czym Konstytucja 1726. i inne dawniejsze. 18. Szlachcic chorujący przy delegowanym od Króla, czyniący Testament i dyspozycją rzeczy, tak ważny być powinien, jakby w Grodzie roborowany 1550. 19. Szlachcic gdy[...] gwałtem pojmał Szlachcica, i więził, powinien dać grzywien 120. i na dnie Rok wieży siedzieć, jak długo więził więźnia, i szkody nagrodzić 1588. RZĄD POLSKI. RZĄD POLSKI.
Szlachta są jedni z dawnych Antenatów urodzeni, drudzy nie dawno nobilitowani zwani w Konstytucjach SCARTABELI. W Paktach Konwentach Michała i Jana III. Scartabeli aż do trzeciego Stopnia nie mogą mieć na sobie Urzędów, ani Poselstw żadnych. Nie mogą zaś być Szlachta kreowani,
czym Konstytucya 1726. i inne dawnieysze. 18. Szlachćic chorujący przy delegowanym od Króla, czyniący Testament i dyspozycyą rzeczy, tak ważny być powinien, jakby w Grodźie roborowany 1550. 19. Szlachćic gdy[...] gwałtem poimał Szlachćica, i więźił, powinien dać grzywien 120. i na dnie Rok wieży śiedźieć, jak długo więźił więźnia, i szkody nagrodźić 1588. RZĄD POLSKI. RZĄD POLSKI.
Szlachta są jedni z dawnych Antenatów urodzeni, drudzy nie dawno nobilitowani zwani w Konstytucyach SCARTABELI. W Paktach Konwentach Michała i Jana III. Scartabeli aż do trzećiego Stopnia nie mogą mieć na sobie Urzędów, ani Poselstw żadnych. Nie mogą zaś być Szlachta kreowani,
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 231
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
bał, by się nie gniewały, Że się z niektórych sekretów wydały.
Bo długo potym, jak śpiewać przestały, Ale nie powiem, o czym rozmawiały. 668. Druga duma samegoż autora pod tenże czas oblężenia krakowskiego, gdy był u Szwedów więźniem
.
Ja śpiewam, chociaż biedy Zgoła mizernego Ogarnęły mię wszędy Więźnia ubogiego, Choć nieszczęśliwy I ledwom żywy.
Śpiewam ci, ale moje Serce bez przestania Ciężkie ma niepokoje, Gdy częste wzdychania Trapiąc mą duszę Wylewać muszę.
Ja śpiewam, choć ojczyzna Matka utrapiona. Ona tak kiedyś żyzna, Tak niezwyciężona, I z nią jej czyny Idą w perzyny.
Śpiewam ci, lecz
bał, by się nie gniewały, Że się z niektorych sekretow wydały.
Bo długo potym, jak śpiewać przestały, Ale nie powiem, o czym rozmawiały. 668. Druga duma samegoż autora pod tenże czas oblężenia krakowskiego, gdy był u Szwedow więźniem
.
Ja śpiewam, chociaż biedy Zgoła mizernego Ogarnęły mię wszędy Więźnia ubogiego, Choć nieszczęśliwy I ledwom żywy.
Śpiewam ci, ale moje Serce bez przestania Ciężkie ma niepokoje, Gdy częste wzdychania Trapiąc mą duszę Wylewać muszę.
Ja śpiewam, choć ojczyzna Matka utrapiona. Ona tak kiedyś żyzna, Tak niezwyciężona, I z nią jej czyny Idą w perzyny.
Śpiewam ci, lecz
Skrót tekstu: MorszZWierszeWir_I
Strona: 370
Tytuł:
Wiersze
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1675
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1675
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910
szczerze Kocham, bardziej niż siebie, I po pogrzebie Już mię robak rozgmerze. PIEŚŃ
Związany i ranny Ręką udatnej panny Nie skarżę o wolność, o rany, Bo z jej ręki razy Nie niosą urazy I słodsze niż wolność jej kajdany.
Ale mię to boli, Że mając mię w niewoli, Nie zna mię za więźnia, za sługę, Ani temu wiary Daje każdej miary, Że serce dla niej krwie toczy strugę.
Niechże zdrowa broi, Niech rani, a nie goi, Niech nakazuje zasług straty,
Byle po tej próbie Pomyśliła sobie, Żeni godzien wcześniejszej był zapłaty. PIEŚŃ
Nie zmilczę więcej! Serce co pr Gwałtem się ból
szczerze Kocham, bardziej niż siebie, I po pogrzebie Już mię robak rozgmerze. PIEŚŃ
Związany i ranny Ręką udatnej panny Nie skarżę o wolność, o rany, Bo z jej ręki razy Nie niosą urazy I słodsze niż wolność jej kajdany.
