się zaraz po poczęciu. Z choroby zaś przypadkowej/ to jest/ z jedzenia ziela jakiego/ które przyrodzeniem swym mleko stanowi/ i krowę odmienia. Czarami zaś mleko odejmują rozmaitymi sposobami/ niektóre abowiem w nocy/ osobiwie w uroczystsze/ za powodem szatańskim żeby ciężej majestat Boski był obrażony/ w którymkolwiek kącie domu siedą/ wiaderko między kolanmi trzymając a westchnąwszy moż/ szwajcę/ abo cokolwiek takiego w ścianę abo w słup/ i ręce jakoby do dojenia przyłożywszy/ szatana który im zawsze na wszelką potrzebę dogadza wzywają/ powiedziawszy że z domu takiego/ i krowy akowej/ która zdrowsza/ i więcej mleka ma/ doić chćę. Tedy natychmiast szatan
sie záraz po poczęćiu. Z choroby záś przypadkowey/ to iest/ z iedzenia źiela iákiego/ ktore przyrodzeniem swym mleko stánowi/ y krowę odmienia. Czárámi záś mleko odeymuią rozmáitymi sposobámi/ niektore ábowiem w nocy/ osobiwie w vroczystsze/ zá powodem szátáńskim żeby ćiężey máiestát Boski był obráżony/ w ktorymkolwiek kącie domu siedą/ wiáderko między kolánmi trzymáiąc á westchnąwszy moż/ szwáycę/ ábo cokolwiek tákiego w ściánę ábo w słup/ y ręce iákoby do doienia przyłożywszy/ szátáná ktory im záwsze ná wszelką potrzebę dogadza wzywáią/ powiedźiawszy że z domu tákiego/ y krowy ákowey/ ktora zdrowsza/ y więcey mleká ma/ doić chćę. Tedy nátychmiast szátan
Skrót tekstu: SpInZąbMłot
Strona: 152
Tytuł:
Młot na czarownice
Autor:
Jacob Sprenger, Heinrich Institor
Tłumacz:
Stanisław Ząbkowic
Drukarnia:
Szymon Kempini
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
magia, obyczajowość, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1614
Data wydania (nie wcześniej niż):
1614
Data wydania (nie później niż):
1614
i nocne wzdychanie, Żeśmy też tu ostatki dóbr naszych strawili, Żadnejeśmy im krzywdy tym nie uczynili, Owszem, sami częstokroć będąc uszkodzeni I od wielu mniej bacznych widomie skrzywdzeni, Cierpliwieśmy przykrości wszytkie ponosieli I żeśmy przychodniami, na tośmy pomnieli. Ty-ć sam tułactwa nasze masz porachowane, W Twe wiaderko wszytkie łzy nasze pozbierane. Ty, badaczu serc ludzkich, wiesz, jak przenikają Wskroś te ciężkie potwarzy, gdy nam to zadają, Jakbyśmy bluźniercami mieli być świętego Imienia Zbawiciela i Boga naszego. A to wszystko dlatego, że i przyrodzenie, I wolnowładne niebem i ziemią rządzenie, I moc, i mądrość Jego Boską
i nocne wzdychanie, Żeśmy też tu ostatki dóbr naszych strawili, Żadnejeśmy im krzywdy tym nie uczynili, Owszem, sami częstokroć będąc uszkodzeni I od wielu mniej bacznych widomie skrzywdzeni, Cierpliwieśmy przykrości wszytkie ponosieli I żeśmy przychodniami, na tośmy pomnieli. Ty-ć sam tułactwa nasze masz porachowane, W Twe wiaderko wszytkie łzy nasze pozbierane. Ty, badaczu serc ludzkich, wiesz, jak przenikają Wskroś te cieżkie potwarzy, gdy nam to zadają, Jakbyśmy bluźniercami mieli być świętego Imienia Zbawiciela i Boga naszego. A to wszystko dlatego, że i przyrodzenie, I wolnowładne niebem i ziemią rządzenie, I moc, i mądrość Jego Boską
Skrót tekstu: MorszZWybór
Strona: 175
Tytuł:
Wybór wierszy
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1658 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1975