i Wieńce oddawać/ które znakiem są panieńskiej czystości i dostojności/ chęcią zobopołnie nagradzany bywa. Jego MćPan N. wyścigajac się z wielą inszych do łaski i miłości Wm. M. Panny nie chcąc dać się z rowienników swoich poprzedzić do pożyskania przyjaźni mci/ nietylko wprzedsięwziętym starania swego biegu nieustawa/ ale i tym Wianeczkiem szczerość i uprzejmości oświadczajac prosi/ abysgo Wm. na rozkwitłych skroniach fortunnie nasiła. A na ten czas kiedy mu wspomina na nadzieję przed inszemi wyskoczyć Fortuna każe życzy sobie tego abyś Wm nie z Lewandy abo z Rozmarynu ale z obfitych pociech uwity/ na znak pożyskanej łaski swojej/ gotowała. Druga mowa przy oddawaniu
i Wieńce oddawáć/ ktore znákiem są panieńskiey czystośći y dostoynośći/ chęćią zobopołnie nagradzany bywa. Iego MćPan N. wyśćigáiac sie z wielą inszych do łáski y miłośći Wm. M. Pánny nie chcąc dáć sie z rowiennikow swoich poprzedźić do pożyskania przyiáźni mći/ nietylko wprzedśięwźiętym stáránia swego biegu nieustawa/ ále y tym Wianecżkiem sczerość y vprzeymośći oświadcżáiac prośi/ ábysgo Wm. ná roskwitłych skroniách fortunnie naśiłá. A ná ten cżás kiedy mu wspomina na nadźieię przed inszemi wyskocżyć Fortuná káże życży sobie tego ábyś Wm nie z Lewándy ábo z Rozmárynu ále z obfitych pociech vwity/ ná znák pożyskáney łaski swoiey/ gotowáłá. Druga mowá przy oddawániu
Skrót tekstu: SpiżAkt
Strona: C2v
Tytuł:
Spiżarnia aktów rozmaitych przy zalotach, weselach, bankietach, pogrzebach
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty perswazyjne
Gatunek:
mowy okolicznościowe
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
, Któremu serce wylałem nad inszych wielu.
Czyli już śpisz, czy na jawie ze mnie żartujesz? Jakie teraz niepogody, aza nie czujesz? Noc ciemniejsza nad obyczaj, deszcz z wierzchu leje, Ja przecię czekam w ogródku, mając nadzieję, Że zasnąć nie raczysz, aże mnie obaczysz; Jeżeli miłujesz, wianeczkiem darujesz. Dosyć będzie ze mnie, gdy mię tak uszanujesz.
Lecz widzę, zapamiętałaś twojego sługi, Barziej ci się upodobał, nie wiem, ktoś drugi, Z którym miluchno rozmawiasz godzin w noc siła; Jeśli mi to na złość czynisz, dajbyś nie żyła.
Ale żyj szczęśliwa, póki będziesz
, Któremu serce wylałem nad inszych wielu.
Czyli już śpisz, czy na jawie ze mnie żartujesz? Jakie teraz niepogody, aza nie czujesz? Noc ciemniejsza nad obyczaj, deszcz z wierzchu leje, Ja przecię czekam w ogródku, mając nadzieję, Że zasnąć nie raczysz, aże mnie obaczysz; Jeżeli miłujesz, wianeczkiem darujesz. Dosyć będzie ze mnie, gdy mię tak uszanujesz.
Lecz widzę, zapamiętałaś twojego sługi, Barziej ci się upodobał, nie wiem, ktoś drugi, Z którym miluchno rozmawiasz godzin w noc siła; Jeśli mi to na złość czynisz, dajbyś nie żyła.
