I.M.I. LiRYCORUM POLSKICH KSIĘGI III. Pieśń I. DO MUZ PARNASKICH.
PANNY lubo waz/ czy niebo zrodziło? Gdy sobie niską ziemię zaślubiło. Czyli dziewiętny Chor waszej drużyny? Jowisz rozpłodził/ spieknej Mnemozyny.
Wam Boskiemu pokoleniu/ Wiersz ten piszę po imieniu. By człeka każdy wiedział ninie/ Jako waś zwać cne Boginie.
W pierwszym jest CLIO LATOPISKA rzędzie/ Co Słodkim pasmem Historie przędzie/ Po
I.M.I. LYRICORVM POLSKICH KSIĘGI III. PIESN I. DO MVZ PARNASKICH.
PANNY lubo waz/ czy niebo zrodźiło? Gdy sobie niską źięmię záślubiło. Czyli dźiewiętny Chor wászey drużyny? Iowisz rozpłodźił/ zpiekney Mnemozyny.
Wąm Boskiemu pokolęniu/ Wiersz ten piszę po imięniu. By człeká káżdy wiedźiáł ninie/ Iáko waś zwáć cne Boginie.
W pierwszym iest CLIO LATOPISKA rzędźie/ Co Słodkim pásmem Historie przędźie/ Po
Skrót tekstu: KochProżnLir
Strona: 147
Tytuł:
Liryka polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
Ale jako miejscowy nie raz szczwany Zając, Nie śpi nigdy, i zawsze gotowe ma oczy, Postrzegszy Nieprzyjaciel wszytek się wytoczy Zaraz po nich, i wozów co może i koni Zarwie w-tej konfuzji. Ostatek zasłoni Noc swym płaszczem: tedy tym co pierwiej porządkiem Staną w swoich Kwaterach, i Staw był początkiem, Końcem owaz dolina, i figura nad nią Meki Zbawicielowej: Ściane zaległ zadnią Lanckoroński ze swymi i wszytkiego bronił Razem Miasta i wody. Aż skoro odsłonił Dzień ten umbry; Chmielnicki, widząc porzucone Szańce nasze, jako gdy zwierze upatrzone Osoczywszy myśliwiec, coraz podjazdami, I gończymi przyskwiera do tąd mu nozdrzami, I rusza, i stanowi
Ale iáko mieyscowy nie raz szczwány Záiąc, Nie śpi nigdy, i zawsze gotowe ma oczy, Postrzegszy Nieprzyiaćiel wszytek sie wytoczy Zaraz po nich, i wozow co może i koni Zárwie w-tey konfuzyey. Ostatek zásłoni Noc swym płaszczem: tedy tym co pierwiey porządkiem Staną w swoich Quaterach, i Staw był początkiem, Końcem owaz dolina, i figura nád nią Meki Zbáwićielowey: Sćiáne záległ zádnią Lanckoroński ze swymi i wszytkiego bronił Razem Miasta i wody. Aż skoro odsłonił Dzień ten umbry; Chmielnicki, widząc porzucone Szańce nasze, iako gdy zwierze upatrzone Osoczywszy myśliwiec, coraz podiázdámi, I gończymi przyskwiera do tąd mu nozdrzámi, I rusza, i stanowi
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 72
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
, Z wielkim usiłowaniem, mając wszytek w cenie Podłej świat, starałbym się o wieczne zbawienie, Abym go mógł dostąpić, i żyć w tej krainie, Która wiecznością według Chrześcijaństwa słynie. Jeśli zaś przypisujesz mnie to, że Pallady Niechce do dobrych czynów mądrej słuchać rady, I jakąś niewiadomość; uwaz to u siebie, Ze nieraz miesiąc bieg swój odprawił po niebie, A zwykłe na oczu mych niepostało spanie, Gdym żądał sobie jakie potrzebne pytanie: Bo zgołam dotąd sobie, lub siedząc w budynku, Albo chodząc pod Niebem niedał odpoczynku, Az pokim doskonałą w głowie swojej na tę Zarzuconą kwestią
, Z wielkim vśiłowániem, máiąc wszytek w cenie Podłey świát, stárałbym się o wieczne zbáwienie, Abym go mogł dostąpić, y żyć w tey kráinie, Ktora wiecznośćią według Chrześćiáństwá słynie. Ieśli záś przypisuiesz mnie to, że Pállády Niechce do dobrych czynow mądrey słuchać rády, Y iákąś niewiádomość; vwaz to v śiebie, Ze nieraz mieśiąc bieg swoy odpráwił po niebie, A zwykłe ná oczu mych niepostało spánie, Gdym żądał sobie iákie potrzebne pytánie: Bo zgołám dotąd sobie, lub śiedząc w budynku, Albo chodząc pod Niebem niedał odpoczynku, Az pokim doskonáłą w głowie swoiey ná tę Zárzuconą quaestią
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 183
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
: Głównia/ ledwie co w krawądź filarową trącił/ Szkruszywszy się/ utknęła w gardle swego pana. Lubo nie na śmierć była pomieniona rana: Zlęknionemu Perseus/ gdy daremnie składał Ręce/ Cyleńską szablasilniejszy stos zadał. Owa sił obrzazg czujac z tylemi kupami: Rzecze Perseus/ gdyż mi gwałt czynicie sami/ Z nieprzyjacielem na waz już nałożyć muszę. Odwróc oczy/ ktośkolwiek na ma łaskaw duszę: I wskazał Gorgoński łeb. Tessal się ozowie/ Patrz inszeg oktroego tkną twoi dziwowie: Ten jakoż z ręku oszczep pchnąc groził śmiertelny/ Tak z niego marmorowy słup stanął rzetelny. Z nim Ampiks o bok stojąc/ pierś przeszyc żelazem Mężnego Lincidy
