/ w pieniądzach/ perłach/ klejnotach/ drogich Kamieniach: z którejch kilka Milionów Polak zabrał/ jako ten/ który najpierwej Obóz Nieprzyjacielski dzielnym męstwem otrzymał. Wojsk Niemieckich było ośmdziesiąt tysiący/ Polskich czternaście tysięcy/ a żaden bez znacznych łupów nie odjachał/ których inni dla niedostatku wozów odstąpić musieli. CHorągiew CesarzaTureckiego z Mahomeckim Błogosławieństwem Wezyrowi dana dostała się Królowi Jego Mości: który ją odesłał do Rzymu Ojcu świętemu. Dostał się też z innemi bagatelami u Koń Wezyrski drogo przybrany/ Królowi Jego Mości. a że w Obozie Tureckim nie znaleziono prowizyj dla koni/ musieli nasi tej nocy odpocząc. Nazajutrz/ wiele ranionych białychgłów/ i dzieci do Miasta się wróciły
/ w pieniądzách/ perłách/ kleynotách/ drogich Kámieniách: z ktoreych kilká Milionow Polak zábrał/ iáko ten/ ktory naypierwey Oboz Nieprzyiaćielski dźielnym męstwem otrzymał. Woysk Niemieckich było ośmdźieśiąt tyśiący/ Polskich cżtyrnaśćie tyśięcy/ á żaden bez znácżnych łupow nie odiáchał/ ktorych inni dla niedostátku wozow odstąpić muśieli. CHorągiew CesarzáTureckiego z Mahomeckim Błogosławieństwem Wezyrowi dána dostáłá się Krolowi Iego Mośći: ktory ią odesłał do Rzymu Oycu świętemu. Dostał się też z innemi bágátelámi u Koń Wezyrski drogo przybrány/ Krolowi Iego Mośći. á że w Oboźie Tureckim nie ználeźiono prowizyi dla koni/ muśieli naśi tey nocy odpocżąc. Názáiutrz/ wiele ránionych białychgłow/ y dźieći do Miástá się wroćiły
Skrót tekstu: DiarWied
Strona: B4v
Tytuł:
Diariusz całego obleżenia wiedeńskiego od Turków
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1683
Data wydania (nie wcześniej niż):
1683
Data wydania (nie później niż):
1683
: na Wołoską ziemię na śniątyń, na Podgórze wyrzynając się ku Krakowu, a od Krakowa w Śląsk aż do Widnia. Król tedy IMć zaraz na odwrót wyprawuje do tegoż rezydenta swego, pana Proskiego, aby wyrabiał, żeby tym traktem Turcy nie szli i posła nie przysyłali. Posyła oraz król IMć mapę do remonstrowania Wezyrowi i ministrom tureckim, że tam jest insza droga, pięćdziesiąt mil bliższa niż na Polskie, byle tylko most postawić na odnodze morskiej mógł, który najwięcej może kosztować pięćdziesiąt tysięcy talerów, o które Cesarz IMć turecki mniej będzie dbał dla wygody wojska i bliższego marszu. Do tego remonstrowano Turkom, że w Polsce lud swywolny,
: na Wołoską ziemię na śniątyń, na Podgórze wyrzynając się ku Krakowu, a od Krakowa w Szląsk aż do Widnia. Król tedy JMć zaraz na odwrót wyprawuje do tegoż rezydenta swego, pana Proskiego, aby wyrabiał, żeby tym traktem Turcy nie szli i posła nie przysyłali. Posyła oraz król JMć mapę do remonstrowania Wezyrowi i ministrom tureckim, że tam jest insza droga, pięćdziesiąt mil bliższa niż na Polskie, byle tylko most postawić na odnodze morskiej mógł, który najwięcej może kosztować pięćdziesiąt tysięcy talerów, o które Cesarz JMć turecki mniej będzie dbał dla wygody wojska i bliższego marszu. Do tego remonstrowano Turkom, że w Polszcze lud swywolny,
Skrót tekstu: DyakDiar
Strona: 41
Tytuł:
Diariusz wiedeńskiej okazji
Autor:
Mikołaj Dyakowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki, relacje
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1717 a 1720
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1720
