drogi Kleopatry bankiet i nad owe Buczne niekiedy w Rzymie stoły Lukullowe, Nad wety genueńskie, sycylskie przysmaki. Przetoż odtąd już o mnie bądź nadziei takiej, Że chyba na ostatniej dopiero pościeli Dzisiejszy związek rydel z motyką rozdzieli.
Ow taką mową w nowe duchy poruszony, Im był od swej nadzieje dalej odrzucony, Tym weselszy nierównie, do nog się jej ściele A nie mogąc ogarnąć sercem swe wesele, Dziękuje i miłości oraz dobrorzeczy: O bogini, co ludzki narod masz na pieczy! Kiedy byś w swoich cukrach tych żądeł nie miała, Dawno by twe ofiary i władza ustała. I ja gdybym to dopiął był zwykłymi ślady
drogi Kleopatry bankiet i nad owe Buczne niekiedy w Rzymie stoły Lukullowe, Nad wety genueńskie, sycylskie przysmaki. Przetoż odtąd już o mnie bądź nadziei takiej, Że chyba na ostatniej dopiero pościeli Dzisiejszy związek rydel z motyką rozdzieli.
Ow taką mową w nowe duchy poruszony, Im był od swej nadzieje dalej odrzucony, Tym weselszy nierownie, do nog się jej ściele A nie mogąc ogarnąć sercem swe wesele, Dziękuje i miłości oraz dobrorzeczy: O bogini, co ludzki narod masz na pieczy! Kiedy byś w swoich cukrach tych żądeł nie miała, Dawno by twe ofiary i władza ustała. I ja gdybym to dopiął był zwykłymi ślady
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 264
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
mu jeszcze większą pociechę i wesele, także i wszystkim katolikom niż pierwej sprawiła. Heretykom zaś rany świeżego żalu, przez zgubienie nowo niepotrzebnej pociechy, tem z większą boleścią serdeczną ponowiła. Bo jako cesarz jego m. jeżeli z przyścia Elearów wesoły był i triumfował, dla samej tylko nadziei o niezwyciężności tego rycerstwa, daleko więcej weselszy być musiał, skutkiem już doznawszy szczęścia ich, iż w takim niespodziewanym pogromie, takiego więźnia między inszymi, dostawszy, a potem choć rozproszeni, taki oni przecie żyjąc, goniąc i bijąc, nigdy zwyciężeni być nie mogą. Tak i heretycki smutek z przyścia Elearów do cesarza, musiał się przedtem jakokolwiek mitygować tą nadzieją,
mu jeszcze większą pociechę i wesele, także i wszystkim katolikom niż pierwej sprawiła. Heretykom zaś rany świeżego żalu, przez zgubienie nowo niepotrzebnej pociechy, tem z większą boleścią serdeczną ponowiła. Bo jako cesarz jego m. jeżeli z przyścia Elearów wesoły był i tryumfował, dla samej tylko nadziei o niezwyciężności tego rycerstwa, daleko więcej weselszy być musiał, skutkiem już doznawszy szczęścia ich, iż w takim niespodziewanym pogromie, takiego więźnia między inszymi, dostawszy, a potem choć rozproszeni, taki oni przecie żyjąc, goniąc i bijąc, nigdy zwyciężeni być nie mogą. Tak i heretycki smutek z przyścia Elearów do cesarza, musiał się przedtem jakokolwiek mitygować tą nadzieją,
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 26
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
LONGE ET LAZARUM IN SINU EJUS LUCE 16
Rajem to miejsce było, gdzieś mi się dostała, Rajem, gdzieś króciuchny czas ze mną przegadała. Teraz tam raj, gdzie Abram, bo na jego łono Dostałaś się po śmierci, moja święta żono.
O Abramie, ja oczu nigdy nie osuszę, Tyś weselszy piastując tak szlachetną duszę. OMNES SICUT VESTIMENTUM VETERASCENT PSAL. 101
Dałby to Pan Bóg, żeby nie inaksze szczęście Przytrafiło się było tej ślicznej niewieście, Jakie mizerne szaty z natury swej mają, Bo powoli wietrzeją, z nagła nie znikają. Będą długo trwać szatki, które na się kładła, A onej w ocemgnieniu
LONGE ET LAZARUM IN SINU EIUS LUCAE 16
Rajem to miejsce było, gdzieś mi się dostała, Rajem, gdzieś króciuchny czas ze mną przegadała. Teraz tam raj, gdzie Abram, bo na jego łono Dostałaś się po śmierci, moja święta żono.
