śmierć prognostykują, Słodkiemi miody pszczoły nakarmione Strzelają żądłem i zgubę gotują. Bierzem za roże głogi najeżone, Które się na nasz upadek armują, Częścią i w rzekach łapamy niedźwiadki, Chociaż na szczuki zastawiamy siatki. 47
Częściej pijawka naszczypie rybaka, Aniżeli go deszcz udelektuje; Tak go nadzieja łudzi nieboraka, Że częściej żaby w więcierzu znajduje, Niźli sztucznego Wprzód dostanie raka. Takci Fortuna obłudą kieruje: Cyrce straszydła urodziwe rodzi, Dzień zaś pogodny rad ze śmiercią chodzi. 48
Herkules mężny, kiedy podarunek Odbiera, zgubę zna nielitościwą,
A Troja w murach swych czuje rabunek, Gdy w się Helenę bierze urodziwą, Szwank wielki cierpi i wieczny frasunek
śmierć prognostykują, Słodkiemi miody pszczoły nakarmione Strzelają żądłem i zgubę gotują. Bierzem za roże głogi najeżone, Ktore się na nasz upadek armują, Częścią i w rzekach łapamy niedźwiadki, Chociaż na szczuki zastawiamy siatki. 47
Częściej pijawka naszczypie rybaka, Aniżeli go deszcz udelektuje; Tak go nadzieja łudzi nieboraka, Że częściej żaby w więcierzu znajduje, Niźli sztucznego wprzod dostanie raka. Takci Fortuna obłudą kieruje: Cyrce straszydła urodziwe rodzi, Dzień zaś pogodny rad ze śmiercią chodzi. 48
Herkules mężny, kiedy podarunek Odbiera, zgubę zna nielutościwą,
A Troja w murach swych czuje rabunek, Gdy w się Helenę bierze urodziwą, Szwank wielki cierpi i wieczny frasunek
Skrót tekstu: LubSPir
Strona: 19
Tytuł:
Piram i Tyzbe
Autor:
Stanisław Herakliusz Lubomirski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1660 a 1702
Data wydania (nie wcześniej niż):
1660
Data wydania (nie później niż):
1702
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Poznań
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Księgarnia św. Wojciecha
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1929
przedsięwzięcie. Tu strach, tu trwoga, tu dwa twarde sęki, Tu dwóch Olbrzymów widzieć pasowanie, Jak się z Lucypra mocnej wyrwać ręki, Syna Bożego w jakim przyjąć stanie, Raz nim wzgardziwszy i jawnie i skrycie, Tu śmierć zła, tu zaś w skrusze dobre życie. Kręci się Szatan, jak piskorz w więcierzu, Poczuwszy wojsko, że to są nie żarty, Ze z nim Forteca słabieje w przymierzu, Do każdej Bramy da sowite warty, Obywatelom pod gardłem zalecił, Żeby się żaden przy Bramach nie świecił, A nawet z murów, z wałów nie zazierał, Na te postrachy, ani sobie życzył,
Wiedzieć wojsk komput,
przedsięwzięcie. Tu strach, tu trwoga, tu dwa twárde sęki, Tu dwoch Olbrzymow widzieć pássowanie, Ják się z Lucypra mocney wyrwać ręki, Syna Bożego w iakim przyiąć stanie, Ráz nim wzgárdziwszy y iawnie y skrycie, Tu śmierć zła, tu zaś w skrusze dobre życie. Kręći się Szatan, iák piskorz w więcierzu, Poczuwszy woysko, że to są nie żarty, Ze z nim Forteca słabieje w przymierzu, Do każdey Brámy da sowite wárty, Obywatelom pod gárdłem zálecił, Zeby się żaden przy Bramach nie świecił, A náwet z murow, z wáłow nie zazierał, Ná te postrachy, áni sobie życzył,
Wiedzieć woysk komput,
Skrót tekstu: DrużZbiór
Strona: 197
Tytuł:
Zbiór rytmów
Autor:
Elżbieta Drużbacka
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
