zajmując, Widzi, jako się wody Gangowe bieleją I w morze wody pędem niewstrąconem leją; Widzi i Taprobanę z swemi mieszkańcami I morze, między dwiema ściśnione brzegami. Po długiej drodze potem do Kochinu przyszli I dopiero z indyjskich granic stamtąd wyszli.
XVIII.
Przebiegając tak wielkie morze z tak wiernemi Wodzami książę Astolf i tak wiadomemi, Pyta cnej Androniki i chce się dowiedzieć, Prosząc, aby mu chciała wszytko rozpowiedzieć, Jeśli okręty z morza, które nazywają Zachodniem, na tem wschodniem kiedy widywają I jeśli nie tykając ziemie, kto z Indii Może prześć do Francjej albo do Anglii.
XIX.
Andronika mu na to, pojźrzawszy wesoło, „Wiedz
zajmując, Widzi, jako się wody Gangowe bieleją I w morze wody pędem niewstrąconem leją; Widzi i Taprobanę z swemi mieszkańcami I morze, między dwiema ściśnione brzegami. Po długiej drodze potem do Kochinu przyszli I dopiero z indyjskich granic stamtąd wyszli.
XVIII.
Przebiegając tak wielkie morze z tak wiernemi Wodzami książę Astolf i tak wiadomemi, Pyta cnej Androniki i chce się dowiedzieć, Prosząc, aby mu chciała wszytko rozpowiedzieć, Jeśli okręty z morza, które nazywają Zachodniem, na tem wschodniem kiedy widywają I jeśli nie tykając ziemie, kto z Indyej Może prześć do Francyej albo do Angliej.
XIX.
Andronika mu na to, pojźrzawszy wesoło, „Wiedz
Skrót tekstu: ArKochOrlCz_I
Strona: 335
Tytuł:
Orland Szalony, cz. 1
Autor:
Ludovico Ariosto
Tłumacz:
Piotr Kochanowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1620
Data wydania (nie wcześniej niż):
1620
Data wydania (nie później niż):
1620
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Jan Czubek
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1905
Panopeuszowego Syna, który z Ulisesem na tęż oblężenie Ilium, albo Troi przybywszy, z inwentował Machinę ad formam Konia, w nim wybornych zamknąwszy Rycerżów, sub specie Nabożeństwa na Ofiarę Pallady Bogini u Trojanów wymógł, aby był wprowadzony w Miasto przed jej Kościół. Co gdy uczynili Trojańczykowie, w nocy Rycerze w koniu utajeni, wiadomemi sobie wyszedłszy drzwiczkami, Ilium zapalili. Natym Koniu sub specie Nabożeństwa zdradzieckim, taka była inskrypcja: Danai Minervae Iliadi Dono, tojest Grecy Minerwie Iliackiej ofiarują z daru. Inni rozumieją, że to nie był koń Arte formowany, ale natura Architektante była Cora bliska Miasta ad instar Konia, za którą utajeni Grecy wypadli,
Panopèúszowego Syna, ktory z Ulysesem ná tęż oblężenie Ilium, albo Troi przybywszy, z inwentował Machinę ad formam Konia, w nim wybornych zamknąwszy Rycerżow, sub specie Nabożeństwà na Ofiarę Pallady Bogini u Troianow wymogł, aby był wprowadzony w Miasto przed iey Kościoł. Co gdy uczynili Troiańczykowie, w nocy Rycerze w koniu utaieni, wiadomemi sobie wyszedłszy drzwiczkami, Ilium zapalili. Natym Koniu sub specie Nabożeństwa zdradzieckim, taka była inskrypcya: Danai Minervae Iliadi Dono, toiest Grecy Minerwie Iliackiey ofiaruią z daru. Inni rozumieią, że to nie był koń Arte formowany, ale natura Architectante była Cora bliska Miasta ad instar Konia, za ktorą utaieni Grecy wypadli,
Skrót tekstu: ChmielAteny_I
Strona: 418
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 1
Autor:
Benedykt Chmielowski
Drukarnia:
J.K.M. Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1755
Data wydania (nie wcześniej niż):
1755
Data wydania (nie później niż):
1755
wypadają. Są wtych obszernych polach Ukraińskich wysokie i szerokie mogiły, a na wierzchu ich obszerne doły jak studnie, gdzie to Hajdamaków, to Kozaków z końmi i bronią wiele się kryje, stamtąd na gościńce walne jak z strzelnicy patrzą, a upatrzywszy kupców, podróżnych, lub Podjazd w małej kwocie Polski, ścieżkami sobie wiadomemi z owych mogił wypadają rabują, zabierają, znoszą. Miasta po Ukrainie tuż wyżej wspomniane (nie rachując Wsi i Miasteczek) oprócz Kijowa Stolicy Województwa Kijowskiego, są: Białacerkiew, Bogusław KORSUN w obalinach, nazwany adynstar Chorsony albo Korsuna, który był w Tauryce, albo Perekopie olim do Cesarzów Greckich należącego, iż z tamtąd
