na samym przedpieklu najdziemy. Pilne tedy oko mieć trzeba/ abyśmy w tym do kresu naszego za Chrystusem ciągnieniu/ ani za żadną bogactw/ i mienia żądżą/ ani za zbytecznym godności staraniem/ ani za lubieżną miękkich wczasów chęcią/ w sprawach naszych nie uwodzili się; ale jeżeli albo mienie/ albo cześć/ albo wczasik jaki przypadnie/ nie dla samego Boga/ który nam i tych anikomych dóbr zażywać pozwala/ ich według wolej Pańskiej zażywając/ pracami naszemi i zamysłami do kresu wiecznej szczęśliwości zmierzali. 7. A że często tu się sztuczny czart wkrada/ i pod pokrywką pobożności i dobrej rady/ swe zdrady podmiata; na to się oglądać
ná samym przedpieklu náydźiemy. Pilne tedy oko mieć trzebá/ ábysmy w tym do kresu nászego zá Chrystusem ćiągnieniu/ áni zá żádną bogactw/ y mieniá żądżą/ áni zá zbytecznym godnośći stáraniem/ áńi zá lubieżną miękkich wczásow chęćią/ w spráwách nászych nie vwodźili się; ále ieżeli álbo mienie/ álbo cześć/ álbo wczáśik iáki przypádnie/ nie dlá samego Bogá/ ktory nam y tych anikomych dobr záżywać pozwala/ ich według woley Pańskiey záżywáiąc/ prácámi nászemi y zámysłami do kresu wieczney szczęśliwośći zmierzali. 7. A że często tu się sztuczny czárt wkráda/ y pod pokrywką pobożnośći y dobrey rády/ swe zdrady podmiáta; ná to się oglądać
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 259
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
wczora pod Krasnobrodem, a drugi tu pod samymi Pielaskowicami. Pierwszy mię niesłychanie poturbował, w którym mi Wć każesz i życzysz być znacznie w Warszawie, a ja tam nogą moją postać nie myślę, choćby ml szło o szyję. Jeszcze Wć namieniasz, moje serce, żeby stanąć w Zamku. Prawieć bym miał wczasik, a diabeł drugi! Wolał ci bym się sto razy utopić niżeli o tym i pomyśleć; a do tego, że też żadnej nie widzę mojej bytności tam przyczyny. Radzić już więcej nie myślę i nie umiem: com rozumiał, tom wypisał w memoriale przez imp. wojewodę ruskiego; a do tego,
wczora pod Krasnobrodem, a drugi tu pod samymi Pielaskowicami. Pierwszy mię niesłychanie poturbował, w którym mi Wć każesz i życzysz być znacznie w Warszawie, a ja tam nogą moją postać nie myślę, choćby ml szło o szyję. Jeszcze Wć namieniasz, moje serce, żeby stanąć w Zamku. Prawieć bym miał wczasik, a diaboł drugi! Wolał ci bym się sto razy utopić niżeli o tym i pomyśleć; a do tego, że też żadnej nie widzę mojej bytności tam przyczyny. Radzić już więcej nie myślę i nie umiem: com rozumiał, tom wypisał w memoriale przez jmp. wojewodę ruskiego; a do tego,
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 105
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
notre sort dyferencja: bo dajmy i to, żem jeszcze jest tak szczęśliwy, że moja absence inquiete jaką minutę choć w tydzień godziny, to tę tylko jedną najśliczniejsza Jutrzenka ma inquietude; a nieszczęśliwy Sylvandre, gdzie się obróci, to jedna drugiej większa a piekielnej równa męka. Przyjedziesz do Lwowa - o, jaki wczasik! sam tylko p. Bóg lepiej wie; do obozu - o, jakich fakcyj! o, jakich nie-szczerości! o, jakich kłótni! o, jakich obmówek! wymówić, nie tylko wypisać niepodobna. Myśleć potem, żeby konfederacja nie była, żeby wojsko miało co jeść, żeby się wszystkim akomodować, żeby wszystkim
notre sort dyferencja: bo dajmy i to, żem jeszcze jest tak szczęśliwy, że moja absence inquiete jaką minutę choć w tydzień godziny, to tę tylko jedną najśliczniejsza Jutrzenka ma inquietude; a nieszczęśliwy Sylvandre, gdzie się obróci, to jedna drugiej większa a piekielnej równa męka. Przyjedziesz do Lwowa - o, jaki wczasik! sam tylko p. Bóg lepiej wie; do obozu - o, jakich fakcyj! o, jakich nie-szczerości! o, jakich kłótni! o, jakich obmówek! wymówić, nie tylko wypisać niepodobna. Myśleć potem, żeby konfederacja nie była, żeby wojsko miało co jeść, żeby się wszystkim akomodować, żeby wszystkim
Skrót tekstu: SobJListy
Strona: 198
Tytuł:
Listy do Marysieńki
Autor:
Jan Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1665 a 1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1665
Data wydania (nie później niż):
1683
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Czytelnik"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1962
połogowym białychgłów terminie, Kiedy starszym nie wierząc, z kątów spieszą, ginie. I żony, i korony tejże są natury; Świadkiem ojczyzna nasza: po powiciu córy, Wiktoryjej pod Wiedniem, pod Parkanem drugiej, W ciasne była zapadła po bliźniętach fugi, Gdzie biedna komornica, nie rzkąc gospodyni, Jako może najlepszy wczasik sobie czyni. Chcąc być matką tak pięknych dziewek, było dłużej I naszej Polsce z przeszłej wczasować się nuży. Porwała się nieboga pod Żwaniec niewcześnie, Aż w gorsze recydywa wprowadzi ją cieśnie, Aż, miasto trzeciej córki, nieszczęsne porończe. Daj co, Boże, lepszego na ten rok, tym kończę. 403.
połogowym białychgłów terminie, Kiedy starszym nie wierząc, z kątów spieszą, ginie. I żony, i korony tejże są natury; Świadkiem ojczyzna nasza: po powiciu córy, Wiktoryjej pod Wiedniem, pod Parkanem drugiej, W ciasne była zapadła po bliźniętach fugi, Gdzie biedna komornica, nie rzkąc gospodyni, Jako może najlepszy wczasik sobie czyni. Chcąc być matką tak pięknych dziewek, było dłużej I naszej Polszczę z przeszłej wczasować się nuży. Porwała się nieboga pod Żwaniec niewcześnie, Aż w gorsze recydywa wprowadzi ją cieśnie, Aż, miasto trzeciej córki, nieszczęsne porończe. Daj co, Boże, lepszego na ten rok, tym kończę. 403.
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 426
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987