Ale mię to boli, Że mając mię w niewoli, Nie zna mię za więźnia, za sługę, Ani temu wiary Daje każdej miary, Że serce dla niej krwie toczy strugę.
Niechże zdrowa broi, Niech rani, a nie goi, Niech nakazuje zasług straty,
Byle po tej próbie Pomyśliła sobie, Żeni godzien wcześniejszej był zapłaty. PIEŚŃ
Nie zmilczę więcej! Serce co pr Gwałtem się ból
Skrót tekstu: MorszAUtwKuk
Strona: 304
Tytuł:
Utwory zebrane
Autor:
Jan Andrzej Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Utwory zebrane
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
Lecz że to w Litwie mają za poczciwe żarty, Częściej było tej myłki, choć pokój otwarty. 392. POKUTA TATARSKA
Pogański to zabobon i godzien pośmiechu, Że wodą każdy członek może omyć z grzechu; Stąd oczy, kiedy patrzą, uszy, gdy złych rzeczy Słuchają, gębę płuczą, gdy ludziom złorzeczy. Mając więźnia Polaka murza w Perekopu Każe sobie wody zgrzać; a ten mu ukropu
Na członek da wszeteczny, który ledwie wrazi, Natychmiast mu ze skóry jak węgorz obłazi. Słuszną odniósł poganin za grzechy pokutę, Dawszy korzeń na ćwikłę, jajca na perdutę, I nim przyjdzie do siebie, bo dwaj tylko byli, Ów dopadszy bachmata
Lecz że to w Litwie mają za poczciwe żarty, Częściej było tej myłki, choć pokój otwarty. 392. POKUTA TATARSKA
Pogański to zabobon i godzien pośmiechu, Że wodą każdy członek może omyć z grzechu; Stąd oczy, kiedy patrzą, uszy, gdy złych rzeczy Słuchają, gębę płuczą, gdy ludziom złorzeczy. Mając więźnia Polaka murza w Perekopu Każe sobie wody zgrzać; a ten mu ukropu
Na członek da wszeteczny, który ledwie wrazi, Natychmiast mu ze skóry jak węgorz obłazi. Słuszną odniósł poganin za grzechy pokutę, Dawszy korzeń na ćwikłę, jajca na perdutę, I nim przyjdzie do siebie, bo dwaj tylko byli, Ów dopadszy bachmata
Skrót tekstu: PotFrasz4Kuk_I
Strona: 354
Tytuł:
Fraszki albo Sprawy, Powieści i Trefunki.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1669
Data wydania (nie wcześniej niż):
1669
Data wydania (nie później niż):
1669
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
twarzy zbyt cudnej i strój ją wydaje. Że zacniejszej nie mają te żydowskie kraje. Pilno ją wpuścić każe, ale jeszcze pilniej Wpatruje się Holofern i już nieomylniej Wziął na wędę, jak mówią, a jak Pismo rzekło, Uchwycon jest Holofern oczyma jej wściekło. Złapała go za oczy swoimi oczyma I za serce, jak więźnia w swych okowach trzyma. Słowem, ledwo ją ujrzał, zaraz ją polubił, Ledwo znalazł Judytę, zaraz wolność zgubił. Na te patrząc miłosne wodza ku niej względy, Przy nim rzekną stojący: „Nie zaraz, ni wszędy Takiej widzieć osoby, ledwoć to obrazem Zbierze się takich cudów do urody razem, Przy
twarzy zbyt cudnej i strój ją wydaje. Że zacniejszej nie mają te żydowskie kraje. Pilno ją wpuścić każe, ale jeszcze pilniej Wpatruje się Holofern i już nieomylniej Wziął na wędę, jak mówią, a jak Pismo rzekło, Uchwycon jest Holofern oczyma jej wściekło. Złapała go za oczy swoimi oczyma I za serce, jak więźnia w swych okowach trzyma. Słowem, ledwo ją ujrzał, zaraz ją polubił, Ledwo znalazł Judytę, zaraz wolność zgubił. Na te patrząc miłosne wodza ku niej względy, Przy nim rzekną stojący: „Nie zaraz, ni wszędy Takiej widzieć osoby, ledwoć to obrazem Zbierze się takich cudów do urody razem, Przy
Skrót tekstu: JabłJHistBar_II
Strona: 531
Tytuł:
Historie arcypiękne do wiedzenia potrzebne ...