wypadaią. Są wtych obszernych polach Ukrainskich wysokie y szerokie mogiły, á na wierzchu ich obszerne doły iak studnie, gdzie to Haydamakow, to Kozakow z konmi y bronią wiele się kryie, ztamtąd na goścince walne iak z strzelnicy patrzą, a upatrzywszy kupcow, podrożnych, lub Podiazd w małey kwocie Polski, scieszkami sobie wiadomemi z owych mogił wypadaią rabuią, zabieraią, znoszą. Miasta po Ukrainie tuż wyżey wspomniane (nie rachuiąc Wsi y Miasteczek) oprocz Kiiowa Stolicy Woiewodztwa Kiiowskiego, są: Białacerkiew, Bogusław KORSUN w obalinach, nazwany adinstar Chorsony albo Korsuna, ktory był w Tauryce, albo Perekopie olim do Cesarzow Greckich należącego, iż z tamtąd
Skrót tekstu: ChmielAteny_IV
Strona: 356
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 4
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1756
Data wydania (nie wcześniej niż):
1756
Data wydania (nie później niż):
1756
wszechmogący z bestiami porównawszy, w moc i posłuszeństwo cesarzowi oddać, jako niegdy i one Adamowi. Przyczyny dla którychby Bóg wszechmogący pod tym czasem kościół swój ś. i hetmana jemu na obronę danego cesarza chrześcijańskiego tak bardzo u cisnął, i tak się niebezpiecznie niepokalanej wierze powszechnej zachwiać dopuścił, między inszemi, samej tajemnicy boskiej wiadomemi, te są: Naprzód, aby obiecana opieka jego, defektu natenczas mocy i ratunku ludzkiego, wiernym Chrystusowym tem wdzięczniejsza, i do potwierdzenia w ufności potężniejsza była, a nieprzyjaciół wiary ś. i hardogłupie ich rozumki, aby tem bardziej zhańbiła, i obrzydliwość ich grzechu pokazawszy, do pokuty ich tem prędzej nagnala. Druga
wszechmogący z bestyami porównawszy, w moc i posłuszeństwo cesarzowi oddać, jako niegdy i one Adamowi. Przyczyny dla którychby Bóg wszechmogący pod tym czasem kościół swój ś. i hetmana jemu na obronę danego cesarza chrześciańskiego tak bardzo u cisnął, i tak się niebezpiecznie niepokalanej wierze powszechnej zachwiać dopuścił, między inszemi, samej tajemnicy boskiej wiadomemi, te są: Naprzód, aby obiecana opieka jego, defektu natenczas mocy i ratunku ludzkiego, wiernym Chrystusowym tem wdzięczniejsza, i do potwierdzenia w ufności potężniejsza była, a nieprzyjaciół wiary ś. i hardogłupie ich rozumki, aby tem bardziej zhańbiła, i obrzydliwość ich grzechu pokazawszy, do pokuty ich tem prędzej nagnala. Druga
Skrót tekstu: DembPrzew
Strona: 9
Tytuł:
Przewagi elearów polskich
Autor:
Wojciech Dembołęcki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Tematyka:
historia, wojskowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1623
Data wydania (nie wcześniej niż):
1623
Data wydania (nie później niż):
1623
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Biblioteki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1859
przyjętej Chrześcijańskiej wiary strofuje.
GDy tedy świątobliwych pustelników lata Śmierć przeciąwszy kosą, iść kazała im z świata, Rzecze Król do wiernego sobie Senatora: Ponieważ z tej rady nic, trzeba nam Nachora Dla lepszej w tem pomocy zawołac do siebie. Więc, gdy księżyc rozpuścił swój promień po Niebie, Araches wszedł w jaskinią wiadomemi wroty, Z której wierzchu rozbadał Niebieskie obroty Nachor często; tam wszytkę radę, którą wiedział, Doskonale w jaskiniej przed niem opowiedział. Nazajutrz tedy jako Faebus złotowłosy Wszczął światłem swem osuszać wilgotne z drzew rosy, Przyszedł do Króla, potym kazawszy dać konie, Zmyślił za Barlaamem znowu biec w pogonie. Tedy gdy puszcze
przyiętey Chrześćiáńskiey wiáry strofuie.
