MONITOR Na R. P. 1772. dnia 8. Stycznia. Nro. III.
haec alii sex Et plures uno conclamitant ore. Juvenalis Sat. VII.
NAznamienitszy w towarzystwie naszym jest Baron de Kowlerli z prowincyj Worcester. Wszyscy którzy w tamtym kraju mieszkali mogą dać świadectwo znakomitym przymiotami tego prawego obywatela. Z pierwszego wejrzenia zdaje się być dziwakiem, ale osobliwość postępków jego pochodzi z umysłu uprzedzeniem nie- zaprzątnionego; zda się sprzeciwiać pospolitym zwyczajom, lecz dla tej przyczyny, iż w nich zdróżności upatruje. Dziwactwo więc takowe nie czyni mu nieprzyjaciół, owszem przymila w oczach tych ludzi, którzy nie zastanawiając się na powierzchowności, grunt poczciwego serca dobrze znają
MONITOR Na R. P. 1772. dnia 8. Stycznia. Nro. III.
haec alii sex Et plures uno conclamitant ore. Juvenalis Sat. VII.
NAznamienitszy w towarzystwie naszym iest Baron de Kowlerli z prowincyi Worcester. Wszyscy ktorzy w tamtym kraiu mieszkali mogą dać świadectwo znakomitym przymiotami tego prawego obywatela. Z pierwszego weyrzenia zdaie się bydź dziwakiem, ale osobliwość postępkow iego pochodzi z umysłu uprzedzeniem nie- zaprzątnionego; zda się sprzeciwiać pospolitym zwyczaiom, lecz dla tey przyczyny, iż w nich zdrożności upatruie. Dziwactwo więc takowe nie czyni mu nieprzyiacioł, owszem przymila w oczach tych ludzi, ktorzy nie zastanawiaiąc się na powierzchowności, grunt poczciwego serca dobrze znaią
Skrót tekstu: Monitor
Strona: 15a
Tytuł:
Monitor na Rok Pański 1772
Autor:
Ignacy Krasicki
Drukarnia:
Wawrzyniec Mitzler de Kolof
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1772
Data wydania (nie wcześniej niż):
1772
Data wydania (nie później niż):
1772
równie skuteczniej teć pójdą spowiedzi/ do których z prawdziwą/ doskonałą skruchą przystąpisz. Trid: Sess: 14. Cap: 4. 9. Trid. Osobliwie na to bardzo mieć pilne oko na spowiedziach potrzeba/ aby naprzód pilne było na nie przygotowaanie/ post diligentem sui discussionem. Bo jeśli byś bez roztrząśnienia i wejrzenia w sumnienie do spowiedzi przystąpiwszy/ czego grubego zapomniał: nie wszłoć by to zapomnienie/ gdyż prawie byłoby nimal umyślne/ dobrowolne/ i samochcące. Dobre zaś przygotowanie nie na tym należy/ żebyś się męczył/ o najmniejsze grzechów twych okoliczności/ i niepotrzebne historie: ale żebyś tak istotę grzechów/ w swej
rownie skuteczniey teć poydą spowiedźi/ do ktorych z prawdźiwą/ doskonáłą skruchą przystąpisz. Trid: Sess: 14. Cap: 4. 9. Trid. Osobliwie ná to bardzo mieć pilne oko ná spowiedźiách potrzeba/ aby náprzod pilne było ná nie przygotowaánie/ post diligentem sui discussionem. Bo ieśli byś bez roztrząśnienia y weyrzeniá w sumnienie do spowiedźi przystąpiwszy/ cze^o^ grubego zápomniał: nie wszłoć by to zápomnienie/ gdyż práwie byłoby nimál umyślne/ dobrowolne/ y samochcące. Dobre zaś przygotowánie nie ná tym náleży/ żebyś się męczył/ o naymnieysze grzechow twych okolicznośći/ y niepotrzebne hystorie: ále żebyś ták istotę grzechow/ w swey