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef A. Kosiński, Józef Długosz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Ministerstwo Obrony Narodowej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
Król pyta: „Jakim cię tu sposobem wyprawiono? Czy ty na dworze wezyrskim zostajesz, czyli się jakim sposobem bawisz?". Wołoszyn odpowiada: „Ja pod karałasów chorągwią służę (karałasi zaś są ci, którzy za pieniądze służą, jak u Moskalów kompanczykowie), wyprawionym tum takim sposobem. Jak oznajmił Chan Wezyrowi o wojsku WKM i o osobie jego, że się pod Tulnem przeprawujesz, nie chciał temu wierzyć Wezyr, ale posłał po Hospodara naszego wołoskiego, nazwiskiem Dukę (który potym tu w Polsce umarł we Lwowie, w niewoli, wzięty przez Dumideckiego, regimentarza Pokucia, pod Jassami, w dzień Narodzenia Pańskiego ruskiego, jaki
Król pyta: „Jakim cię tu sposobem wyprawiono? Czy ty na dworze wezyrskim zostajesz, czyli się jakim sposobem bawisz?". Wołoszyn odpowiada: „Ja pod karałasów chorągwią służę (karałasi zaś są ci, którzy za pieniądze służą, jak u Moskalów kompanczykowie), wyprawionym tum takim sposobem. Jak oznajmił Chan Wezyrowi o wojsku WKM i o osobie jego, że się pod Tulnem przeprawujesz, nie chciał temu wierzyć Wezyr, ale posłał po Hospodara naszego wołoskiego, nazwiskiem Dukę (który potym tu w Polszcze umarł we Lwowie, w niewoli, wzięty przez Dumideckiego, regimentarza Pokucia, pod Jassami, w dzień Narodzenia Pańskiego ruskiego, jaki
Skrót tekstu: DyakDiar
Strona: 52
Tytuł:
Diariusz wiedeńskiej okazji
Autor:
Mikołaj Dyakowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki, relacje
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1717 a 1720
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1720
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef A. Kosiński, Józef Długosz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Ministerstwo Obrony Narodowej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
, jak z dobrą wiadomością powrócisz". Potym, wysłuchawszy relacyji tego Wołoszyna, Król pyta się go: „Tenże to ja Król, co w Żółkwi i Jaworowie?" Wołoszyn odpowiedział: „Ten, WKMość". Dopiero Król do niego: „Idźże z Panem Bogiem, a powidz Wezyrowi swemu, żeś mię nie tylko widział, aleś i gadał ze mną i oznajmij mu, że Król polski kazał ci powiedzieć: Mci Wezyrze, że ci się w niedzielę stawi na śniadanie", I zaraz Król do przedniej straży kazał go zaprowadzić do strażnika i konwój mu dać za mil dwie. Potym o
, jak z dobrą wiadomością powrócisz". Potym, wysłuchawszy relacyji tego Wołoszyna, Król pyta się go: „Tenże to ja Król, co w Żółkwi i Jaworowie?" Wołoszyn odpowiedział: „Ten, WKMość". Dopiero Król do niego: „Idźże z Panem Bogiem, a powidz Wezyrowi swemu, żeś mię nie tylko widział, aleś i gadał ze mną i oznajmij mu, że Król polski kazał ci powiedzieć: Mci Wezyrze, że ci się w niedzielę stawi na śniadanie", I zaraz Król do przedniej straży kazał go zaprowadzić do strażnika i konwój mu dać za mil dwie. Potym o
Skrót tekstu: DyakDiar
Strona: 53
Tytuł:
Diariusz wiedeńskiej okazji
Autor:
Mikołaj Dyakowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki, relacje
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1717 a 1720
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1720
