się zaprosili znowu do mnie. Wczorajsi byli wszyscy goście i więcej ich, bo był: ip. Bronisz marszałek konfederacyjny, ip. Unruh, ip. Kotowicz starosta grodzieński z córką swoją, ip. starościanka lelowska, ip. Ankiewiczowa pisarzowa dekretowa koronna z córką swoją piękną i grzeczną, i wiele inszych. Ten wieczór weselej odprawiony niźli wczorajszy dzień. Cedat ad Gloriam Dei, rozjechali się goście z północy.
7^go^ Februarii pięknego charta darowałem ip. Towiańskiemu podczaszemu koronnemu po uszczwanym w oczach jego wilku; Lwem się nazywał, miałem go od ip. Massalskiego marszałka grodzieńskiego.
9^go^ byłem na traktamencie u ipana wojewody poznańskiego.
10^go^ częstował
się zaprosili znowu do mnie. Wczorajsi byli wszyscy goście i więcéj ich, bo był: jp. Bronisz marszałek konfederacyjny, jp. Unruh, jp. Kotowicz starosta grodzieński z córką swoją, jp. starościanka lelowska, jp. Ankiewiczowa pisarzowa dekretowa koronna z córką swoją piękną i grzeczną, i wiele inszych. Ten wieczór weseléj odprawiony niźli wczorajszy dzień. Cedat ad Gloriam Dei, rozjechali się goście z północy.
7^go^ Februarii pięknego charta darowałem jp. Towiańskiemu podczaszemu koronnemu po uszczwanym w oczach jego wilku; Lwem się nazywał, miałem go od jp. Massalskiego marszałka grodzieńskiego.
9^go^ byłem na traktamencie u jpana wojewody poznańskiego.
10^go^ częstował
Skrót tekstu: ZawiszaPam
Strona: 118
Tytuł:
Pamiętniki
Autor:
Krzysztof Zawisza
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1715 a 1717
Data wydania (nie wcześniej niż):
1715
Data wydania (nie później niż):
1717
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Julian Bartoszewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Jan Zawisza
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1862
książka moja koniec bierze — Sam tylko ból mój, sama miłość moja Nieśmiertelności tknęły się podwoja. Ta-ć niechaj żyje: póki słońce światu Świeci, prędszego nie pragnę rozbratu; Ale ból, co się tak ścisło z nią żeni, Zmień, Jago, kiedy każda rzecz się mieni. W czym znając twoję łaskawą potęgę, Weselej wtórą zaśpiewam ci księgę. DO JAGI
Kto-ć dowcip tak zaostrzył, że skrytej natury Tajemne kunszty, Jago, przenikasz? — Merkury. Komuś za cnotę, której żaden nie rozerwie Powab, komuś za czystość powinna? — Minerwie. Kto-ć dał płeć tak subtelną, skąd tak śliczna cera,
książka moja koniec bierze — Sam tylko ból mój, sama miłość moja Nieśmiertelności tknęły się podwoja. Ta-ć niechaj żyje: póki słońce światu Świeci, prędszego nie pragnę rozbratu; Ale ból, co się tak ścisło z nią żeni, Zmień, Jago, kiedy każda rzecz się mieni. W czym znając twoję łaskawą potęgę, Weselej wtórą zaśpiewam ci księgę. DO JAGI
Kto-ć dowcip tak zaostrzył, że skrytej natury Tajemne kunszty, Jago, przenikasz? — Merkury. Komuś za cnotę, której żaden nie rozerwie Powab, komuś za czystość powinna? — Minerwie. Kto-ć dał płeć tak subtelną, skąd tak śliczna cera,
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 267
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
oczy, bo dla ich prywaty strzeże słońce z miesiącem swojej alternaty, albowiem rozum z wolą coś czyni dla końca, których za wodzów mieni myśl pielgrzymująca. Większy żal widok oczu na szańc ciemny ważyć, aniżeli ich nie mieć, kto by ich mógł zażyć? Który pielgrzym dniem krótkim ukrzywdza swe nogi, z ranną zorzą weselej odprawuje drogi, aleć ta noc zbyt długa przedłuża ciemności i twym koniom, Febusie, zabrania żartkości. Gdy Tytan Arktusowi wóz z północy toczy, mile wszytkim otwiera ranna zorza oczy, albowiem każdy człowiek na przybycie słońca jutrzenkę z chęcią wita za pewnego gońca. Tak i ja zawszem na tę gwiazdę poglądała, która
oczy, bo dla ich prywaty strzeże słońce z miesiącem swojej alternaty, albowiem rozum z wolą coś czyni dla końca, których za wodzów mieni myśl pielgrzymująca. Większy żal widok oczu na szańc ciemny ważyć, aniżeli ich nie mieć, kto by ich mógł zażyć? Który pielgrzym dniem krótkim ukrzywdza swe nogi, z ranną zorzą weselej odprawuje drogi, aleć ta noc zbyt długa przedłuża ciemności i twym koniom, Febusie, zabrania żartkości. Gdy Tytan Arktusowi wóz z północy toczy, mile wszytkim otwiera ranna zorza oczy, albowiem kożdy człowiek na przybycie słońca jutrzenkę z chęcią wita za pewnego gońca. Tak i ja zawszem na tę gwiazdę poglądała, która
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 29
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
możesz: Czar jednak/ jako z jego twarzy Moskwa/ choć gruba wyczytali i wyczerpnęli/ choć Fysognomiej nie słuchają/ bo vultus est testis, zrozumieli że chciał przestraszony i stworzony uciekać. WTÓRE WOTUM.
