z Danają wieże asyryjskie; nie będzie straszny w Krecie labirynt wsławiony, z którego niegdy Dedal piórmi uniesiony. Niech się zbieg, jak chce, skarży, na więzów srogości, że mu do ucieczenia dały sposobności, ja bym wielką łaskawość niebu przypisała, bym do nieba przynamniej choć dziurką zajrzała. Lecz z tych więzów myśl moja póki nie wynidzie, do pożądanej póty Ojczyzny nie przydzie. Owszem, żeby nie przyszło do dobrze czynienia, posłusznej woli mojej tu znosi więzienia. Więc, me Światło, do tego wnidź, choć z raz, tarasu, a obacz, że w tym domku namniej nie mam wczasu. Jeśli dla mocnych zapór
z Danają wieże asyryjskie; nie będzie straszny w Krecie labirynt wsławiony, z którego niegdy Dedal piórmi uniesiony. Niech się zbieg, jak chce, skarży, na więzów srogości, że mu do ucieczenia dały sposobności, ja bym wielką łaskawość niebu przypisała, bym do nieba przynamniej choć dziurką zajrzała. Lecz z tych więzów myśl moja póki nie wynidzie, do pożądanej póty Ojczyzny nie przydzie. Owszem, żeby nie przyszło do dobrze czynienia, posłusznej woli mojej tu znosi więzienia. Więc, me Światło, do tego wnidź, choć z raz, tarasu, a obacz, że w tym domku namniej nie mam wczasu. Jeśli dla mocnych zapór
Skrót tekstu: HugLacPrag
Strona: 158
Tytuł:
Pobożne pragnienia
Autor:
Herman Hugon
Tłumacz:
Aleksander Teodor Lacki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1673
Data wydania (nie wcześniej niż):
1673
Data wydania (nie później niż):
1673
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Krzysztof Mrowcewicz
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
"Pro Cultura Litteraria"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1997
samym mu pokoj Bóg zalecić chciał. Ponieważ mu tak wielki przeciąg/ nim do swej pory przyjdzie/ naznaczył. Laboriosa est hominis educatio: incrementum lentum: virtus sera. Nad to ani nam Matka szable i serca we krwi brata swego kochającego się daje. Cóż tedy: Zbytek łakomstwo/ i nienasycona chciwość/ zwięzów piekielnych na świat/ mięszać/ burzyć/ wydzierać/ wypuszczona z synów pokoja/ okrutników poczyniła. Przetoż potrzebna rzecz/ abych synowi Koronnemu/ miecz podał/ a ten w prawą/ którymby on nieprzyjacielowi swemu mężnie się zastawiając/ żywot szczęśliwie Ojczyźnie sprawił. Ponieważ duosunt, quibus omnis Repub: seruatur, in
sámym mu pokoy Bog zálećić chćiał. Ponieważ mu ták wielki przećiąg/ nim do swey pory prziydzie/ náznáczył. Laboriosa est hominis educatio: incrementum lentum: virtus sera. Nád to áni nam Mátká száble y sercá we krwi brátá swego kocháiącego się dáie. Coż tedy: Zbytek łákomstwo/ y nienásycona chćiwość/ zwięzow piekielnych ná świát/ mięszáć/ burzyć/ wydzieráć/ wypusczona z synow pokoiá/ okrutnikow poczyniłá. Przetoż potrzebna rzecz/ ábych synowi Koronnemu/ miecz podał/ á ten w práwą/ ktorymby on nieprzyiaćielowi swemu mężnie się zástáwiáiąc/ żywot sczęśliwie Oyczyznie spráwił. Ponieważ duosunt, quibus omnis Repub: seruatur, in
Skrót tekstu: KunWOb
Strona: F2v
Tytuł:
Obraz szlachcica polskiego
Autor:
Wacław Kunicki
Drukarnia:
Drukarnia dziedziców Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1615
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1615
de iure na weksatorów karą, non procedet ultradalej nie będzie dochodził i tę naznaczoną karę natenczas kondonować darować będzie, tak jak i teraz toż samo przyrzeka. Po umówieniu praemissorumpowyższych upewnia JOKsiążę IMĆ kanclerz, że IP. Kaszyca, pisarza przeszłej kadencji mińskiej trybunału głównego W. Ks. Lit., a nexuod więzów otrzymanych dekretów kontumacyjnych uwolni, z nich kwitować będzie et in ultrai nadal procederu z IMcią promowować i popierać nie zechce.
