobra skosztuje kucharka, Uwrzałoli, nim wyda na półmisek z garka. Nie zaraz przyniesioną w gębę kładzie z kuchnie,
Lecz pierwej mądry człowiek potrawę odmuchnie. Błaznowie, skoro język wrzącym warem sparzą, Na zimny chleb dmuchają, nie tylko na warzą Z tej przyczyny, i nie bez fundamentu czynią: Doświadczenie u błaznów po szkodzie mistrzynią. Rozum kuchmistrz w człowieku: ten, nim słowo rzecze, Nim go wyda, doświadczy, jeśli nie upiecze, Jeśli godne słuchania uważnego ucha; Albo, jeśli gorące,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 159
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, gdzie były móg ły końskiego gnoju, bo tam ziemia gorąca, chyba by gnój dawno bardzo gnił, spalił się. Jak upatrzysz miejsce (równe najlepsze trochę pochyłe ku słońcu) wyczyść grunt z chwastu, alias korzenie wykopawszy wszędzie, to pługiem, to radłem, to rydlem, to broną, motyką, polej wszędzie warem gorącym dla poparzenia ostatków korzenia w ziemi. Chwast wygubisz kosząc go w Czerwcu, lub w Lipcu; gdy słońce w raku, a miesiąc w koziorozcu. Drzew grubych konarzystych koło środka i kwater ogrodowych blisko nie sadzić; bo ziołom od nich umbra zaszkodzi, i ludziom zabroni wentylacyj. Nie sadź drzew blisko jadowitych, na
, gdzie były mog ły końskiego gnoiu, bo tam ziemia gorąca, chyba by gnoy dawno bardzo gnił, spalił się. Iak upatrzysz mieysce (rowne naylepsze troche pochyłe ku słońcu) wyczyść grunt z chwastu, alias korzenie wykopawszy wszędzie, to pługiem, to radłem, to rydlem, to broną, motyką, poley wszędzie warem gorącym dla poparzenia ostatkow korzenia w ziemi. Chwast wygubisz kosząc go w Czerwcu, lub w Lipcu; gdy słońce w raku, á miesiąc w koziorozcu. Drzew grubych konarzystych koło srodka y kwater ogrodowych blisko nie sadzić; bo ziołom od nich umbra zaszkodzi, y ludziom zabroni wentylacyi. Nie sadź drzew blisko iadowitych, na
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 429
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
zdania swego odmienić niechciał, wszystkie mu Księgi zabrano, aby nie miał się skąd uczyć wzgardy świata. On zaraz okna zamknawszy, myślił o BOGU. Spytany od Stróża więzienia: czemuby w ciemności siedział? azaż (rzekł MORUS) gdy z Kramu kto wybierze wszystkie towary, kramu nie zamkną? Księgi zwał to warem, więzienie kramem, bo w nim Nieba nabył. Pisał dwie Książki po Angielsku, jednę Pociecha w utrapieniu, po Łacinie drugą, o Męce Pańskiej; ale gdy pisał o owych słowach : I pojmali JEZUSA, on też pojmany, więcej już nie pisał. Wyprowadzony przed Sąd, pytany: Co mówi na Prawo nowe
zdánia swego odmienić niechciał, wszystkie mu Księgi zabrano, áby nie miał się zkąd uczyć wzgárdy świata. On zaraz okna zamknawszy, myślił o BOGU. Spytany od Stroża więzieniá: czemuby w ciemności siedział? azaż (rzekł MORUS) gdy z Kramu kto wybierze wszystkie towary, kramu nie zamkną? Księgi zwał to warem, więzienie kramem, bo w nim Nieba nábył. Pisał dwie Ksiąszki po Angielsku, iednę Pociecha w utrapieniu, po Łacinie drugą, o Męce Pańskiey; ale gdy pisáł o owych słowach : I poymali IEZUSA, on też poymany, więcey iuż nie pisał. Wyprowadzony przed Sąd, pytany: Co mowi na Prawo nowe
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 97
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
tes: dla tego zladaczym posyłają aby wypatrzyli co się u nas dzieje/ a prżecię naszych ułowić zdradą myślą : ale straż potężna nie ufając poselstwu/ i perswazjej/ za górą przy lesie na zwyczajnym miejscu stała.
27. Septem. Raniusieńko podpadli byli pod Zwaniec Tatarzy/ i z Turki/ ale ich zaraz jak psy warem z ku-
chnie strzelbą od strzelańo/ gdyż tam ludzi naszych zawsze siła noclegowało/ i z Kamienca przychodząc odpoczywało.
A jeśli kiedy jako w ten dzień/ usilnie i nawięcej się snać teń Bisurmanin kusił/ że wszytkich snać na głowę z obozu swego wygnał/ by był zamysłu swego dokazać mógł/ z rana tedy podemgłę
tes: dla tego zládáczym posyłaią áby wypátrzyli co sie v nas dźieie/ á prżećię nászych vłowić zdrádą myślą : ále straż potęzna nie vfáiąc poselstwu/ y perswázyey/ zá gorą przy leśie ná zwyczáynym mieyscu stałá.