CHoćbyś ty chciał Czaru Panie nasz nas odstąpić/ tedyć się nie godzi i nie możesz/ bo nanwżdy lepiej i weselej z tobą/ i nie zda mi się żebyśmy cię też mieli od siebie puścić. Racja pierwsza że lud srogi koło Stolice Polski/ którzy nas dobrze pilnują i strzegą/ jako i Król sam strzegł Sejna naszego Hetmana. Druga racja/ że lud wielki Tatarski i srogi. Trzecia/ że lud wielki Kozaków Zaporowskich/
możesz: Czar iednák/ iako z iego twarzy Moskwá/ choć gruba wycżytáli y wycżerpnęli/ choć Physognomiey nie słucháią/ bo vultus est testis, zrozumieli że chćiał przestrászony y stworzony vćiekáć. WTORE WOTVM.
CHoćbyś ty chćiał Czáru Pánie nász nas odstąpić/ tedyć sie nie godźi y nie możesz/ bo nãwżdy lepiey y weseley z tobą/ y nie zda mi sie żebysmy ćię też mieli od śiebie puśćić. Rácya pierwsza że lud srogi koło Stolice Polski/ ktorzy nás dobrze pilnuią y strzegą/ iáko y Krol sam strzegł Seyna naszego Hetmana. Druga rácya/ że lud wielki Tátárski y srogi. Trzećia/ że lud wielki Kozakow Zaporowskich/
Skrót tekstu: NowinyMosk
Strona: A3v
Tytuł:
Nowiny z Moskwy albo wota z traktatów i konsulty panów radnych ziemi moskiewskiej
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
przy Królewskim boku żywej młodzi Orszak, z Królowej pospołu Pannami Złączywszy ręce: wesołym zawodzi Kołem, i miłość z swemi własnościami Opisać pragnąc, pod świt pożądany Takowym pieniem noci na przemiany. 135. Panny Dzień tak rozkoszny samej tylko z rana Jurzence płaczem pozwala się bawić, W żywe zaś różnych kwieci przyodziana Barwy: weselej ma się ziemia stawić. Gdy na niej świeżych afektów dziś będzie Więcej, niż ziela po ogrodach wszędzie. 136. Młodź Wdzięczna jest miłość przyjmiemi,ą ochotnie, Jeżeli z śmiechem uciechy prowadzi. Lecz która troski przynosi i kłotnie: Tej w sercach naszych nie będziemy radzi. Kto szczerze kocha ten ma być kochany,
przy Krolewskim boku żywey młodźi Orszak, z Krolowey pospołu Pánnámi Złączywszy ręce: wesołym záwodźi Kołem, y miłość z swemi własnośćiámi Opisać prágnąc, pod świt pożądány Tákowym pieniem noći ná przemiány. 135. Pánny Dźień ták roskoszny samey tylko z ráná Iurzence płáczem pozwala się báwić, W żywe záś rożnych kwieći przyodźiana Bárwy: weseley ma się źiemiá stáwić. Gdy ná niey świeżych áffektow dźiś będźie Więcey, niż źiela po ogrodách wszędźie. 136. Młodź Wdźięczna iest miłość przyimiemi,ą ochotnie, Ieżeli z śmiechem ućiechy prowádźi. Lecz ktora troski przynośi y kłotnie: Tey w sercách nászych nie będźiemy rádźi. Kto szczerze kocha ten ma bydź kochány,
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 96
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
