. Co takim stylem napisawszy, Uderzą Mir z-obu stron, z-niewymownym wzajem Aplausem i weselem. Toż swoim zwyczajem, Uważą się wysoko Monarchowie sami, I przez Posły darują spół upominkami. Pobratymy nakoniec opuszczą się miele. Gdzie Kanclerz Chmielnickiego przy tym widząc dziele. Spolnie traktującego Punkta te z-Wezyrem, Tedyć już tu potrzeba sercem (rzecze) szczyrem Z-Oczyźną się pojednać, a grzech swój wyznawszy, A winnym się słusznego karania zań dawszy, Odprosić je u Pana. W-czym przyszle do niego Znacniejszych pułkowników, Majestatu jego Zebrać o to. Acz i sam tego się domyśli. Jakoż tejże godziny,
. Co takim stylem napisawszy, Uderzą Mir z-obu stron, z-niewymownym wzáiem Applausem i weselem. Toż swoim zwyczaiem, Uważą sie wysoko Monarchowie sami, I przez Posły dáruią społ upominkami. Pobratymy nakoniec opuszczą sie miele. Gdźie Kanclerz Chmielnickiego przy tym widząc dźiele. Spolnie traktuiącego Punkta te z-Wezyrem, Tedyć iuż tu potrzeba sercem (rzecze) szczyrem Z-Oczyźną sie poiednać, á grzech swoy wyznawszy, A winnym sie słusznego karania zań dawszy, Odprosić ie u Páná. W-czym przyszle do niego Znacnieyszych pułkownikow, Máiestátu iego Zebrać o to. Acz i sam tego sie domyśli. Iákoż teyże godźiny,
Skrót tekstu: TwarSWoj
Strona: 92
Tytuł:
Wojna domowa z Kozaki i z Tatary
Autor:
Samuel Twardowski
Drukarnia:
Collegium Calissiensis Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1681
Data wydania (nie wcześniej niż):
1681
Data wydania (nie później niż):
1681
Ale to nieszczęście, bo blisko miliona w nich uczynili szkody. Wezyr tak uciekł od wszytkiego, że ledwie na jednym koniu, i w jednej sukni został. Jam został jego sukcesorem; bo mi się po nim wszytkie dostały splendory; a to tym sposobem, że będąc w Obozie w samym przedzie i tusz za Wezyrem postępując, przedał się jeden Pokojowy jego, i pokazał Namioty jego tak obszerne, jako Warszawa abo Lwów w Murach swoich. Mam wszytkie znaki Wezyrskie które nad nim noszą. Chorągiew Mahometańską, którą mu dał Cesarz jego na wojnę, którą dziś zaraz posłałem Ojcu Z. do Rzymu przez Talentego Pocztą, Namioty, wozy
Ale to nieszczęście, bo blisko miliona w nich vczynili szkody. Wezyr tak ućiekł od wszytkiego, że ledwie na iednym koniu, y w iedney sukni został. Iam został iego succesorem; bo mi się po nim wszytkie dostały splendory; á to tym sposobem, że będąc w Oboźie w samym przedźie y tusz za Wezyrem postępuiąc, przedał się ieden Pokoiowy iego, y pokazał Namioty iego tak obszerne, iako Warszawa abo Lwow w Murach swoich. Mam wszytkie znaki Wezyrskie ktore nad nim noszą. Chorągiew Machometańską, ktorą mu dał Cesarz iego ná woynę, ktorą dźiś zaraz posłałem Oycu S. do Rzymu przez Talentego Pocztą, Namioty, wozy
Skrót tekstu: JanIIIMar
Strona: 1
Tytuł:
Kopia listu [...] do Królowej [...] pisanego
Autor:
Jan III Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1683
to tam miny porobiły, z Belluardów podmurowanych okrutnie wielkich, i wysokich porobiły skały straszliwe; i tak je poruinowały, że więcej wytrymać nie mogły. Pałac Cesarski od kul zepsowany. Wojsko wszytko przyznało Panu Bogu i Nam te wygraną potrzebę. Kiedy już Nieprzyjaciel począł uchodzić i dał się przełamać, bo mnie się przyszło z Wezyrem łamać; który wszytko wojsko na skrzydło moje prawe prowadził, tak że już Corpus i lewe skrzydło nie miało co czynić dla tego posiłki Niemieckie do mnie obracali. Przybiegli tedy, Książęta do mnie jako to Elektor Bawarski, Waldek i inni ściskając mnie za szyję i całując. Generałowie zaś za ręce, nogi; cóż dopiero
to tam miny porobiły, z Belluardow podmurowanych okrutnie wielkich, y wysokich porobiły skały straszliwe; y tak ie poruinowały, że więcey wytrymać nie mogły. Pałac Cesarski od kul zepsowany. Woysko wszytko przyznało Panu Bogu y Nam te wygraną potrzebę. Kiedy iuż Nieprzyiaćiel począł uchodźić y dał się przełamać, bo mnie się przyszło z Wezyrem łamać; ktory wszytko woysko na skrzydło moie prawe prowadźił, tak że iuż Corpus y lewe skrzydło nie miało co czynić dla tego pośiłki Niemieckie do mnie obracali. Przybiegli tedy, Xiążęta do mnie iako to Elektor Bawarski, Waldek y inni śćiskaiąc mnie zá szyię y całuiąc. Generałowie zaś zá ręce, nogi; coż dopiero
Skrót tekstu: JanIIIMar
Strona: 2
Tytuł:
Kopia listu [...] do Królowej [...] pisanego
Autor:
Jan III Sobieski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
listy
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1683
się, według Poety następującego Wierszyka
Latrat in AEde Canis, nat in AEquore, fulget in Astris.
