okrył kielicha. Kilkakroć napomniony, gdy nie chce pozwolić, Kazał mu go w Krakowie ksiądz biskup ogolić. Śmiał się niezmiernie z jego mój pleban przygody: „Dobrze li przedał wąsy, odżałuje brody.” Ledwie temu żartowi dzień wynidzie trzeci, Aż i do mego pozew o kucharkę leci; A tamten, żeby mu wet odrymował wetem: „Pójdąli wszytkie członki za jednym dekretem? Jakoż trudno świętemu Pismu się wykupić, Które każe i oczy dla zgorszenia łupić. Mnieć wąs odrośnie, często maczając go w kuszu, Ale tobie do śmierci źle będzie bez uszu. Jeśli rzeczesz: niewinne uszy, więc na klocu Niechybnie kokoszego pozbędziesz owocu.
okrył kielicha. Kilkakroć napomniony, gdy nie chce pozwolić, Kazał mu go w Krakowie ksiądz biskup ogolić. Śmiał się niezmiernie z jego mój pleban przygody: „Dobrze li przedał wąsy, odżałuje brody.” Ledwie temu żartowi dzień wynidzie trzeci, Aż i do mego pozew o kucharkę leci; A tamten, żeby mu wet odrymował wetem: „Pójdąli wszytkie członki za jednym dekretem? Jakoż trudno świętemu Pismu się wykupić, Które każe i oczy dla zgorszenia łupić. Mnieć wąs odrośnie, często maczając go w kuszu, Ale tobie do śmierci źle będzie bez uszu. Jeśli rzeczesz: niewinne uszy, więc na klocu Niechybnie kokoszego pozbędziesz owocu.
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 327
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
Wszytko by kwoli twojej wygodzie tu było, Ale iż mnie złe szczęście teraz poniżyło, Nie mając drogich pasztów, czym by stół zastawić, Musiałem aż sokołeim ochoty nadstawić. A ta widząc dopiero tak dotkliwe proby Miłości i tak kładąc, że ten człowiek, coby Miał i piekła poruszyć na pomstę swej wzgardy I wet za wet oddanie za on kosz tak hardy, Raczej tak niezwyczajną swej pociechy stratę Jak za najlepszy fawor niesie mi w odpłatę, I przyznawszy, że takim dziełem zwyciężona, Bez wszelkich też ogrodek rzecze wzajem ona: Jakokolwiek już nieba wyrok swój obrócą, Lubo dadzą synowi żywot lub go skrócą, Ja ciebie przyjacielem dziś
Wszytko by kwoli twojej wygodzie tu było, Ale iż mnie złe szczęście teraz poniżyło, Nie mając drogich pasztow, czym by stoł zastawić, Musiałem aż sokołeim ochoty nadstawić. A ta widząc dopiero tak dotkliwe proby Miłości i tak kładąc, że ten człowiek, coby Miał i piekła poruszyć na pomstę swej wzgardy I wet za wet oddanie za on kosz tak hardy, Raczej tak niezwyczajną swej pociechy stratę Jak za najlepszy fawor niesie mi w odpłatę, I przyznawszy, że takim dziełem zwyciężona, Bez wszelkich też ogrodek rzecze wzajem ona: Jakokolwiek już nieba wyrok swoj obrocą, Lubo dadzą synowi żywot lub go skrocą, Ja ciebie przyjacielem dziś
Skrót tekstu: TrembWierszeWir_II
Strona: 263
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Jakub Teodor Trembecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1643 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1643
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1911
pośłednie Koła.
Czego Panowie nawarzą, tym się poddani poparzą.
Czas wszytko wyjawia.
Wszytko się dzieje według woli Bożej.
Dwóch upartych trudno pogodzić.
Kto pyta, nie rad daje. Chorego pytają, zdrowemu dają.
Patrzyć a nie zażyć, mała obrada.
Boga mając rzekę śmiele: Nie dbam nic na przyacielę.
Wet za wet.
Gnojkowi Apteka śmierdzi.
Zebrakowi ludzi trzeba.
Kto zawsze wierzy każdemu, Często nie przychodzi kswemu.
Kto mnie miłuje, i pieska mego szanuje.
Niech się Kobyła Kłopoce, bo ma Wielką głowę.
Kto się modlić nie może, niech idzie na morze.
Kto się nie porusza Słowy, kij go
pośłednie Koła.
Czego Panowie nawarzą, tym śię poddani poparzą.
Czas wszytko wyjawia.
Wszytko śię dzieje według woli Bożey.
Dwuch upartych trudno pogodźić.
Kto pyta, nie rad daje. Chorego pytają, zdrowemu dają.
Patrzyć a nie zażyć, mała obrada.
