dziś pragnę być Zięciem Co drugie twoje dzieci Pewnie nieoszpeci. Lirycorum Polskich Pieśń XXV. Cynecrackie Rządy
Do BRENA CYSYBIJASZA. I Tak BRENIE Dasz swej Zenie Przewodzić nad sobą. Ona domem Z wielkim sromem Ona rządzi tobą. Ona sługi Ona Cugi Szkatułą i gamnem Wszytko za nią Jako Panią Idzie rządem szumnem Gdy co każe Warty straże Zaraz usłuchają Pojeźnicy Urzędnicy Rachunki oddają. Zgoła wszędzie Ona będzie Wszytko się jej godzi. Ty lichoto Niedbasz oto Ze cię za nos wodzi Z tej przyczyny Ześ ty zgliny A ona zaś z kości Ustąmpiłeś I podrwiłeś Małżeńskiej zwierchności Masz być Brenie Głową Zenie Bo jest z twego Członka Każdy błądzi Kędy rządzi
dźiś prágnę bydź Zięćiem Co drugie twoie dźieći Pewnie nieoszpeći. Lyricorum Polskich PIESN XXV. Cynecráckie Rządy
Do BRENA CYSYBIIASZA. I Ták BRENIE Dasz swey Zęnie Przewodźić nád sobą. Oná domęm Z wielkim sromem Oná rządźi tobą. Oná sługi Oná Cugi Szkátułą y gamnem Wszytko zá nią Iáko Pánią Idźie rządem szumnem Gdy co kaze Wárty straze Záraz vsłucháią Poieźnicy Vrzędnicy Ráchunki oddáią. Zgołá wszędźie Oná będźie Wszytko się iey godźi. Ty lichoto Niedbasz oto Ze ćię zá nos wodźi Z tey przyczyny Ześ ty zgliny A oná záś z kośći Vstąmpiłeś Y podrwiłeś Małżeńskiey zwierchnośći Masz bydź Brenie Głową Zęnie Bo iest z twego Członká Kázdy błądźi Kędy rządźi
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 197
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
ciasne i ciemne.
31^go^ ejusdem po mszy kardynalskiej de Spiritu Sancto, wszyscy kardynałowie, którzy w Rzymie byli, okrom dwóch chorych processionaliter do pałacu z kościoła do konklawe przenieśli się i tam tego dnia wizytowani byli od różnych ambasadorów i panów rzymskich aż do nocy. Książę[...] marszałek conclavis, który pięćdziesiąt ludzi przybrawszy, tego dnia warty po wszystkim kohorcie[...] zamkami zawarł i już do kardynałów żadnego przystępu nie bywało, chyba przez koło, jako w konwentach białogłowskich bywa.
l^go^ Aprilis pierwsze scrutinium kardynali w kaplicy Sixti czynili, na którem kardynałowi Paulucemu dwóch czyli trzech wotów niedostawało jeszcze ad numierum completum, żeby papieżem mógł być. Kardynał Alteyn imieniem cesarza pana
ciasne i ciemne.
31^go^ ejusdem po mszy kardynalskiéj de Spiritu Sancto, wszyscy kardynałowie, którzy w Rzymie byli, okrom dwóch chorych processionaliter do pałacu z kościoła do konklawe przenieśli się i tam tego dnia wizytowani byli od różnych ambasadorów i panów rzymskich aż do nocy. Książe[...] marszałek conclavis, który pięćdziesiąt ludzi przybrawszy, tego dnia warty po wszystkim kohorcie[...] zamkami zawarł i już do kardynałów żadnego przystępu nie bywało, chyba przez koło, jako w konwentach białogłowskich bywa.