Z Psiarni Akteona wyprowadzam Ci propter Eruditionem Psów wszystkich, abyś Psów swoich z Erudycyj wziętemi umiał zwać Imionami, nie Łyskiem, Kurtą, Kasztanem, Bosym, Kruczkiem, każdemu obvijs Nominibus: dopieroż nie nazywaj Psa Wezyrem, Sołtanem, bo te Imiona są Ludziom Znacznym służące: nie zwij Boruchem, bo Baruch jest Z, Prorok. o Zwierzętach osobliwych
PSÓW Osobliwe Denominacje od Poetów skoncypowane z Autorów wytłumaczone co do Etymon.
Melampus. tojest Czarno-Nogi
Ichnobates, Wiatrem ścigający,
Pamphagus, tojest Zarłok.
Oribasus, Po górach latający.
Aellus,
się, według Poety następuiącego Wierszyka
Latrat in AEde Canis, nat in AEquore, fulget in Astris.
Z Pśiarni Akteona wyprowadzam Ci propter Eruditionem Psow wszystkich, abyś Psow swoich z Erudycyi wziętemi umiał zwać Imionami, nie Łyskiem, Kurtą, Kasztanem, Bosym, Kruczkiem, każdemu obviis Nominibus: dopieroż nie nazyway Psa Wezyrem, Sołtanem, bo te Imiona są Ludziom Znacznym służące: nie zwiy Boruchem, bo Baruch iest S, Prorok. o Zwierzętach osobliwych
PSOW Osobliwe Denominacye od Poetow skoncypowane z Autorow wytłumaczone co do Etymon.
Melampus. toiest Czarno-Nogi
Ichnobates, Wiatrem ścigaiący,
Pamphagus, toiest Zarłok.
Oribasus, Po gorach lataiący.
Aellus,
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 582
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
pieczonych, których nie brali; był w nim i lew w klatce, ale i tego nie brali, strusia zaś zastaliśmy ściętego przed namiotami wezyrskimi; jedni powiadali, że go nasz któryś ściął, drudzy, że Turczyn, aby się taka raritas Polakom nie dostawała. Tegoż tedy poranku wyprawił Król w pogoń za Wezyrem Miączyńskiego, starostę liwskiego, z pułkiem dwutysięcznym, którzy tak dojeżdżali Turków na lada przeprawie, że im aż ręce ustawali od rąbania nieprzyjaciela, a żaden się nie oparł; taki to strach na nich przepuścił Bóg, i nie powrócił ten pułk aż trzeciego dnia z dobrą zdobyczą. Potym o dziewiątej godzinie z ranią tegoż
pieczonych, których nie brali; był w nim i lew w klatce, ale i tego nie brali, strusia zaś zastaliśmy ściętego przed namiotami wezyrskimi; jedni powiadali, że go nasz któryś ściął, drudzy, że Turczyn, aby się taka raritas Polakom nie dostawała. Tegoż tedy poranku wyprawił Król w pogoń za Wezyrem Miączyńskiego, starostę liwskiego, z pułkiem dwutysięcznym, którzy tak dojeżdżali Turków na lada przeprawie, że im aż ręce ustawali od rąbania nieprzyjaciela, a żaden się nie oparł; taki to strach na nich przepuścił Bóg, i nie powrócił ten pułk aż trzeciego dnia z dobrą zdobyczą. Potym o dziewiątej godzinie z ranią tegoż
Skrót tekstu: DyakDiar
Strona: 68
Tytuł:
Diariusz wiedeńskiej okazji
Autor:
Mikołaj Dyakowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki, relacje
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1717 a 1720
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1720
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef A. Kosiński, Józef Długosz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Ministerstwo Obrony Narodowej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
mężów uznawała. Dołożył i tego/ że lubo przyszedł tym umysłem w te kraje/ aby tu zimować mógł/ jednak tego pragnie zajednywając sobie łaskę i pobraterstwo K. I. M. aby na wzajemną umowę zesłać raczył K. I. M. Wielkiego Wezyra swego/ tak oni Kanclerza zowią/ aby się zniósł z Wezyrem Tatarskim/ z poufałej i wiernej rozmowy nadzieję czyniąc/ ze szczęśliwy koniec nieprzyjaźni wzajemnej/ stąd się pojawi. Przy tych listach było też pisanie od Chmielnickiego do K. I. M. z okazji listu Królewskiego/ który przed kilką dni do obozu Kozackiego K. I. M. był przesłał/ uznawając rebelizantem Chmielnickiego/