Taki zatem projekt, który nie tylko nam ukrzywdzonym żadnej satysfakcji nie czynił i owszem nas winnymi pokazywał, a do tego samego księcia Radziwiłła, wojewodę wileńskiego, hetmana wielkiego W. Ks. Lit.
de iure na weksatorów karą, non procedet ultradalej nie będzie dochodził i tę naznaczoną karę natenczas kondonować darować będzie, tak jak i teraz toż samo przyrzeka. Po umówieniu praemissorumpowyższych upewnia JOKsiążę JMĆ kanclerz, że JP. Kaszyca, pisarza przeszłej kadencji mińskiej trybunału głównego W. Ks. Lit., a nexuod więzów otrzymanych dekretów kontumacyjnych uwolni, z nich kwitować będzie et in ultrai nadal procederu z JMcią promowować i popierać nie zechce.
Taki zatem projekt, który nie tylko nam ukrzywdzonym żadnej satysfakcji nie czynił i owszem nas winnymi pokazywał, a do tego samego księcia Radziwiłła, wojewodę wileńskiego, hetmana wielkiego W. Ks. Lit.
Skrót tekstu: MatDiar
Strona: 728
Tytuł:
Diariusz życia mego, t. I
Autor:
Marcin Matuszewicz
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1754 a 1765
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1765
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bohdan Królikowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1986
obalony, a upadkiem swym czterech monarchii upadek znaczący? Umarł Adam Ojciec wszystkich ludzi; umarli Abraham, Izaak, Jakub Pariarchowie, a tak Bogu mili, iż się raczył nazywać Bogiem Abrahama, Izaaka etc. a na świecie nic się nie odmieniło, wszystkie rzeczy zwyczajnym szły biegiem. Apostołowie świat z ciemności, i więzów szatańskich wyrwawszy, okrutną śmiercią umierają. Umiera Z. Franciszek Ksawier mil ludziom życie lepsze niż doczesne dawszy: a niebo ani się zachmurzyło; umiera Nero, umiera Juliusz Cezar, Heród, Amurat Bajazet, którzy milion ludzi pogubili, a oto niebo dla uczczenia ich pogrzebu z większą kilkadziesiąt razy niż ziemia pochodnią wychodzi? ,
obalony, a upadkiem swym czterech monarchii upadek znaczący? Umarł Adam Oyciec wszystkich ludzi; umarli Abraham, Izaak, Jakob Paryarchowie, a tak Bogu mili, iż się raczył nazywać Bogiem Abrahama, Izaaka etc. a na świecie nic się nie odmieniło, wszystkie rzeczy zwyczaynym szły biegiem. Apostołowie świat z ciemności, y więzow szatańskich wyrwawszy, okrutną śmiercią umieraią. Umiera S. Frańciszek Xawier mil ludziom życie lepsze niż doczesne dawszy: a niebo ani się zachmurzyło; umiera Nero, umiera Juliusz Cezar, Herod, Amurat Baiazeth, ktorzy million ludzi pogubili, a oto niebo dla uczczenia ich pogrzebu z większą kilkadziesiąt razy niż ziemia pochodnią wychodzi? ,
Skrót tekstu: BohJProg_I
Strona: 215
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
Gościowi zacnemu! Weselcie się dnia tego, wygrawajcie sobie, Gdyż się i aniołowie dziś radują w niebie. Raduje się i niebo, ponieważ takiego Spuściło na niskości padołu ziemskiego. Dziś Ojcowie w ciemnościach piekła głębokiego Wielką radość na sercach z płaczu codziennego Weseli odbierają, że się im narodził Ten, który by ich z srogich więzów wyswobodził. Dziś i same bydlęta jakieś okazują