Skrót tekstu: BujnDroga
Strona: 108
Tytuł:
Droga do domu
Autor:
Michał Bujnowski
Drukarnia:
Akademia Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
. PRZYPADKI
Opuściliśmy zatym Karolinę wziąwszy z sobą syna jej. Obiecała, że skoro można będzie, za nami przyjedzie, przedawszy swój folwarczek. Stanęliśmy szczęśliwie w Amsterdamie. Stryj IMci Pana R--, u któregośmy się bawić chcieli, w prawdzie był umarł, przecież jeszcze żyła córka jego. Poznała z pierwszego wejrzenia IMci Pana R--, ponieważ, jakem już powiedziała, z mężem moim przedtym podczas swojej peregrynacyj nawiedził Holandyą. Barzo ludzko nas przyjęła, mając także męża wcale rozumnego, i uczynnego. Zwierzyłam się im mojej okoliczności, i prosiłam, żeby stan mój nie tylko milczeniem zataili, ale także o nim zapomnieli,
. PRZYPADKI
Opuściliśmy zatym Karolinę wziąwszy z sobą syna iey. Obiecała, że skoro można będzie, za nami przyiedzie, przedawszy swoy folwarczek. Stanęliśmy szczęśliwie w Amsterdamie. Stryi IMći Pana R--, u ktoregośmy śię bawić chcieli, w prawdzie był umarł, przecież ieszcze żyła corka iego. Poznała z pierwszego weyrzenia IMći Pana R--, ponieważ, iakem iuż powiedziała, z mężem moim przedtym podczas swoiey peregrynacyi nawiedził Holandyą. Barzo ludzko nas przyięła, maiąc także męża wcale rozumnego, i uczynnego. Zwierzyłam śię im moiey okolicznośći, i prośiłam, żeby stan moy nie tylko milczeniem zataili, ale także o nim zapomnieli,
Skrót tekstu: GelPrzyp
Strona: 34
Tytuł:
Przypadki szwedzkiej hrabiny G***
Autor:
Christian Fürchtegott Gellert
Tłumacz:
Anonim
Drukarnia:
Jan Chrystian Kleyb
Miejsce wydania:
Lipsk
Region:
zagranica
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
epika
Gatunek:
romanse
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
Książę bez Sprawiedliwości/ jest by rzeka bez Wody; Nauczony beż dobrych uczynków/ jest by Obłok bez dżdżu! ¤ Pełnia Października świeci 5. d. paźdź. podług Nowego/ abo 25. Września/ podług starego Kalend. rano/ miedzy 6. i 7. w 2. stop. Flegmatycznych Ryb/ podług wejrzenia/ mało nie przez wszytkie dni niestateczna będzie/ a wnet omokrzy/ wnet zaś osuszy/ przy której też cokolwiek wiatrów wianie obaczone będzie; wszakże się spodziewam/ iż Słońce chmury przemoże/ i z wdzięczną swoją jasnością górę otrzyma! Po płaczu i utyskowaniu/ Pan Bóg radością wielu ich nabawi! Dobre aparencje! Wszytkie
Kśiąże bez Spráwiedliwośći/ iest by rzeká bez Wody; Náućzony beż dobrych uczynkow/ iest by Obłok bez dżdżu! ¤ Pełnia Páźdźierniká świeći 5. d. páźdź. podług Nowego/ ábo 25. Wrześniá/ podług stárego Kálend. ráno/ miedzy 6. y 7. w 2. stop. Phlegmátycznych Ryb/ podług weyrzenia/ máło nie przez wszytkie dni niestáteczna będźie/ á wnet omokrzy/ wnet záś osuszy/ przy ktorey tesz cokolwiek wiátrow wiánie obaczone będźie; wszákże śię spodźiewam/ iż Słonce chmury przemoże/ y z wdźięczną swoią iásnośćią gorę otrzyma! Po płáczu y utyskowániu/ Pán Bog rádośćią wielu ich nábáwi! Dobre apparencye! Wszytkie