mężow vznawáłá. Dołożył y tego/ że lubo przyszedł tym vmysłem w te kráie/ áby tu źimowáć mogł/ iednák tego prágnie záiednywáiąc sobie łáskę y pobráterstwo K. I. M. áby ná wzaiemną vmowę zesłáć rácżył K. I. M. Wielkie^o^ Wezyrá swego/ ták oni Kánclerzá zowią/ áby się zniosł z Wezyrem Tátárskim/ z poufáłey y wierney rozmowy nádżieię cżyniąc/ ze szcżęśliwy koniec nieprzyiáźni wzaiemney/ ztąd się poiáwi. Przy tych listách było też pisánie od Chmielnickiego do K. I. M. z okázyey listu Krolewskiego/ ktory przed kilką dni do obozu Kozáckiego K. I. M. był przesłał/ vznawáiąc rebellizántem Chmielnickiego/
Skrót tekstu: PastRel
Strona: C2
Tytuł:
Relacja chwalebnej expedycjej
Autor:
J. Pastorius
Tłumacz:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
M. przebaczył/ do tego gotowym się ofiarując z rozkazania Królewskiego/ i tej władze ustąpić/ którą miał z wolej Króla I. M.
Po przeczytaniu obudwu listów/ dał respons K. I. M. Chamowi Krymskiemu/ iż naznacza Wezyra swego i posyła/ aby tak między obozami w pośrzodku/ zlecone sobie z Wezyrem Chamowym sprawy porównali. Miało słońce zapadać/ aż straż wojskowa nadbiega z nowiną/że We-
zyr Chama Tatarskiego w polu namowy czeka z Kanclerzem/ a tak i Kanclerz wielki Koronny po niemałej chwili/ wyjechal do Wezyra/ niedaleko obozu Królewskiego na miejsce naznacżone wprzód go zwabiwszy/ i przybrawszy do siebie 8. tylko osób ziechał
M. przebacżył/ do tego gotowym się ofiáruiąc z roskazánia Krolewskiego/ y tey władze vstąpić/ ktorą miał z woley Krolá I. M.
Po przecżytániu obudwu listow/ dał respons K. I. M. Chámowi Krymskiemu/ iż náznácża Wezyrá swego y posyła/ áby ták między obozámi w pośrzodku/ zlecone sobie z Wezyrem Chámowym spráwy porownáli. Miáło słońce zápádáć/ áż straż woyskowa nádbiega z nowiną/że We-
zyr Chámá Tátárskiego w polu namowy cżeka z Kánclerzem/ á ták y Kánclerz wielki Koronny po niemáłey chwili/ wyiechal do Wezyrá/ niedáleko obozu Krolewskiego ná mieysce náznácźone wprzod go zwabiwszy/ y przybrawszy do śiebie 8. tylko osob ziechał
Skrót tekstu: PastRel
Strona: C2
Tytuł:
Relacja chwalebnej expedycjej
Autor:
J. Pastorius
Tłumacz:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Gatunek:
relacje
Tematyka:
wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
tego Szabla, sajdak przy boku wisiał u drugiego, Perłami i kamieńmi drogimi osute Na tle, które czyniło złoto w blachy kute. Ostatni wezyr jechał po tej kawalkacie, W białej, a rozpuszczonej na sobolach szacie. Zawój różny od wszystkich, złota przez połowę Skosem go wstęga zdobi, od wierzchu po głowę. Za wezyrem sam cesarz, złota szata cała Na nim od diamentów jak w ogniu jaśniała, Które w długich pętlicach szatę sznurowały, A piersi jak wszerz, tak wzdłuż całe w nich gorzały. Sobole na kołnierzu w tył po pas spuszczone, Rękawy szły przez konia na krzyż przełożone. — Ta kaftanów tu moda i w cesarskim stroju
tego Szabla, sajdak przy boku wisiał u drugiego, Perłami i kamieńmi drogimi osute Na tle, które czyniło złoto w blachy kute. Ostatni wezyr jechał po tej kawalkacie, W białej, a rozpuszczonej na sobolach szacie. Zawój różny od wszystkich, złota przez połowę Skosem go wstęga zdobi, od wierzchu po głowę. Za wezyrem sam cesarz, złota szata cała Na nim od dyjamentów jak w ogniu jaśniała, Które w długich pętlicach szatę sznurowały, A piersi jak wszerz, tak wzdłuż całe w nich gorzały. Sobole na kołnierzu w tył po pas spuszczone, Rękawy szły przez konia na krzyż przełożone. — Ta kaftanów tu moda i w cesarskim stroju
Skrót tekstu: GośPosBar_II
Strona: 459
Tytuł:
Poselstwo wielkie Stanisława Chomentowskiego...