Boga mając rzekę śmiele: Nie dbam nic na przjacielę.
Wet za wet.
Gnoykowi Apteka śmierdzi.
Zebrakowi ludźi trzeba.
Kto zawsze wierzy każdemu, Często nie przychodzi kswemu.
Kto mie miłuje, y pieska mego szanuje.
Niech śię Kobyła Kłopoce, bo ma Wielką głowę.
Kto śię modlić nie może, niech idźie na morze.
Kto śię nie porusza Słowy, kiy go
Skrót tekstu: FlorTriling
Strona: 146
Tytuł:
Flores Trilingues
Autor:
Anonim
Drukarnia:
Johannes Zacharias Stollius
Miejsce wydania:
Gdańsk
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
przysłowia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1702
tureckiego do Elearów w ostatni dzień szturmów tureckich między tysiącami inszych wypaloną, mówiąc według starego przezwiska Elearów: Oto wety wasze Lisowskie, któremi was Turcy na konkluzji częstowali. Takie takiego rycerza wety, przed wodza Elearów. Mają albowiem prawdziwi rycerze potrawy swoje, przypominania sobie wzajem odwag rycerskich, słodsze nad cukry. Ten tedy heroicki wet, jeśliby się komu lada co zdał do położenia na tem tu miejscu, nie dziw, bo sam ladajaki; lecz jako u tego, komu go nie ciężko było z Wołoch za jedne relikwie wozić, zdało mu się nie za lada,co między wety poczytać, (a słusznie, bo to prawdziwy węt za
tureckiego do Elearów w ostatni dzień szturmów tureckich między tysiącami inszych wypaloną, mówiąc według starego przezwiska Elearów: Oto wety wasze Lisowskie, któremi was Turcy na konkluzyi częstowali. Takie takiego rycerza wety, przed wodza Elearów. Mają albowiem prawdziwi rycerze potrawy swoje, przypominania sobie wzajem odwag rycerskich, słodsze nad cukry. Ten tedy heroicki wet, jeśliby się komu lada co zdał do położenia na tem tu miejscu, nie dziw, bo sam ladajaki; lecz jako u tego, komu go nie ciężko było z Wołoch za jedne relikwie wozić, zdało mu się nie za lada,co między wety poczytać, (a słusznie, bo to prawdziwy węt za
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 45
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
i wnet według zwyczaju rzekł: Wara. Diogenes obejźrzawszy się/ rzekł mu: Cóż? Abo mię znowu chcesz uderzyć? Wara/ miał przed czasem mówić: nie po uderzeniu.
Drugi raz także się trafiło/ że go też jeden zająwszy rzecze mu Wara. On mu też palcatem po łbu dawszy/ rzekł Wara. Wet za wet a darmo nic.
Niejaki Midias wyciąwszy policzek Diogenowi/ i zaraz mu dał nawiązkę według prawa. Nazajutrz Diogenes/ potrafiwszy Midiasa/ dał mu też w gębę rześko/ i oneż mu pieniądze oddał/ mówiąc: Oto masz nawiązkę gotowemi pieniędzmi.
Tym/ co się więc snów boją/ tak mawiał: Co
y wnet według zwycżáiu rzekł: Wárá. Diogenes obeyźrzawszy się/ rzekł mu: Coż? Abo mię znowu chcesz vderzyć? Wárá/ miał przed cżásem mowić: nie po vderzeniu.
Drugi raz tákże się tráfiło/ że go też ieden záiąwszy rzecże mu Wárá. On mu też pálcatem po łbu dawszy/ rzekł Wárá. Wet zá wet á dármo nic.
Nieiáki Midias wyćiąwszy policżek Diogenowi/ y záraz mu dał náwiąskę według práwá. Názáiutrz Diogenes/ potráfiwszy Midiásá/ dał mu też w gębę rzesko/ y oneż mu pieniądze oddał/ mowiąc: Oto masz náwiąskę gotowemi pieniądzmi.
Tym/ co się więc snow boią/ ták mawiał: Co
Skrót tekstu: BudnyBPow
Strona: 29
Tytuł:
Krotkich a wezłowatych powieści [...] księgi IIII
Autor:
Bieniasz Budny
Drukarnia:
Piotr Blastus Kmita
Miejsce wydania:
Lubcz
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
filozofia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
przypatruje/ A zwycięzcom królestwo niebieskie gotuje. CZULiM.
4. CZuły około zmysłów twoich używania/ Powonienia ocz/ uszu/ smaku dotykania. Czujże pilniej/ a mocno odbijaj się złemu/ Bo Pańskie oczy czuja/ ku twemu dobremu. NIEMŚCIWYM.