27. Septem. Rániuśieńko podpádli byli pod Zwániec Tátárzy/ y z Turki/ ále ich záraz iák psy wárem z ku-
chnie strzelbą od strzelańo/ gdyż tám ludźi nászych záwsze śiła noclegowáło/ y z Kámiencá przychodząc odpoczywáło.
A iesli kiedy iáko w ten dźien/ vśilnie y nawięcey się snać teń Bisurmánin kuśił/ że wszytkich snáć ná głowę z obozu swego wygnał/ by był zamysłu swego dokazáć mogł/ z ráná tedy podemgłę
Skrót tekstu: ZbigAdw
Strona: C2v
Tytuł:
Adwersaria, albo terminata sprawy wojennej
Autor:
Prokop Zbigniewski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1621
Data wydania (nie wcześniej niż):
1621
Data wydania (nie później niż):
1621
Montium, należące książęciu Kliweńskiemu. Obywatele tameczni są pospolicie wielkiego wzrostu/ pięknego weyźrzenia/ i dobrze się udają na wojnie/ co po sobie pokazali na wojnie przeciw Rzymianom: abowiem powiadają/ iż w tych krainach nie daleko miasteczka Horny/ i przy jednym lesie nazwanym Teutoberg/ posiekli byli na sztuki trzy legie Rzymskie pod Quintiliusem Warem. Germania. Pierwsze księgi. ALSATIA.
WRóciwszy się do Renu/ znajduje się przejachawszy Colonią/ miasto Bona, na miejscu grzecznym/ i samo też dobre: a trochę niżej Andernaco. Idzie potym/ kędy Mosella wpada w Ren/ Konfluentia/ barzo piękne miasto. A opuściwszy na czas Ren/ jest tam nad
Montium, należące kśiążęćiu Kliweńskiemu. Obywátele támeczni są pospolićie wielkiego wzrostu/ pięknego weyźrzenia/ y dobrze się vdáią ná woynie/ co po sobie pokazáli ná woynie przećiw Rzymiánom: ábowiem powiádáią/ iż w tych kráinách nie dáleko miásteczká Horny/ y przy iednym leśie názwánym Teutoberg/ pośiekli byli ná sztuki trzy legiae Rzymskie pod Quintiliusem Warem. Germania. Pierwsze kśięgi. ALSATIA.
WRoćiwszy się do Renu/ znáyduie się przeiáchawszy Colonią/ miásto Bona, ná mieyscu grzecznym/ y sámo też dobre: á trochę niżey Andernaco. Idźie potym/ kędy Mosella wpada w Ren/ Confluentia/ bárzo piękne miásto. A opuśćiwszy ná czás Ren/ iest tám nád
Skrót tekstu: BotŁęczRel_I
Strona: 105
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. I
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609
Polak też w lot swemu Chłopcu biegać rozkazał; Włoch powierzył klucza. Malec sprawny chyżo się przez drogę przerzuca I gdy lotem po wschodach głośno tętniąc bieży, Włoszka rozumie, że mąż — a na tym należy Siła! nie masz obrazu, pieska ni pierścienia! W takim razie swego się człowiek boi cienia. Jakby ją warem oblał; serce bez przestanku Tchnie obciążone strachem. Myśli o kochanku: »Bogdaj cię było nie znać! bo kochania pewnie Śmierć przyboleje wkrotce!« — Zatym rzewnie Płakałaby, ale łez zatrzymuje gwałtem, Chce myślić, jakim by się wyfiglować kształtem. I na to nie masz czasu, już się myśl zmieszała.
Polak też w lot swemu Chłopcu biegać rozkazał; Włoch powierzył klucza. Malec sprawny chyżo sie przez drogę przerzuca I gdy lotem po wschodach głośno tętniąc bieży, Włoszka rozumie, że mąż — a na tym należy Siła! nie masz obrazu, pieska ni pierścienia! W takim razie swego się człowiek boi cienia. Jakby ją warem oblał; serce bez przestanku Tchnie obciążone strachem. Myśli o kochanku: »Bogdaj cie było nie znać! bo kochania pewnie Śmierć przyboleje wkrotce!« — Zatym rzewnie Płakałaby, ale łez zatrzymuje gwałtem, Chce myślić, jakiem by sie wyfiglować kształtem. I na to nie masz czasu, już sie myśl zmieszała.
