gałęzi nie jadły, Ale w korzeniu jeszcze, w korzeniu przepadły. 223 (F). MOCNIEJSZA NATURA CHŁOPSKA NIŹLI SZLACHECKA
Beczy szlachcic na kamień, co go w nerkach ciśnie, Chociaż nie będzie większy nad kostkę od wiśnie; Usra się chłop, z kostkami zjadszy faskę trześni, Że ów nigdy nie może po pigułkach wcześniej. 224 (F). NA UTRATNEGO
Dosyć był duży Samson, co w piśmiech czytamy, Kiedy z miasta wynosił na ramionach bramy; Lecz ten jegomość dłuższy, bo na swoje barki Trzy wsi ojcowskie włożył, pospołu z folwarki. Tylko blaskiem nie zgore, w szczerozłotej jupie; Jeśliby się uraził, jest dobra
gałęzi nie jadły, Ale w korzeniu jeszcze, w korzeniu przepadły. 223 (F). MOCNIEJSZA NATURA CHŁOPSKA NIŹLI SZLACHECKA
Beczy szlachcic na kamień, co go w nerkach ciśnie, Chociaż nie będzie większy nad kostkę od wiśnie; Usra się chłop, z kostkami zjadszy faskę trześni, Że ów nigdy nie może po pigułkach wcześniej. 224 (F). NA UTRATNEGO
Dosyć był duży Samson, co w piśmiech czytamy, Kiedy z miasta wynosił na ramionach bramy; Lecz ten jegomość duższy, bo na swoje barki Trzy wsi ojcowskie włożył, pospołu z folwarki. Tylko blaskiem nie zgore, w szczerozłotej jupie; Jeśliby się uraził, jest dobra
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 102
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
. K. Mści pogotowiu są i t. d. OD PANA HETMANA DO KRÓLA JEGO MOŚCI
, pod Grudziądzem, dnia 18. Maja 1628.
Tak dla poruszenia wszystkiego wojska przeciwko nieprzyjacielowi, jako dla tego, aby P. Fredro, poseł W. K. M. P. M. M. mógł tem wcześniej zjechać, pomknąłem był do wtorku przeszłego to generalne koło, którego początek bardzo był trudny i ciężki, bo mię declaratia J. M. P. Podskarbiego zaszła,
że nie tylko tych piąciu obiecanych ćwierci, ale i czterech, gdy ich tamte sposoby, w których nadzieję mieli, omyliły, żadną żywą miarą wyłatać
. K. Mści pogotowiu są i t. d. OD PANA HETMANA DO KRÓLA JEGO MOŚCI
, pod Grudziądzem, dnia 18. Maja 1628.
Tak dla poruszenia wszystkiego wojska przeciwko nieprzyjacielowi, jako dla tego, aby P. Fredro, poseł W. K. M. P. M. M. mógł tém wcześniej zjechać, pomknąłem był do wtorku przeszłego to generalne koło, którego początek bardzo był trudny i ciężki, bo mię declaratia J. M. P. Podskarbiego zaszła,
że nie tylko tych piąciu obiecanych czwierci, ale i czterech, gdy ich tamte sposoby, w których nadzieję mieli, omyliły, żadną żywą miarą wyłatać
Skrót tekstu: KoniecSListy
Strona: 73
Tytuł:
Listy Stanisława Koniecpolskiego Hetmana
Autor:
Stanisław Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
a za te ludzkości Czop do tego achtela daruję Waszmości.” 425. ŻOŁNIERZ Z WDOWĄ
Żołnierz jeden w zaloty przyjechał do wdowy. Nie Parys, nie Cycero, at, wypić gotowy;
Kapturka by do szable nie wylatał z gęby. Więc podpiwszy, że prędko pośle dziewosłęby, Chęci swoje zaleca; że nie poznał wcześniej, Żałuje, i co dalej, z panią chodzi cieśniej. Na to wdowa: „Kiedyby nie twarz tak szkarada Do grzeczności, poszłabym za Waszmości rada. Jeszcze widzę po czele jakieś szpetne strupy.” A ten: „Cóż po gładyszu — odpowie — do dupy?” 426. DO PIOTRA
a za te ludzkości Czop do tego achtela daruję Waszmości.” 425. ŻOŁNIERZ Z WDOWĄ
Żołnierz jeden w zaloty przyjechał do wdowy. Nie Parys, nie Cycero, at, wypić gotowy;
Kapturka by do szable nie wylatał z gęby. Więc podpiwszy, że prędko pośle dziewosłęby, Chęci swoje zaleca; że nie poznał wcześniej, Żałuje, i co dalej, z panią chodzi cieśniej. Na to wdowa: „Kiedyby nie twarz tak szkarada Do grzeczności, poszłabym za Waszmości rada. Jeszcze widzę po czele jakieś szpetne strupy.” A ten: „Cóż po gładyszu — odpowie — do dupy?” 426. DO PIOTRA