5. Związany dla Chrystusa/ krzywd się twych nie mszczący/ Nie wet za wet/ lecz dobre za złe oddający. Oczy Pańskie temu się chętnie przypatrują/ Gładzą grzechy twe/ wolność wieczną obiecują. MILOSIERNYM.
6. MIłosierny nad nędznym gdy masz użalenie Strapionym/ i schorzałym dajesz pocieszenie Z twej dobroci oczy się pańskie rekreują/ A tobie miłosierdzie bez końca darują. ROBOTNIKOM DLA CHWALY BożeJ.
przypátruie/ A zwycięscom krolestwo niebieskie gotuie. CZVLYM.
4. CZuły około zmysłow twoich vżywánia/ Powonienia ocz/ vszu/ smáku dotykánia. Czuyże pilniey/ á mocno odbiiay śię złemu/ Bo Páńskie oczy czuia/ ku twemu dobremu. NIEMSCIWYM.
5. Związány dla Chrystusá/ krzywd śię twych nie mszczący/ Nie wet zá wet/ lecz dobre zá złe oddáiący. Oczy Páńskie temu śię chętnie przypátruią/ Głádzą grzechy twe/ wolność wieczną obiecuią. MILOSIERNYM.
6. MIłośierny nád nędznym gdy mász vżálenie Strapionym/ y schorzáłym dáiesz poćieszenie Z twey dobroći oczy śię páńskie rekreuią/ A tobie miłośierdzie bez końcá dáruią. ROBOTNIKOM DLA CHWALY BOZEY.
Skrót tekstu: BanHist
Strona: 215
Tytuł:
Bankiet albo historia jako Adam bankietował
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
razy odpowiedziała: i jeśli chciesz czytaj sobie wyżej. O kompanki zaś lubo z staremi lub z młodemi towarzystwo Zona twoja mieć będzie kiedy z podciwemi/ nie obawiaj się/ żeby ludzie źle o niej mówić mieli. Jeśli cię twoja Zona nie miłuje jako piszesz/ to źle/ nie masz czego chwalić; aleć podobno wet za wet oddaje. Jeśli się zaś kocha w tobie/ czegożci więcej trzeba? tylko żebyś i ty wzajemnie ją kochał. Amor amore calet: Miłość się wnica miłością. I żebyś jej nie dawał okazji żebyć nie dowierzać miała. Jeśli z dziatkami chodzi/ albo choruje/ uczyń jej należyty według
rázy odpowiedźiáłá: y ieśli chćiesz czytay sobie wyżey. O kompánki záś lubo z stáremi lub z młodemi towárzystwo Zoná twoiá mieć będźie kiedy z podćiwemi/ nie obawiay się/ żeby ludźie źle o niey mowić mieli. Ieśli ćię twoiá Zoná nie miłuie iáko piszesz/ to źle/ nie mász czego chwalić; aleć podobno wet za wet oddaie. Ieśli się zaś kocha w tobie/ czegożći więcey trzebá? tylko żebyś y ty wzáyemnie ią kochał. Amor amore calet: Miłość się wnica miłośćią. Y żebyś iey nie dáwał okázyey żebyć nie dowierzáć miáłá. Ieśli z dźiatkámi chodźi/ álbo choruie/ uczyń iey należyty według
Skrót tekstu: GorzWol
Strona: 32
Tytuł:
Gorzka wolność młodzieńska
Autor:
Andrzej Żydowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1670 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1700
. bierze się za Państwo Tureckie. Propontis. wylew morza, ku kanałowi wielkiemu. Protokuł. księgi kancelaryj. Prut. rzeka w Wołoszech. Pułtawa. forteca Moskiewska.
R. Ramazan. Post wielki, których dwa do roku. Rejsefendy. Pisarz Państwa, sędzia Wojskowy. Rewanozwać. termin francuski zemścić się oddać swoje wet za wet. etc, Rodos, insula na morzu. Ryga. miasto portowe w Inflanciech.
Z. Sabałhaje. termin świadczenia życzliwości, albo wdzięczności. znaczy też dobry dzień, albo bądź zdrów. Sekretarz Poselstwa J. P. Deręgowski Vice Instigator Koronny Seraskier. Regimentarz, strażnik granic, gubernator fortecy. Skrzydło.
. bierze się za Páństwo Tureckie. Propontis. wylew morzá, ku kanáłowi wielkiemu. Protokuł. księgi káncelláryi. Prut. rzeka w Wołoszech. Pułtawa. forteca Moskiewska.
R. Rámázan. Post wielki, ktorych dwa do roku. Reyseffendi. Pisarz Páństwa, sędźia Woyskowy. Rewánozwáć. termin fráncuski zemścić się oddáć swoie wet za wet. etc, Rhodos, insula ná morzu. Ryga. miásto portowe w Inflanciech.
