/ nie dbamy jenoby trochę zaświecić na czas być strasznym/ nic na tym choć nakoniec wszytko utracić przyjdzie i zgasnąć. Nie mówię o tych którzy dla posługi ojczyzny nastacają/ bo i przewagi tych bez nagrody i sławy być nie mogą/ i zasługi tak tu jako i w niebie nigdy nie gasną. Pójdę do warkocza Komtety/ Kometę zowią od włosów/ a nie męskich/ ale białogłowskich: drudzy go chrzczą stella crinita, włosata gwiazda: Ten cośmy go widzieli/ i wielką kośę miał/ i rossypaną/ niewiem co mi każe stąd powiadać o sobie? bym miał ostrzej wróżyć przypatrując się nie tylko Komecie/ ale też
/ nie dbamy ienoby trochę záświećić ná czás bydź strásznym/ nic ná tym choć nákoniec wszytko utráćić przyidźie y zgásnąć. Nie mowię o tych ktorzy dla posługi oyczyzny nástacáią/ bo y przewagi tych bez nagrody y sławy bydź nie mogą/ y zasługi ták tu iáko y w niebie nigdy nie gásną. Poydę do wárkoczá Komtety/ Kométę zowią od włosow/ á nie męskich/ ále białogłowskich: drudzy go chrzczą stella crinita, włosáta gwiazdá: Ten cosmy go widźieli/ y wielką kośę miał/ y rossypáną/ niewiém co mi każe stąd powiádáć o sobie? bym miał ostrzey wrożyć przypátruiąc się nie tylko Komećie/ ále też
Skrót tekstu: NajmProg
Strona: C4
Tytuł:
Prognostyk duchowny na kometę
Autor:
Jakub Najmanowicz
Drukarnia:
Maciej Jędrzejowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
astrologia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1619
Data wydania (nie wcześniej niż):
1619
Data wydania (nie później niż):
1619
pięć ziemi trzęsienia, podczas których Niebo pałać zdawało się.
405
94. W postaci miecza, płomień aż do ziemi rzucać zdawała się, nigdy straszliwsza nad tę widziana nie była.
406 grad wielki w Konstantynopolu, i w okolicy.
407 trzęsienie w tymże mieście.
408
95. Nader wielka bez ogona, i warkocza, w znaku kozła, świeciła 4 miesiące, bieg miała od wschodu porównania dnia z nocą, koło gwiazdy żeglarskiej ku zachodowi.
Głód i powietrze w Rzymie oblężonym przez Alaryka.
Deszcz ognisty niby z Nieba przerwanego wypadający, nieszkodliwy jednak dla wiatru gwałtownego, który go do morza zwracał i zanosił.
Trzęsienia ziemi na wielu miejscach
pięć ziemi trzęsienia, podczas których Niebo pałać zdawało się.
405
94. W postaci miecza, płomień aż do ziemi rzucać zdawała się, nigdy straszliwsza nad tę widziana nie była.
406 grad wielki w Konstantynopolu, y w okolicy.
407 trzęsienie w tymże mieście.
408
95. Nader wielka bez ogona, y warkocza, w znaku kozła, świeciła 4 miesiące, bieg miała od wschodu porownania dnia z nocą, koło gwiazdy żeglarskiey ku zachodowi.
Głod y powietrze w Rzymie oblężonym przez Alaryka.
Deszcz ognisty niby z Nieba przerwanego wypadaiący, nieszkodliwy iednak dla wiatru gwałtownego, który go do morza zwracał y zanosił.
