. Zrana tedy nawiedzisz góry bez twej szkody/ A w wieczor w Krzystałowe wlepisz oczy wody.
O Dziennym lubo południowem śnie. Abo nic/ abo mało spać w południe będziesz/ Bo w tym spaniu gorączki i sapki nabędziesz. Napadniecie i gnuśność/ i głowy bolenie/ Na noc radzę zachowaj twe uspokojenie.
O Wiatrach zatrzymanych. Wiatrów choroby wnosi cztery zatrzymanie/ Kurcz/ puchlinę/ kolikę głowy zawracanie.
O Wieczerzy. Nawieczerzy kto długiej potraw siła jada/ Tego ciężkie w żołądku gryzienie napada. Abyś miał lżejsze wnątrze/ był sposobnym w nocy/ Wieczerzać ktemu będzie krótka napomocy.
Opostanowieniu przed jedzeniem, i o czasie
. Zráná tedy náwiedzisz gory bez twey szkody/ A w wieczor w Krzystałowe wlepisz ocży wody.
O Dźiennym lubo południowem śnie. Abo nic/ ábo máło spáć w południe będźiesz/ Bo w tym spániu gorącżki y sápki nábędziesz. Nápádniećie y gnusność/ y głowy bolenie/ Ná noc rádzę záchoway twe vspokoienie.
O Wiátrách zátrzymánych. Wiátrow choroby wnośi cztery zátrzymánie/ Kurcz/ puchlinę/ kolikę głowy záwracánie.
O Wieczerzy. Náwieczerzy kto długiey potraw śiłá iada/ Tego ćiężkie w żołądku gryźienie nápada. Abyś miał lżeysze wnątrze/ był sposobnym w nocy/ Wieczerzać ktemu będźie krotka nápomocy.
Opostánowieniu przed iedzeniem, y o czásie
Skrót tekstu: OlszSzkoła
Strona: B2v
Tytuł:
Szkoła Salernitańska
Autor:
Hieronim Olszowski
Drukarnia:
Walerian Piątkowski
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
poradniki
Tematyka:
medycyna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1640
Data wydania (nie wcześniej niż):
1640
Data wydania (nie później niż):
1640
się zawinie: Dopiero w bystre jej tropy Lecą okiem niezmierzone snopy. Chorągwie z murów wywieszają ciemneBramy się wszystkie otworzą podziemne, Jako Demogergonowe Tak ku wdzięcznym Elisom słoniowe. Cisną się dusze nawalonym tłumem, Charon nie łodzią, ale wozi prumem, A Minos wzglądając srogo, Nie wie hardy wprzód sądzić ma kogo. Po wiatrach trwogi z dział ogromnych wyją, Łupem, ach! ludzkim, zwierz i krucy tyją; Tenże nieprzyjacielowi Grób, co bratu, żenie i synowi. A po powietrzu błyska aniół mieczem, O gdzie się chronim! O gdzie się ucieczem! 1628. 1629.
Kto w zapalczywości twojej, Kto się żywy, Boże
się zawinie: Dopiero w bystre jej tropy Lecą okiem niezmierzone snopy. Chorągwie z murów wywieszają ciemneBramy się wszystkie otworzą podziemne, Jako Demogergonowe Tak ku wdzięcznym Elisom słoniowe. Cisną się dusze nawalonym tłumem, Charon nie łodzią, ale wozi prumem, A Minos wzglądając srogo, Nie wie hardy wprzód sądzić ma kogo. Po wiatrach trwogi z dział ogromnych wyją, Łupem, ach! ludzkim, zwierz i krucy tyją; Tenże nieprzyjacielowi Grób, co bratu, żenie i synowi. A po powietrzu błyska aniół mieczem, O gdzie się chronim! O gdzie się ucieczem! 1628. 1629.
Kto w zapalczywości twojej, Kto się żywy, Boże
Skrót tekstu: TwarSRytTur
Strona: 87
Tytuł:
Zbiór różnych rytmów
Autor:
Samuel Twardowski
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Gatunek:
pieśni
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1631 a 1661
Data wydania (nie wcześniej niż):
1631
Data wydania (nie później niż):
1661
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Kazimierz Józef Turowski
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Drukarnia "Czasu"
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1861
iż czytać można było. podzielił się potym na wiele iskierek, które widziane były przez kilka nocy w Sierpniu. Na początku nocy jednej widziano także podobne światła, ale gęstsze nakształt żelaza rozpalonego, które trwały pułgodziny. Księżyc otoczony był cyrkułem czerwonym: woda w wielu źrzodłach opadała.