bluszcz, wsparty na tyce, Wdzięczniejszy odgłos bije z dwu spinetów zgodnych, Większy zapach z dwu lilij wypada ogrodnych, Bystrzej płyną dwie rzece do kupy spuszczone, Trwalsze w ciągnieniu konie do pary sprzężone, We dwa rzędy sadzony ogród kształtniej stoi, Diament w kaście złotym jaśniej światłość dwoi, Głośniej dwaj słowikowie śpiewają świebodni, Weselej zapalonych gore dwie pochodni – Tak i wy w jedno żyjcie z obojga wcieleni Z obudwu stron będziecie żyć błogosławieni. Tego wam niebo życzy, które swe pałace Wyprzątnione przez wasze chce osadzić prace. Tego wam świat uprzejmie winszuje wesoły, Na uczestnictwo wasze gotując żywioły. Tego ojczyzna, tego i ja sam bogato Użyczyć chcę waszemu
bluszcz, wsparty na tyce, Wdzięczniejszy odgłos bije z dwu spinetów zgodnych, Większy zapach z dwu lilij wypada ogrodnych, Bystrzej płyną dwie rzece do kupy spuszczone, Trwalsze w ciągnieniu konie do pary sprzężone, We dwa rzędy sadzony ogród kształtniej stoi, Dyjament w kaście złotym jaśniej światłość dwoi, Głośniej dwaj słowikowie śpiewają świebodni, Weselej zapalonych gore dwie pochodni – Tak i wy w jedno żyjcie z obojga wcieleni Z obudwu stron będziecie żyć błogosławieni. Tego wam niebo życzy, które swe pałace Wyprzątnione przez wasze chce osadzić prace. Tego wam świat uprzejmie winszuje wesoły, Na uczestnictwo wasze gotując żywioły. Tego ojczyzna, tego i ja sam bogato Użyczyć chcę waszemu
Skrót tekstu: ZimSRoks
Strona: 25
Tytuł:
Roksolanki
Autor:
Szymon Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwika Ślękowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
A ty, Damofon, naszej słuchaj, słuchaj rady, nie daj się tak miłości wszytkiego szkaradej. Jeśli tobą Filida wzgardzać jako będzie, nie owszeki się k tobie Najas nie przysiądzie. Harde Jowisz zwykł karać w piorunów srogości, a ty doznasz po innej serdecznej miłości".
Nie słuchał tego jednak Damofon, a pieśni weselej już zaczynał, z nim mieszkańcy leśni wzajemnie przyśpiewali. A puszczone głosy jam zbierał, w ten ślad chodząc za wieczornej rosy. Zatym się na wieczerzą zwróciłem do domu; ostatka też już wierę nie powiem nikomu. PIEŚŃ I
Jo, wesołe lubo na lidyjskie wola twa, lubo na pieśni frygijskie rozpuścić głośne swej
A ty, Damofon, naszej słuchaj, słuchaj rady, nie daj się tak miłości wszytkiego szkaradéj. Jeśli tobą Filida wzgardzać jako będzie, nie owszeki się k tobie Naias nie przysiędzie. Harde Jowisz zwykł karać w piorunów srogości, a ty doznasz po innej serdecznej miłości".
Nie słuchał tego jednak Damofon, a pieśni weselej już zaczynał, z nim mieszkańcy leśni wzajemnie przyśpiewali. A puszczone głosy jam zbierał, w ten ślad chodząc za wieczornej rosy. Zatym się na wieczerzą zwróciłem do domu; ostatka też już wierę nie powiem nikomu. PIEŚŃ I
Io, wesołe lubo na lidyjskie wola twa, lubo na pieśni frygijskie rozpuścić głośne swej
Skrót tekstu: WieszczSielGur
Strona: 38
Tytuł:
Sielanki albo Pieśni
Autor:
Adrian Wieszczycki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1634
Data wydania (nie wcześniej niż):
1634
Data wydania (nie później niż):
1634
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory poetyckie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Anna Gurowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2001