Trzęsienia ziemi na wielu mieyscach
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 25
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
nie psowały, a jako niejako pracowita nad zamiar bywała, tak diament i złoto szacunek swój zawsze trzymały w każdą przerobienia potrzebę idąc bez szkody i zawodu. Znać było i mieszczkę od kabata i kaptura w kolorze, do twarzy i stanu przystojnego. Znać było i służałe ich białogłowy od kitlika, ściągaczki i więzi warkocza albo rańtucha przyzwoitej. Kurwa jeżeli się w cnocie czasów i przystojności za cud zjawiała, to pewnie nie do pysznej emulacji, ale do wstydu i sprośności swojej pozór stroju trzymała, kuny kościelnej w ozdobie szyi, bykowca w kroju ogona szaty zażywając przyzwoicie. A tak gdy wszytko do powierzchownej ozdoby bywało w ograniczeniu sposobności swojej,
nie psowały, a jako niejako pracowita nad zamiar bywała, tak dyjament i złoto szacunek swój zawsze trzymały w każdą przerobienia potrzebę idąc bez szkody i zawodu. Znać było i mieszczkę od kabata i kaptura w kolorze, do twarzy i stanu przystojnego. Znać było i służałe ich białogłowy od kitlika, ściągaczki i więzi warkocza albo rańtucha przyzwoitej. Kurwa jeżeli się w cnocie czasów i przystojności za cud zjawiała, to pewnie nie do pysznej emulacyi, ale do wstydu i sprośności swojej pozór stroju trzymała, kuny kościelnej w ozdobie szyi, bykowca w kroju ogona szaty zażywając przyzwoicie. A tak gdy wszytko do powierzchownej ozdoby bywało w ograniczeniu sposobności swojej,
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 292
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
ROZDZIAŁ I. Co to są Komety na pozór, i zdaniem dawnych Filozofów i Pisarzów.
Co to są Komety na wejrzenie?
SĄ gwiazdy znagła, i niespodzianie ukazujące się, leniwy bieg mające, nie tak żywo jak inne gwiazdy świecące, a czasem światło nakształt warkocza, ogona, lub miotły z siebie wyrzucać, i za sobą ciągnąć zdające się. Komety od gwiazd nowych tym osobliwie różnią się: iż oprócz biegu, albo obrotu powszechnego wszystkim niebiosom, którym zdają się wschodzić i zachodzić we 24. godzinach, mają też bieg porządny, i sobio własny od jednej gwiazdy do drugiej,
ROZDZIAŁ I. Co to są Komety na pozor, y zdaniem dawnych Filozofow y Pisarzow.
Co to są Komety na weyrzenie?
SĄ gwiazdy znagła, y niespodzianie ukazuiące się, leniwy bieg maiące, nie tak żywo iak inne gwiazdy świecące, a czasem światło nakształt warkocza, ogona, lub miotły z siebie wyrzucać, y za sobą ciągnąć zdaiące sie. Komety od gwiazd nowych tym osobliwie rożnią się: iż oprocz biegu, albo obrotu powszechnego wszystkim niebiosom, którym zdaią się wschodzić y zachodzić we 24. godzinach, maią też bieg porządny, y sobio własny od iedney gwiazdy do drugiey,
Skrót tekstu: BohJProg_I
Strona: 1
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
kometa w tyle łodzi Ostrowidza albo Argusa R. 1699 od Jerz: Kirchio postrzężona , ta prędki bieg miała i jednej tylko nocy 26 Października widziana być mogła: tamże opisiuje się kometa R. 1723 od Kirchiona p. 36 obserwowana.
12 Komety powoli z oczu naszych nikną. Przy końcu ukazywania się ustawicznie głowy, i warkocza wielkość, i światło imniejsza się tak, iż nakoniec przez perspektywy widziane tylko być ocgą. C. A. R. 1699. p. 61. ROZDZIAŁ V. Dowody zbijające zdania Filozofów dawnych:
1 KOmety nie są kurzawy suchę ziemi ciepłem słonecznym, lub podziemnym w górę wyniesione, i na powietrzu zapalone po
kometa w tyle łodzi Ostrowidza albo Argusa R. 1699 od Jerz: Kirchio postrzężona , ta prędki bieg miała y iedney tylko nocy 26 Października widziana być mogła: tamże opisiuie się kometa R. 1723 od Kirchiona p. 36 obserwowana.
12 Komety powoli z oczu naszych nikną. Przy końcu ukazywania się ustawicznie głowy, y warkocza wielkość, i światło imnieysza się tak, iż nakoniec przez perspektywy widziane tylko być ocgą. C. A. R. 1699. p. 61. ROZDZIAŁ V. Dowody zbiiaiące zdania Filozofow dawnych:
1 KOmety nie są kurzawy suchę ziemi ciepłem słonecznym, lub podziemnym w górę wyniesione, y na powietrzu zapalone po
Skrót tekstu: BohJProg_I
Strona: 32
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
. Tenże piącią, Jowisz czterma innemi planetami otoczony Astronomom stawi się. Przecież żaden ich z rejestru gwiazd bieg własny mających nie wymazał.