14 Sierpnia w Lucarno albo Luggarys po wiatrach gwałtownych niebo znagła zaćmiło się, i z czerwoniało. na górach śnieg, a na dolinach deszcz padał. Wysokość wody deszczu, który przez dni 15 nieustawał, była 47 calów. Ta woda zostawowała na dnie muł czerwoniawy: jezioro większe podniosło się na stop 10.
24 Sierp: po podziemnym łoskocie nakształt
iż czytać można było. podzielił się potym na wiele iskierek, ktore widziane były przez kilka nocy w Sierpniu. Na początku nocy iedney widziano także podobne światła, ale gęstsze nakształt żelaza rozpalonego, ktore trwały pułgodziny. Księżyc otoczony był cyrkułem czerwonym: woda w wielu źrzodłach opadała.
14 Sierpnia w Lucarno albo Luggaris po wiatrach gwałtownych niebo znagła zaćmiło się, y z czerwoniało. na gorach śnieg, á na dolinach deszcz padał. Wysokość wody deszczu, ktory przez dni 15 nieustawał, była 47 calow. Ta woda zostawowała na dnie muł czerwoniawy: iezioro większe podniosło się na stop 10.
24 Sierp: po podziemnym łoskocie nakształt
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 199
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
prochy do nich potrzebne robili. Którego rzemiosła był też dobrze wiadomy i Vulcanus. Bóg prawdziwy, sam sobie pioruny gotuje. D W jaskiń Eolskich loch zamknął wiatra z pułnocy. Eolus był syn Jowiszów z Atesty. Pogaństwo wierzyło go być Królem i władaczem wiatrami: co stąd początek ma, że się znał na niepogodach i wiatrach. Będąc bowiem Królem siedmi Wyspów, nie daleko ciasnego Morza Sycylijskiego będących, (które od niego Elojskimi były nazwane) ze mglistej kurzawy i dymów wiatry przyszłe, i niepogody nieomylnie opowiedał: zaczym ludzie głupi tak mniemali, że wiatry miał w mocy swojej. Jaskinie tedy Eolijskie były w wyspach tamtecznych. F Poseł Junony Tęcza
prochy do nich potrzebne robili. Ktorego rzemięsłá był też dobrze wiádomy y Vulcanus. Bog prawdźiwy, sam sobie pioruny gotuie. D W iáskiń Aeolskich loch zámknął wiátrá z pułnocy. Aeolus był syn Iowiszow z Atesty. Pogáństwo wierzyło go bydź Krolem y włádáczem wiátrámi: co ztąd początek ma, że się znał ná niepogodách y wiátrách. Bedąc bowiem Krolem śiedmi Wyspow, nie dáleko ćiásnego Morzá Sycyliyskiego będących, (ktore od niego Aeloyskimi były názwáne) ze mglistey kurzáwy y dymow wiátry przyszłe, y niepogody nieomylnie opowiedał: záczym ludźie głupi ták mniemáli, że wiátry miał w mocy swoiey. Iaskinie tedy AEoliyskie były w wyspách támtecznych. F Poseł Iunony Tęczá
Skrót tekstu: OvOtwWPrzem
Strona: 20
Tytuł:
Księgi Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Walerian Otwinowski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
mieszany
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1638
Data wydania (nie wcześniej niż):
1638
Data wydania (nie później niż):
1638
się wyprawił, w domu potrzeba mieć gnojowisko jedne całoroczne, alias dół, do którego gnuj zrzucać, i wodą bagnistą go nalać, albo deszczowe wody, aby do niego spływały sporądzić, a tak kisnąc, sprawi się; ale te miejsce niech będzie gdzie w chłodzie, a przynajmniej nie na wielkiej spiece słońca, i wiatrach, bo moc wszystka wywietrzeje. Drugie zrobić gnojowisko na gnój nowy, aby się gnój wnim uleżał, przegnił, ziarna, nasiona, z chepty wsobie strawił. Świeży gnój nie dobry, tylko długo na kupię macerowany. Koński gnój iż gorący i suchy, zda się tylko na mokrzawiny, wilgotne bardzo grunta;
się wyprawił, w domu potrzeba mieć gnoiowisko iedne całoroczne, alias doł, do ktorego gnuy zrzucać, y wodą bagnistą go nalać, albo deszczowe wody, aby do niego spływały sporądzić, á tak kisnąc, sprawi się; ale te mieysce niech będzie gdzie w chłodzie, á przynaymniey nie na wielkiey spiece słońca, y wiatrach, bo moc wszystka wywietrzeie. Drugie zrobić gnoiowisko na gnoy nowy, aby się gnoy wnim uleżał, przegnił, ziarna, nasiona, z chepty wsobie strawił. Swieży gnoy nie dobry, tylko długo na kupię macerowany. Koński gnoy iż gorący y suchy, zda się tylko na mokrzawiny, wilgotne bardzo grunta;
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 415
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
z drzewa zgniłego, bo robactwo się wywiedzie pszczołom szkodzące, z tego się zamoteliczą pszczoły, jako często patet przez eksperiencję.