Skrót tekstu: FurUważ
Strona: Hv
Tytuł:
Astrophiczne uważanie o ułożeniu powietrza
Autor:
Stefan Furman
Drukarnia:
Dawid Frydrych Rhetiusz
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
kalendarze
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1664
Data wydania (nie wcześniej niż):
1664
Data wydania (nie później niż):
1664
jak do muru wymierzył, rękę wyciągnioną ma, ani jej żadną miarą skurczyć nie może, ani na konia wsiąść, azeźmy go jako niesposobnego do Leszna odesłać musieli. A sam Generał Miller w Piotrkowie przypatrując się Obrazowi P Maryj, niby Częstochowskiemu podobnemu, Powiedział że ten Obraz żadną miarą nie jest podobny tej, na której wejrzenia, ażem się lękał. Tego Polskiego zamięszania wiele strasznych poprzedziło dziwów, jako to naprzód Roku 1654 dnia 9. Czerwca wsrodku zachodzącego słońca pokazał się Krzyż, który się w serce przemienił mieczem przebite, na lewą stronę nakłoniwszy się Stanęło, na prawej zaś stronie, pokazały się ręka zbrojna, jabłko trzymajaca, która się
iak do muru wymierzył, rękę wyćiągnioną ma, ani iey żadną miarą skurczyć nie może, ani na konia wśieść, ázeźmy go iako niesposobnego do Leszna odesłać musieli. A sam Generał Miller w Piotrkowie przypatruiąc się Obrazowi P Maryi, niby Częstochowskiemu podobnemu, Powiedział że tęn Obraz zadną miarą nie iest podobny tey, na ktorey weyrzenia, ażem się lękał. Tego Polskiego zamięszania wiele strasznych poprzedziło dziwow, iako to naprzod Roku 1654 dnia 9. Czerwca wsrodku zachodzącego słonca pokazał się Krzyż, ktory się w serce przemienił mieczem przebite, na lewą stronę nakłoniwszy się staneło, ná prawey zaś stronie, pokazały się ręka zbroyna, iabłko trzymaiaca, która się
Skrót tekstu: KołTron
Strona: 179
Tytuł:
Tron ojczysty
Autor:
Augustyn Kołudzki
Drukarnia:
Drukarnia Akademicka
Miejsce wydania:
Poznań
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1707
Data wydania (nie wcześniej niż):
1707
Data wydania (nie później niż):
1707
I Gwidon ich i ci dwa Gwidona poznali, Bo się niedawno, jakom pisał, rozjechali. Powiada Rynaldowi: „Śmiałość obu tobie Zalecam, w jakim jeno bitwy chcesz sposobie. Jeśli do Karłowego pójdą wojska z nami, Dadzą się Afrykanom znać swemi siłami”. Wierzy Rynald, z pierwszego i jemu się zdali Wejrzenia, iż rycerze oba doskonali.
XL.
Poznał ich Gwidon zaraz, a nie bez przyczyny, Bo takiego, jak oni, żaden nie miał inny Stroju: ustawiczny ten oba zwyczaj mieli, Iż różną barwą zbroje swe okrywać chcieli. Z drugiej strony Gwidona jak prędko śmiałego Ci zasię obaczyli, rzucą się do niego;
I Gwidon ich i ci dwa Gwidona poznali, Bo się niedawno, jakom pisał, rozjechali. Powiada Rynaldowi: „Śmiałość obu tobie Zalecam, w jakiem jeno bitwy chcesz sposobie. Jeśli do Karłowego pójdą wojska z nami, Dadzą się Afrykanom znać swemi siłami”. Wierzy Rynald, z pierwszego i jemu się zdali Wejrzenia, iż rycerze oba doskonali.
XL.