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 370
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
dobremu nie szkodzą; Osy i stąd jad biorą, skąd pszczoły miód słodzą. Rozum a śmiech, to różni człowieka od zwierza. Kto ma być u diaska, zgorszy się z pacierza. Lecz i ja już me żarty tym odbywam kwitem, Że się każda rzecz mierzyć powinna dosytem. A jako z odpoczynku wszytko czynim wcześniej, Obracam i ja pióro stąd do świętych pieśni, Które Bogu samemu należą, i z żartu Mojego pewnie się nic nie okroi czartu. Niech się ludzie cnotliwi, dobrzy, szczerzy cieszą. Kto w sicie sęku szuka, niechaj go obieszą. FRASZKI NIE WŁĄCZONE DO OGRODU NIE PLEWIONEGO 547. NA HERB ICHMOŚCIÓw PANÓW SZEMBEKÓW
dobremu nie szkodzą; Osy i stąd jad biorą, skąd pszczoły miód słodzą. Rozum a śmiech, to różni człowieka od zwierza. Kto ma być u dyjaska, zgorszy się z pacierza. Lecz i ja już me żarty tym odbywam kwitem, Że się każda rzecz mierzyć powinna dosytem. A jako z odpoczynku wszytko czynim wcześniej, Obracam i ja pióro stąd do świętych pieśni, Które Bogu samemu należą, i z żartu Mojego pewnie się nic nie okroi czartu. Niech się ludzie cnotliwi, dobrzy, szczerzy cieszą. Kto w sicie sęku szuka, niechaj go obieszą. FRASZKI NIE WŁĄCZONE DO OGRODU NIE PLEWIONEGO 547. NA HERB ICHMOŚCIOW PANÓW SZEMBEKÓW
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 425
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
et sandomieriensium sunt porrectae i nakazując, ubi opus fuerit iuratoriam comprobatio- nem non obstantibus quoque quibusvis manifestationibus, alienationibus, contumaciis, oppositionibus et impugnationibus atque quibusvis diffugiis iuris, praecisa penitus omni appellatione et remissionenie zważając, a właśnie wyłączając wszelkie donacje, alienacje i transakcje pociągające za sobą alienacje z nich wynikające oraz pisma i dokumenty wcześniej sporządzone, a zwłaszcza te, które zostały wniesione do akt ziemskich lub grodzkich właściwego powiatu później, niż należało, tj. w czasie transakcji kolbuszowskich i sandomierskich, i nakazując, gdzie zajdzie potrzeba, dowiedzenie przez przysięgę, nie zważając na jakiekolwiek manifesty, alienacje, wyroki zaoczne, opozycje i sprzeciwy ani na jakiekolwiek wybiegi prawne
et sendomiriensium sunt porrectae i nakazując, ubi opus fuerit iuratoriam comprobatio- nem non obstantibus quoque quibusvis manifestationibus, alienationibus, contumaciis, oppositionibus et impugnationibus atque quibusvis diffugiis iuris, praecisa penitus omni appellatione et remissionenie zważając, a właśnie wyłączając wszelkie donacje, alienacje i transakcje pociągające za sobą alienacje z nich wynikające oraz pisma i dokumenty wcześniej sporządzone, a zwłaszcza te, które zostały wniesione do akt ziemskich lub grodzkich właściwego powiatu później, niż należało, tj. w czasie transakcji kolbuszowskich i sandomierskich, i nakazując, gdzie zajdzie potrzeba, dowiedzenie przez przysięgę, nie zważając na jakiekolwiek manifesty, alienacje, wyroki zaoczne, opozycje i sprzeciwy ani na jakiekolwiek wybiegi prawne
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 444
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
