w Litwie. 372. Płaca Tatara abo Kozaka 272. Płaca Dragona - - 300. Płaca piechotnego - 200. Regnant Pruski jest obowiązany posiłkować Rzeczpospolitą podług Paktów Welawskich 1500. piechoty i tyleż jazdy, a Książę Kurlandski 200: jazdy abo 400. piechoty podług woli Rzeczypospolitej. RZĄD POLSKI. RZĄD POLSKI. RZĄD POLSKI
Wiano Królów[...] i czyni 200. tysięcy Złło: oprócz 2 tysięcy Czerwonych Złotych na Zupach Krakowskich.
Podskarbiemu Koronnemu 120. tysięcy, po tyleż każdemu z Hetmanów wielkich Koronnemu i Litewskiemu, którym, też na akomodacją Rycerstwa i straconych po 46. tysięcy. Hetmanom Polnym obojga narodów po 80. tysięcy, Pisarzowi Polnemu Koronnemu 30.
w Litwie. 372. Płaca Tatara abo Kozaka 272. Płaca Dragona - - 300. Płaca piechotnego - 200. Regnant Pruski iest obowiązany pośiłkować Rzeczpospolitą podług Paktów Welawskich 1500. piechoty i tyleż jazdy, á Xiążę Kurlandski 200: jazdy abo 400. piechoty podług woli Rzeczypospolitey. RZĄD POLSKI. RZĄD POLSKI. RZĄD POLSKI
Wiano Królow[...] y czyni 200. tyśięcy Złło: oprocz 2 tyśięcy Czerwonych Złotych na Zupach Krakowskich.
Podskarbiemu Koronnemu 120. tyśięcy, po tyleż każdemu z Hetmanow wielkich Koronnemu i Litewskiemu, którym, też na akkomodacyą Rycerstwa i straconych po 46. tyśięcy. Hetmanom Polnym oboyga narodow po 80. tyśięcy, Pisarzowi Polnemu Koronnemu 30.
Skrót tekstu: ŁubHist
Strona: 270
Tytuł:
Historia polska z opisaniem rządu i urzędów polskich
Autor:
Władysław Łubieński
Drukarnia:
Drukarnia Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Wilno
Region:
ziemie Wielkiego Księstwa Litewskiego
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
historia, prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1763
Data wydania (nie wcześniej niż):
1763
Data wydania (nie później niż):
1763
umyśle, bez przymusu i dobrowolnie zeznał, iż on żonie swojej Orynie daruje i zapisuje teraźniejszym pisaniem swoję własną krowę dojną i jałówkę w roku, także spódnice sukienną, chusty i insze fanty, które jej posprawiał. Waruje tym skryptem, żeby jej żaden z synów tego po śmierci pomienionego Bamiaka nie odbierał, jako też i wiano, krowę i wołów parę, które taż Oryna Bo¬baczka w dom Barniaka Semana przygnała. Przyznaje i mieć chce tenże Barniak, żeby jej to nie zginęło, ale wcale wszytko oddane było na potym. Do tego przypisuje pomieniony s. 398 Barniak tejże Orynie, żonie swojej, z afektu i miłości przeciwko niej
umyśle, bez przymusu i dobrowolnie zeznał, iż on żonie swojej Orynie daruje i zapisuje teraźniejszym pisaniem swoję własną krowę dojną i jałówkę w roku, także spódnice sukienną, chusty i insze fanty, które jej posprawiał. Waruje tym skryptem, żeby jej żaden z synów tego po śmierci pomienionego Bamiaka nie odbierał, jako też i wiano, krowę i wołów parę, które taż Oryna Bo¬baczka w dom Barniaka Semana przygnała. Przyznaje i mieć chce tenże Barniak, żeby jej to nie zginęło, ale wcale wszytko oddane było na potym. Do tego przypisuje pomieniony s. 398 Barniak tejże Orynie, żonie swojej, z affektu i miłości przeciwko niej
Skrót tekstu: KsKlim_1
Strona: 344
Tytuł:
Księga sądowa kresu klimkowskiego_1
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
prawo
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1702 a 1749
Data wydania (nie wcześniej niż):
1702
Data wydania (nie później niż):
1749
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Ludwik Łysiak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Wrocław
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1965
Zowie się sam starszym Bratem wszytkich poddanych swoich/ i pod tym tytułem zabiera wszytkie dobra Baszów umierających/ wydzieliwszy tylko taką część na wyżywienie dzieci/ jaka mu się podoba. Kiedy się Basza trafi mający za sobą Sołtanę którą/ Siostrę/ Córkę/ albo pokrewną Cesarską/ naprzód odbierają z dóbr Męża jej Kabin, to jest Wiano/ które pospolicie wynosi Sto Tysięcy Talerów/ ostatek Sołtan bierze/ jako najpierwszy i jedyny dziedzic zmarłego. Tym kształtem wielkie familie zgruntu niszczeją. Widzieć teraz po różnych stronach Państwa/ Dziedziczki dawnych familij Greckich za Owczarzami/ albo Cieślami/ i ostatki zacnych onych Domów Centacuzenów i Paleologów, tak wzgardzone/ i poniewierające się po