Powtóre. Ogon świetny nie należy do natury komet: gdyż częstokroć widziano komety, które były tak czyste, świetne i okrągłe jako Jowisz, bez egona, bez brody, bez warkocza: taka świeciła R. 1665, 1682. jako twierdzi P. Cassyni (mem: del’ akad: 1699 ) z kąd zaś pochodzi to światło w kometach, i czemu go planety nie mają, niżej powiemy, Tu tylko to przydaję dwa garki wodą nalane nieróżnią się od siebie co do istoty iż z
. Tenże piącią, Jowisz czterma innemi planetami otoczony Astronomom stawi się. Przecież żaden ich z reiestru gwiazd bieg własny maiących nie wymazał.
Powtóre. Ogon świetny nie należy do natury komet: gdyż częstokroć widziano komety, które były tak czyste, świetne y okrągłe iako Jowisz, bez egona, bez brody, bez warkocza: taka świeciła R. 1665, 1682. iako twierdzi P. Cassyni (mem: del’ acad: 1699 ) z kąd zaś pochodzi to światło w kometach, i czemu go planety nie maią, niżey powiemy, Tu tylko to przydaię dwa garki wodą nalane nierożnią się od siebie co do istoty iż z
Skrót tekstu: BohJProg_I
Strona: 63
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
wymiecie nieszczęścia, choroby, wojny, nierządy etc? cóż gdy się ukazują w postaci beczki? o jako na owczas pijący cieszyć się mogą, iż same niebo, wytaczając beczki, albo przepija do nich, albo obfitość w winnicach, w browarch, i w piwnicach obiecuje. Cóż, gdy w postaci brody, warkocza, masztu ukazuje się? starzy i młodzi, łysi i kosmaci, majtkowie i oracze, każdy z nich na swoję stronę prognostyk pociągać mogą. Czy z rzadkości ich ukazywania się? komety częściej na oko ukazują się niż Merkuriusz(d) niż księżyce Saturnusza, niż trzy słońca, i inne widoki jako to niżej pokażę
wymiecie nieszczęścia, choroby, woyny, nierządy etc? coż gdy się ukazuią w postaci beczki? o iako na owczas piiący cieszyć się mogą, iż same niebo, wytaczaiąc beczki, albo przepiia do nich, albo obfitość w winnicach, w browarch, y w piwnicach obiecuie. Coż, gdy w postaci brody, warkocza, masztu ukazuie się? starzy y młodzi, łysi y kosmaci, maytkowie y oracze, każdy z nich na swoię stronę prognostyk pociągać mogą. Czy z rzadkości ich ukazywania się? komety częściey na oko ukazuią się niż Merkuryusz(d) niż księżyce Saturnusza, niż trzy słońca, y inne widoki iako to niżey pokażę
Skrót tekstu: BohJProg_I
Strona: 196
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
łonie położy samego. Zatym grzebieniem moje długie włosy Tak czesze, że z nich jakieś grzmiały głosy; A jeśli włosek — czesząc — mi zerwała, Swoim go pannom na morze ciskała, Za którym one — jako bełt — latały, Jedna przed drugą z rąk go wydzierały; A jako tylko która go dostała, Do warkocza go swego przypletała. Potym zaś wziąwszy dzbana niemałego Na kształt kryształu szkła przeźroczystego, Wszytkie w ostatku do mnie przybieżały I wodę z niego na mą twarz wylały Z niemałym śmiechem w okręcie biegając Koło mnie i w głos rękami klaskając. Dzban pod nogami memi postawiwszy Znowu pływały na morze skoczywszy. Nawet i owa, która mię
łonie położy samego. Zatym grzebieniem moje długie włosy Tak czesze, że z nich jakieś grzmiały głosy; A jeśli włosek — czesząc — mi zerwała, Swoim go pannom na morze ciskała, Za którym one — jako bełt — latały, Jedna przed drugą z rąk go wydzierały; A jako tylko która go dostała, Do warkocza go swego przypletała. Potym zaś wziąwszy dzbana niemałego Na kształt kryształu śkła przeźroczystego, Wszytkie w ostatku do mnie przybieżały I wodę z niego na mą twarz wylały Z niemałym śmiechem w okręcie biegając Koło mnie i w głos rękami klaskając. Dzban pod nogami memi postawiwszy Znowu pływały na morze skoczywszy. Nawet i owa, która mię
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 90
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
za tym kwitem Byłem wolnym przed powszechnym mytem, Żem cało uszedł, żem nic nie przemycił, Jużem się tym szczycił.