Poznał ich Gwidon zaraz, a nie bez przyczyny, Bo takiego, jak oni, żaden nie miał iny Stroju: ustawiczny ten oba zwyczaj mieli, Iż różną barwą zbroje swe okrywać chcieli. Z drugiej strony Gwidona jak prędko śmiałego Ci zasię obaczyli, rzucą się do niego;
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_II
Strona: 438
Tytuł:
Orland szalony, cz. 2
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
. Potym każe otworzyć drugie niepozorne Dwie Skrzynie, z których wdzięczny zapach, i wyborne Sprzęty odkryte wszytkich przytomnych w pokoju Uweselą, po onym zle pachniącym gnoju, I rzecze tak: Czy wiecie komu te podobne Są Skrzynie? Onym mężom, którzy w nieozdobne Szaty byli przybrani, i podłe odzienia, Których z powierzchownego waszego wejrzenia Mieliście za wzgardżonych, i mnieście zganili To, gdyście mię, żem nisko ich czcił, obaczyli; A ja ich godność wielką, i umysł wspaniały Duchownym widząc okiem, nabyłem z tąd chwały, Zem się ich dotknął: bowiem nad Królów Korony, I Monarchów purpury ich stan uniżony Droższy
. Potym każe otworzyć drugie niepozorne Dwie Skrzynie, z ktorych wdźięczny zápách, y wyborne Sprzęty odkryte wszytkich przytomnych w pokoiu Vweselą, po onym zle pachniącym gnoiu, Y rzecze ták: Czy wiećie komu te podobne Są Skrzynie? Onym mężom, ktorzy w nieozdobne Száty byli przybráni, y podłe odźienia, Ktorych z powierzchownego wászego weyrzenia Mieliśćie zá wzgárdżonych, y mnieśćie zgánili To, gdyśćie mię, żem nisko ich czcił, obaczyli; A ia ich godność wielką, y vmysł wspániáły Duchownym widząc okiem, nábyłem z tąd chwały, Zem się ich dotknął: bowiem nád Krolow Korony, Y Monárchow purpury ich stan uniżony Drozszy
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 40
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
inimica zawsze. Bohatyr i Totumfacki. Bohatyr i Totumfacki. Bohatyr i Totumfacki. Bohatyr i Totumfacki. Bohatyr i Totumfacki. ROZMOWA DWUDZIESTA. PIĄTA. Pojedynek Bogatyra strasznego z Briariuszem. Olbrzymem. BOHATYR i TOTUMFACKI.
B. JAko Priamus syn Leomedonta Król Troje dla wybornej urody proportinalnej statury męskiej płci, wspaniałej osoby, wesołego wejrzenia, dobrej cery, poważnych postępków, statecznego wieku, z godnie od wszytkich był nazwanym Monarchą szerokiej Aziej, tak ja, dla tychże pomienionych mnie hojnie z Nieba nadanych własności, zasłużyłem Wielkorządy wsystkiego świata, będąc nadeń we wszytkim doskonalszym in sperlativo gradu, według Łacińskiego tekstu. T. Panie mój, Wmść
inimica záwsze. Bohátyr y Totumfácki. Bohátyr y Totumfácki. Bohátyr y Totumfácki. Bohátyr y Totumfácki. Bohátyr y Totumfácki. ROZMOWA DWVDZIESTA. PIĄTA. Poiedynek Bogátyrá strásznego z Bryáryuszem. Olbrzymem. BOHATYR y TOTVMFACKI.