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef A. Kosiński, Józef Długosz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Ministerstwo Obrony Narodowej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
voto miał za sobą Sieniawską, kasztelankę krakowską, ostatniego Adama Sieniawskiego, kasztelana krakowskiego, hetmana wielkiego koronnego, córkę), który też wojewoda pomorski zginął od Turków pod Parkany. Jak skoro słońce poczęło wschodzić, kazał Król i hetman wojsku na konie wsiadać, które jak spod umbry z lasa wychodziło. O czym dają znać Wezyrowi, że polskie wojska wielkie następują, bo Wezyr temu nigdy wierzyć nie chciał, aby się Król ze swemi wojskami tak daleko znajdował, które wojsko polskie zobaczywszy Wezyr (jakośmy mieli z relacyji pokojowych jego rzekł: „O królu, nie mogłeś tej krzywdy czynić panu memu"). Zabierało się tedy wojsko nasze
voto miał za sobą Sieniawską, kasztelankę krakowską, ostatniego Adama Sieniawskiego, kasztelana krakowskiego, hetmana wielkiego koronnego, córkę), który też wojewoda pomorski zginął od Turków pod Parkany. Jak skoro słońce poczęło wschodzić, kazał Król i hetman wojsku na konie wsiadać, które jak spod umbry z lasa wychodziło. O czym dają znać Wezyrowi, że polskie wojska wielkie następują, bo Wezyr temu nigdy wierzyć nie chciał, aby się Król ze swemi wojskami tak daleko znajdował, które wojsko polskie zobaczywszy Wezyr (jakośmy mieli z relacyji pokojowych jego rzekł: „O królu, nie mogłeś tej krzywdy czynić panu memu"). Zabierało się tedy wojsko nasze
Skrót tekstu: DyakDiar
Strona: 59
Tytuł:
Diariusz wiedeńskiej okazji
Autor:
Mikołaj Dyakowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki, relacje
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1717 a 1720
Data wydania (nie wcześniej niż):
1717
Data wydania (nie później niż):
1720
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef A. Kosiński, Józef Długosz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Ministerstwo Obrony Narodowej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
taki wielki szwanek: „Oto widzicie kapitana tego, Rotmistrza rządu tutaj zamku tego! Ten był dla rządu tutaj na tym zamku, Widzicie — poległ od wielkiego szwanku. Ale i inszych oto macie siła, Których ta klęska zdrowia pozbawiła.” Jęli go Turcy tam wszyscy żałować, A zaraz z zamku nazad ustępować I wezyrowi wszystko powiedzieli, Jako na zamku, co jeno widzieli. Bo tam był jęk, płacz prawie bez przestanku — Co ogień z prochem nabawił ich szwanku! Ten woła: „Dobij!”, ten woła: „Ratujcie!” Drudzy wołają: „Prze Bóg się zmiłujcie!” Gdy wezyrowi tę rzecz
taki wielki szwanek: „Oto widzicie kapitana tego, Rotmistrza rządu tutaj zamku tego! Ten był dla rządu tutaj na tym zamku, Widzicie — poległ od wielkiego szwanku. Ale i inszych oto macie siła, Których ta klęska zdrowia pozbawiła.” Jęli go Turcy tam wszyscy żałować, A zaraz z zamku nazad ustępować I wezyrowi wszystko powiedzieli, Jako na zamku, co jeno widzieli. Bo tam był jęk, płacz prawie bez przestanku — Co ogień z prochem nabawił ich szwanku! Ten woła: „Dobij!”, ten woła: „Ratujcie!” Drudzy wołają: „Prze Bóg się zmiłujcie!” Gdy wezyrowi tę rzecz
Skrót tekstu: MakSRelBar_II
Strona: 189
Tytuł:
Relacja Kamieńca wziętego przez Turków w roku 1672 ...