l^go^ Aprilis pierwsze scrutinium kardynali w kaplicy Sixti czynili, na którém kardynałowi Paulucemu dwóch czyli trzech wotów niedostawało jeszcze ad numierum completum, żeby papieżem mógł być. Kardynał Alteyn imieniem cesarza pana
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 436
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
ja tak dalece dobrzem go się nie napatrzył. Nieboszczyka należycie znałem, Pana wielce pobożnego, przykładnego i poważnego, którego nabożeństwa obyczaj, mianowicie w dni solenne i święte, opowiem ci potem. Teraz pójdźmy czym prędzej do kościoła, bo już na pałac pozjeżdżali się panowie, karyt kupa, i królewska zaszła, warty i gwardyje w paradzie stoją, kawalkaty. gotowe, muzyki się niektóre odzywają, a jak się wszytkie usłyszeć dadzą, niewcześnie byśmy trafili, bo już ciżba w kościele, król w karycie będzie. Mikołaj:
Dobrze, mój kochany panie Stanisławie, pódźmy zaraz, boć ;o tego Pana wielkie renome osobliwie u
ja tak dalece dobrzem go się nie napatrzył. Nieboszczyka należycie znałem, Pana wielce pobożnego, przykładnego i poważnego, którego nabożeństwa obyczaj, mianowicie w dni solenne i święte, opowiem ci potem. Teraz pójdźmy czym prędzej do kościoła, bo już na pałac pozjeżdżali się panowie, karyt kupa, i królewska zaszła, warty i gwardyje w paradzie stoją, kawalkaty. gotowe, muzyki się niektóre odzywają, a jak się wszytkie usłyszeć dadzą, niewcześnie byśmy trafili, bo już ciżba w kościele, król w karycie będzie. Mikołaj:
Dobrze, mój kochany panie Stanisławie, pódźmy zaraz, boć ;o tego Pana wielkie renome osobliwie u
Skrót tekstu: MałpaCzłow
Strona: 237
Tytuł:
Małpa Człowiek
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry, traktaty
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1715
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1715
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Archiwum Literackie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Paulina Buchwaldówna
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wroclaw
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
Wysadził się Suzin Józef, podstoli orszański, skomponowawszy sobie pretensją do ojca mego względem przedanej od niego i od braci jego fortuny Stupiczewa ojcu memu, a lubo ociec mój miał więcej do nich pretensji, jednak chcąc jego uspokoić kontradykcją, musiałem mu konia darować. Był koń brata mego, teraźniejszego pułkownika, źrzebiec gniady, warty naówczas czerw, zł 16. Darowałem go i oddałem Suzinowi. Gdy zatem Buczyński, sędzia grodzki, marszałek sejmikowy, zagaił na drugim dniu sejmikowania sesją i gdy przyszło do rozdawania listów królewskich do urzędników województwa, i gdy był oddawany list królewski do Weresyzczaki chorążego, tedy Rusiecki, kasztelanie miński, przed którym chorężstwo
Wysadził się Suzin Józef, podstoli orszański, skomponowawszy sobie pretensją do ojca mego względem przedanej od niego i od braci jego fortuny Stupiczewa ojcu memu, a lubo ociec mój miał więcej do nich pretensji, jednak chcąc jego uspokoić kontradykcją, musiałem mu konia darować. Był koń brata mego, teraźniejszego pułkownika, źrzebiec gniady, warty naówczas czerw, zł 16. Darowałem go i oddałem Suzinowi. Gdy zatem Buczyński, sędzia grodzki, marszałek sejmikowy, zagaił na drugim dniu sejmikowania sesją i gdy przyszło do rozdawania listów królewskich do urzędników województwa, i gdy był oddawany list królewski do Weresjzczaki chorążego, tedy Rusiecki, kasztelanie miński, przed którym chorężstwo
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 232
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
miasta swego in contiguitate z Rasną będącego, na święty Jakub, święto rzymskie tygodniem przed świętem ruskim świętego Eliasza, na który czas był jarmark rasieński, poprzedzające. Kazał wszędzie obwoływać jarmark wysocki przeniesiony z Rasnej. Deklarował wszystkie wygody, bez żadnej zapłaty jarmarkowej na kilka lat. Miał przy tym regiment konny litewski, porozstawiał wszędzie warty po traktach i tak kupcom nie pozwalali jechać do Rasnej, ale zawracali ich do Wysokiego i tak jarmark w Rasnej zaginął, a w Wysokiem jest ufundowany.
Rodzice moje, takiej potencji nie mogąc się oprzeć, tylko manifesta pozanaszali w grodach koronnych o taką krzywdę i wiolencją. Strzegł się barzo ociec mój prawnej kłótni, ile
miasta swego in contiguitate z Rasną będącego, na święty Jakub, święto rzymskie tygodniem przed świętem ruskim świętego Eliasza, na który czas był jarmark rasieński, poprzedzające. Kazał wszędzie obwoływać jarmark wysocki przeniesiony z Rasnej. Deklarował wszystkie wygody, bez żadnej zapłaty jarmarkowej na kilka lat. Miał przy tym regiment konny litewski, porozstawiał wszędzie warty po traktach i tak kupcom nie pozwalali jechać do Rasnej, ale zawracali ich do Wysokiego i tak jarmark w Rasnej zaginął, a w Wysokiem jest ufundowany.
