, ta chluba?” I goście, i gospodarz pijany jak buba, Z piwnice, to najmniejsza, poszło z winem piwo, Nazajutrz głowa boli, na żołądku ckliwo, Jakoby mnie najcięższą zmordowano chłostą. Weźm podczastwo, daj, królu, być lada starostą. 151 (F). DYSKURS O WŁOSACH
Z łysym wdowcem w komendy jadę do szlachcianki, Gdzie matka, ch-waląc insze swojej córki członki, Z wielkim upodobaniem i to nam powiada, Że ma włosy tak długie, aże je przysiada. A łysy: „Większa to rzecz, Mościa pani, będzie, Kto gołą głowę mając, włosy swe przysiędzie.” Ledwie tego dyskursu panienka
, ta chluba?” I goście, i gospodarz pijany jak buba, Z piwnice, to najmniejsza, poszło z winem piwo, Nazajutrz głowa boli, na żołądku ckliwo, Jakoby mnie najcięższą zmordowano chłostą. Weźm podczastwo, daj, królu, być leda starostą. 151 (F). DYSKURS O WŁOSACH
Z łysym wdowcem w komendy jadę do szlachcianki, Gdzie matka, ch-waląc insze swojej córki członki, Z wielkim upodobaniem i to nam powiada, Że ma włosy tak długie, aże je przysiada. A łysy: „Większa to rzecz, Mościa pani, będzie, Kto gołą głowę mając, włosy swe przysiędzie.” Ledwie tego dyskursu panienka
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 73
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Morze Czerwone, potem Jordan na dnie. Tamto Mojżesz, z Egiptu, a ten, do Jerycha Wiodąc Żydy, na strony Jozue rozpycha. Bo chociaż Elizeusz i Eliasz drugi, Ale sami dwaj tylko, widzą dno tej strugi. 343 (F). DO NOWOŻENIA BRODATEGO
Goliłeś zawsze brodę, jakoś został wdowcem; Ożeniwszy się, skroni odziałeś pokrowcem. Jeśli to dla wniesienia nowej czynisz fozy, Że o brodę nietrudno, biedne świadczą kozy; Jeżeli dla wesela i jakiej uciechy, Przeto i dawni Żydzi zapuszczali wiechy. U nas broda zwyczajnie znakiem jest żałoby, Bo ty ani statku z niej, ani masz ozdoby; Jeśli
Morze Czerwone, potem Jordan na dnie. Tamto Mojżesz, z Egiptu, a ten, do Jerycha Wiodąc Żydy, na strony Jozue rozpycha. Bo chociaż Elizeusz i Elijasz drugi, Ale sami dwaj tylko, widzą dno tej strugi. 343 (F). DO NOWOŻENIA BRODATEGO
Goliłeś zawsze brodę, jakoś został wdowcem; Ożeniwszy się, skroni odziałeś pokrowcem. Jeśli to dla wniesienia nowej czynisz fozy, Że o brodę nietrudno, biedne świadczą kozy; Jeżeli dla wesela i jakiej uciechy, Przeto i dawni Żydzi zapuszczali wiechy. U nas broda zwyczajnie znakiem jest żałoby, Bo ty ani statku z niej, ani masz ozdoby; Jeśli
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 146
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
m na świecie mógł żyć jaką trochę, Możeli zwać żywotem w tak nierównym związku? Wolę razem, niżeli umierać po kąsku. Doścze czyśćcu po śmierci; kto się tu umota Złym przyjacielem, ten ma czyściec za żywota. Kto żony do pożycia miłego nie pojmie Dla jakiego respektu, trzeba mu rękojmie, Że albo wdowcem umrze, albo po pogrzebie, Nie bywszy w drugim czyśćcu, prosto będzie w niebie. Jedno to uczyni psu, co urobił szkodę, Tak przez kij wyniść z kuchnie, jako i przez wodę. Wolę pod miecz niż w jarzmo, niż iść do okowu. Jeszcze bym wątpił, gdyby nie umierać znowu,
m na świecie mógł żyć jaką trochę, Możeli zwać żywotem w tak nierównym związku? Wolę razem, niżeli umierać po kąsku. Dośćże czyścu po śmierci; kto się tu umota Złym przyjacielem, ten ma czyściec za żywota. Kto żony do pożycia miłego nie pojmie Dla jakiego respektu, trzeba mu rękojmie, Że albo wdowcem umrze, albo po pogrzebie, Nie bywszy w drugim czyścu, prosto będzie w niebie. Jedno to uczyni psu, co urobił szkodę, Tak przez kij wyniść z kuchnie, jako i przez wodę. Wolę pod miecz niż w jarzmo, niż iść do okowu. Jeszcze bym wątpił, gdyby nie umierać znowu,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 169