Autor:
Jan Kajetan Jabłonowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1749
Data wydania (nie później niż):
1749
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
i wzdłuż rozszerz, a zbędziesz wszytkiego. Skoro się też pośliźnie, już też przezeń snadnie, Co się kolwiek nawinie, do gruntu przepadnie, A gdy się nam z takimi stawisz zwycięzcami, Wszyscy przeciwko tobie z bębny, z triumfami, Upleciemy-ć koronę z matusieńki jego.
Samegoć w czarze damy, jak więźnia jakiego. Już się każdy przed tobą, na twe rozkazanie Stawić musi, bądź w kuflu, bądź też i we dzbanie. Gdyż ten twój więzień miły nic nie jest inszego, Jedno on zdrowy napój wina zielonego, Którego kto zniewoli, on mu wszytko daje, Co szerokiego świata przywożą nam kraje. Dałby drugim
i wzdłuż rozszerz, a zbędziesz wszytkiego. Skoro się też pośliźnie, już też przezeń snadnie, Co się kolwiek nawinie, do gruntu przepadnie, A gdy się nam z takimi stawisz zwycięzcami, Wszyscy przeciwko tobie z bębny, z tryumfami, Upleciemy-ć koronę z matusieńki jego.
Samegoć w czarze damy, jak więźnia jakiego. Już się każdy przed tobą, na twe rozkazanie Stawić musi, bądź w kuflu, bądź też i we dzbanie. Gdyż ten twój więzień miły nic nie jest inszego, Jedno on zdrowy napój wina zielonego, Którego kto zniewoli, on mu wszytko daje, Co szerokiego świata przywożą nam kraje. Dałby drugim
Skrót tekstu: MorszHSumBar_I
Strona: 260
Tytuł:
Sumariusz
Autor:
Hieronim Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
się pożal nieszczęsnej przygody! Sam nie wiem dzisia, co się ze mną dzieje, Straciłem wszytkich pociech mych nadzieje. Okrutne dziewczę męstwa dokazuje Nad tym, którego swobodą szafuje, A przecię samej tylko, zniewolone, Hołdować musi serce me strapione. Płaczem się cieszę w tak ciężkiej niewoli Czekając takiej godziny, rychło li Więźnia pocieszy, niewolnika swego, Lub go przywróci do wolności jego, Lub pożądaną ochłodą litości Uśmierzy zapał serdecznej miłości, A nie da skonać umierającemu Ani się topić we łzach tonącemu. Nie słychać pociech, miłosierdzie drogę Zmyliło do mnie, trwogi zbyć nie mogę, Strach mię przenika, bo się umrzeć boję, A bez jej
się pożal nieszczęsnej przygody! Sam nie wiem dzisia, co się ze mną dzieje, Straciłem wszytkich pociech mych nadzieje. Okrutne dziewczę męstwa dokazuje Nad tym, którego swobodą szafuje, A przecię samej tylko, zniewolone, Hołdować musi serce me strapione. Płaczem się cieszę w tak ciężkiej niewoli Czekając takiej godziny, rychło li Więźnia pocieszy, niewolnika swego, Lub go przywróci do wolności jego, Lub pożądaną ochłodą litości Uśmierzy zapał serdecznej miłości, A nie da skonać umierającemu Ani się topić we łzach tonącemu. Nie słychać pociech, miłosierdzie drogę Zmyliło do mnie, trwogi zbyć nie mogę, Strach mię przenika, bo się umrzeć boję, A bez jej
Skrót tekstu: MorszHSumBar_I
Strona: 275
Tytuł:
Sumariusz
Autor:
Hieronim Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1650
Data wydania (nie wcześniej niż):
1650
Data wydania (nie później niż):
1650
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Poeci polskiego baroku
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jadwiga Sokołowska, Kazimiera Żukowska
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
sprawiedliwych sobie życzliwych. Rzecze, iż: “Ci są, którzy w mię wierzyli, mnie, Bogu swemu, z ochotą służyli; ci są, co dla mnie krew swą przelewali, świat opuszczali; Mat. 25,(31-40)
ci są, którzy mnie z serca miłowali, głodnego karmiąc, więźnia nawiedzali, nagiego bacząc, mnie się litowali, przyodziewali. Zaczym godni są, bym to im zapłacił, a chwałą moją wszytkich ubogacił, żeby królestwo wieczne otrzymali, w nim zostawali”. Pochwali Ociec, także Aniołowie zdanie Sędziego, by robotnikowie dobrzy z zapłaty wiecznej się cieszyli, bez końca żyli. Co oni
