nagadał, nadrwił na trzy zbyty, Ledwieśmy cię pod ten bróg wetkali przykryty. Nigdyś nie postępował po pijanu marniej, Woźniceś wygnał z stajnie, kucharki z piekarni.” „Cyt, bodaj cię zabito!” A chłopiec: „O to mniej, Ale się każdy swojej zniewagi upomni.
Rozdałeś Waszeć siła i naobiecował, Jedno z siebie pogubił, a drugie popsował.” Anuż skutek ludzkości, pożytek ochoty: Boska wprzód, nie bez wielkiej, obraza, sromoty; Hańba potem; nieprzyjaźń ludzka pogotowiu; Bez szkody niepodobna; cóż mówić o zdrowiu, Gdy utraciwszy rozum, zmysłów ludzkich skrzynię, Wino mnie nieszczęśliwe
nagadał, nadrwił na trzy zbyty, Ledwieśmy cię pod ten bróg wetkali przykryty. Nigdyś nie postępował po pijanu marniej, Woźniceś wygnał z stajnie, kucharki z piekarni.” „Cyt, bodaj cię zabito!” A chłopiec: „O to mniej, Ale się każdy swojej zniewagi upomni.
Rozdałeś Waszeć siła i naobiecował, Jedno z siebie pogubił, a drugie popsował.” Anoż skutek ludzkości, pożytek ochoty: Boska wprzód, nie bez wielkiej, obraza, sromoty; Hańba potem; nieprzyjaźń ludzka pogotowiu; Bez szkody niepodobna; cóż mówić o zdrowiu, Gdy utraciwszy rozum, zmysłów ludzkich skrzynię, Wino mnie nieszczęśliwe
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 20
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
do swoich dzieci z natury macierzy.” Toż wszytkim pisorymom, co tej sowie, wadzi, Że one swoje wiersze tak czytają radzi, Jakby nic piękniejszego nad nie, niebożęta. Sokołami się zdadzą im być ich sowięta; Radzi by w marmur rznęli swoje rymy drobno. Aż mię ktoś w ramię trzepiąc: I waszeć podobno. 175 (F). JAKI MA Być ŻART
Nie skłamać, zażartować co, byle foremnie, W przystojnym posiedzeniu, pozwolę choć ze mnie. Acz ci i prawda, jeśli uczciwemu szkodzi, Na złorzeczenie poszła, w żarciech nie uchodzi. Możeć co kształtnie przydać dla rzeczy koloru,
Ale sławy nie tykaj
do swoich dzieci z natury macierzy.” Toż wszytkim pisorymom, co tej sowie, wadzi, Że one swoje wiersze tak czytają radzi, Jakby nic piękniejszego nad nie, niebożęta. Sokołami się zdadzą im być ich sowięta; Radzi by w marmur rznęli swoje rymy drobno. Aż mię ktoś w ramię trzepiąc: I waszeć podobno. 175 (F). JAKI MA BYC ŻART
Nie skłamać, zażartować co, byle foremnie, W przystojnym posiedzeniu, pozwolę choć ze mnie. Acz ci i prawda, jeśli uczciwemu szkodzi, Na złorzeczenie poszła, w żarciech nie uchodzi. Możeć co kształtnie przydać dla rzeczy koloru,
Ale sławy nie tykaj
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 82
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
F). NA DZIURY W USZU
Patrząc, gdy matka uszy dziurawiła córce, Pyta ociec, co by jej było po tej dziurce. „Dla trzęsideł, dzisiejszej — powie — służąc modzie.” „Mógłbym ja to był zrobić o jednym zawodzie. Przestrzec mnie było” — rzecze. „Gdzież Waszeć miał szydło Na dziurkę tak subtelną, na złote trzęsidło?” „Nie męcz jej, miła żono; szedłszy za mąż — rzecze — Będzie miała trzęsidło, co jej go zawlecze: Parę pereł przy szpilce; i wiedz pewnie o tym: Gdyby przyszło na frymark, wzgardziłaby złotym.” 274 (F)
F). NA DZIURY W USZU