Po sobie mieć wesele, bo też poklękują Przed swoim Stworzycielem na swoje kolana, Witając Go z weselem jako swego Pana. I wy dziś się radujcie, a prędko biegajcie Do Betlejem miastecka, pokłon niski dajcie W sopie narodzonemu, ponieważ znajdziecie Pieluskami związane malusieńkie Dziecię; Przy nim
Gościowi zacnemu! Weselcie się dnia tego, wygrawajcie sobie, Gdyż się i aniołowie dziś radują w niebie. Raduje się i niebo, ponieważ takiego Spuściło na niskości padołu ziemskiego. Dziś Ojcowie w ciemnościach piekła głębokiego Wielką radość na sercach z płaczu codziennego Weseli odbierają, że się im narodził Ten, który by ich z srogich więzów wyswobodził. Dziś i same bydlęta jakieś okazują
Po sobie mieć wesele, bo też poklękują Przed swoim Stworzycielem na swoje kolana, Witając Go z weselem jako swego Pana. I wy dziś się radujcie, a prętko biegajcie Do Betlejem miastecka, pokłon niski dajcie W sopie narodzonemu, ponieważ znajdziecie Pieluskami związane malusieńkie Dziecię; Przy nim
Skrót tekstu: PasOkoń
Strona: 214
Tytuł:
Pasterze
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
dramat
Gatunek:
jasełka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1656 a 1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1656
Data wydania (nie później niż):
1700
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Staropolskie pastorałki dramatyczne: antologia
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Okoń
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
/ A bezecni siepacze/ i pochlebcy drudzy. Jedni warowny łańcuch nad karkiem nitują: Drudzy postronkiem opak ręce zawięzują W pas/ niektórzy za nogi łyczak zadziergają: Żeby go nieupuścić/ po stronach wołają. Wiodą skrępowanego obstąpiwszy w koło: Tył potęgą/ a drugą zastawili czoło. Ach/ czemuż nie potargasz tych więzów Samsonie. Czemu się z oślą szczoką nie pokusisz o nie. Ale jako Baranek/ stryczkiem uskromiony/ Za wodzem/ bieży milczkiem pod noż wyostrzony. Tak ty z pokorą idziesz Baranku prawdziwy/ Ofiarując sam siebie na swój hak zelżywy. Już ta zelżywość/ która potykała Pana/ Nie może tak wyrażnie tu być opisana/
/ A bezecni śiepácze/ y pochlebcy drudzy. Iedni wárowny łáńcuch nád kárkiem nituią: Drudzy postronkiem opák ręce záwięzuią W pás/ niektorzy zá nogi łyczak zádźiergáią: Zeby go nieupuśćić/ po stronách wołáią. Wiodą skrępowánego obstąpiwszy w koło: Tył potęgą/ á drugą zástáwili czoło. Ach/ czemusz nie potárgasz tych więzow Sámsonie. Czemu się z oślą szczoką nie pokuśisz o nie. Ale iáko Báránek/ stryczkiem vskromiony/ Zá wodzem/ bieży milczkiem pod noż wyostrzony. Ták ty z pokorą idźiesz Báránku prawdźiwy/ Ofiáruiąc sam śiebie na swoy hak zelżywy. Iuż tá zelżywość/ ktora potykałá Páná/ Nie może ták wyráżnie tu być opisáná/
Skrót tekstu: RożAPam
Strona: 16.