Zowie się sam stárszym Brátem wszytkich poddánych swoich/ y pod tym tytułem zábiera wszytkie dobrá Bászow vmieráiących/ wydźieliwszy tylko táką część ná wyżywienie dźieći/ iáka mu się podoba. Kiedy się Bászá tráfi máiący zá sobą Sołtanę ktorą/ Siostrę/ Corkę/ álbo pokrewną Cesárską/ naprzod odbieráią z dobr Męża iey Kabin, to iest Wiáno/ ktore pospolićie wynośi Sto Tyśięcy Tálerow/ ostátek Sołtan bierze/ iáko naypierwszy y iedyny dźiedźic zmárłego. Tym kształtem wielkie fámilie zgruntu niszczeią. Widźieć teraz po rożnych stronách Páństwá/ Dźiedźiczki dáwnych fámiliy Greckich zá Owczárzámi/ álbo Cieślámi/ y ostátki zacnych onych Domow Centacuzenow y Paleologow, ták wzgárdzone/ y poniewieráiące się po
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 89
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
musi ją wygnać z Domu/ i niewidywać się z nią/ żeby Sołtany do gorliwości nie przywieść. Jeśli jeszcze przed ślubem przyszle/ potrzebując od niego pieniędzy/ klejnotów/ albo futer drogich/ trzeba żeby ich z uśmiechaniem i złagodnością przyniósł. Zowią to Turcy Agirlik. Powinien jej przytym Kabin, to jest Wiano/ albo oprawę tak wielką zapisać/ jaką na nim Swatowie wytargować mogą. Gdy zapis u Sędziego stanie/ Eunuch czarny na zawdzięczenie prowadzi P. młodego do Pokoju Jej Mci. Kiedy tam wchodzi zwyczaj jest/ że Sołtana dobywa Chandziaru, i ostremi słowy pyta go/ skąd mu się to bezpieczeństwo wzięło wchodzić do jej Pokoju
muśi ią wygnáć z Domu/ y niewidywáć się z nią/ żeby Sołtany do gorliwośći nie przywieść. Ieśli ieszcze przed ślubem przyszle/ potrzebuiąc od niego pieniędzy/ kleynotow/ álbo futer drogich/ trzebá żeby ich z vśmiechániem y złágodnośćią przyniosł. Zowią to Turcy Agirlik. Powinien iey przytym Kabin, to iest Wiáno/ álbo opráwę ták wielką zápisáć/ iáką ná nim Swátowie wytárgowáć mogą. Gdy zapis v Sędźiego stánie/ Eunuch czarny ná záwdźięczenie prowádźi P. młode^o^ do Pokoiu Iey Mći. Kiedy tám wchodźi zwyczay iest/ że Sołtáná dobywa Chandźiaru, y ostremi słowy pyta go/ skąd mu się to bespieczeństwo wźięło wchodźić do iey Pokoiu
Skrót tekstu: RicKłokMon
Strona: 90
Tytuł:
Monarchia turecka
Autor:
Paul Ricot
Tłumacz:
Hieronim Kłokocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, obyczajowość
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1678
Data wydania (nie wcześniej niż):
1678
Data wydania (nie później niż):
1678
w kredycie szwankował. Słudzy szepcą, psi wyją, konie głodem kwiczą, Żona płacze, że dzieci pewnie wydziedziczą: Kędy niebaczny ociec kropi izbę winem, Ony będą zamiatać wągle pod kominem. Nic to, kiedy się stoły, kiedy świecą ściany: Jest trunek na frasunek, zapomni pijany. Dzieciom zginąć nie może macierzyńskie wiano. Tak długo człek szalony kryje wągiel w siano, Aż na ostatek, jeśli śmierć go nie zazionie, Z duszą, z ciałem, z fortuną wiecznym ogniem spłonie. Nie darmo ludzie mówią zdrowego rozsądku, Że wedle stawu grobla. Gdy nie stanie wątku, Chociażby najpiękniejsza, i postawa ginie. Ach, świecze się
w kredycie szwankował. Słudzy szepcą, psi wyją, konie głodem kwiczą, Żona płacze, że dzieci pewnie wydziedziczą: Kędy niebaczny ociec kropi izbę winem, Ony będą zamiatać wągle pod kominem. Nic to, kiedy się stoły, kiedy świecą ściany: Jest trunek na frasunek, zapomni pijany. Dzieciom zginąć nie może macierzyńskie wiano. Tak długo człek szalony kryje wągiel w siano, Aż na ostatek, jeśli śmierć go nie zazionie, Z duszą, z ciałem, z fortuną wiecznym ogniem spłonie. Nie darmo ludzie mówią zdrowego rozsądku, Że wedle stawu grobla. Gdy nie stanie wątku, Chociażby najpiękniejsza, i postawa ginie. Ach, świećże się
Skrót tekstu: PotFrasz2Kuk_II
Strona: 232
Tytuł:
Ogrodu nie wyplewionego część wtora
Autor:
Wacław Potocki
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1677
Data wydania (nie wcześniej niż):
1677
Data wydania (nie później niż):
1677
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Dzieła
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Leszek Kukulski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Warszawa
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1987
kogo nie zjadł w tak wielkiej potrzebie/ Teraz każdy swą pełną wypalmy do siebie. Przypowieść/ pełna szkoła żaków.