S. Sabałhaie. termin świádczenia życzliwości, albo wdźięczności. znáczy też dobry dźień, albo bądź zdrow. Sekretarz Poselstwá J. P. Deręgowski Vice Instigator Koronny Seráskier. Regimentarz, strażnik gránic, gubernator fortecy. Skrzydło.
Skrót tekstu: GośPos
Strona: 359
Tytuł:
Poselstwo wielkie [...] Stanisława Chomentowskiego [...] od Augusta II [...] do Achmeta IV
Autor:
Franciszek Gościecki
Drukarnia:
Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
beż miłosierdzia trupem położono, i resztę w niewolą wzięto. Przy tak jawnych Traktatu zgwałceniach i ustawicznych lezjach które Imperium Rosyjskie od Turków i Tatarów ponosić musiało, przyznać każdy może, że Magnanimitas Imperatorowy Jejmości Pani Mojej Miłościwej cały świat Imparcjalny in admirationem pobudzała; że ona przeciwko agressorom Państwa swojego, viâ repressaliorum nie poszła, i wet za wet nie oddawała, lubo prawo Boskie et Iura Gentium, in defensionem Państw i poddanych swoich iustam permittunt vindictam, ile że nie jedno takie attentatum od Porty commissum, ale też tak znaczne wiolencje od tak wielu lat popełnione; krew tak wielu Tysięcy Obywatelów i poddanych Rosyjskich niewinnie rozlana, tak wiele Tysięcy inszych w niewolą
beż miłosierdźia trupem położono, y resztę w niewolą wźięto. Przy tak iawnych Traktatu zgwałceńiach y ustawicznych lezyach ktore Imperium Rossyiskie od Turkow y Tatarow ponosić musiało, przyznać każdy może, że Magnanimitas Imperatorowy Jeymośći Pani Moiey Miłośćiwey cały świat Imparcyalny in admirationem pobudzała; że ona przećiwko agressorom Panstwa swoiego, viâ repressaliorum nie poszła, y wet za wet nie oddawała, lubo prawo Boskie et Iura Gentium, in defensionem Państw y poddanych swoich iustam permittunt vindictam, ile że nie iedno takie attentatum od Porty commissum, ale też tak znaczne wiolencye od tak wielu lat popełnione; krew tak wielu Tysięcy Obywatelow y poddanych Rossyiskich niewinnie rozlana, tak wiele Tysięcy inszych w niewolą
Skrót tekstu: OstList
Strona: 25
Tytuł:
List Jaśnie Wielmożnego Imci Pana Graffa Ostermanna Ministra Gabinetu Imperatorowej JejMci Rosyjskiej Do Najwyższego Wezyra Porty Ottomańskiej
Autor:
Andrej Iwanowicz Ostermann
Tłumacz:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
nie wcześniej niż 1736
Data wydania (nie wcześniej niż):
1736
Data wydania (nie później niż):
1750
o tych opinią, którym tej łaski królewskiej nie życzy; Pulchrius non potuit laudari virtus, quam ab invito. Takby tedy poczciwy, takby Ojczyznę kochający i pokoj, takby sumienni byli, że drugim postpositi będąc, przeciężby nie rwali Sejmów, nie przeszkadzaliby do Marszałka elekcyj, nie oddawaliby wet za wet. Boć nil mihi vis et vis cuncta licere tibi. Mogą jedni rwać Sejmy, czemużby i drudzy nie mogli? nie potrafiliby, nie znaleźliby auro venalem sine teste pudorem? nie chcieliby się odważyć na to? piękna o nich W. Pana opinia, wielka to cnota. Dla
o tych opinią, ktorym tey łaski krolewskiey nie życzy; Pulchrius non potuit laudari virtus, quam ab invito. Takby tedy poczćiwy, takby Oyczyznę kochaiący y pokoy, takby sumienni byli, że drugim postpositi będąc, przećiężby nie rwali Seymow, nie przeszkadzaliby do Marszałka elekcyi, nie oddawaliby wet za wet. Boć nil mihi vis et vis cuncta licere tibi. Mogą iedni rwać Seymy, czemużby y drudźi nie mogli? nie potrafiliby, nie znaleźliby auro venalem sine teste pudorem? nie chćieliby śię odważyć na to? piękna o nich W. Pana opinia, wielka to cnota. Dla
Skrót tekstu: KonSRoz
Strona: 25
Tytuł:
Rozmowa pewnego ziemianina ze swoim sąsiadem
Autor:
Stanisław Konarski
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
dialogi, pisma polityczne, społeczne
Tematyka:
polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1733
Data wydania (nie wcześniej niż):
1733
Data wydania (nie później niż):
1733