Tytuł:
Pamiątka krwawej ofiary Pana Zbawiciela Naszego Jezusa Chrystusa
Autor:
Abraham Rożniatowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1610
Data wydania (nie wcześniej niż):
1610
Data wydania (nie później niż):
1610
Córkę Ottonowi swoję Filip zaślubił/ jeźliby od pierwszych z Księżną Brabańską zrękowin Papież go uwolnił; bo jej też Książę Brabańskie za Ottona dać niechciał. Nad to/ przysięgę uczynił przed Posłami Filip że miał we wszytkim być posłusznym Papieżowi strony czego był wyklęty; i tak był od klątwy uwolniony. Kazali mu też z więzów uwolnić Brunona/ Arcybiskupa Koleńskiego/ którego był pojmał na potyczce z Ottonem przeszłego roku. Także wyznać mu kazali/ że poniewolnie był koronowany na Królestwo Rzymskie od Lupolda na Moguńtskie Arcybiskupstwo wtrąconego bezprawnie/ na którego miejscu Papież chciał mieć Sygfryda: Naostatek namówili go/ aby wojsko rozpuścił na Ottona zebrane/ a potym z nim
Corkę Ottonowi swoię Philip záślubił/ ieźliby od pierwszych z Xiężną Brábánską zrękowin Papież go uwolnił; bo iey też Xiążę Brábańskie zá Ottoná dáć niechćiał. Nád to/ przyśięgę uczynił przed Posłámi Philip że miał we wszytkim bydź posłusznym Papieżowi strony czego był wyklęty; i ták był od klątwy uwolniony. Kazáli mu też z więzow uwolnić Brunoná/ Arcybiskupá Koleńskiego/ ktorego był poimał ná potyczce z Ottonem przeszłego roku. Tákże wyznáć mu kazáli/ że poniewolnie był koronowány ná Krolestwo Rzymskie od Lupoldá ná Moguńtskie Arcybiskupstwo wtrąconego bezpráwnie/ ná ktorego mieyscu Papież chćiał mieć Sygfrydá: Náostátek námowili go/ aby woysko rospuśćił ná Ottoná zebráne/ a potym z nim
Skrót tekstu: KwiatDzieje
Strona: 19
Tytuł:
Roczne dzieje kościelne
Autor:
Jan Kwiatkiewicz
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
, nad Epirem panujący/ poidenał się z Kościołem/ do czego pomógł Biskup Krotoński/ i Essem Pustelnik. Gdy tedy odrzucał odszczepieństwo/ Kościołowi Rzymskiemu posłuszeństwo obiecał/ i uwolnienie Kardynała Kolumny z więzienia/ w którym był z Piotrem Cesarzem; zaczym Honorius kazał go Biskupowi Krotońskiemu/ z klątwy rozwiążać/ ale po uwolnieniu Kardynała z więzów. O Pietrze Cesarzu nie wiedzieć/ czy w więzieniu tymże nie umarł: acz Paulus Emilius, i z niego Bzovius pisze/ iż w więzieniu od Teodora zabity. O tę zaś łaskę Papieską/ dla tego się Teodor starał/ że się przelękł słysząc/ jako się nań wyprawują Weneci/ Francuzowie/ Węgrzy;
, nad Epirem pánuiący/ poidenáł się z Kośćiołem/ do czego pomogł Biskup Krotoński/ i Essem Pustelnik. Gdy tedy odrzucał odszczepieństwo/ Kośćiołowi Rzymskiemu posłuszeństwo obiecáł/ i uwolnienie Kardynałá Kolumny z więźienia/ w ktorym był z Piotrem Cesárzem; zaczym Honorius kazał go Biskupowi Krotońskiemu/ z klątwy rozwiąźáć/ ale po uwolnieniu Kardynałá z więzow. O Pietrze Cesarzu nie wiedźieć/ czy w więźieniu tymże nie umarł: acz Paulus AEmilius, i ź niego Bzovius pisze/ iż w więźieniu od Theodora zabity. O tę zaś łaskę Pápieską/ dlá tego się Theodor starał/ że się przelękł słysząc/ iako się nań wypráwuią Weneći/ Francuzowie/ Węgrzy;
