się wody opił, Że go zły człowiek o włos w rzece nie utopił. Toż skoro ów przed panem stanie, tak nań fuknie: „Widzisz, jako zepsował ten ksiądz sobie suknie! Gdyby utonął, jakiej podlegałbyś winie, Zły człeku?” „Wżdy — odpowie — umiał po łacinie; A Waszecieś powiedał, nie pamiętam przy kijem, Że świat może łacińskim przejechać językiem.” Tu pan w śmiech, ale i ksiądz, chociaż z niego ciecze: „Cóż ma język do wody, miły błaźnie?” — rzecze. „Zapomnieliście go, to — odpowie po prostu — Gdzie by drugi szedł sucho
się wody opił, Że go zły człowiek o włos w rzece nie utopił. Toż skoro ów przed panem stanie, tak nań fuknie: „Widzisz, jako zepsował ten ksiądz sobie suknie! Gdyby utonął, jakiej podlegałbyś winie, Zły człeku?” „Wżdy — odpowie — umiał po łacinie; A Waszecieś powiedał, nie pamiętam przy kiem, Że świat może łacińskim przejechać językiem.” Tu pan w śmiech, ale i ksiądz, chociaż z niego ciecze: „Cóż ma język do wody, miły błaźnie?” — rzecze. „Zapomnieliście go, to — odpowie po prostu — Gdzie by drugi szedł sucho
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 59
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
nie wyleci? A ja bym zaś złą żonę wolał wygnać z gmachu, Wolałbym dziurę gontem załatać na dachu, Niżeli się sam włóczyć, i co się tknie głodu: Nie masz doma, nikędy nie będzie dochodu. Wolno wierzyć, wolno nie: jakie takie śmieci, Najlepsze, kiedy swoje, powiedam waszeci. 315 (N). MARSOWE DZIEŁA DOMICJANA CESARZA
Domicjan, i cesarz, i tyran surowy, Najucieszniejsze w Rzymie z muchami miał łowy. Zleciwszy hetmanowi wojnę na wschód słońca, Niepośledni w zamknionym pokoju był gońca. Gdzie tylko muchę zoczył, szkaradym impetem Na wylot ją do ściany przybijał sztyletem. Sług i przyjaciół siła
nie wyleci? A ja bym zaś złą żonę wolał wygnać z gmachu, Wolałbym dziurę gontem załatać na dachu, Niżeli się sam włóczyć, i co się tknie głodu: Nie masz doma, nikędy nie będzie dochodu. Wolno wierzyć, wolno nie: jakie takie śmieci, Najlepsze, kiedy swoje, powiedam waszeci. 315 (N). MARSOWE DZIEŁA DOMICJANA CESARZA
Domicyjan, i cesarz, i tyran surowy, Najucieszniejsze w Rzymie z muchami miał łowy. Zleciwszy hetmanowi wojnę na wschód słońca, Niepośledni w zamknionym pokoju był gońca. Gdzie tylko muchę zoczył, szkaradym impetem Na wylot ją do ściany przybijał sztyletem. Sług i przyjaciół siła
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 135
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
ale znać po tak głupiej mowie, Że tylko ile źrebię masz rozumu w głowie. Człowiekiem cię uważnym twoje lata czynią, A tyś po sierci głupią kobyłą, ba, świnią. O cóż się tedy koźlisz, mój miły Marcinie? Alboś nigdy nie widział szpakowatej świnie? Jednak żebym w tej mierze dogodził Waszeci, Nazwę koniem po włosie, a wieprzem po szczeci. 398 (N). STARY GOLEC W KOMENDY