Oddałem list księcia hetmana instancjalny za mną księciu miecznikowi i musiałem opowiedzieć, jak chociaż tak barzo spieszyłem, jednak po przywołanym już naszym aktoracie przyjechałem. Począł się książę miecznik gniewać o to na Abramowiczów, ale ja, potrzebując ich łaski, ubłagałem dla nich księcia miecznika. Jakoż choćbym był i wcześniej przyjechał, tedy gdyby się od księcia kanclerza spytano o gotowość do tegoż aktoratu, nie mógłbym jej pokazać, bo pułkownik brat mój tylko jednemu Kurowickiemu pozew kazał podać i takie było generalskie zeznanie, że jednemu tylko Kurowickiemu pozew jest podany, a Idzikowskiemu i Ostrowskiemu, którzy w jednymże z Kurowickim aktoracie byli
Oddałem list księcia hetmana instancjalny za mną księciu miecznikowi i musiałem opowiedzieć, jak chociaż tak barzo spieszyłem, jednak po przywołanym już naszym aktoracie przyjechałem. Począł się książę miecznik gniewać o to na Abramowiczów, ale ja, potrzebując ich łaski, ubłagałem dla nich księcia miecznika. Jakoż choćbym był i wcześniej przyjechał, tedy gdyby się od księcia kanclerza spytano o gotowość do tegoż aktoratu, nie mógłbym jej pokazać, bo pułkownik brat mój tylko jednemu Kurowickiemu pozew kazał podać i takie było generalskie zeznanie, że jednemu tylko Kurowickiemu pozew jest podany, a Idzikowskiemu i Ostrowskiemu, którzy w jednymże z Kurowickim aktoracie byli
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 557
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
trwała przyjaźń. Repositum: nie wtenczas księcia IMci kanclerza, kiedy o IPannę Ossolińską, o komisją wohyńską, w których był WMPanu proficuusużyteczny, ani kiedy atakowano na sejmiku IWYMPana podskarbiego i kiedy zaczęty był proceder o statuicją baby, swoją wielkiego ministra venerabatur rekognicją, ale anteriusokazywał wielkiemu ministrowi swoje uznanie i szacunek, ale wcześniej jeszcze miał honor WMPana Dobrodzieja na miejscu IMPana Kossowskiego, ad praesens obecnie podskarbiego koronnego, do sekretarii pieczęci mniejszej rekomendować. I te uszanowania JOKsięcia IMci kanclerza nie były cum servili subiectionez niewolniczym poddaństwem albo z bojaźnią, bo doświadczając sobie przeciwnego o starostwo wilkijskie, o laskę marszałkowską, czynił bez weksy ministerialis dignitatisgodności ministra swoje
trwała przyjaźń. Repositum: nie wtenczas księcia JMci kanclerza, kiedy o JPannę Ossolińską, o komisją wohyńską, w których był WMPanu proficuusużyteczny, ani kiedy atakowano na sejmiku JWJMPana podskarbiego i kiedy zaczęty był proceder o statuicją baby, swoją wielkiego ministra venerabatur rekognicją, ale anteriusokazywał wielkiemu ministrowi swoje uznanie i szacunek, ale wcześniej jeszcze miał honor WMPana Dobrodzieja na miejscu JMPana Kossowskiego, ad praesens obecnie podskarbiego koronnego, do sekretarii pieczęci mniejszej rekomendować. I te uszanowania JOKsięcia JMci kanclerza nie były cum servili subiectionez niewolniczym poddaństwem albo z bojaźnią, bo doświadczając sobie przeciwnego o starostwo wilkijskie, o laskę marszałkowską, czynił bez weksy ministerialis dignitatisgodności ministra swoje
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 836
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
czytasz, wybacz, jeżeli w tym błądzę! Bo słusznie, byśmy one śpiewać mieli, iże w marnościach prózno czas trawili. Porachuj każdy swój wiek od młodości, czy nie naliczysz więcej w nim gorzkości, Niżeli pociech, co się znajdowały; a te, choć były, to niedługo trwały. A tak to wcześniej postrzegaj, niżli ja, widząc, że wszystko za czasem omija. Tę zaś ode mnie chciej przyjąć przestrogę, bo cię najlepiej informować mogę, Jako świadoma fortuny omylnej, ażebyś to miał na pamięci pilnej: Być zawsze mężnym na wszelakie szczęście, lubo pociechy, lubo też nieszczęście. Jeśli zaś książka nie do gustu