Aliści za mną z morza wypłynie Nimfa śliczna podobna Marynie, Na miejsce żaglów rozpuściwszy włosy Z kasztanowej kosy.
Tę skoro Kupido zajźrzał okiem, Przyleciał ku niej skwapliwym skokiem I z jej warkocza cięciwę ukręcił, Aby mię zasmęcił.
Jakoż latając tak moję nawę Ustrzelało dziecko niełaskawe, Że mi z okrętem towary obfite Wzięto za przemyte.
Przetoż tak długo w Cyprze się bawię Mniemając, że stratę wzad wyprawię, Wskóramli, nie wiem wszak jakie na mycie Prawo, wszyscy wiecie. DWUDZIESTY SIÓDMY:
za tym kwitem Byłem wolnym przed powszechnym mytem, Żem cało uszedł, żem nic nie przemycił, Jużem się tym szczycił.
Aliści za mną z morza wypłynie Nimfa śliczna podobna Marynie, Na miejsce żaglów rozpuściwszy włosy Z kasztanowej kosy.
Tę skoro Kupido zajźrzał okiem, Przyleciał ku niej skwapliwym skokiem I z jej warkocza cięciwę ukręcił, Aby mię zasmęcił.
Jakoż latając tak moję nawę Ustrzelało dziecko niełaskawe, Że mi z okrętem towary obfite Wzięto za przemyte.
Przetoż tak długo w Cyprze się bawię Mniemając, że stratę wzad wyprawię, Wskóramli, nie wiem wszak jakie na mycie Prawo, wszyscy wiécie. DWUDZIESTY SIÓDMY:
Skrót tekstu: ZimSRoks
Strona: 92
Tytuł:
Roksolanki
Autor:
Szymon Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwika Ślękowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
/ jeśliż takie były/ Czemuześ to zle patrzył/ bogdaj ci wygniły. Łysina na głowie.
GDy kto ma Lisą głowę/ z tego to pochodzi/ Ze gnojem nie zwieziono/ przeto się nie rodzi. Wleśże trochę pod transyt/ powiożeć to gnojem/ Prędko włosy porostą/ a z pożytkiem twoim. Pannom dla warkocza.
Która szpetny Warkocz ma/ fortel na to powiem/ Nasmatuj go z kilka raz onym istym krowiem. Jedno takei obieraj/ codobrze dojzrałe/ I czarne włosy będą i długie nie małe. Po ogonieć to poznać/ co z nim krowa chodzi/ Znać to że tam bujno/ grzeczny się włos rodzi. Są niektóre
/ ieśliż tákie były/ Czemuześ to zle pátrzył/ bogday ći wygniły. Łyśiná ná głowie.
GDy kto ma Lysą głowę/ z tego to pochodźi/ Ze gnoiem nie zwieźiono/ przeto się nie rodźi. Wleśże troche pod tránsyt/ powiożeć to gnoiem/ Prędko włosy porostą/ á z pożytkiem twoim. Pánnom dla wárkoczá.
KTora szpetny Wárkocz má/ fortel ná to powiem/ Násmátuy go z kilká raz onym istym krowiem. Iedno tákei obieray/ codobrze doyzráłe/ Y czarne włosy będą y długie nie máłe. Po ogonieć to poznać/ co z nim krowá chodźi/ Znáć to że tám buyno/ grzeczny się włos rodźi. Są niektore
Skrót tekstu: NowSow
Strona: B3v
Tytuł:
Nowy Sowiźrzał abo raczej Nowyźrzał
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684