Biorąc się na zaloty jeden stary wdowiec, Goli brodę; jakby też z twarzy zdjął pokrowiec, Który dotąd krył zmarski i jagody sine. Wzgardziła też nim młoda wdowa, mając inne. Więc ją znowu zapuści,
ale znać po tak głupiej mowie, Że tylko ile źrebię masz rozumu w głowie. Człowiekiem cię uważnym twoje lata czynią, A tyś po sierci głupią kobyłą, ba, świnią. O cóż się tedy koźlisz, mój miły Marcinie? Alboś nigdy nie widział szpakowatej świnie? Jednak żebym w tej mierze dogodził Waszeci, Nazwę koniem po włosie, a wieprzem po szczeci. 398 (N). STARY GOLEC W KOMENDY
Biorąc się na zaloty jeden stary wdowiec, Goli brodę; jakby też z twarzy zdjął pokrowiec, Który dotąd krył zmarski i jagody sine. Wzgardziła też nim młoda wdowa, mając ine. Więc ją znowu zapuści,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 170
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
głowie drugi chciałby ciesać koły, A ty, że zaraz wychodzisz ze szkoły, Chciałby-ć lada bies grać potem na nosie, Więc o twój honor pamiętaj i o się.” Syn na to: „Ojcze dobrodzieju, panie, Pamiętać będę twe upominanie, Bo i sam widzę, jak jest lud złośliwy, Kiedy waszeci sąsiad niepoczciwy Wykroił gębę i szyki pomylił, Żeś tylko czapki przed nim nie uchylił.” „Cóż to poradzisz, miły jedynaku, Trzeba nam się więc zemścić tego znaku. Twój to dyshonor, jako i mój wspólnie, Trzeba to będzie oddać zobopólnie. Dlatego-ć, mówię, bądź na honor baczny, Niech cię
głowie drugi chciałby ciesać koły, A ty, że zaraz wychodzisz ze szkoły, Chciałby-ć lada bies grać potem na nosie, Więc o twój honor pamiętaj i o się.” Syn na to: „Ojcze dobrodzieju, panie, Pamiętać będę twe upominanie, Bo i sam widzę, jak jest lud złośliwy, Kiedy waszeci sąsiad niepoczciwy Wykroił gębę i szyki pomylił, Żeś tylko czapki przed nim nie uchylił.” „Cóż to poradzisz, miły jedynaku, Trzeba nam się więc zemścić tego znaku. Twój to dyshonor, jako i mój wspólnie, Trzeba to będzie oddać zobopólnie. Dlatego-ć, mówię, bądź na honor baczny, Niech cię
Skrót tekstu: DembowPunktBar_II
Strona: 480
Tytuł:
Punkt honoru
Autor:
Antoni Sebastian Dembowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1749
Data wydania (nie później niż):
1749
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
błazna biorą, Znowu mu udy potężnie opiorą. Więc tak niestrawnym znudzony bigosem, Myśli, co dalej czynić ma z tym nosem. Źle, gdy go wielkim, źle, gdy małym mieni: O to oboje brał korbaczem w sieni. Toż przed szlachcicem stanąwszy raz trzeci: „Nie wiem, jako mam dogodzić Waszeci. Przyznaję teraz, że mnie słusznie bito, Bowiem ani to wielki nos, ani to Nos barzo mały, ale tak w czas właśnie.” Znowu senator na hajduki wrzaśnie, Żeby go zbiwszy wrzucono do wieże: Kto igra z nosem, pewnie się porzeże. Ledwie go wszyscy, i on szlachcic z nosem
