. Rzecze diabłu: „Nieszczesny, nie bierzże mię, nie bierz, Proszę.” „Nie wziąłbym ja — rzeki diabeł — weźmie, tak wierz, Mój brat pewnie, któremu nie dam się uprzedzać. Obłowu z moich nie dam rąk sobie wydzierać.
Pomnisz, ciuro, jakoś rzekł ukrzywdzonej wdowie, Gdyś jej krowę gwałtem wziął, zgrzeszyłeś w swej mówią Bratem-eś jej przegrażał, bratem i ja tobie Pogroziwszy. Cóż z tego? Sam cię biorę sobie.” Tak nędzny, choć na krowie, zajachał do czarta, Tam zwykli zaprowadzać takie male parta. Strzeżcie się i wy, którzy ciężko
. Rzecze diabłu: „Nieszczesny, nie bierzże mię, nie bierz, Proszę.” „Nie wziąłbym ja — rzeki diabeł — weźmie, tak wierz, Mój brat pewnie, któremu nie dam się uprzedzać. Obłowu z moich nie dam rąk sobie wydzierać.
Pomnisz, ciuro, jakoś rzekł ukrzywdzonej wdowie, Gdyś jej krowę gwałtem wziął, zgrzeszyłeś w swej mowia Bratem-eś jej przegrażał, bratem i ja tobie Pogroziwszy. Cóż z tego? Sam cię biorę sobie.” Tak nędzny, choć na krowie, zajachał do czarta, Tam zwykli zaprowadzać takie male parta. Strzeżcie się i wy, którzy ciężko
Skrót tekstu: SatStesBar_II
Strona: 735
Tytuł:
Satyr steskniony z pustyni w jasne wychodzi pole
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
; Mikołaj Zawisza, kasztelan rozperski: bracia rodzeni. (Paprocki).
Zawisza Różyc, tak go i kroniki mianują, kawaler maltański. Jego ta jest historia życia: za panowania Wacława króla czeskiego, a elekta na koronę polską, gdy król na wojnę do Ziemi Świętej poszedł, zostawił rządy Jagnieszce, królowej czeskiej, wdowie, matce swojej. Ta z godności, cnót i osoby, Zawiszę tego podobawszy sobie, na dworze Wacława bawiącego się, zakochała go i poszła za niego, oddawszy mu rządy Państwa, bogactwa królewskie i zamki w posagu. Król gdy się z wojny powrócił, choć o to wszystko urażony był, matce jednak być przeciwnym
; Mikołaj Zawisza, kasztelan rosperski: bracia rodzeni. (Paprocki).
Zawisza Różyc, tak go i kroniki mianują, kawaler maltański. Jego ta jest historya życia: za panowania Wacława króla czeskiego, a elekta na koronę polską, gdy król na wojnę do Ziemi Świętéj poszedł, zostawił rządy Jagnieszce, królowéj czeskiéj, wdowie, matce swojéj. Ta z godności, cnót i osoby, Zawiszę tego podobawszy sobie, na dworze Wacława bawiącego się, zakochała go i poszła za niego, oddawszy mu rządy Państwa, bogactwa królewskie i zamki w posagu. Król gdy się z wojny powrócił, choć o to wszystko urażony był, matce jednak być przeciwnym
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 3
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
wygoli. Widząc parę szóstaków: „Nie masz tu talera, A słowa nie dotrzymać szpeci kawalera.” „Któż ci go obiecował? — szlachcic go tym zbędzie — Wżdym ci zaraz powiedział: Talera nie będzie.” 16 (F). ROŻNE AFEKCJE KOŁTUNA
Ganiono, że prędko szła za mąż, jednej wdowie, Po pierwszym nieboszczyku; na co tak odpowie: Nie masz się czym urażać, nie masz czemu dziwić, Trudno się kołtunowi ma człowiek sprzeciwić; Różne jego skłonności do każdego członka, Jedne skłania do trunku, drugie do małżonka; Wolęć, niźliby mnie miał, jako inszych, krzywić, Że się zechce skądinąd,