Autor:
Franciszek Gościecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
relacje
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
. Przyjacielowi Mnie Mościwemu.
Albo po Łacinie. Illustissimo Principi Magnifico et Supremo Serenissimae Othomanicae Portae Vesirio Gubernandae Provinciae N. Collocat o Basae, Dńo NN. Amico Observando.
Oprócz Wezyra Azem jest innych kilku, którzy ordinariè, bywają najpierwszemi Baszami, to jest Babilonu, Kairu, Anatolu, Romanii, Budy. Którzy z Wezyrem Wielkim zasiadają, nie tak do porady, jako dla parady, bo przy samym wielkim Wezyrze sententia decisiva. Podpisują jednak Uniwersały Cesarskie. Gaża ich 2000. Talerów bitych.
MUFTY jest Głowa Duchowieństwa Musulmańskiego, Sacrorum Antistes, trudnych kazusów w Religii Mahometańskiej Re-solutor, Tłumacz, Detisor, od samego Cesarza ze wszytkich przymiotów obrany
. Przyiácielowi Mnie Mościwemu.
Albo po Łácinie. Illustissimo Principi Magnifico et Supremo Serenissimae Othomanicae Portae Vesirio Gubernandae Provinciae N. Collocat o Basae, Dńo NN. Amico Observando.
Oprocz Wezyrá Azem iest innych kilku, ktorzy ordinariè, bywáią náypierwszemi Baszámi, to iest Babylonu, Kairu, Anátolu, Romanii, Budy. Ktorzy z Wezyrem Wielkim zásiadáią, nie ták do porády, iáko dla parády, bo przy samym wielkim Wezyrze sententia decisiva. Podpisuią iednák Uniwersały Cesarskie. Gażá ich 2000. Talerow bitych.
MUFTY iest Głowá Duchowieństwá Musulmańskiego, Sacrorum Antistes, trudnych kazusow w Religii Máchometańskiey Re-solutor, Tłumacz, Detisor, od samego Cesarza ze wszytkich przymiotow obrány
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 484
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746
. Nigdzie król im. nie wyjeżdżał, markotny był cały dzień, jadł przecie obiad z dobrym apetytem, wieczorem samym wesołym począł być.
Przyszły listy od imp. starosty chełmskiego de data 23 martii w Jass datowane, w których te wyraził swojej negocjacyjej punkta: że w Adrianopolu nie bawił tylko przez niedziel trzy, z wezyrem się nie widział, tylko z chanem, u którego na kilku był audiencjach prywatnych extra urbem; na propozycyją uniwersalnego pokoju odpowiedział chan imp. posłowi: „bardzo dobrze wiemy, że macie naznaczonego plenipotenta do traktatu, ale o miejscu co mówicie, bo pewnie Porta na granice nie pośle ani do Węgier, ani do Wiednia
. Nigdzie król jm. nie wyjeżdżał, markotny był cały dzień, jadł przecie obiad z dobrym apetytem, wieczorem samym wesołym począł być.
Przyszły listy od jmp. starosty chełmskiego de data 23 martii w Jass datowane, w których te wyraził swojej negocjacyjej punkta: że w Adrianopolu nie bawił tylko przez niedziel trzy, z wezyrem się nie widział, tylko z chanem, u którego na kilku był audiencyjach prywatnych extra urbem; na propozycyją uniwersalnego pokoju odpowiedział chan jmp. posłowi: „bardzo dobrze wiemy, że macie naznaczonego plenipotenta do traktatu, ale o miejscu co mówicie, bo pewnie Porta na granice nie pośle ani do Węgier, ani do Wiednia
Skrót tekstu: SarPam
Strona: 108
Tytuł:
Pamiętnik z czasów Jana Sobieskiego
Autor:
Kazimierz Sarnecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1690 a 1696
Data wydania (nie wcześniej niż):
1690
Data wydania (nie później niż):
1696
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Woliński
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1958