B. IAko Pryámus syn Leomedontá Krol Troie dla wyborney vrody proportinálney státury męskiey płći, wspániáłey osoby, wesołego weyrzenia, dobrey cery, poważnych postępkow, státecznego wieku, z godnie od wszytkich był názwánym Monárchą szerokiey Aziey, tak ia, dla tychże pomienionych mnie hoynie z Niebá nádánych własnośći, zásłużyłem Wielgorządy wsystkiego świátá, będąc nadeń we wszytkim doskonálszym in sperlativo gradu, według Łáćinskiego textu. T. Pánie moy, Wmśc
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 93
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
prędkolotnej sławy, aby dawszy znać wszystkiemu światu o zwycięstwie moim, w stan Małżeński wstąpiła zemnaBohatyrem Strasznym, a do tej przyjaźni wiodła mię tej Bogini, wdzięczność, gładkość, uroda, i wrodzona wspaniałość tak doskonała, iż nie widzę żadnego (choćby też był najlękliwszego, i najpodlejszego animuszu) aby sobie nie miał życzyć wesołęgo wejrzenia onej. T. Wielka odwagi czynić musi w których skutków spraw wielkich dokazuje, ten tylko który sławy pragnie, ztą niech Wmości błogosławią niebiosa, w tym Stanie Małżeńskim, a pozwoliłaz na ten spowinowacenia węzeł? B. Pozwoliłać wprawdzie, ale ztą kondycją, traktował o to z Czasem, który on prawuje tego świata
prętkolotney sławy, áby dawszy znáć wszystkiemu świátu o zwyćięstwie moim, w stan Małżeński wstąpiłá zemnaBohátyrem Strásznym, á do tey przyiáźni wiodłá mię tey Bogini, wdźięczność, głádkość, vrodá, y wrodzona wspániałość ták doskonáłá, iż nie widzę żadnego (choćby też był naylękliwszego, y naypodleyszego animuszu) áby sobie nie miał życzyć wesołęgo weyrzenia oney. T. Wielka odwagi czynić muśi w ktorych skutkow spraw wielkich dokázuie, ten tylko ktory sławy prágnie, ztą niech Wmośći błogosławią niebiosá, w tym Stanie Małżeńskim, á pozwoliłaz ná ten spowinowácenia węzeł? B. Pozwoliłáć wprawdźie, ále ztą conditią, tráktował o to z Czasem, ktory on práwuie tego świátá
Skrót tekstu: AndPiekBoh
Strona: 154
Tytuł:
Bohatyr straszny
Autor:
Francesco Andreini
Tłumacz:
Krzysztof Piekarski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
dialogi
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
jednę rzecz snadno pozwolą/ dopomagają się drugiej/ a potym dalej i trzeciej/ nadzieje swoje tak miarkując/ jako się im udaje. Rozdział XX.
Nadewszytko trzeba mieć Posłowi Tłumacza śmiałego/ wymownego/ i ostróżnego. Śmiałego mówię/ bo mu często przychodzi mówić z osobami wielkiej godności/ i nie powinien się lękać surowego wejrzenia rozgniewanego Tyrana. Przydaje się czasem/ że Poseł musi wstąpić miedzy swego Tłumacza a Wezyra/ hamując jego furią/ choć nie wyrzecze nic inszego/ jeno własne Pana swojego słowa. Trafiło się jednak/ że ich brano do więzienia/ a czasem i tracono o to samo/ jakom w Rozdziale przeszłym powiedział. To okrucieństwo
iednę rzecz snadno pozwolą/ dopomagáią się drugiey/ á potym daley y trzećiey/ nadźieie swoie tak miárkuiąc/ iáko się im vdáie. Rozdźiał XX.
Nádewszytko trzebá mieć Posłowi Tłumáczá śmiáłeg^o^/ wymowne^o^/ y ostrożnego. Smiáłego mowię/ bo mu często przychodźi mowić z osobámi wielkiey godnośći/ y nie powinien się lękáć surowego weyrzenia rozgniewánego Tyráná. Przydáie się czásem/ że Poseł muśi wstąpić miedzy swego Tłumáczá á Wezyrá/ hámuiąc iego furią/ choć nie wyrzecze nic inszego/ ieno własne Páná swoiego słowá. Tráfiło się iednák/ że ich brano do więźienia/ á czasem y trácono o to sámo/ iákom w Rozdźiale przeszłym powiedział. To okrućieństwo
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 114
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678