wygoli. Widząc parę szóstaków: „Nie masz tu talera, A słowa nie dotrzymać szpeci kawalera.” „Któż ci go obiecował? — szlachcic go tym zbędzie — Wżdym ci zaraz powiedział: Talera nie będzie.” 16 (F). ROŻNE AFEKCJE KOŁTUNA
Ganiono, że prędko szła za mąż, jednej wdowie, Po pierwszym nieboszczyku; na co tak odpowie: Nie masz się czym urażać, nie masz czemu dziwić, Trudno się kołtunowi ma człowiek sprzeciwić; Różne jego skłonności do każdego członka, Jedne skłania do trunku, drugie do małżonka; Wolęć, niźliby mnie miał, jako inszych, krzywić, Że się zechce skądinąd,
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 18
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, Goli brodę; jakby też z twarzy zdjął pokrowiec, Który dotąd krył zmarski i jagody sine. Wzgardziła też nim młoda wdowa, mając inne. Więc ją znowu zapuści, ale nim oaroście,
To było w mięsopusty, umarł dziadek w poście. I nierychło postrzeże chudak, że pobrydził, Bo śmierci nie oszukał, wdowie się ohydził. Ach, trudnoż się to z grzybka przetworzyć na golca I myśleć o kobiercu, komu trzeba stolca; Struż się do trzeciej skory, snaż się, jak chcesz, dziadku, Być tobie po staremu u śmiertuszki w zadku. 399 (N). NIEPEWNY PACJENT
Szlachcic jeden podgórski, nie będę go
, Goli brodę; jakby też z twarzy zdjął pokrowiec, Który dotąd krył zmarski i jagody sine. Wzgardziła też nim młoda wdowa, mając ine. Więc ją znowu zapuści, ale nim oaroście,
To było w mięsopusty, umarł dziadek w poście. I nierychło postrzeże chudak, że pobrydził, Bo śmierci nie oszukał, wdowie się ohydził. Ach, trudnoż się to z grzybka przetworzyć na golca I myśleć o kobiercu, komu trzeba stolca; Struż się do trzeciej skory, snaż się, jak chcesz, dziadku, Być tobie po staremu u śmiertuszki w zadku. 399 (N). NIEPEWNY PACJENT
Szlachcic jeden podgórski, nie będę go
Skrót tekstu: PotFrasz1Kuk_II
Strona: 171
Tytuł:
Ogród nie plewiony
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Który, w rząd i ubrany w niesiadane siodło, Tam szedłszy, kędy boskie przejźrenie go wiodło, Sobie jeźdźca, a męża pannie nalazł swojej; Tak stroić, tak na wolą bożą się przystoi Spuścić pannie w świętych cnót rzędzie i w czapragu, Bo wstyd z bogobojnością nadstawią posagu. Po mężu zaś zostałej konia daję wdowie Z nieuleczonym sadnem, norzyca się zowie: Nie da na się wojłoka, choć z najgładszej sierci, Ani siodła by można kłaść aże do śmierci. Mężatkom Bucefała: jeśli w pańskie strzemię Wstąpić lub kto chciał nań wsiąść, zrucał go na ziemię, Tak grzywy nietykane, tak miał ckliwe grzbiety; Pod samym Aleksandrem
Który, w rząd i ubrany w niesiadane siodło, Tam szedszy, kędy boskie przejźrenie go wiodło, Sobie jeźdźca, a męża pannie nalazł swojej; Tak stroić, tak na wolą bożą się przystoi Spuścić pannie w świętych cnót rzędzie i w czapragu, Bo wstyd z bogobojnością nadstawią posagu. Po mężu zaś zostałej konia daję wdowie Z nieuleczonym sadnem, norzyca się zowie: Nie da na się wojłoka, choć z najgładszej sierci, Ani siodła by można kłaść aże do śmierci. Mężatkom Bucefała: jeśli w pańskie strzemię Wstąpić lub kto chciał nań wsieść, zrucał go na ziemię, Tak grzywy nietykane, tak miał ckliwe grzbiety; Pod samym Aleksandrem
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 272