błazna biorą, Znowu mu udy potężnie opiorą. Więc tak niestrawnym znudzony bigosem, Myśli, co dalej czynić ma z tym nosem. Źle, gdy go wielkim, źle, gdy małym mieni: O to oboje brał korbaczem w sieni. Toż przed szlachcicem stanąwszy raz trzeci: „Nie wiem, jako mam dogodzić Waszeci. Przyznaję teraz, że mnie słusznie bito, Bowiem ani to wielki nos, ani to Nos barzo mały, ale tak w czas właśnie.” Znowu senator na hajduki wrzaśnie, Żeby go zbiwszy wrzucono do wieże: Kto igra z nosem, pewnie się porzeże. Ledwie go wszyscy, i on szlachcic z nosem
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 383
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
konie miewają żołnierze, Co białegłowy chodzą w takim mucha jerze, Jaki i żona moja ma na alamudzie; Daleko barzo od nas mieszkają ci ludzie. Na końcu ich przezwisko języka się kręci, Bom go sobie napisał doma dla pamięci, A teraz jako na złość z głowy mi wyleci; Powróciwszy do domu, napiszę Waszeci,” Naśmiawszy się sam w sobie: „Czy nie Turcy?” — rzekę. „Turcy, Turcy! Boże nas weźm w swoję opiekę, Bo słychać, że na sejmie barzo o tym radzą, Że na nich pospolite ruszenie sprowadzą. A jam cale niegotów, ba, i nie wiem drogi
konie miewają żołnierze, Co białegłowy chodzą w takim mucha jerze, Jaki i żona moja ma na alamudzie; Daleko barzo od nas mieszkają ci ludzie. Na końcu ich przezwisko języka się kręci, Bom go sobie napisał doma dla pamięci, A teraz jako na złość z głowy mi wyleci; Powróciwszy do domu, napiszę Waszeci,” Naśmiawszy się sam w sobie: „Czy nie Turcy?” — rzekę. „Turcy, Turcy! Boże nas weźm w swoję opiekę, Bo słychać, że na sejmie barzo o tym radzą, Że na nich pospolite ruszenie sprowadzą. A jam cale niegotów, ba, i nie wiem drogi
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 558
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
gospody, Aż gospodarz o lasce wnidzie siwobrody; Mile gościa w progach swych tak zacnego wita. Skoro go król o łata i o zdrowie spyta, Potem jeśli też bywał w Warszawie u dworu; Aż kiedy do dalszego wszedł dziad rozhoworu: „Byłem i na weselu, jako Zygmunt Trzeci Rakuszankę pojmował, pan ociec Waszeci.” „Powiedzże mi — rzecze król — o nim, miły dziadku.” „Wszytkiego po królewsku było podostatku; Ale się też foremna rzecz trafiła — mówi — Jednemu, co go Gracem mieniono, grafowi. Ochmistrzem był królowej i w pałacu stawał; Że grzeczny, karty z królem do północy grawał.
gospody, Aż gospodarz o lasce wnidzie siwobrody; Mile gościa w progach swych tak zacnego wita. Skoro go król o łata i o zdrowie spyta, Potem jeśli też bywał w Warszawie u dworu; Aż kiedy do dalszego wszedł dziad rozhoworu: „Byłem i na weselu, jako Zygmunt Trzeci Rakuszankę pojmował, pan ociec Waszeci.” „Powiedzże mi — rzecze król — o nim, miły dziadku.” „Wszytkiego po królewsku było podostatku; Ale się też foremna rzecz trafiła — mowi — Jednemu, co go Gracem mieniono, grafowi. Ochmistrzem był królowej i w pałacu stawał; Że grzeczny, karty z królem do północy grawał.