Autor:
Stanisław Makowiecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
ustępować I wezyrowi wszystko powiedzieli, Jako na zamku, co jeno widzieli. Bo tam był jęk, płacz prawie bez przestanku — Co ogień z prochem nabawił ich szwanku! Ten woła: „Dobij!”, ten woła: „Ratujcie!” Drudzy wołają: „Prze Bóg się zmiłujcie!” Gdy wezyrowi tę rzecz objawiono, Janczarów w zamek juże nie puszczono, Już tam posłom spać w namiotach kazali, Po kobiercu im na posłanie dali. A to dlatego janczar nie posłali, By oblężeńcy trupów pozbierali. Lecz zebrać trudno było ich w tej dobie, Bo wtenczas każdy rozmyślał o sobie. Wtem Makowiecki Wołodyjowskiego Pilno chowa li
ustępować I wezyrowi wszystko powiedzieli, Jako na zamku, co jeno widzieli. Bo tam był jęk, płacz prawie bez przestanku — Co ogień z prochem nabawił ich szwanku! Ten woła: „Dobij!”, ten woła: „Ratujcie!” Drudzy wołają: „Prze Bóg się zmiłujcie!” Gdy wezyrowi tę rzecz objawiono, Janczarów w zamek juże nie puszczono, Już tam posłom spać w namiotach kazali, Po kobiercu im na posłanie dali. A to dlatego janczar nie posłali, By oblężeńcy trupów pozbierali. Lecz zebrać trudno było ich w tej dobie, Bo wtenczas każdy rozmyślał o sobie. Wtem Makowiecki Wołodyjowskiego Pilno chowa li
Skrót tekstu: MakSRelBar_II
Strona: 189
Tytuł:
Relacja Kamieńca wziętego przez Turków w roku 1672 ...
Autor:
Stanisław Makowiecki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1672
Data wydania (nie wcześniej niż):
1672
Data wydania (nie później niż):
1672
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
ale nec luxui, nec crudelitati deditus, i owszem jako wiadomości zgodne ze Wschodnich Krajów przychodzą/ chciwy bardzo rozszerzenia swoich Państw/ skłonny do nauk wojennych/ i do Cośmografiej/ często się nią bawiąc/ i z uwagą się przypatrując/ skądby przyczynić sobie Imperium commode mógł. Kazał wypuścić z więzienia Brata swego/ a Wezyrowi/ który mu to dissuadebat odpowiedział/ że nie tylko periculum vllum nie aprehenduje ex illius libertate, ale owszem żałuje że więcej nie ma Braciej/ mając tak szerokie i rozległe Państwa/ że na ich Gubernacją siłaby ich się zeszło. Contra Regulam Przodków swoich i to czyni/ że oraz dwie wojnie prowadzi/ i na
ále nec luxui, nec crudelitati deditus, y owszem iáko wiádomośći zgodne ze Wschodnich Kráiow przychodzą/ chćiwy bárdzo rozszerzenia swoich Państw/ skłonny do náuk woiennych/ y do Cosmográfiey/ cżęsto się nią báwiąc/ y z vwagą się przypátruiąc/ zkądby przycżynić sobie Imperium commode mogł. Kazał wypuśćić z więźienia Brátá swego/ á Wezyrowi/ ktory mu to dissuadebat odpowiedźiał/ że nie tylko periculum vllum nie ápprehenduie ex illius libertate, ále owszem żáłuie że więcey nie ma Bráćiey/ máiąc ták szerokie y rozległe Páństwá/ że ná ich Gubernácyą śiłáby ich się zeszło. Contra Regulam Przodkow swoich y to cżyni/ że oraz dwie woynie prowádźi/ y ná
Skrót tekstu: MerkPol
Strona: 11
Tytuł:
Merkuriusz polski ordynaryjny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1661
Data wydania (nie później niż):
1661