Patrząc, gdy matka uszy dziurawiła córce, Pyta ociec, co by jej było po tej dziurce. „Dla trzęsideł, dzisiejszej — powie — służąc modzie.” „Mógłbym ja to był zrobić o jednym zawodzie. Przestrzec mnie było” — rzecze. „Gdzież Waszeć miał szydło Na dziurkę tak subtelną, na złote trzęsidło?” „Nie męcz jej, miła żono; szedszy za mąż — rzecze — Będzie miała trzęsidło, co jej go zawlecze: Parę pereł przy szpilce; i wiedz pewnie o tym: Gdyby przyszło na frymark, wzgardziłaby złotym.” 274 (F)
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 121
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
wdawał z panią. Mówiliśmy coś z grzeczną damą ode dworu, Aż mój służka, jak tut był, wnet do rozhoworu. Owa, gdy ją chciał w pewnej materyjej ćwiczyć: „Idź precz, boś błazen, i trzech nie umiałbyś zliczyć.” A ów: „Umiem, darmo mnie Waszeć błaznem mieni.” Tu pani, chyżo kretki dobywszy z kieszeni, Trzy laseczki na stole napisze wyraźnie. „Kiedyś — rzecze — tak mądry, porachujże, błaźnie.” Zliczy ów trzy, a pani: „Jeszcze koniec nie tu, Zrób z tych trzech zaraz dziewięć.” „Takiego sekretu Nie
wdawał z panią. Mówiliśmy coś z grzeczną damą ode dworu, Aż mój służka, jak tut był, wnet do rozhoworu. Owa, gdy ją chciał w pewnej materyjej ćwiczyć: „Idź precz, boś błazen, i trzech nie umiałbyś zliczyć.” A ów: „Umiem, darmo mnie Waszeć błaznem mieni.” Tu pani, chyżo kretki dobywszy z kieszeni, Trzy laseczki na stole napisze wyraźnie. „Kiedyś — rzecze — tak mądry, porachujże, błaźnie.” Zliczy ów trzy, a pani: „Jeszcze koniec nie tu, Zrób z tych trzech zaraz dziewięć.” „Takiego sekretu Nie
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 162
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
obżarstwie, w pijaństwie moknąć niż się uczyć Zbawiennej do królestwa niebieskiego drogi. Zawsze pies śmieci lubi, a Świnia barłogi. 416 (N). NIEDYSKRETNY GOŚĆ
Ledwie co mi postawią do obiadu stołek, Aż w burce słuszny się zdał z pozoru pachołek: Ładownica przez ramię, klucz srogi za pasem. Pytam: „Waszeć czego chcesz?” Odpowie mi basem: „Stracony żołnierz, jadę z marsowego pola, Takać wszytkich, jako mnie, czeka w Polsce dola. Skoro staną traktaty, skoro zwiną płatek, Zdrowie, poczet straciwszy, żebrać na ostatek”, Nie miał ten długo służyć, bo na gębie gołem, Pomyślę, i
obżarstwie, w pijaństwie moknąć niż się uczyć Zbawiennej do królestwa niebieskiego drogi. Zawsze pies śmieci lubi, a Świnia barłogi. 416 (N). NIEDYSKRETNY GOŚĆ
Ledwie co mi postawią do obiadu stołek, Aż w burce słuszny się zdał z pozoru pachołek: Ładownica przez ramię, klucz srogi za pasem. Pytam: „Waszeć czego chcesz?” Odpowie mi basem: „Stracony żołnierz, jadę z marsowego pola, Takać wszytkich, jako mnie, czeka w Polszczę dola. Skoro staną traktaty, skoro zwiną płatek, Zdrowie, poczet straciwszy, żebrać na ostatek”, Nie miał ten długo służyć, bo na gębie gołem, Pomyślę, i
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 180
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
ja też pozwolić Na nic nie mogę, nie dam się zniewolić.” Więc gdy tak żwawo stawał przy honorze, Pojachał spieszno w zawziętym uporze.