: Głownia/ ledwie co w krawądź filarową trąćił/ Szkruszywszy się/ vtknęłá w gárdle swego páná. Lubo nie ná śmierć byłá pomieniona ráná: Zlęknionemu Perseus/ gdy dáremnie skłádał Ręce/ Cylenską száblaśilnieyszy stos zádał. Owá śił obrzazg czuiac z tylemi kupámi: Rzecze Perseus/ gdyz mi gwałt czynićie sámi/ Z nieprzyiaćielem ná waz iuż nałożyć muszę. Odwroc oczy/ ktośkolwiek ná ma łáskaw duszę: Y wskazał Gorgonski łeb. Tessal się ozowie/ Pátrz inszeg oktroego tkną twoi dźiwowie: Ten iákoż z ręku oszczep pchnąc groźił śmiertelny/ Ták z niego mármorowy słup stánął rzetelny. Z nim Ampix o bok stoiąc/ pierś przeszyc żelázem Mężnego Lyncidy
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 110
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
Ziemi i Poddanych lokowanej, tylko dziesięć a Cento. Z tych dwóch fundamentów jedna prawda wynika, ze nic pożytkować Posessor nie powinien, nad dziesięć a Cento; bo ani ziemia ta napożytek zostawiona i zastawiona niepowinna więcej mu przyniść, tylko dziesięć a Cento; i Prawo i kontrakt które tylko dziesięć prowizyj naznaczyło. Uwaz że każdy tę prawdziwą basim położywszy, kto jest z Posessorów żeby Zonę, Dzieci, czeladź, konie, niewyżywił przez rok, a pono i odział, wszystkie wygody miał; a przytym prowizją całą nieschował roczną od Summy swojej? a tak infallibiliter w Lichwę wpada, bo tylko dziesięć wziąć powinien, a
Ziemi y Poddanych lokowaney, tylko dziesięć a Cento. Z tych dwoch fundamentow iedna prawda wynika, ze nic pożytkować Possessor nie powinien, nad dźiesięć a Cento; bo ani źiemia ta napożytek zostawiona y zastawiona niepowinna więcey mu przyniść, tylko dziesięć a Cento; y Prawo y kontrakt ktore tylko dziesięć prowizyi naznaczyło. Vwaz że każdy tę prawdziwą basim położywszy, kto iest z Possessorow żeby Zonę, Dzieci, czeladź, konie, niewyżywił przez rok, a pono y odział, wszystkie wygody miał; á przytym prowizyą całą nieschował roczną od Summy swoiey? á tak infallibiliter w Lichwę wpada, bo tylko dziesięć wziąć powinien, á
Skrót tekstu: JabłSkrup
Strona: 58
Tytuł:
Skrupuł bez skrupułu w Polszcze
Autor:
Jan Stanisław Jabłonowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1730
Data wydania (nie wcześniej niż):
1730
Data wydania (nie później niż):
1730
miłości, którą miał przeciw mnie, że mu Kawalerstwa zapomniec przyszło, tak mi odpowie: Gdyby kto odważył się na to, aby honorowi twemu jakikolwiek uszczerbek czynić miał, i Królestwem i życiem bym Cię zastawił. Ale że Cię nie dla więzienia żadnego zatrzymuję, ale i owszem dla sławy i pożytku twego, uwaz dobrze! Chciałam mu na to odpowiedzieć, ale Król który był pełen miłości i uciechy, z tak szczęśliwego potkania, rozmawiać więcej nie chciał, i pojmawszy za cugle konia mego, na gościeniec zemną wyjachawszy, do Lyonu mię prowadził, bardziej z ułowienia mnie w myślistwie onym, a niżeli z przeszłego zwycięstwa kontent.
miłośći, ktorą miał przećiw mnie, że mu Káwálerstwá zapomniec przyszło, tak mi odpowie: Gdyby kto odważył się ná to, áby honorowi twemu iakikolwiek uszczerbek czynić miał, y Krolestwem y żyćiem bym Cię zastawił. Ale że Cię nie dla więzienia żadnego zatrzymuię, ále y owszem dla sławy y pożytku twego, uwaz dobrze! Chciáłam mu ná to odpowiedźiec, ale Krol ktory był pełen miłości y uciechy, z ták szczęsliwego potkániá, rozmawiáć więcey nie chciał, y poymawszy zá cugle końia mego, ná gośćieniec zemną wyiácháwszy, do Lyonu mię prowadźił, bardziey z ułowienia mnie w myślistwie onym, á niżeli z przeszłego zwyćięstwa kontent.
Skrót tekstu: UrfeRubJanAwan
Strona: 196
Tytuł:
Awantura albo Historia światowe rewolucje i niestatecznego alternatę szczęścia zamykająca
Autor:
Honoré d'Urfé
Tłumacz:
Jan Karol Rubinkowski
Drukarnia:
Jan Ludwik Nicolai
Miejsce wydania:
Toruń
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1741
Data wydania (nie wcześniej niż):
1741
Data wydania (nie później niż):
1741