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Wybraliśmy się z domu wozem na kilka dni; Które skoro nam w lubej krotofili miną, Skoro wóz nałożymy ptastwem i zwierzyną, Powracamy do domu. Więc że była blisko Wieś szlachecka, nie pomnię, co jej za przezwisko, Południe nadchodziło, wyciągnąwszy z boru Ogary, prostym szermem jedziemy do dworu. Świeżo był wdowcem został pan onego domu; Miał tę wadę, że nierad u siebie nikomu. Postrzegszy gości oknem, wielkie widzi błędy, Ani się schować, ani uciec ma którędy, Bom już wchodził do sieni. Bo wieprza zabito, Stało w izbie przy ścienie na połcie koryto. Tym go chyżo przykryje wedle pieca mamka,
Wybraliśmy się z domu wozem na kilka dni; Które skoro nam w lubej krotofili miną, Skoro wóz nałożymy ptastwem i zwierzyną, Powracamy do domu. Więc że była blisko Wieś szlachecka, nie pomnię, co jej za przezwisko, Południe nadchodziło, wyciągnąwszy z boru Ogary, prostym szermem jedziemy do dworu. Świeżo był wdowcem został pan onego domu; Miał tę wadę, że nierad u siebie nikomu. Postrzegszy gości oknem, wielkie widzi błędy, Ani się schować, ani uciec ma którędy, Bom już wchodził do sieni. Bo wieprza zabito, Stało w izbie przy ścienie na połcie koryto. Tym go chyżo przykryje wedle pieca mamka,
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 274
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
tym wyrażeniem, aby ktokolwiek, byle non verbosus, alias gwara, nie ex lingua venalis, był posłem. Był wtenczas konkurentem
Sadowski stary, starosta Słonimski. Temu był przeciwny Antoni Towiański z takiej okoliczności. Tego starosty Słonimskiego córka była za Brzostowskim, pisarzem wielkim W. Ks. Lit., już podeszłym w leciech wdowcem, a miawszy z nim potomstwo, przeżyła go. Została wdową piękną i bogatą. Miała dosyć zacnych konkurentów, tymczasem, zabrawszy inklinacją do swego koniuszego, tego to Towiańskiego, cale chudego pachołka, mimo inhibicje biskupa wileńskiego, mimo przeszkody familii Brzostowskich, poszła za niego. Naturalnie starosta Słonimski, ociec jej, gniewał się
tym wyrażeniem, aby ktokolwiek, byle non verbosus, alias gwara, nie ex lingua venalis, był posłem. Był wtenczas konkurentem
Sadowski stary, starosta Słonimski. Temu był przeciwny Antoni Towiański z takiej okoliczności. Tego starosty Słonimskiego córka była za Brzostowskim, pisarzem wielkim W. Ks. Lit., już podeszłym w leciech wdowcem, a miawszy z nim potomstwo, przeżyła go. Została wdową piękną i bogatą. Miała dosyć zacnych konkurentów, tymczasem, zabrawszy inklinacją do swego koniuszego, tego to Towiańskiego, cale chudego pachołka, mimo inhibicje biskupa wileńskiego, mimo przeszkody familii Brzostowskich, poszła za niego. Naturalnie starosta Słonimski, ociec jej, gniewał się
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 308
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
jego familijej, bo duchownej profesyjej. P. Podkomorzy lubelski Sbąski.
Ów też probant stanu tego, bo aż do roku czwartego Na sercu żal, przy żałobie, reprezentuje na sobie. Więc na stronę żal odrzuca, bo już Wenus ogień rzuca W serce: gdy się już zajmuje, nikt w drodze nie zatamuje! Wdowcem był śtyry lata.
Darmoby chciał perswadować, że może czas prolongować. A nacóż się bawić dłużej? Gdy chce Fortuna - usłuży. Dobrze sobie ominuje, gdy się w drogę wyprawuje - Królewskie intercesyje, bierze różnych instancyje. Listy królewskie. ŻYCIA JEDNEJ SIEROTY
Lubo mniej potrzebne były, bo same cnoty zdobiły. Urodzenie
jego familijej, bo duchownej profesyjej. P. Podkomorzy lubelski Sbąski.