GDy tedy świątobliwych pustelnikow látá Smierć przećiąwszy kosą, iść kázáłá im z świátá, Rzecze Krol do wiernego sobie Senatorá: Poniewaz z tey rády nic, trzebá nam Náchorá Dla lepszey w tem pomocy záwołác do śiebie. Więc, gdy kśiężyc rospuśćił swoy promień po Niebie, Aráches wszedł w iáskinią wiádomemi wroty, Z ktorey wierzchu rozbadał Niebieskie obroty Náchor często; tám wszytkę rádę, ktorą wiedział, Doskonále w iáskiniey przed niem opowiedźiał. Názáiutrz tedy iáko Phaebus złotowłosy Wszczął świátłem swem osuszáć wilgotne z drzew rosy, Przyszedł do Krolá, potym kazawszy dáć konie, Zmyślił zá Bárláámem znowu biedz w pogonie. Tedy gdy puszcze
Skrót tekstu: DamKuligKról
Strona: 169
Tytuł:
Królewic indyjski
Autor:
Jan Damasceński
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Mikołaj Aleksander Schedel
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
żywoty świętych
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1688
Data wydania (nie wcześniej niż):
1688
Data wydania (nie później niż):
1688
/ o szlakach naszych pilno się dowiadował/ nieco z gościńca zjeżdżał/ w miejscach warownych i leśnych krył się/ z tych powiatów i dziedzin/ przez które naszę drogę baczył i szcie/ ludzie i bydło do lasów wyganiał/ a gdy konni naszy dla picowania abo plondrowania wolniej i swobodniej kiedy jachali/ szcieszkami i drogami wszytkiemi wiadomemi/ wozowniki z lasów na nie wypuszczał/ z wielkim niebezpieczeństwem naszych bił się/ i bojaźnią takowej utarcki/ daleko im zajezdżać nie dopuszczał. Zostawało to tedy tylko aby był Cezar (co i udziałał) od kosza jeździć daleko bronił/ żeby tyle plondrując i paląc/ nieprzyjacielowi szkodzono/ ile zastępowy żołnierz wedle sił i szcia
/ o szlákách nászych pilno sie dowiádował/ nieco z gośćińcá zieżdżał/ w mieyscách wárownych y leśnych krył sie/ z tych powiátow y dźiedźin/ przez ktore nászę drogę baczył y szćie/ ludźie y bydło do lásow wygániał/ á gdy konni nászy dla picowánia ábo plondrowánia wolniey y swobodniey kiedy iácháli/ szćieszkámi y drogámi wszytkiemi wiádomemi/ wozowniki z lásow ná nie wypuszczał/ z wielkim niebespieczeństwem nászych bił sie/ y boiáźnią tákowey vtarcki/ dáleko im záiezdżać nie dopuszczał. Zostawáło to tedy tylko áby był Cezár (co y vdźiáłał) od koszá ieźdźić dáleko bronił/ żeby tyle plondruiąc y paląc/ nieprzyiaćielowi szkodzono/ ile zastępowy żołnierz wedle śił y szćia
Skrót tekstu: CezWargFranc
Strona: 104.
Tytuł:
O wojnie francuskiej ksiąg siedmioro
Autor:
Gajusz Juliusz Cezar
Tłumacz:
Andrzej Wargocki
Drukarnia:
Drukarnia wdowy Jakuba Sibeneychera
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
pamiętniki
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1608
Data wydania (nie wcześniej niż):
1608
Data wydania (nie później niż):
1608
wygodziło. A drudzyśmy się śmiali, że nam ten dobry człowiek taką sztukę wyprawił, dając czas panu swemu, żeby był wyjechał; ale on, ubezpieczywszy się na one swe posły, spał na to dobrze; myśmy przecię przyjechali i właśnie o godzinie ósmej wpadliśmy z królewiczem ulicami, jemu przed tem dobrze wiadomemi, do zamku. Gdyśmy do bramy wjeżdżali konno, wszyscy po polsku ubrani, (a było nas do 40 koni) straż rozumiała, że Betlem Gabor kogo nasłał; bo były od niego na on czas postrachy; i strwożyli byli sobą, ale w tem królewicza poznali; który gdy wschodem pewnym tam gdzie arcyksiążę
wygodziło. A drudzyśmy sie śmiali, że nam ten dobry człowiek taką sztukę wyprawił, dając czas panu swemu, żeby był wyjechał; ale on, ubezpieczywszy się na one swe posły, spał na to dobrze; myśmy przecię przyjechali i właśnie o godzinie ósméj wpadliśmy z królewicem ulicami, jemu przed tém dobrze wiadomemi, do zamku. Gdyśmy do bramy wjeżdżali konno, wszyscy po polsku ubrani, (a było nas do 40 koni) straż rozumiała, że Bethlem Gabor kogo nasłał; bo były od niego na on czas postrachy; i strwożyli byli sobą, ale w tém królewica poznali; który gdy wschodem pewnym tam gdzie arcyksiążę
Skrót tekstu: PacOb
Strona: 12
Tytuł:
Obraz dworów europejskich
Autor:
Stefan Pac
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy podróży
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1624 a 1625
Data wydania (nie wcześniej niż):
1624
Data wydania (nie później niż):
1625
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Józef Kazimierz Plebański
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zygmunt Schletter
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1854