Ale żyj szczęśliwa, póki będziesz
Skrót tekstu: ZimSRoks
Strona: 83
Tytuł:
Roksolanki
Autor:
Szymon Zimorowic
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
sielanki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1654
Data wydania (nie wcześniej niż):
1654
Data wydania (nie później niż):
1654
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwika Ślękowa
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1983
Nie omieszkała sobie”. A ona na względy Idzie, pokazując się, a pogląda wszędy. Umiezga się by czapla, na niej terepele, A oczyma by sowa strzyże po kościele. Dla pończoszki i dziurek ukasze letniczka, Wstęgi od zamszowego ukaże trzewiczka. To się wije jako wąż, głową potrząsając, A zatyczki z wianeczkiem na łbie poprawiając. Matka też za nią idzie tudzież jako kłoda, Wola za nią: — „Patrz na się, by nie była szkoda”. Zaś przyszedszy do domu, płaszczyczek zruciwszy, Gorzałkę z białkiem zmieszać, a chustkę zmoczywszy, To się potrze, aby się tym śliczniejsza zdała, Iżeby się każdemu
Nie omieszkała sobie”. A ona na względy Idzie, pokazując się, a pogląda wszędy. Umiezga się by czapla, na niej terepele, A oczyma by sowa strzyże po kościele. Dla pończoszki i dziurek ukasze letniczka, Wstęgi od zamszowego ukaże trzewiczka. To się wije jako wąż, głową potrząsając, A zatyczki z wianeczkiem na łbie poprawiając. Matka też za nią idzie tudzież jako kłoda, Wola za nią: — „Patrz na się, by nie była szkoda”. Zaś przyszedszy do domu, płaszczyczek zruciwszy, Gorzałkę z białkiem zmieszać, a chustkę zmoczywszy, To się potrze, aby się tym śliczniejsza zdała, Iżeby się każdemu
Skrót tekstu: WierszForBad
Strona: 155
Tytuł:
Wiersz o fortelach i obyczajach białogłowskich
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
utwory synkretyczne
Gatunek:
satyry
Tematyka:
obyczajowość
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1684
Data wydania (nie wcześniej niż):
1684
Data wydania (nie później niż):
1684
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Polska satyra mieszczańska. Nowiny sowiźrzalskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Karol Badecki
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Polska Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1950
co więc chłopom gęby krzywi, Albo Wareckie, którym Warszawa się żywi. Ujskie i to przyjemne, gdy nieprzypalone, Wielickie nie mniej sławne, które garła słone Swą wdzięczną treścią chłodzi. Nie gań Żołkiewskiego, We Lwowie będąc, miej się do Jezuickiego. Zielone Biłgorajskie jak lipiec się pije, A w głowie jak wino wianeczkiem się wije. Na Międzyrzeckie każdy podrożny się kasze, Podpiwszy nim jeszcze go weźmie i do flasze. Kolnę też, iż graniczy tuż obok z Prusami, O lepszą swoim piwem z ich idzie birami, I wdzięczną łuną krasi pijących jagody, A równą miarą ciepła daje i ochłody. Kiedyć się też Prusami zdarzy
co więc chłopom gęby krzywi, Albo Wareckie, ktorym Warszawa się żywi. Ujskie i to przyjemne, gdy nieprzypalone, Wielickie nie mniej sławne, ktore garła słone Swą wdzięczną treścią chłodzi. Nie gań Żołkiewskiego, We Lwowie będąc, miej się do Jezuickiego. Zielone Biłgorajskie jak lipiec się pije, A w głowie jak wino wianeczkiem się wije. Na Międzyrzeckie każdy podrożny się kasze, Podpiwszy nim jeszcze go weźmie i do flasze. Kolnę też, iż graniczy tuż obok z Prusami, O lepszą swoim piwem z ich idzie birami, I wdzięczną łuną krasi pijących jagody, A rowną miarą ciepła daje i ochłody. Kiedyć się też Prusami zdarzy
Skrót tekstu: ZbierDrużWir_I
Strona: 102
Tytuł:
Collectanea...
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty, pieśni
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1675 a 1719
Data wydania (nie wcześniej niż):
1675
Data wydania (nie później niż):
1719
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Wirydarz poetycki
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Aleksander Brückner
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Lwów
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Towarzystwo dla Popierania Nauki Polskiej
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1910