JEdna Panna przy stole gdy ją czestowano/ Chciała dwornie powiedzieć/ jak zdawna mówiono Już pełna szkoła żaków (to jest jadłam siła.) Rzekła: pełen brzuch żaków/ bo się omyliła. Wiano.
POspolicie młodzieńcy radzi więc pytają/ Kędy jest w domu Panna/ co też za nią dają. Ja każdemu powiadam że wiem fortel do niej/ We czwartek po wieczerzy/ tam nawięcej po niej. Fortel na złą żonę.
WIele takich niewiastek co przy sobie mają/ Diabła/ jedno go w sobie czasem cicho tają
kogo nie ziadł w ták wielkiey potrzebie/ Teraz każdy swą pełną wypalmy do śiebie. Przypowieść/ pełná szkołá żakow.
IEdná Pánná przy stole gdy ią czestowano/ Chćiáła dwornie powiedźieć/ iák zdawná mowiono Iuż pełná szkołá żakow (to iest iadłam siłá.) Rzekłá: pełen brzuch żakow/ bo się omyliłá. Wiáno.
POspolićie młodźieńcy rádźi więc pytáią/ Kędy iest w domu Panna/ co też za nią dáią. Ia każdemu powiádam że wiem fortel do niey/ We czwartek po wieczerzy/ tam nawięcey po niey. Fortel ná złą żonę.
WIele tákich niewiastek co przy sobie máią/ Dyabłá/ iedno go w sobie czasem ćicho táią
Skrót tekstu: FraszNow
Strona: E2v
Tytuł:
Fraszki nowe sowizrzałowe
Autor:
Jan z Kijan
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
fraszki i epigramaty
Poetyka żartu:
tak
Data wydania:
1615
Data wydania (nie wcześniej niż):
1615
Data wydania (nie później niż):
1615
ducha mojego a mizerne ciało poruczam ziemi. Małżonce mojei, której obiecałem przy uczciwych ludziach wiano zło. 800 polski monety i na wszytkich dobrach, które szą, albo które mogą być, tak stojączych, jako i ruchomych także też spolne z dziatkami mojemi używanie dobr wszytkich, pókiby dziatki lat sswych niedoroszły i póki wiano małżonce mojei oddane nie będzie, tym testamentem moim zapisuję takim sposobem, iż papiernia, która potrzebuje każdy rok poprawy, tak w domostwie, jako i koło naczynia, które do rzemiosła należy, tak też i około chałup, aby stąd były poprawiane, aby też dziatki ubogie szkody nieponosiły, gdy dorosną. Papiernią oddaje
ducha moiego a mizerne ciało poruczam ziemi. Małżonce moiei, ktorei obiecałem przy ucciwych ludziach wiano zło. 800 polski monety y na wszytkich dobrach, ktore szą, albo ktore mogą bydz, tak stoiączych, iako y ruchomych także tesz spolne z dziatkami moiemi uzywanie dobr wszytkich, pokiby dziatki lath sswych niedoroszły y poki wiano małżonce moiei oddane nie będzie, tym testamentem moim zapisuię takim sposobem, isz papiernia, ktora potrzebuie każdy rok poprawy, tak w domostwie, iako y koło naczynia, ktore do rzemiosła należy, tak tesz y około chałup, aby stąd były poprawiane, aby tesz dziatki ubogie szkody nieponosiły, gdy dorosną. Papiernią oddaie
Skrót tekstu: KsKrowUl_1
Strona: 638
Tytuł:
Księgi gromadzkie wsi Krowodrza, cz. 1
Autor:
Anonim
Miejsce wydania:
Krowodrza
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty urzędowo-kancelaryjne
Gatunek:
księgi sądowe
Tematyka:
sprawy sądowe
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1642
Data wydania (nie wcześniej niż):
1642
Data wydania (nie później niż):
1642
Tekst uwspółcześniony:
tak
Tytuł antologii:
Księgi sądowe wiejskie
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Bolesław Ulanowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Akademia Umiejętności
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1921