Skrót tekstu: KwiatDzieje
Strona: 39
Tytuł:
Roczne dzieje kościelne
Autor:
Jan Kwiatkiewicz
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695
/ pokrepowane grzechami od więzów uwolniwszy pod nogi swoje podbijał/ gotowy będąc inszemi światły one do miasta górnego Jeruzalem zaprowadzić/ by tylko sami odbieżeć wodza niechcieli. A któżby nie tąd/ w ciemnościach świata mieszkając/ duszo/ gdy tak dość jasno przyświecają/ ciągnął do nieba? zwłaszcza gdy więzy z dusze spadają dla więzów więźnia Jezusa. Nie ma nikt z ludzi żadnej wymówki/ jeżeli w drodze ku niebu zbłądzi/ abo też drogi nie odprawi; gdyż mu dość świetno świecą światłem krzyżowym/ i wszytkie jego trudności uprzątają. XII. NIe bój się Panno/ twojej pociesze nic się nie stanie póki jest w małym wieku: bo jakby serce
/ pokrepowáne grzechámi od więzow vwolniwszy pod nogi swoie podbiiał/ gotowy będąc inszemi świátły one do miastá gornego Ieruzalem záprowadźić/ by tylko sami odbieżeć wodza niechćieli. A ktożby nie tąd/ w ćiemnośćiách świátá mieszkáiąc/ duszo/ gdy ták dość iasno przyświecaią/ ćiągnął do niebá? zwłaszcza gdy więzy z dusze spadáią dla więzow więźnia Iezusá. Nie ma nikt z ludźi żadney wymowki/ ieżeli w drodze ku niebu zbłądźi/ ábo też drogi nie odpráwi; gdyż mu dość świetno świecą świátłem krzyżowym/ y wszytkie iego trudnośći vprzątáią. XII. NIe boy się Pánno/ twoiey poćiesze nic się nie stánie poki iest w małym wieku: bo iakby serce
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 44
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
stajni nie czynili Dziecineczce. abo też żeby jak najlepiej ogrzewali parą swoją członeczki zziębłe jego. Aleć bydlęta znają za Pana tę Dziecinę. Sktomniuchno klęczą przy żłobie/ i zdusze parą ogrzewają. a właśnie sobie za szczęście mając/ że Twórcę swego ogrzać im wolno; i krokiem jednym nie odstępują od żłobu. Bez więzów żadnych każde stworzenie umie służyć Bogu: tylko to na te więzów potrzeba stworzenia/ które swobodnym rozumem swoim mogą wykraczać przeciwko Twórcy swemu/ jaki jest swobodny człowiek. Żadne stworzenie by niewiem jako nieme było od Twórce swego nie uciecze/ człowiek na każdy moment zbiegiem się staje Boga swego. V. CZyli podobno chcą ci
stáyni nie czynili Dźiećineczce. ábo też żeby iák naylepiey ogrzewali parą swoią członeczki zźiębłe iego. Aleć bydlętá znáią zá Páná tę Dźiećinę. Sktomniuchno klęczą przy żłobie/ y zdusze párą ogrzewáią. á właśnie sobie zá szczęśćie máiąc/ że Tworcę swego ogrzać im wolno; y krokiem iednym nie odstępuią od żłobu. Bez więzow żadnych káżde stworzenie vmie służyć Bogu: tylko to ná te więzow potrzebá stworzenia/ ktore swobodnym rozumem swoim mogą wykráczáć przećiwko Tworcy swemu/ iáki iest swobodny człowiek. Żadne stworzenie by niewiem iáko nieme było od Tworce swego nie vćiećze/ człowiek ná káżdy moment zbiegiem się stáie Bogá swego. V. CZyli podobno chcą ći
Skrót tekstu: HinPlęsy
Strona: 69
Tytuł:
Plęsy Jezusa z aniołami
Autor:
Marcin Hińcza
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636