O Abramie, ja oczu nigdy nie osuszę, Tyś weselszy piastując tak szlachetną duszę. OMNES SICUT VESTIMENTUM VETERASCENT PSAL. 101
Dałby to Pan Bóg, żeby nie inaksze szczęście Przytrafiło się było tej ślicznej niewieście, Jakie mizerne szaty z natury swej mają, Bo powoli wietrzeją, z nagła nie znikają. Będą długo trwać szatki, które na się kładła, A onej w ocemgnieniu
Skrót tekstu: MorPamBar_I
Strona: 331
Tytuł:
Pamiątka śmierci małżonki Jana Dominika Morolskiego
Autor:
Jan Dominik Morolski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
treny, lamenty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1627
Data wydania (nie wcześniej niż):
1627
Data wydania (nie później niż):
1627
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
niebiosy są weseli. Pokoj w ziemi ogłaszają/ Chwałę Bogu powtarzają/ Ze Zbawienie oglądało Pożądane/ wszelkie ciało. Poszedł prędko z tej doliny/ I od bydła do drużyny. Chcąc oznajmić co się stało Po pułnocy/ nim świtało. Usłyszy ich z Aniołami/ Krzycząc w polu pod niebami/ Bieżał do nich już weselszy/ Azaście tu najmilejszy/ Braciszkowie moi mili/ Nie miałemci takiej chwili/ Symfonie
Jaka się tej nocy stała/ Z czego ziemia radość brala: Panna Syna cudownego/ Porodziła niebieskiego: Roża piękna i Lilia/ Zbawiciela nam powija. Dziś pasterze wykrzykają/ Piękne głosy wydawają. Grają w dudki i multanki/ Drudzy czynią
niebiosy są weseli. Pokoy w źiemi ogłászáią/ Chwałę Bogu powtarzáią/ Ze Zbáwienie oglądáło Pożądáne/ wszelkie ćiáło. Poszedł prędko z tey doliny/ I od bydłá do drużyny. Chcąc oznáymić co sie stáło Po pułnocy/ nim świtáło. Vsłyszy ich z Anyołámi/ Krzycżąc w polu pod niebámi/ Bieżał do nich iuż weselszy/ Azaśćie tu naymileyszy/ Bráćiszkowie moi mili/ Nie miałemći tákiey chwili/ Symphonie
Iáka sie tey nocy stáłá/ Z cżego źiemiá rádość brálá: Pánná Syná cudownego/ Porodźiłá niebieskiego: Roża piękna y Lilia/ Zbáwićielá nam powijá. Dźiś pásterze wykrzykáią/ Piękne głosy wydawáią. Gráią w dudki y multánki/ Drudzy cżynią
Skrót tekstu: ŻabSymf
Strona: D4
Tytuł:
Symfonie anielskie
Autor:
Jan Żabczyc
Drukarnia:
Marcin Filipowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1631
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1631
łańcuch opuścili I tak go wielkiej trwogi pozbawili. A on — od wstydu powieki spuściwszy, A płacz z radości w sercu pobudziwszy, Słowa nie mówiąc na ten czas żadnego — Upadł przed nogi Marynarza cnego I kilka razy westchnąwszy serdecznie Za jego łaskę obłapił go wdzięcznie. A potym wstawszy — siadł na burcie sobie I już weselszy będąc w onej dobie Patrzał na Lubek i pospołu z nami Rozmawiający — cieszył się brzegami I pięknym miastem, do którego drogę Wężykiem czyniąc przez krzywą odnogę, A niemal na nią cały dzień patrzając I ustawiczne kolana mijając — Za Boską sprawą pod mur przypłyniemy I tak u portu bezpiecznie staniemy. Lecz ja, o Panno,
łańcuch opuścili I tak go wielkiej trwogi pozbawili. A on — od wstydu powieki spuściwszy, A płacz z radości w sercu pobudziwszy, Słowa nie mówiąc na ten czas żadnego — Upadł przed nogi Marynarza cnego I kilka razy westchnąwszy serdecznie Za jego łaskę obłapił go wdzięcznie. A potym wstawszy — siadł na burcie sobie I już weselszy będąc w onej dobie Patrzał na Lubek i pospołu z nami Rozmawiający — cieszył się brzegami I pięknym miastem, do którego drogę Wężykiem czyniąc przez krzywą odnogę, A niemal na nię cały dzień patrzając I ustawiczne kolana mijając — Za Boską sprawą pod mur przypłyniemy I tak u portu bezpiecznie staniemy. Lecz ja, o Panno,
