Nurka takiego nie masz, bo że w tyle czuje Dwa pęcherze, wskoczy tam, gdzie i nie zgruntuje. Rycerz to znamienity, a kędy wymierzy, Sztychem kole, czasem też i płazą uderzy, A jak mu wrodzona chęć zatrąbi do koni, Harce zwodzi i z grotem do paiże goni, I lubo podeń wbity nieprzyjaciel krzyczy, Nic miłosierdzia nie ma, wełna drży na piczy. Chociaż też podczas przegra, powstaje na nogi I odpocząwszy sobie, będzie jeszcze srogi. Na dwóch kółkach rychtowne wytoczywszy działo, Tam do szturmu przypuści, gdzie się będzie zdało, A i w tym męstwo swoje oświadczy, że mury
Woli sam kruszyć niż
Nurka takiego nie masz, bo że w tyle czuje Dwa pęcherze, wskoczy tam, gdzie i nie zgruntuje. Rycerz to znamienity, a kędy wymierzy, Sztychem kole, czasem też i płazą uderzy, A jak mu wrodzona chęć zatrąbi do koni, Harce zwodzi i z grotem do paiże goni, I lubo podeń wbity nieprzyjaciel krzyczy, Nic miłosierdzia nie ma, wełna drży na piczy. Chociaż też podczas przegra, powstaje na nogi I odpocząwszy sobie, będzie jeszcze srogi. Na dwóch kółkach rychtowne wytoczywszy działo, Tam do szturmu przypuści, gdzie się będzie zdało, A i w tym męstwo swoje oświadczy, że mury
Woli sam kruszyć niż
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 314
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Katolikiem był zawsze/ i nabożeństwo miał ku ś. Barbarze/ na każdy dzień na cześć jej modlitwy pewne odprawując. Słyszał bowiem od kogoś iż ta Święcica takich jest u Pana Boga zasług/ że kto się do niej ucieka/ bez Sakramentów z tego świata nie zejdzie. Ten tedy gdy był osądzon aby był na pal wbity/ dla przeszkody od Heretyków spowiadać się nie mógł. Widząc się blizko śmierci wisząc na onym palu/ wołał na ś. Barbarę sercem nabożnym/ u niej się jako pewnego długu upominając żeby mu umrzeć nie dała ażby się pierwej spowiadał/ i naświętszy Sakrament przyjął. Już niemal pułnocy było/ a na palu więcej niż
Kátholikiem był záwsze/ y nabożeństwo miał ku ś. Bárbárze/ ná káżdy dźień ná cześć iey modlitwy pewne odpráwuiąc. Słyszał bowiem od kogoś iż tá Swięćicá tákich iest v Páná Bogá zasług/ że kto sie do niey vćieka/ bez Sákrámentow z tego świátá nie zeydźie. Ten tedy gdy był osądzon áby był ná pal wbity/ dla przeszkody od Heretykow spowiádać sie nie mogł. Widząc sie blizko śmierći wisząc ná onym palu/ wołał ná ś. Bárbárę sercem nabożnym/ v niey sie iáko pewnego długu vpomináiąc żeby mu vmrzeć nie dáłá áżby sie pierwey spowiádał/ y naświętszy Sákráment przyiął. Iuż niemal pułnocy było/ á ná palu więcey niż
Skrót tekstu: ZwierPrzykład
Strona: 73
Tytuł:
Wielkie zwierciadło przykładów
Autor:
Anonim
Tłumacz:
Szymon Wysocki
Drukarnia:
Jan Szarffenberger
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przypowieści, specula (zwierciadła)
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1612
Data wydania (nie wcześniej niż):
1612
Data wydania (nie później niż):
1612
godzinie chłopstwo w więńcach liścia Dębowego do Czorstynu przystąpić miało. Zaczym każe Muszyncam, toż porobić i pod Zamek łatwo przystąpił. Zdrajca zdradę poniekąd postrzegszy w samym Zamku się z piąciądziesiąt i piącią ludzi zamknął: a gdy im dogrzewało, wydany od swych Bratków (alias Górali) do Krakowa przywieziony, osądzony, i na Pal wbity został. Co dalej to bardziej Bóg karał Polaków. Chmielnicki bowiem ze swym Kozactwem poprzysiężonych niedochował Traktatów, bo znowu , jak się im tylko lato i okazja otworzyła na Hetmana we 3000 Piechoty, a w 6000. Jazdy pod Batihowem stojącego w liczbie barzo wielkiej z Tatarami uderzył, i tak zniósł, że ich prawie