tak generosè stawał/ eksprobrując Turkom barbariem, której zażywają contrà Ius gentium na poczciwych Żołnierzach/ na wojnie fortunae culpâ pojmanych/ że donioższy się to Cesarza Tureckiego/ chciał go widzieć/ i pogadawszy z nim/ kazał go udarowawszy wypuścić. Te auxilia jednak/ które daje Korona Francuska Wenetom/ przenikają serca Turkom/ a osobliwie Wezyrowi Wielkiemu/ który przeto kazał do Siedm Wieży (jest to Forteca w Konstantynopolu/ gdzie więźniów najprzedniejszych najwarowniej chowają) Posła Francuskiego zaprowadzić. Na czarnym morzu w przeszłym Miesiącu/ tak srogie wiatry panowały/ że Flota Turecka (która na tamtym morzu zwyczajnie excubias odprawuje przeciwko Kozakom Duńskim) mająca w sobie 29. Galer/ funditus
ták generosè stawał/ exprobruiąc Turkom barbariem, ktorey záżywáią contrà Ius gentium ná pocżćiwych Zołnierzách/ ná woynie fortunae culpâ poimánych/ że donioższy się to Cesárzá Tureckiego/ chćiał go widźieć/ y pogadawszy z nim/ kazał go vdárowawszy wypuśćić. Te auxilia iednak/ ktore dáie Koroná Fráncuska Wenetom/ przenikáią sercá Turkom/ á osobliwie Wezyrowi Wielkiemu/ ktory przeto kazał do Siedm Wieży (iest to Fortecá w Konstántynopolu/ gdźie więźniow nayprzednieyszych naywárowniey chowáią) Posłá Fráncuskiego záprowadźić. Ná cżarnym morzu w przeszłym Mieśiącu/ ták srogie wiátry pánowáły/ że Flottá Turecka (ktora ná támtym morzu zwycżáynie excubias odpráwuie przećiwko Kozakom Duńskim) máiąca w sobie 29. Galer/ funditus
Skrót tekstu: MerkPol
Strona: 19
Tytuł:
Merkuriusz polski ordynaryjny
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
wiadomości prasowe i druki ulotne
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1661
Data wydania (nie później niż):
1661
di Ragusi. Haracz z razu Turczynowi płaciła 500. Cekinów, to jest 1000. Talerów. Napisany Traktat i całą ręką Cesarza: w atramencie umoczoną według tamecznych wieków naznaczony, niby to Pieczęcią przyciśniony według Rikota. Od tego czasu zawsze dwóch Posłów u Porty rezyduje co rok się luzując, ten haracz oddają, tudzież Prezenta Wezyrowi Wielkiemu, Kiślar Adze, to jest Starszemu Pokojowemu, Cesarskiej Matce, i Dworzanom: co wszystko rachując z Rezydencją komputując, wynosi na 20. tysiący Cekinów. Co miesiąc sobie ta Respublica najwyższego kreuje Oficjalistę in ea praerogativa go mając, jako Wenetowie swego DOZEGO. Innych Urzędników co tydzień obierają: Komendanta zaś Zamku, co
di Ragusi. Haracz z rázu Turczynowi płaciła 500. Cekinow, to iest 1000. Talerow. Nápisany Tráktat y całą ręką Cesarza: w atrámencie umoczoną według tamecznych wiekow náznaczony, niby to Pieczęcią przyciśniony według Rikota. Od tego czasu záwsze dwoch Posłow u Porty rezyduie co rok się luzuiąc, ten harácz oddaią, tudźiesz Prezenta Wezyrowi Wielkiemu, Kiślar Adze, to iest Starszemu Pokoiowemu, Cesarskiey Matce, y Dworzánom: co wszystko ráchuiąc z Rezydencyą komputuiąc, wynosi ná 20. tysiący Cekinow. Co miesiąc sobie tá Respublica naywyższego kreuie Officialistę in ea praerogativa go maiąc, iako Wenetowie swego DOZEGO. Innych Urzędnikow co tydźień obieráią: Kommendanta zaś Zamku, co
Skrót tekstu: ChmielAteny_II
Strona: 435
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 2
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1746
Data wydania (nie wcześniej niż):
1746
Data wydania (nie później niż):
1746