pieśni, poematy epickie, satyry, żywoty świętych
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1752
Data wydania (nie wcześniej niż):
1752
Data wydania (nie później niż):
1752
? Tyleż by mnie na świecie, tyle było matki, Gdyby nam w wojsku albo miał zginąć przy dworze.” „Więc — rzekę — do Paryża niech płynie przez morze Co też będzie powiedał stary, miawszy dzieci? Tylkoć to wróbel strzechy na piądź nie odleci; Rzadki, co też żywota nie zbędzie w więcierzu. Pod słońcem orzeł buja; kto nie ufa pierzu, Nowych przecie do gniazda robienia drzew maca, Bo więcej na ojcowskie póki żyw nie wraca.” Ale mów ty, jako chcesz, cielę krowa liże. „Niechaj się mu Francja, niech nie śnią Paryże: Nie był tam ociec, a wżdy spokojnie się
? Tyleż by mnie na świecie, tyle było matki, Gdyby nam w wojsku albo miał zginąć przy dworze.” „Więc — rzekę — do Paryża niech płynie przez morze Co też będzie powiedał stary, miawszy dzieci? Tylkoć to wróbel strzechy na piądź nie odleci; Rzadki, co też żywota nie zbędzie w więcierzu. Pod słońcem orzeł buja; kto nie ufa pierzu, Nowych przecie do gniazda robienia drzew maca, Bo więcej na ojcowskie póki żyw nie wraca.” Ale mów ty, jako chcesz, cielę krowa liże. „Niechaj się mu Francyja, niech nie śnią Paryże: Nie był tam ociec, a wżdy spokojnie się
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 277
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
śmierci, która w boskim czekała ich gniewie, Padli oślep na onym zakazanym drzewie. Bardzo się stąd kokoszył, bardzo diabeł srożył, Że człeka, którego Bóg nieśmiertelnym stworzył, Jako głupią ptaszynę marnym zwiódszy wetem, Siecią i śmiertelności przyodział dekretem. Minę potop, nie wspomnię sodomskiego perzu: Cztery tysiące roków jako w tym więcierzu Dyszał naród człowieczy; nie mógł jego skazy Wycierpieć dłużej Jezus, niebieski Farrazy. Zstąpił z góry i obraz przedwiecznego bóstwa Siermięgą śmiertelnego ciała i ubóstwa Okrywa jako welum i zasłoną, żeby Śmiercią swoją mógł ludzkie zatrzymać pogrzeby. Pokutujących wiecznym upewnił żywotem, Dawszy krew i swe ciało na grzech antydotem. Patrzy diabeł na cuda i
śmierci, która w boskim czekała ich gniewie, Padli oślep na onym zakazanym drzewie. Bardzo się stąd kokoszył, bardzo diaboł srożył, Że człeka, którego Bóg nieśmiertelnym stworzył, Jako głupią ptaszynę marnym zwiódszy wetem, Siecią i śmiertelności przyodział dekretem. Minę potop, nie wspomnię sodomskiego perzu: Cztery tysiące roków jako w tym więcierzu Dyszał naród człowieczy; nie mógł jego skazy Wycierpieć dłużej Jezus, niebieski Farrazy. Zstąpił z góry i obraz przedwiecznego bóstwa Siermięgą śmiertelnego ciała i ubóstwa Okrywa jako welum i zasłoną, żeby Śmiercią swoją mógł ludzkie zatrzymać pogrzeby. Pokutujących wiecznym upewnił żywotem, Dawszy krew i swe ciało na grzech antydotem. Patrzy diaboł na cuda i
Skrót tekstu: PotZmartKuk_I
Strona: 641
Tytuł:
Dialog o zmartwychwstaniu pańskim.
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1676
Data wydania (nie wcześniej niż):
1676
Data wydania (nie później niż):
1676
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987