godzinie chłopstwo w więńcach liścia Dębowego do Czorstynu przystąpić miało. Zaczym kaze Muszyncam, tosz porobić y pod Zamek łatwo przystąpił. Zdrayca zdradę poniekąd postrzegszy w samym Zamku się z piąćiądziesiąt y piąćią ludzi zamknął: a gdy im dogrzewało, wydany od swych Bratkow (alias Gorali) do Krakowa przywieziony, osądzony, y na Pal wbity został. Co daley to bardziey Bog karał Polakow. Chmielnicki bowiem ze swym Kozactwem poprzysiężonych niedochował Traktatow, bo znowu , iak się im tylko lato y okazya otworzyła na Hetmana we 3000 Piechoty, á w 6000. Iazdy pod Batihowem stoiącego w liczbie barzo wielkiey z Tatarami uderzył, y tak zniosł, że ich prawie
Skrót tekstu: KołTron
Strona: 175
Tytuł:
Tron ojczysty
Autor:
Augustyn Kołudzki
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1707
Data wydania (nie wcześniej niż):
1707
Data wydania (nie później niż):
1707
, kilka tysięcy smolaków i góralów przybrawszy, dwory szlacheckie w niebytności panów na pospolitym ruszeniu będących, bardzo siła porabowawszy i w zamku czorsztyńskim, jako w jakiej fortecy osiadszy, wielkie w okolicy czyniąc najazdy i rozboje, w tychże dniach od biskupa krakowskiego, natenczas Piotra Gembickiego, był szturmem dobyty i na pal wbity został. Posłanoć było wprawdzie z obozu spod Beresteczka koniuszego koronnego i starostę sądeckiego, obudwu Lubomirskich, z pewnymi chorągwiami, na zniesienie tego łotra, ale niźli oni przyszli, już był biskup krakowski te rzeczy uspokoił, potem i Lubomirscy do obozu nie wracali się. Za te tedy dobrodziejstwa solennie panu Bogu, bo było za
, kilka tysięcy smolaków i góralów przybrawszy, dwory slacheckie w niebytności panów na pospolitym ruszeniu będących, bardzo siła porabowawszy i w zamku czorsztyńskim, jako w jakiej fortecy osiadszy, wielkie w okolicy czyniąc najazdy i rozboje, w tychże dniach od biskupa krakowskiego, natenczas Piotra Gembickiego, był szturmem dobyty i na pal wbity został. Posłanoć było wprawdzie z obozu spod Beresteczka koniuszego koronnego i starostę sądeckiego, obudwu Lubomirskich, z pewnymi chorągwiami, na zniesienie tego łotra, ale niźli oni przyszli, już był biskup krakowski te rzeczy uspokoił, potem i Lubomirscy do obozu nie wracali się. Za te tedy dobrodziejstwa solennie panu Bogu, bo było za
Skrót tekstu: JemPam
Strona: 85
Tytuł:
Pamiętnik dzieje Polski zawierający
Autor:
Mikołaj Jemiołowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1683 a 1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1693
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Dzięgielewski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"DIG"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2000
głęboko w nim się utopi/ że trudno/ by i najbieglejszemu serdecznej choroby Mistrzowi wywabić na wierzch/ trudno wyciągnąć co się raz dobrze w sercu zawarło/ ale nie bez bólu serca/ które z początku rożą przyjmuje/ a potym tarny kolące czuje/ to jest/ okrutne swego sumnienia utrapienie. Nie tak jest przykry tarń wbity w nogę choć w drodze idącemu/ jako te bodźce które sumnienie kolą. Więc też i wonne podarunki chociaż namilszej abo namilszego w Chrystusie/ nie wonno często tracą/ lubo z początku cieszą uciesznie. Wychodzi często duszy zaraża z takich wonności. A co nawiększa że lubo ręka brata miłego/ lubo też siostry miłej takie wonności
głęboko w nim się vtopi/ że trudno/ by y naybiegleyszemu serdeczney choroby Mistrzowi wywabić ná wierzch/ trudno wyćiągnąć co się raz dobrze w sercu záwarło/ ale nie bez bolu sercá/ ktore z początku rożą przyimuie/ á potym tarny kolące czuie/ to iest/ okrutne swego sumnienia vtrapienie. Nie ták iest przykry tarń wbity w nogę choć w drodze idącemu/ iáko te bodźce ktore sumnienie kolą. Więc też y wonne podárunki choćiaż namilszey ábo namilszego w Chrystuśie/ nie wonno często tracą/ lubo z początku ćieszą vćiesznie. Wychodźi często duszy záraża z tákich wonnośći. A co nawiększa że lubo ręká brátá miłego/ lubo też śiostry miłey tákie wonnośći
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 248
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636