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 203
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
wygodny. Ciągnie Wóz/ Juki nosi/ i w Karecie chodzi/ Siercią sobie podobnych/ pięć przyprzągszy młodzi/ Włoząli na grzbiet siodło? jako nań Pan wsiądzie/ Przesadzać darsko rowy/ i Foszaty będzie. Przez rzeki na nim pływa/ do kołeczka krąży/ Pod nim pierzchliwe zwierzę doganiać nadąży. Na głos Trąby weselszy/ rana go nieztrwożny/ Zmężnym Panem/ nosiciel wraz się mężny sroży. Na nim Pan goni/ na nim gdy źle bierka padnie/ On z niebezpiecznych razów/ wynosi go snadnie. I snadź dla tej wygody/ starzy tak wierzyli/ Ze pułczłeka/ pułkonia/ Centaurowie byli. Anagramma.
Rąmy a mary jedno
wygodny. Ciągnie Woz/ Iuki nośi/ y w Kárećie chodźi/ Sierćią sobie podobnych/ pięć przyprzągszy młodźi/ Włoząli ná grzbiet śiodło? iáko nąń Pąn wśiędźie/ Przesadzáć dársko rowy/ y Foszáty będźie. Przez rzeki ná nim pływa/ do kołeczká krąży/ Pod nim pierzchliwe zwierzę dogániáć nádąży. Ná głos Trąby weselszy/ ráná go nieztrwożny/ Zmężnym Pánem/ nośićiel wraz się mężny sroży. Ná nim Pan goni/ ná nim gdy źle bierká pádnie/ On z niebeśpiecznych rázow/ wynośi go snádnie. Y snadź dla tey wygody/ stárzy ták wierzyli/ Ze pułczłeká/ pułkoniá/ Centaurowie byli. Anagramma.
Rąmy á máry iedno
Skrót tekstu: KochProżnEp
Strona: 72
Tytuł:
Epigramata polskie
Autor:
Wespazjan Kochowski
Drukarnia:
Wojciech Górecki
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1674
Data wydania (nie wcześniej niż):
1674
Data wydania (nie później niż):
1674
. z księżną im. jeździła do pp. sakramentek po obiedzie i tam aż do nocy bawili się. Imp. Firlej przyjachał po starostwo łukowskie, który jeszcze w targu zostaje. Księżna im. dobrodziejka do pałacu przeprowadziła się. 12 ejusdem
Deszcz cały dzień padał. Król im. rzeźwiejszy od tych dwu dni był i weselszy. W pałacu królestwo ichm. mszy i kazania słuchali, podczas którego księżna im. po swoim nabożeństwie i obiedzie przyjachała i aż do samej nocy królestwem ichm. bawiła się.
Pali przysłał Tatara królowi im., którego z drugimi dostał pod Chwastowem in n^o^ 17 tę mając z nimi okazją. Gdy się na Kozaków citra
. z księżną jm. jeździła do pp. sakramentek po obiedzie i tam aż do nocy bawili się. Jmp. Firlej przyjachał po starostwo łukowskie, który jeszcze w targu zostaje. Księżna jm. dobrodziejka do pałacu przeprowadziła się. 12 eiusdem
Deszcz cały dzień padał. Król jm. rzeźwiejszy od tych dwu dni był i weselszy. W pałacu królestwo ichm. mszy i kazania słuchali, podczas którego księżna jm. po swoim nabożeństwie i obiedzie przyjachała i aż do samej nocy królestwem ichm. bawiła się.
Pali przysłał Tatara królowi jm., którego z drugimi dostał pod Chwastowem in n^o^ 17 tę mając z nimi okazyją. Gdy się na Kozaków citra
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 27
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
się aż do samego zmroku bawiła, ciesząc się z królem im., rozrywając mu ból, który nie taki był w nocy i z rana przed wanną.