Pojadę dalej, aż się dwaj rąbają. Pytam przytomnych, co do siebie mają? Ci powiadają, że jeden drugiego Nie spełnił zdrowia, więc przyszło do tego — Jak waszeć widzisz — że się krwią częstują, Bo Punkt Honoru oba do się czują. Punkt, widzę, i tu Honoru zapalał, Likwor nalany afrontu nie zalał.
A toż nie diabeł w Polsce wychowany, Gdy kto wyprasza dług swój pożyczany! Nie nachodź domu z prośbą do dłużnika, Który gdy z tobą widzieć się
ja też pozwolić Na nic nie mogę, nie dam się zniewolić.” Więc gdy tak żwawo stawał przy honorze, Pojachał spieszno w zawziętym uporze.
Pojadę dalej, aż się dwaj rąbają. Pytam przytomnych, co do siebie mają? Ci powiadają, że jeden drugiego Nie spełnił zdrowia, więc przyszło do tego — Jak waszeć widzisz — że się krwią częstują, Bo Punkt Honoru oba do się czują. Punkt, widzę, i tu Honoru zapalał, Likwor nalany afrontu nie zalał.
A toż nie diabeł w Polszczę wychowany, Gdy kto wyprasza dług swój pożyczany! Nie nachodź domu z prośbą do dłużnika, Który gdy z tobą widzieć się
Skrót tekstu: DembowPunktBar_II
Strona: 477
Tytuł:
Punkt honoru
Autor:
Antoni Sebastian Dembowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1749
Data wydania (nie później niż):
1749
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
glinę kopał Nasz pierwszy ociec, nikt mu tam nie chłopał.”
Już to honoru jest bies cechowego. Pódźmy stąd dalej! Patrzaj no owego, Co się o sprawę umawia z jurystą. „Dla waści krzywdę cierpię oczywistą — Pacjent mówi — czemuż me dowody Nie miały miejsca? Że miasto nadgrody Wzdąłeś mię waszeć gorzej niż złodzieja. Takaż to ma być w słuszności nadzieja?” Rzecze jurysta: „Tak mi honor kazał, Bym strony bronił i swego dokazał. Jam dla twych skwierków, któż ci temu winien, Reputacyji tracić nie powinien.”
Nie lada to bies umie po łacinie. Pódźmy no dalej,
glinę kopał Nasz pierwszy ociec, nikt mu tam nie chłopał.”
Już to honoru jest bies cechowego. Pódźmy stąd dalej! Patrzaj no owego, Co się o sprawę umawia z jurystą. „Dla waści krzywdę cierpię oczywistą — Pacyjent mówi — czemuż me dowody Nie miały miejsca? Że miasto nadgrody Wzdąłeś mię waszeć gorzej niż złodzieja. Takaż to ma być w słuszności nadzieja?” Rzecze jurysta: „Tak mi honor kazał, Bym strony bronił i swego dokazał. Jam dla twych skwierków, któż ci temu winien, Reputacyji tracić nie powinien.”