Ów też probant stanu tego, bo aż do roku czwartego Na sercu żal, przy żałobie, reprezentuje na sobie. Więc na stronę żal odrzuca, bo już Wenus ogień rzuca W serce: gdy się już zajmuje, nikt w drodze nie zatamuje! Wdowcem był śtyry lata.
Darmoby chciał perswadować, że może czas prolongować. A nacóż się bawić dłużej? Gdy chce Fortuna - usłuży. Dobrze sobie ominuje, gdy się w drogę wyprawuje - Królewskie intercesyje, bierze różnych instancyje. Listy królewskie. ŻYCIA JEDNEJ SIEROTY
Lubo mniej potrzebne były, bo same cnoty zdobiły. Urodzenie
Skrót tekstu: StanTrans
Strona: 136
Tytuł:
Transakcja albo opisanie całego życia jednej sieroty
Autor:
Anna Stanisławska
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1685
Data wydania (nie wcześniej niż):
1685
Data wydania (nie później niż):
1685
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ida Kotowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1935
. Wszytkim tedy, kto mężnie w okazji stawał, Herbem król pomienioną heroinę dawał, Przydawszy trąby, które w Europie całej Wesoły jej triumfu pean będą grały; Z których jeden do Polski wniósszy stanowisko, Wziął z herbem domu swego Dąbrowskich przezwisko. 146. EPITALAMIUM Z HERBOWNĄ PANNĄ
Pannęś pojął z trąbami, starym bywszy wdowcem. Musisz zawsze, nieboże, konia mieć gotowcem: Kiedykolwiek zatrąbi wsiadanego na cię, Odpinaj, by najbardziej spać się chciało, gacie. KROKWY 147. Z Okazji HERBU KROKIEW
Już pełen Krym jasyru, już go brać nie zdole, Spustoszyła i Wołyń orda, i Podole, Kijów Moskwa z Zadnieprzem, wzięli Niemcy
. Wszytkim tedy, kto mężnie w okazyjej stawał, Herbem król pomienioną heroinę dawał, Przydawszy trąby, które w Europie całej Wesoły jej tryumfu pean będą grały; Z których jeden do Polski wniósszy stanowisko, Wziął z herbem domu swego Dąbrowskich przezwisko. 146. EPITALAMIUM Z HERBOWNĄ PANNĄ
Pannęś pojął z trąbami, starym bywszy wdowcem. Musisz zawsze, nieboże, konia mieć gotowcem: Kiedykolwiek zatrąbi wsiadanego na cię, Odpinaj, by najbardziej spać się chciało, gacie. KROKWY 147. Z OKAZJEJ HERBU KROKIEW
Już pełen Krym jasyru, już go brać nie zdole, Spustoszyła i Wołyń orda, i Podole, Kijów Moskwa z Zadnieprzem, wzięli Niemcy
Skrót tekstu: PotPoczKuk_III
Strona: 461
Tytuł:
Poczet herbów szlachty
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
herbarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
niektórych. Ten wielki hetman dziada wmci zażywał w różnych potrzebach rzeczypospolitej. Gdy Karwacki swawolnych ludzi kupę zebrał, po Ukrainie chodząc łupił, szlachtę najeżdżał, zlecił to dziadowi wmci Żołkiewski, aby tych swawolników poskromił. Za pilnością wielką dziad wmci dostał
Karwackiego, oddał Żółkiewskiemu, a ten gardłem złość swą zapieczętował. 15) Będąc wdowcem pojął Chrystynę, hrabiankę na Wiśniczu, kasztelana wojnickiego córkę, Lubomirskę, a tę urodziła wielkich cnót matrona prababa wmci z domu zacnego Branickich, źwierciadło pań zacnych i matron poczciwych. W Krakowie wesele odprawowało się. Dał im pan Bóg syna Aleksandra, pana ojca wmci. Ledwie coś z ćwierć roku przeszło panu ojcu wmci,
niektórych. Ten wielki hetman dziada wmci zażywał w różnych potrzebach rzeczypospolitej. Gdy Karwacki swawolnych ludzi kupę zebrał, po Ukrainie chodząc łupił, szlachtę najeżdżał, zlecił to dziadowi wmci Żołkiewski, aby tych swawolników poskromił. Za pilnością wielką dziad wmci dostał
Karwackiego, oddał Żółkiewskiemu, a ten gardłem złość swą zapieczętował. 15) Będąc wdowcem pojął Chrystynę, hrabiankę na Wiśniczu, kasztelana wojnickiego córkę, Lubomirskę, a tę urodziła wielkich cnót matrona prababa wmci z domu zacnego Branickich, źwierciadło pań zacnych i matron poczciwych. W Krakowie wesele odprawowało się. Dał im pan Bóg syna Alexandra, pana ojca wmci. Ledwie coś z czwierć roku przeszło panu ojcu wmci,