czytasz, wybacz, jeżeli w tym błądzę! Bo słusznie, byśmy one śpiewać mieli, iże w marnościach prózno czas trawili. Porachuj każdy swój wiek od młodości, czy nie naliczysz więcej w nim gorzkości, Niżeli pociech, co się znajdowały; a te, choć były, to niedługo trwały. A tak to wcześniej postrzegaj, niżli ja, widząc, że wszystko za czasem omija. Tę zaś ode mnie chciej przyjąć przestrogę, bo cię najlepiej informować mogę, Jako świadoma fortuny omylnej, ażebyś to miał na pamięci pilnej: Być zawsze mężnym na wszelakie szczęście, lubo pociechy, lubo też nieszczęście. Jeśli zaś książka nie do gustu
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 1
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
mu, co kto zdole, pomagać przemysłem: Trudno jednym zaorać, trzeba wołów sprzęży, Stąd u nas rzemieślników najwięcej a księży; Zbójców tu i złodziejów, którzy dla zdobyczy, Nie na chleb, choć przemysłem robią, nikt nie liczy. Jam się aż ożeniwszy, późno postrzegł w błędzie, Żem wcześniej, nie pracując, mógł żyć w rewerendzie; Rzemiosło też nieładnie z szlachectwem się zgodzi; Do wierszów pisania chęć tym bardziej zawodzi. Że Cherylus za każdy dobry swej ramoty Od króla Aleksandra brał czerwony złoty, Za każdy zły — bo taki kontrakt był — po pysku Albo w zad; lecz odstąpił w połowie i zysku
mu, co kto zdole, pomagać przemysłem: Trudno jednym zaorać, trzeba wołów sprzęży, Stąd u nas rzemieślników najwięcej a księży; Zbójców tu i złodziejów, którzy dla zdobyczy, Nie na chleb, choć przemysłem robią, nikt nie liczy. Jam się aż ożeniwszy, późno postrzegł w błędzie, Żem wcześniej, nie pracując, mógł żyć w rewerendzie; Rzemiosło też nieładnie z szlachectwem się zgodzi; Do wierszów pisania chęć tym bardziej zawodzi. Że Cherylus za każdy dobry swej ramoty Od króla Aleksandra brał czerwony złoty, Za każdy zły — bo taki kontrakt był — po pysku Albo w zad; lecz odstąpił w połowie i zysku
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 478
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
głęboką studnią, w lesie nalezioną.
V.
Jeszcze beł mile od tej studnie nie ujachał, Kiedy go Agramantów posłaniec dojachał, Z tych, co beli posłani po to, aby byli Na pomoc mu rycerze jego zgromadzili. Ten na on czas powiada cnemu Rugierowi, Że zbyt ciężko już beło tak Agramantowi, Że jeśli wcześniej prędko pomocy nie będzie, Wojsko zgubi, żywota i sławy pozbędzie. PIEŚŃ XXV.
VI.
Różne myśli na on czas Rugiera mieszały, Co mu się beły w głowę wszytkie wraz zebrały, Nie wie, jaką odprawę posłowi onemu Dać ma, bo nie miał miejsca i czasu po temu Namyślić się; nakoniec przystojnemi
głęboką studnią, w lesie nalezioną.
V.
Jeszcze beł mile od tej studnie nie ujachał, Kiedy go Agramantów posłaniec dojachał, Z tych, co beli posłani po to, aby byli Na pomoc mu rycerze jego zgromadzili. Ten na on czas powiada cnemu Rugierowi, Że zbyt ciężko już beło tak Agramantowi, Że jeśli wcześniej prędko pomocy nie będzie, Wojsko zgubi, żywota i sławy pozbędzie. PIEŚŃ XXV.
VI.
Różne myśli na on czas Rugiera mieszały, Co mu się beły w głowę wszytkie wraz zebrały, Nie wie, jaką odprawę posłowi onemu Dać ma, bo nie miał miejsca i czasu po temu Namyślić się; nakoniec przystojnemi
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 261
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905