Skrót tekstu: KorczWiz
Strona: 83
Tytuł:
Wizerunk złocistej przyjaźnią zdrady
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1698
Data wydania (nie wcześniej niż):
1698
Data wydania (nie później niż):
1698
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak, Stefan Saski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1949
wywarły. lecz iż sięotwartego Jana/ nie zawarły Były wrota/ ani szlak zagrodzon wodami: Zdrój bujny podkurzają blademi siarkami/ I dymnistą żywicą zażegają żeły. Z tych sił/ i z inszych/ na dno kurzawy runęły. I coście wprzód nie dały/ dopieroż/ morzowi Alpińskiemu/ wody się równacie ogniowi. Warem oba podwoje kurzą się/ i brona Na daremno Sabionom srogim potuszona/ Nowym źrzodłem zbieżana; aż się żołnierz sprawił z Którego gdy Romulus ochotnie przystawił/ A nawalona ziemia Rzymska Sabińskiemi Trupy/ a nawalona i swem własnemi I miecz nie litościwy/ imo to zięciowską Krew jednostajnie ze krwią pomieszał teściowską. Owa bój mirem zatrzeć/
wywárły. lecz iż sięotwartego Iáná/ nie záwárły Były wrotá/ áni szlák zágrodzon wodámi: Zdroy buyny podkurzáią bládemi śiárkámi/ Y dymnistą żywicą záżegáią żeły. Z tych śił/ y z inszych/ ná dno kurzáwy runęły. Y cośćie wprzod nie dáły/ dopieroż/ morzowi Alpinskiemu/ wody się rownaćie ogniowi. Wárem obá podwoie kurzą się/ y broná Na dáremno Sábionom srogim potuszona/ Nowym źrzodłem zbieżána; áż się żołnierz spráwił z Ktorego gdy Romulus ochotnie przystáwił/ A náwálona źiemiá Rzymská Sábinskiemi Trupy/ á náwálona y swem własnemi Y miecz nie litośćiwy/ imo to źięćiowską Krew iednostáynie ze krwią pomięszał teśćiowską. Owá boy mirem zátrzeć/
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 372
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
Amen dyco/ Przez kierz łyko. Ich typi chty/ szychty rychty. Przete krysy/ Diabeł łysy. Diabeł się wyrwie z kata z cepami. Cóż mi wołasz/ Czy nie zdołasz? O szpetnico/ Czarownico. Baba/ By u tym gmachu/ Nigdy strachu/ Nie widano/ Ni słychano. Koper zwarem/ Kotkiem szajsen. Diabeł. Belzebubie/ W tym kozubie/ Sprosbym chodzisz/ Ludziom szkodzisz. Baba. Niech pankowie/ Konradkowie/ Tu nie stoją/ Z duszką moją. Ich pitych marchwie. Diabeł w Babę cepami po kożuchu. Podźże starko/ Wielka łgarko/ Z tego domu/ Nie czyn sromu/ Tu będącym
Amen dico/ Przez kierz łyko. Ich typi chty/ szychty rychty. Przete krysy/ Diabeł łysy. Diabeł sie wyrwie z katá z cepámi. Coż mi wołasz/ Czy nie zdołasz? O szpetnico/ Czárownico. Bábá/ By u tym gmáchu/ Nigdy stráchu/ Nie widano/ Ni słychano. Koper zwarem/ Kotkiem szaysen. Diabeł. Belzebubie/ W tym kozubie/ Sprosbym chodźisz/ Ludźiom szkodźisz. Bábá. Niech pánkowie/ Konradkowie/ Tu nie stoią/ Z duszką moią. Ich pitych marchwie. Diabeł w Bábę cepámi po kożuchu. Podźże starko/ Wielka łgarko/ Z tego domu/ Nie czyn sromu/ Tu będącym
Skrót tekstu: KomRyb
Strona: Cii
Tytuł:
Komedia rybałtowska nowa
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1615
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1615
/ częścią smutna/ częścią radosna odchodziła. A któż nie życzy sobie/ a[...] b w cnotach opływające mając dziateczki/ Bogu mieli miłe/ Aniołom ś. w nadziei porównane. Ale rodzice jej jaki ból z tego odnieśli/ upatrujcie. Usłyszawszy iż Panna nietylko w Klasztorze została/ ale i Habit Zakonny przyjęła/ jakoby warem oblani/ z furią Ociec i z pokrewnymi przybiegli do Klasztoru Panieńskiego/ i wpadszy z trzaskiem/ z lamentem/ z gniewem/ Pannę z habitu wywlekli/ zbili/ zranili/ i do domu z despektem przyprowadzili: wolałaby Panna była śmierć/ hańbę. Nie tę hańbę ludzką/ ale iż ją od Boga i Panien
/ częśćią smutna/ częśćią rádosna odchodźiłá. A ktoż nie życzy sobie/ á[...] b w cnotách opływáiące máiąc dźiateczki/ Bogu mieli miłe/ Anyołom ś. w nádźiei porownáne. Ale rodźice iey iáki bol z tego odnieśli/ vpátruyćie. Vsłyszawszy iż Pánná nietylko w Klasztorze zostáłá/ ále y Hábit Zakonny przyięłá/ iákoby wárem oblani/ z furyą Oćiec y z pokrewnymi przybiegli do Klasztoru Pánieńskiego/ y wpadszy z trzaskiem/ z lámentem/ z gniewem/ Pánnę z hábitu wywlekli/ zbili/ zránili/ y do domu z despektem przyprowádźili: woláłáby Pánná byłá śmierć/ háńbę. Nie tę háńbę ludzką/ ále iż ią od Bogá y Pánien
Skrót tekstu: OkolNiebo
Strona: 3
Tytuł:
Niebo ziemskie aniołów w ciele
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Okolski
Drukarnia:
Drukarnia Jezuitów
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1644
Data wydania (nie wcześniej niż):
1644
Data wydania (nie później niż):
1644