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 567
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
ten chcąc wydrwić się czym prędzej: „Nie mam koszule, czapki, trzeba mi pieniędzy.” Rozśmiawszy się sam w sobie, obrócę do ściany: „Idź spać, nie wybijaj mię ze snu, mój kochany.” 119. DO JEDNEGO STARCA
Znowu się starzy ludzie obracają w dzieci. Prawdziwie ta przypowieść należy Waszeci. Odmieniłeś się, z kruka zostawszy łabęciem; Tylko że insza rzecz być kpem, insza dziecięciem. 120. NA KSIĘŻE KLĄTWY OD DZIESIĘCINY
W starodawnych Atenach, kędy naprzód szkoły I nauki, a potem kwitnęły kościoły, Bo każdy bóg, których tam było jako bydła, Albo kościół, albo miał ołtarz dla kadzidła
ten chcąc wydrwić się czym prędzej: „Nie mam koszule, czapki, trzeba mi pieniędzy.” Rozśmiawszy się sam w sobie, obrócę do ściany: „Idź spać, nie wybijaj mię ze snu, mój kochany.” 119. DO JEDNEGO STARCA
Znowu się starzy ludzie obracają w dzieci. Prawdziwie ta przypowieść należy Waszeci. Odmieniłeś się, z kruka zostawszy łabęciem; Tylko że insza rzecz być kpem, insza dziecięciem. 120. NA KSIĘŻE KLĄTWY OD DZIESIĘCINY
W starodawnych Atenach, kędy naprzód szkoły I nauki, a potem kwitnęły kościoły, Bo każdy bóg, których tam było jako bydła, Albo kościół, albo miał ołtarz dla kadzidła
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 586
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
m mu dopomógł wesela. Więc gdy minął dzień czwarty, rano w drogę wstanę; Żegnając go, oboje na łóżku zastanę. „Zły frymark, Mościa Pani (kiedy się ta kręci): Panną będąc, miałaś mech w pierzynce łabęci; Dziś koc, który nie wiedzieć na kim wprzód nie bywał, Będzie Waszeci w stanie małżeńskim przykrywał. Zagrzeje, prawdę rzekszy, ale też to zyszczesz, Napchli, że za rok z jednej pchły ledwie wyiszczesz.” 203. NA ŻYDOWSKIE UTONIENIE
Utonął Żyd wioząc się przez Rabę na łodzi. Już mi też trudno zgadnąć, jako się to zgodzi: Przebywszy morskie wały i nurty w Jordanie,
m mu dopomógł wesela. Więc gdy minął dzień czwarty, rano w drogę wstanę; Żegnając go, oboje na łóżku zastanę. „Zły frymark, Mościa Pani (kiedy się ta kręci): Panną będąc, miałaś mech w pierzynce łabęci; Dziś koc, który nie wiedzieć na kim wprzód nie bywał, Będzie Waszeci w stanie małżeńskim przykrywał. Zagrzeje, prawdę rzekszy, ale też to zyszczesz, Napchli, że za rok z jednej pchły ledwie wyiszczesz.” 203. NA ŻYDOWSKIE UTONIENIE
Utonął Żyd wioząc się przez Rabę na łodzi. Już mi też trudno zgadnąć, jako się to zgodzi: Przebywszy morskie wały i nurty w Jordanie,
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 635
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
wlókł, bo to wszytko słyszy, Stało się, co miało stać. Zdjąwszy klucze z kołka (Ale wprzód drzwi otworzy, zawoła pachołka, I żenie swej do tego aktu przybyć każe), Odemknąwszy do skrzynie, klejnot ów pokaże. „Nic droższego nad męża; wszytko równa śmieci Dobra żona; taki skarb daruję Waszeci. Tym przywiódszy do skutku swoję obietnicę, Vicem, panie sąsiedzie, oddaję pro vice.” 236 (P). NIE MIJAJ MUROWANEGO KOMINA
Jedzie nas trzech z sejmiku imo dwór szlachecki; Sam stał na grobli, baba w stawie płucze niecki; Prosi na wstęp. Wstąpimy, bo południe blisko; Każe w skok
wlókł, bo to wszytko słyszy, Stało się, co miało stać. Zdjąwszy klucze z kołka (Ale wprzód drzwi otworzy, zawoła pachołka, I żenie swej do tego aktu przybyć każe), Odemknąwszy do skrzynie, klejnot ów pokaże. „Nic droższego nad męża; wszytko równa śmieci Dobra żona; taki skarb daruję Waszeci. Tym przywiódszy do skutku swoję obietnicę, Vicem, panie sąsiedzie, oddaję pro vice.” 236 (P). NIE MIJAJ MUROWANEGO KOMINA
Jedzie nas trzech z sejmiku imo dwór szlachecki; Sam stał na grobli, baba w stawie płucze niecki; Prosi na wstęp. Wstąpimy, bo południe blisko; Każe w skok
Skrót tekstu: PotFrasz3Kuk_II
Strona: 656
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część trzecia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987