Rodzice moje, takiej potencji nie mogąc się oprzeć, tylko manifesta pozanaszali w grodach koronnych o taką krzywdę i wiolencją. Strzegł się barzo ociec mój prawnej kłótni, ile
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 396
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
. Oficyny albo izby dla dworzan także mają mieć swoją proporcją, wygody, piece, kominy, stołki, stoliki, zamknięcie dobre i okna. Cały plac Pałacu i oficyn powinien być opasany wałem, parkanem nakrytym, jeśli niemurowanym przynajmniej drzewianym, albo płotem ostrożonym, z jedną na dziedziniec piękną mocną i zamczystą bramą. Jeśli warty w niej niemasz, być powinień stróż, obstalowany wrotny człek wierny, sumienny aby nie siedział z lulką w kuchni, albo przy której grubie, i tam spał; ale całą noc chodził, od rogu do rogu dziedzińca, wołając, świszcząc, aby się złodziej nie zakradł, nieprzyjaciel nie napadł raptem, zwierz szkody
. Officyny albo izby dla dworzan także maią mieć swoią proporcyą, wygody, piece, kominy, stołki, stoliki, zamknięcie dobre y okna. Cały plac Pałacu y officyn powinien bydź opasany wałem, parkanem nakrytym, iezli niemurowanym przynaymniey drzewianym, albo płotem ostrożonym, z iedną na dziedziniec piękną mocną y zamczystą bramą. Iezli warty w niey niemasz, bydź powinień stroż, obstalowany wrotny człek wierny, sumienny aby nie siedział z lulką w kuchni, albo przy ktorey grubie, y tam spał; ale całą noc chodził, od rogu do rogu dziedzińca, wołaiąc, swiszcząc, aby się złodziey nie zakradł, nieprzyiáciel nie napadł raptem, zwierz szkody
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 362
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
AGAG, ALATA, AMBIAN. Rada jego składa się ze 120. Konsyliarzów. Pałac jego jako Miasto, na ulice dzieli się z sześciu tysięcy namiotów, oprócz formalnego Pałacu.
W KONDAR Stolicy, gdzie i Panów Radnych wspaniałej magnificencyj Pałace. W każdej ulicy Pałacu owego z namiotów, stoi Kapitan swawoli przestrzegający. Warty 12. tysięcy u niego. Piechoty ma 40. tysięcy, Kawaleryj 60. tysięcy. Religia tu Żydowska od Królowy Saby, której Chaksumum Miasto być powiadają jej Stolicą, najbardziej praedominans; jest Wiara Chrześcijańska, którą mają od Kandacy Królowy. Są też Mahometanie tu i Poganie. W tym tu Kraju jest Etiopia Troglodytica,
AGAG, ALATA, AMBIAN. Rada iego składa się ze 120. Konsyliarzow. Pałac iego iako Miasto, na ulice dzieli się z sześciu tysięcy namiotow, oprocz formalnego Pałacu.
W KONDAR Stolicy, gdzie y Panow Radnych wspaniałey magnificencyi Pałace. W każdey ulicy Páłacu owego z namiotow, stoi Kapitan swawoli przestrzegaiący. Warty 12. tysięcy u niego. Piechoty ma 40. tysięcy, Kawaleryi 60. tysięcy. Religia tu Zydowska od Królowy Saby, ktorey Chaxumum Miasto bydź powiadaią iey Stolicą, naybárdziey praedominans; iest Wiara Chrześciańska, ktorą maią od Kandacy Krolowy. Są też Machometanie tu y Poganie. W tym tu Kraiu iest AEthyopia Troglodytica,
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 561
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
oczom ujmuje wzroku. Zdziwiłem się jej piękności, Z górnych okien ma jasności. Widzę komin, jak źwierciadło; Kto wchodzi, jest w nim widziadło.
Glans od czarnego marmuru Wydaje cienie od muru; Nad niem jest Pańska osoba, Na białym koniu ozdoba: Król polski, Władysław Czwarty, Ma z boków dostatek warty: Siedm chorągwi z jednę stronę Wystawili na obronę Ossolińscy, z swej ochoty, Kopijnika , nie piechoty. Podczas wojen, różnych czasów, Z kosztem zażyli niewczasów. Z drugiej strony przeciw sobie Rokoszanie z królem; obie Już wojska uszykowali, Potykać się zgotowali; Ossoliński jeden skoczył, Odważnie do nich wyboczył: Szczęśliwie bitwę
oczom ujmuje wzroku. Zdziwiłem się jej piękności, Z górnych okien ma jasności. Widzę komin, jak źwierciadło; Kto wchodzi, jest w nim widziadło.