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, niźli swoje pisać, Cudzą pracę nicować, szpocić i wysysać. Kto tyle śmie, co umie, ten pochwały godny; Kto sobie mądry, głupstwa wizerunk dowodny. 214. EGZORCYSTA NOWY
Diabelstwem są pieniądze, święte piszą listy; Dobrze utracyjuszów nazwać egzorcysty. 215. ŻOŁNIERZ Z WDOWĄ
Jeden się stary żołnierz chcąc zalecić wdowie, W rzeczy sobie podpiwszy: „Mościa pani — powie — Co rozumiesz o takim, jeśli nie dogodzi, Co je, pije, śpi dobrze?” A ta: „Dobrze smrodzi, Więcej nic nie rozumiem: do takiej wygody W każdym domu, i u mnie, znajdą się wychody.” 216 (
, niźli swoje pisać, Cudzą pracę nicować, szpocić i wysysać. Kto tyle śmie, co umie, ten pochwały godny; Kto sobie mądry, głupstwa wizerunk dowodny. 214. EGZORCYSTA NOWY
Diabelstwem są pieniądze, święte piszą listy; Dobrze utracyjuszów nazwać egzorcysty. 215. ŻOŁNIERZ Z WDOWĄ
Jeden się stary żołnierz chcąc zalecić wdowie, W rzeczy sobie podpiwszy: „Mościa pani — powie — Co rozumiesz o takim, jeśli nie dogodzi, Co je, pije, śpi dobrze?” A ta: „Dobrze smrodzi, Więcej nic nie rozumiem: do takiej wygody W każdym domu, i u mnie, znajdą się wychody.” 216 (
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 289
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
, każdą świeczkę skubie. O czym gdy była przy wieczerzy wzmianka: „Jeśli Waszmość wosk zbierasz do kaganka” — Rzecze i zaraz kawaler z obrotem Gotów do lampy przyłożyć się knotem. 477. WDOWA, CO SMOŁĘ PIJAŁA
Co też za smak jest w smole, niechaj każdy powie. A ta za małmazyją jednej stała wdowie. Powieda jej kawaler, że żołądek kazi. „Cóż by mi po maźnicy — odpowie — bez mazi. Daleko Waszmość więcej przyniesiesz korzyści Zdrowiu memu, gdy do niej poraisz kopyści.” 478. DZIEWKA, CO WAPNO JADAŁA
Wapno dziewka z zwyczaju czy gryzła z natury. „Lepszy chleb, jako żywo, to
, każdą świeczkę skubie. O czym gdy była przy wieczerzy wzmianka: „Jeśli Waszmość wosk zbierasz do kaganka” — Rzecze i zaraz kawaler z obrotem Gotów do lampy przyłożyć się knotem. 477. WDOWA, CO SMOŁĘ PIJAŁA
Co też za smak jest w smole, niechaj każdy powie. A ta za małmazyją jednej stała wdowie. Powieda jej kawaler, że żołądek kazi. „Cóż by mi po maźnicy — odpowie — bez mazi. Daleko Waszmość więcej przyniesiesz korzyści Zdrowiu memu, gdy do niej poraisz kopyści.” 478. DZIEWKA, CO WAPNO JADAŁA
Wapno dziewka z zwyczaju czy gryzła z natury. „Lepszy chleb, jako żywo, to
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 397
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
KOBYLE”?
Kilka dni chodził zając, aż się ta kobyła Układła, co go była pięścią uderzyła, Aż przez miedzę przeleciał. Nuż się też odważy: Oddaje jej — za jeden — ów łapką trzy razy. 109. „TWARDY KOZIEŁ DOIĆ” — SKĄD TO?
Skąpiec bogacz, zwań Kozieł, iż żebrzącej wdowie Dla dziatek coś kęs mleka dał — wpadł w to przysłowie. 110. TO TAKŻE SKĄD: SROKA ZE KRZA W KIERZ”?
Niedźwiedź srokę z krza wygnał, że mu szczebiotała. Na wrzask jednej zleciała się kupa niemała. Dopieroż wrzask, że musiał zwierz ów dla hałasu Kędy indziej ustąpić dla lepszego wczasu.
KOBYLE”?
Kilka dni chodził zając, aż się ta kobyła Układła, co go była pięścią uderzyła, Aż przez miedzę przeleciał. Nuż się też odważy: Oddaje jej — za jeden — ów łapką trzy razy. 109. „TWARDY KOZIEŁ DOIĆ” — SKĄD TO?