sprawiedliwych sobie życzliwych. Rzecze, iż: “Ci są, którzy w mię wierzyli, mnie, Bogu swemu, z ochotą służyli; ci są, co dla mnie krew swą przelewali, świat opuszczali; Matth. 25,(31-40)
ci są, którzy mnie z serca miłowali, głodnego karmiąc, więźnia nawiedzali, nagiego bacząc, mnie się litowali, przyodziewali. Zaczym godni są, bym to im zapłacił, a chwałą moją wszytkich ubogacił, żeby królestwo wieczne otrzymali, w nim zostawali”. Pochwali Ociec, także Aniołowie zdanie Sędziego, by robotnikowie dobrzy z zapłaty wiecznej się cieszyli, bez końca żyli. Co oni
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 55
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
kacia okrutni, lecz jad wywierają, a nie ustają. Nie woła nędznik do Boga swojego, wiedząc, iż to On karze złości jego, w mękach, nieszczęściu wiecznym ponurzony zgrzyta zgubiony. Na niczym myślą nie jest zabawiony, tylko o biedzie myślić przymuszony. Cantic. 1 et seq Mat. 13,
Jaka manija więźnia nieszczęsnego, śmierci danego! Czarci mu tylko grzechy wspominają, czym udręczenia większego dodają, gdyż one na to miejsce go wprawiły i zatraciły. Jako narzeka, iż był tak zwiedziony, iż szedł na zgubę jakoby szalony, nie dbając na to, choć go przestrzegano i zawściągano! O, jaką mękę będzie zadawało sumnienie,
kacia okrutni, lecz jad wywierają, a nie ustają. Nie woła nędznik do Boga swojego, wiedząc, iż to On karze złości jego, w mękach, nieszczęściu wiecznym ponurzony zgrzyta zgubiony. Na niczym myślą nie jest zabawiony, tylko o biedzie myślić przymuszony. Cantic. 1 et seq Matth. 13,
Jaka manija więźnia nieszczęsnego, śmierci danego! Czarci mu tylko grzechy wspominają, czym udręczenia większego dodają, gdyż one na to miejsce go wprawiły i zatraciły. Jako narzeka, iż był tak zwiedziony, iż szedł na zgubę jakoby szalony, nie dbając na to, choć go przestrzegano i zawściągano! O, jaką mękę będzie zadawało sumnienie,
Skrót tekstu: BolesEcho
Strona: 75
Tytuł:
Przeraźliwe echo trąby ostatecznej
Autor:
Klemens Bolesławiusz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
kazania
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1670
Data wydania (nie wcześniej niż):
1670
Data wydania (nie później niż):
1670
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jacek Sokolski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Instytut Badań Literackich PAN, Stowarzyszenie "Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
2004
rany świeżego żalu, przez zgubienie nowo niepotrzebnej pociechy, tem z większą boleścią serdeczną ponowiła. Bo jako cesarz jego m. jeżeli z przyścia Elearów wesoły był i triumfował, dla samej tylko nadziei o niezwyciężności tego rycerstwa, daleko więcej weselszy być musiał, skutkiem już doznawszy szczęścia ich, iż w takim niespodziewanym pogromie, takiego więźnia między inszymi, dostawszy, a potem choć rozproszeni, taki oni przecie żyjąc, goniąc i bijąc, nigdy zwyciężeni być nie mogą. Tak i heretycki smutek z przyścia Elearów do cesarza, musiał się przedtem jakokolwiek mitygować tą nadzieją, iż ich większa liczba rebelizantów,. łacno znieść miełi; ale gdy po niepotrzebnie wesołej nowinie
rany świeżego żalu, przez zgubienie nowo niepotrzebnej pociechy, tem z większą boleścią serdeczną ponowiła. Bo jako cesarz jego m. jeżeli z przyścia Elearów wesoły był i tryumfował, dla samej tylko nadziei o niezwyciężności tego rycerstwa, daleko więcej weselszy być musiał, skutkiem już doznawszy szczęścia ich, iż w takim niespodziewanym pogromie, takiego więźnia między inszymi, dostawszy, a potem choć rozproszeni, taki oni przecie żyjąc, goniąc i bijąc, nigdy zwyciężeni być nie mogą. Tak i heretycki smutek z przyścia Elearów do cesarza, musiał się przedtem jakokolwiek mitygować tą nadzieją, iż ich większa liczba rebelizantów,. łacno znieść miełi; ale gdy po niepotrzebnie wesołej nowinie
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 26
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859