Imp. strażnik litewski comparuit. 29 ejusdem
Król im. z rana był bardzo poalterowany na zdrowiu, po wannie jednak, gdy się kamień począł kruszyć, trochę weselszy i rzeźwiejszy był, u siebie obiad jadł, królowa im. także, podczas którego księżna im. dobrodziejka przyjachała. Tam tedy z królem i królową im. różnymi się zabawiała dyskursami.
Imp. marszałek nadw. kor. z wielkim pędem przyszedł do pokojów pańskich, że księżna im. jego na sparcie wielkich bólów narzeka
się aż do samego zmroku bawiła, ciesząc się z królem jm., rozrywając mu ból, który nie taki był w nocy i z rana przed wanną.
Jmp. strażnik litewski comparuit. 29 eiusdem
Król jm. z rana był bardzo poalterowany na zdrowiu, po wannie jednak, gdy się kamień począł kruszyć, trochę weselszy i rzeźwiejszy był, u siebie obiad jadł, królowa jm. także, podczas którego księżna jm. dobrodziejka przyjachała. Tam tedy z królem i królową jm. różnymi się zabawiała dyskursami.
Jmp. marszałek nadw. kor. z wielkim pędem przyszedł do pokojów pańskich, że księżna jm. jego na sparcie wielkich bólów narzeka
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 37
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
miał dure traktować i przeciwko królowej im. gadać.
Imp. podskarbiemu W.Ks.L. oddałem list dziś rano, z którym do Ujazdowa pojachał; jutro tedy dopiro obiecał dać respons. Insze listy debita via adresowałem et praesentibus tu oddałem. Die 30 maji
Król im. zdrowszy był i trochę weselszy od przeszłych dni. Po obiedzie jeździł do oo. kapucynów z im. ks. płockim, tam dysponował dla wygody tymże ojcom klasztor, który muruje.
Tegoż dnia duo signa magna apparuerunt, dwie wielkie panie optatum procrearunt sobolem: księżna im. marszałkowa nadw. kor. o godzinie 11 przed południem syna,
miał dure traktować i przeciwko królowej jm. gadać.
Jmp. podskarbiemu W.Ks.L. oddałem list dziś rano, z którym do Ujazdowa pojachał; jutro tedy dopiro obiecał dać respons. Insze listy debita via adresowałem et praesentibus tu oddałem. Die 30 maii
Król jm. zdrowszy był i trochę weselszy od przeszłych dni. Po obiedzie jeździł do oo. kapucynów z jm. ks. płockim, tam dysponował dla wygody tymże ojcom klasztor, który muruje.
Tegoż dnia duo signa magna apparuerunt, dwie wielkie panie optatum procrearunt sobolem: księżna jm. marszałkowa nadw. kor. o godzinie 11 przed południem syna,
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 37
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958
Szańca wiadomość przyszła, że nasi okopowsej Ś. Trójcy Lipków 40 kilku zarwali i kilkadziesiąt sztuk bydła zabrali. Turkuł, Wołoszyn, rotmistrz j.k.m., posłał stąd muzykę wołoską hospodarowi do Jass, nie wiedzą, kto ją powrócił, że nie doszła na miejsce.
W wieczór król im. trochę był weselszy i nie taką miał alteracyją jako z rana; z imp. posłem francuskim dyskursem zabawiał się. Królewiczowie ichm. gąskę grali przy królu im. z królewną im. i inszymi imciami. Die 20 ejusdem
Z łaski Bożej król im. zdrowszy był i spał dobrze, jednak wczasował się na łóżku cały dzień i leżąc z
Szańca wiadomość przyszła, że nasi okopowsey Ś. Trójcy Lipków 40 kilku zarwali i kilkadziesiąt sztuk bydła zabrali. Turkuł, Wołoszyn, rotmistrz j.k.m., posłał stąd muzykę wołoską hospodarowi do Jass, nie wiedzą, kto ją powrócił, że nie doszła na miejsce.
W wieczór król jm. trochę był weselszy i nie taką miał alteracyją jako z rana; z jmp. posłem francuskim dyskursem zabawiał się. Królewicowie ichm. gąskę grali przy królu jm. z królewną jm. i inszymi jmciami. Die 20 eiusdem
Z łaski Bożej król jm. zdrowszy był i spał dobrze, jednak wczasował się na łóżku cały dzień i leżąc z
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 61
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958