Skąpiec bogacz, zwań Kozieł, iż żebrzącej wdowie Dla dziatek coś kęs mleka dał — wpadł w to przysłowie. 110. TO TAKŻE SKĄD: SROKA ZE KRZA W KIERZ”?
Niedźwiedź srokę z krza wygnał, że mu szczebiotała. Na wrzask jednej zleciała się kupa niemała. Dopieroż wrzask, że musiał zwierz ów dla hałasu Kędy indziej ustąpić dla lepszego wczasu.
Skrót tekstu: KorczFrasz
Strona: 34
Tytuł:
Fraszki
Autor:
Adam Korczyński
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1699
Data wydania (nie wcześniej niż):
1699
Data wydania (nie później niż):
1699
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
mnie pojrzawszy rzekła: Ja żadnego Dziecięcia niemam/ alem miała bardzo lubego Męża/ ten mi zmarł. To Dziecię bez przestanku ocierało tę wdowę/ ale ona tego ani widżała ani czuła/ Mieszek zełzami dało mnie/ w który ja wejrzawszy znalazłem że śliczne Perły były wesrzotku/ i dałem je tej wdowie/ ale to Dziecię zniknęło/ i tak my uznali/ że to Anioł był.
mnie poyrzawszy rzekłá: Ia żadnego Dziecięcia niemam/ álem miáłá bárdzo lubego Męża/ ten mi zmarł. To Dziecię bes przestánku ocieráło tę wdowę/ ále ona tego áni widźáłá áni czuła/ Mieszek zełzámi dáło mnie/ w ktory ia weyrzawszy ználazłem że ślicżne Perły były wesrzotku/ y dałem ie tey wdowie/ ále to Dziecię zniknęło/ y ták my uznali/ że to Anioł był.
Skrót tekstu: MalczInstGleich
Strona: 41
Tytuł:
Nova et methodica institutio [...] Gleichnus
Autor:
Stanisław Jan Malczowski
Drukarnia:
G.M. Nöller
Miejsce wydania:
Ryga
Region:
Inflanty
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1696
Data wydania (nie później niż):
1696
.
Jadłyby i kiełbasy W te mięsopustne czasy I pod wieczór marcypan, By go im dał jaki pan.
Mięsopusty, zapusty, Młodzi nie chcą kapusty, Wolą oni tańcować A panienki całować.
Mięsopusty, zapusty, Nie chcą wdowy kapusty, Patrzą gdzie gładki stoi, Gadać z nim się nie boi.
Za wszytko wdowie stanie, Kiedy się jej dostanie Do rozmowy młodzieniec: Gotów jemu jej wieniec.
Mięsopusty, zapusty, Nie chcą baby kapusty, Wolą też kokoszynę, Niż z kapustą świninę.
I baby teraz harde, Jadłyby jajca twarde, Kreple na maśle smażyć, Mięsopustu chcą zażyć. 13. Dokończenie pieśni.
Tu żona Bartoszowa
.
Jadłyby i kiełbasy W te mięsopustne czasy I pod wieczór marcypan, By go im dał jaki pan.
Mięsopusty, zapusty, Młodzi nie chcą kapusty, Wolą oni tańcować A panienki całować.
Mięsopusty, zapusty, Nie chcą wdowy kapusty, Patrzą gdzie gładki stoi, Gadać z nim się nie boi.
Za wszytko wdowie stanie, Kiedy się jej dostanie Do rozmowy młodzieniec: Gotów jemu jej wieniec.
Mięsopusty, zapusty, Nie chcą baby kapusty, Wolą też kokoszynę, Niż z kapustą świninę.
I baby teraz harde, Jadłyby jajca twarde, Kreple na maśle smażyć, Mięsopustu chcą zażyć. 13. Dokończenie pieśni.
Tu żona Bartoszowa
Skrót tekstu: WychWieś
Strona: 18
Tytuł:
Kiermasz wieśniacki
Autor:
Jan z Wychylówki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
dialogi, fraszki i epigramaty, pieśni
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1618
Data wydania (nie wcześniej niż):
1618
Data wydania (nie później niż):
1618
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Teodor Wierzbowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
K. Kowalewski
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1902