Glans od czarnego marmuru Wydaje cienie od muru; Nad niem jest Pańska osoba, Na białym koniu ozdoba: Król polski, Władysław Czwarty, Ma z boków dostatek warty: Siedm chorągwi z jednę stronę Wystawili na obronę Ossolińscy, z swej ochoty, Kopijnika , nie piechoty. Podczas wojen, różnych czasów, Z kosztem zażyli niewczasów. Z drugiej strony przeciw sobie Rokoszanie z królem; obie Już wojska uszykowali, Potykać się zgotowali; Ossoliński jeden skoczył, Odważnie do nich wyboczył: Szczęśliwie bitwę
Skrót tekstu: JarzGośc
Strona: 87
Tytuł:
Gościniec abo krótkie opisanie Warszawy
Autor:
Adam Jarzębski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne, opisy podróży
Tematyka:
architektura, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1643
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1643
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ignacy Chrzanowski, Władysław Korotyński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo Opieki nad Zabytkami Przeszłości
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1909
nauki Czas nadchodził, gdy w ciemnym gaju wysokiego Ustroniu, Bachusowi roku co trzeciego: Zwykły fest czynić miały Scyriuskie Dziewoje, Piki bluszczzem okryte, i Jelenich stroje Skorek, niosąc na sobie, przy tańcach i krzyku Wesołym; mężczyżn jednaj niechcąc mieć w tym szyku. Nawet gdzie się już zamkną, i gaj wszytek warty Obwiedą: Starsza patrzy jeśli nie zawarty Mężczyżna z niemi jaki, w Panieńskiej osobie? Tu dopiero Achilles rośmiał się sam sobie. Jemu się wszytkie inne gdy w Panieńskiej trzodzie Przodkuje: i wspaniałej dziwują urodzie. Albowiem Macierzyńską sztuką płeć zmyślona, Wielce jej kształtu daje. Już nią zwyciężona Sama Deidamia, tyle ustępuje Wzrostem:
náuki Czas nádchodźił, gdy w ćiemnym gáiu wysokiego Vstroniu, Bachusowi roku co trzećiego: Zwykły fest czynić miáły Scyryuskie Dźiewoie, Piki bluszczzem okryte, y Ielenich stroie Skorek, niosąc ná sobie, przy tańcách y krzyku Wesołym; mężczyżn iednaj niechcąc mieć w tym szyku. Náwet gdźie się iuż zámkną, y gay wszytek wárty Obwiedą: Stársza pátrzy ieśli nie záwárty Mężczyżná z niemi iáki, w Páńieńskiey osobie? Tu dopiero Achilles rośmiał się sam sobie. Iemu się wszytkie inne gdy w Panieńskiey trzodźie Przodkuie: y wspániáłey dźiwuią urodźie. Albowiem Máćierzyńską sztuką płeć zmyślona, Wielce iey kształtu dáie. Iuż nią zwyćiężona Sámá Deidámia, tyle ustępuie Wzrostem:
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 134
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
Koledzy, ale bez nadziei powrotu. Jeśli zaś który po zaczętym przyjedzie Conclave, tenetur tam zaraz wniść. Absencja Kardynałów nie których non praeiudicat Elekcyj, która, jeżeli prosperè succedet, i absentes przyjmują ją pro rata et grata. Gdyby zaś kto miał interes do konferencyj z którym Kardynałem, godzina praesigitur, gdzie w obecności warty, głośno po Włosku, albo po Łacinie mówić się tylko godzi. Posłom postronnym, Zacnym Osobom, Gubernatorowi Rzymskiemu przy Forcie, à Sacro Collegio audiencja pozwolona bywa. Durante Conclavi Świeccy Kapłani, i Zakonnicy codziennie schodzą się na Watykan, alias do Z. PIOTRA, i tam respektem Elekcyj, Z, DUCHA wzywają pomocy
Kolledzy, ale bez nádźiei powrotu. Ieśli zaś ktory po záczętym przyiedźie Conclave, tenetur tam zaráz wniść. Absencya Kardynałow nie ktorych non praeiudicat Elekcyi, która, ieżeli prosperè succedet, y absentes przyimuią ią pro rata et grata. Gdyby zaś kto miał interes do konferencyi z ktorym Kardynałem, godźina praesigitur, gdźie w obecności warty, głośno po Włosku, albo po Łacinie mowić się tylko godźi. Posłom postronnym, Zácnym Osobom, Gubernatorowi Rzymskiemu przy Forcie, à Sacro Collegio audiencya pozwoloná bywa. Durante Conclavi Swieccy Kapłáni, y Zákonnicy codźiennie schodzą się ná Watykan, alias do S. PIOTRA, y tam respektem Elekcyi, S, DUCHA wzywaią pomocy
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 124
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746