Skrót tekstu: KoniecZRod
Strona: 169
Tytuł:
Rodowód
Autor:
Zygmunt Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1651
Data wydania (nie wcześniej niż):
1651
Data wydania (nie później niż):
1651
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
szkół swą młodość trawił przy księciu Januszu Ostrogskim, kasztelanie krakowskim. Pod rozruchy rokoszowe poczet dostatni pod chorągiew jego stawił; puścił mu za to i synowi jego Wieczchów z intratą dobrą, potem i Januszpole. A gdy sobie był upodobał w domu znacznym panów Tarłów pannę chorążankę sanocką, prosił księcia, który na ten czas był wdowcem, aby mu do tego dopomógł. Jachał z nim książę, który obaczywszy pannę grzeczną, sam w niej starzec się zakochał. Przywołał do siebie Stefana, rzecze mu: „Jam się nigdy żenić niemyślił po zmarłej miłej małżonce, (miał przedtem Lubomierskę, rodzoną baby pana starosty płoskirowskiego, brata twego wujecznego)
szkół swą młodość trawił przy księciu Januszu Ostrogskim, kasztelanie krakowskim. Pod rozruchy rokoszowe poczet dostatni pod chorągiew jego stawił; puścił mu za to i synowi jego Wieczchów z intratą dobrą, potém i Januszpole. A gdy sobie był upodobał w domu znacznym panów Tarłów pannę chorążankę sanocką, prosił księcia, który na ten czas był wdowcem, aby mu do tego dopomógł. Jachał z nim książę, który obaczywszy pannę grzeczną, sam w niej starzec się zakochał. Przywołał do siebie Stefana, rzecze mu: „Jam się nigdy żenić niemyślił po zmarłej miłej małżonce, (miał przedtém Lubomierskę, rodzoną baby pana starosty płoskirowskiego, brata twego wujecznego)
Skrót tekstu: KoniecZRod
Strona: 190
Tytuł:
Rodowód
Autor:
Zygmunt Koniecpolski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1651
Data wydania (nie wcześniej niż):
1651
Data wydania (nie później niż):
1651
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Pamiętniki o Koniecpolskich. Przyczynek do dziejów polskich XVII wieku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Stanisław Przyłęcki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Leon Rzewuski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1842
tym tylko jednym nie odmienia, Że bez swaru nie może człek mieć ożenienia, Abo niewolnikiem być, nie chceli się swarzyć: Robić, co żona każe, kądziel prząść, jeść warzyć. I tak jej nie wygodzisz, bo kokosz po jaju Musi z przyrodzonego gdakać obyczaju. Nie rajcie, bo mi już tak wdowcem dożyć lepiej. Póki panienką — cicha; ledwie się oczepi, Do obu uszu gębę rozedrze pod siatką; Skoro dziecię urodzi, zostawszy mężatką, Wetuje wyuzdanym milczanej językiem, Wdowa zaś zawsze na plac jedzie z nieboszczykiem. 467. Z DWOJGA ZŁEGO MNIEJSZE OBIERAĆ
Czego zmysłem dojść może, na woli to człeczej, Która mniej
tym tylko jednym nie odmienia, Że bez swaru nie może człek mieć ożenienia, Abo niewolnikiem być, nie chceli się swarzyć: Robić, co żona każe, kądziel prząść, jeść warzyć. I tak jej nie wygodzisz, bo kokosz po jaju Musi z przyrodzonego gdakać obyczaju. Nie rajcie, bo mi już tak wdowcem dożyć lepiej. Póki panienką — cicha; ledwie się oczepi, Do obu uszu gębę rozedrze pod siatką; Skoro dziecię urodzi, zostawszy mężatką, Wetuje wyuzdanym milczanej językiem, Wdowa zaś zawsze na plac jedzie z nieboszczykiem. 467. Z DWOJGA ZŁEGO MNIEJSZE OBIERAĆ
Czego zmysłem dojść może, na woli to człeczej, Która mniej
Skrót tekstu: PotMorKuk_III
Strona: 279
Tytuł:
Moralia
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987