Nie lada to bies umie po łacinie. Pódźmy no dalej,
Skrót tekstu: DembowPunktBar_II
Strona: 482
Tytuł:
Punkt honoru
Autor:
Antoni Sebastian Dembowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1749
Data wydania (nie później niż):
1749
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
się chce pić.” Do natury to idzie, bo drugiemu trzeba Zaraz pić, ledwie mięsa lub skosztuje chleba. Trafiło się, że mu ktoś, nim uchyli gęby, Straszny wyciął policzek, aż się zwinął w kłęby. A chłopiec leci z piwem. „Cóż mi po nim, człecze?” „Wżdy Waszeć zawsze pijesz, wziąwszy w gębę” — rzecze. „Przepadni, choć do piekła, z twoim piwem, diable! Raczej mi daj na pomstę co najrychlej szable.” 92 (N). EKSCYTARZ
Jeden polski senator, acz miał drogę pilną, Na prośbę litewskiego szlachcica usilną Wstąpił; gdzie chcąc gospodarz pokazać ochotę
się chce pić.” Do natury to idzie, bo drugiemu trzeba Zaraz pić, ledwie mięsa lub skosztuje chleba. Trafiło się, że mu ktoś, nim uchyli gęby, Straszny wyciął policzek, aż się zwinął w kłęby. A chłopiec leci z piwem. „Cóż mi po nim, człecze?” „Wżdy Waszeć zawsze pijesz, wziąwszy w gębę” — rzecze. „Przepadni, choć do piekła, z twoim piwem, diable! Raczej mi daj na pomstę co najrychlej szable.” 92 (N). EKSCYTARZ
Jeden polski senator, acz miał drogę pilną, Na prośbę litewskiego szlachcica usilną Wstąpił; gdzie chcąc gospodarz pokazać ochotę
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 241
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
ISTE PANNY LWOWSKIE
Z wojska jadąc w przedmieściu stanąłem Halickiem. Panna, widzę, bo w wieńcu, ale z sporym cyckiem, Rzepę struże w donicy przy piecu na skrzyni. Aż dziewczę, wpadszy z podła: „Moja gospodyni Prosi Waszmości barzo, panno Magdaleno, Na godzinkę do siebie, albo krócej, jeno Waszeć da ssać dziecięciu, bo panny Doroty Nie masz, a panna Halszka poszła na zaloty, Bo się nam ledwie Wojtuś z płaczu nie rozpuknie.” Śmieję się w sobie, a ta, skoro ją ofuknie: „Idź precz, a powiedz pani, brzydka mocy — prawi – Kiedy kto błazna pośle, że mu
ISTE PANNY LWOWSKIE
Z wojska jadąc w przedmieściu stanąłem Halickiem. Panna, widzę, bo w wieńcu, ale z sporym cyckiem, Rzepę struże w donicy przy piecu na skrzyni. Aż dziewczę, wpadszy z podła: „Moja gospodyni Prosi Waszmości barzo, panno Magdaleno, Na godzinkę do siebie, albo krócej, jeno Waszeć da ssać dziecięciu, bo panny Doroty Nie masz, a panna Halszka poszła na zaloty, Bo się nam ledwie Wojtuś z płaczu nie rozpuknie.” Śmieję się w sobie, a ta, skoro ją ofuknie: „Idź precz, a powiedz pani, brzydka mocy — prawi – Kiedy kto błazna pośle, że mu
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 303
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Na koniec cię okradną, w ostatku omasty Dać im musisz do wozu nasmarować piasty. Cóż za to? Osmrodzone węgły, w izbie słoma. Gościu, jedź dalej z Bogiem, nie masz pana doma. 301 (P). IPSIS LICET VENIAS MUSIS KomitATUS HOMERE,. SI NIHIL AtULERIS, IBIS HOMERE FORAS
„Waszeć kto?” „Jestem lekarz.” „To potrzebny zdrowiu. A waszeć?” „Jam jurysta.” „I ten pogotowiu. Któż trzeci?” „Ubogi ksiądz.” „A ten kto jest czwarty?” „Poeta, co ucieszne wierszem pisze żarty.” „Proszę, panie jurysto
Na koniec cię okradną, w ostatku omasty Dać im musisz do wozu nasmarować piasty. Cóż za to? Osmrodzone węgły, w izbie słoma. Gościu, jedź dalej z Bogiem, nie masz pana doma. 301 (P). IPSIS LICET VENIAS MUSIS COMITATUS HOMERE,. SI NIHIL ATTULERIS, IBIS HOMERE FORAS
„Waszeć kto?” „Jestem lekarz.” „To potrzebny zdrowiu. A waszeć?” „Jam jurysta.” „I ten pogotowiu. Któż trzeci?” „Ubogi ksiądz.” „A ten kto jest czwarty?” „Poeta, co ucieszne wierszem pisze żarty.” „Proszę, panie jurysto
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 319
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987