Powietrza niedopuszczaj nieśmiertelny BOŻE. Dzieci od ojca, słudzy od Pana, najkochańsza osoba uciekać musi od zapowietrzonego. Wojna do kupy zgromadza ludzi, by się salwowali, Powietrze rozgania. Od powietrza na wiatrach trzeba się wentylować; głodu i zimna, słoty, strachu nacierpieć, co moment na śmierć być gotowym. Powietrze nie co innego jest, tylko za- O Ekonomice, mianowicie o Powietrzu.
raza pochodząca z ciał ludzkich chorobą jaką zarażonych albo jest wapor subtelny, zgniły, na aurę wstępujący wszytką okolicę napełniający swoją jadowitością śmiertelną,
z drzewa zgniłego, bo robactwo się wywiedzie pszczołom szkodzące, z tego się zamoteliczą pszczoły, iako często patet przez experyencyę.
Powietrza niedopuszczay niesmiertelny BOŻE. Dzieci od oyca, słudzy od Pana, naykochańsza osoba uciekać musi od zapowietrzonego. Woyna do kupy zgromadza ludzi, by się salwowali, Powietrze rozgania. Od powietrza na wiatrách trzeba się wentylować; głodu y zimna, słoty, strachu nacierpieć, co moment na smierć bydź gotowym. Powietrze nie co innego iest, tylko za- O Ekonomice, mianowicie o Powietrzu.
raza pochodząca z ciał ludzkich chorobą iaką zarażonych albo iest wapor subtelny, zgniły, na aurę wstępuiący wszytką okolicę napełniaiący swoią iadowitością smiertelną,
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 451
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
wesoły Jeśli zaś choć traktuje a zmarszczy swą minę: Nie smaczne i pasztety, jak byś jadł bocwinę
W kontach czterech tego Refektarza, były statuj cztery, wyrażające cztery części Świata, Ażyę, Europę. Afrykę, Amerykę cum suis insignibus,
Na suficje Refektarza jest namalowany kompas pokazujący indeksem cztery wiatry kardynalne a przy tych wiatrach cztery rzeczy ostatnie nas czzkające, to jest Śmierć Sąd, Piekło, Chwałę nieb eską. Na przód przy wietrze Eurus zwanym, albo wichodowym namalowana śmierć z kosą i te wierszyki.
Eurus przykry wiatr odwschodni Jest śmierć termin, życia, zbrodni.
Przy Wietrze Południowym Auster zwanym, namalowane Niebo i korona znapisem: Inskrypcje
wesoły Iesli zas choc tráktuie a zmarszczy swą minę: Nie smaczne y pasztety, iak byś iadł bocwinę
W kontach czterech tego Refektarza, były statuy cztery, wyrażaiące cztery częsci Swiata, Ażyę, Europę. Afrykę, Amerykę cum suis insignibus,
Na sufficie Refektarza iest namalowany kompas pokazuiący indexem cztery wiátry kardynalne a przy tych wiatrach cztery rzeczy ostatnie nas czzkaiące, to iest Smierć Sąd, Piekło, Chwałę nieb eską. Na przod przy wietrze Eurus zwanym, albo wichodowym namalowana smierc z kosą y te wierszyki.
Eurus przykry wiatr odwschodni Iest smierc termin, życia, zbrodni.
Przy Wietrze Południowym Auster zwanym, namalowane Niebo y korona znapisem: Inskrypcye
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 553
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
, tojest Divina eloquentia rzeczony, z Perypatetyków najwymowniejszy i najmędrszy. Był bowiem Arystotelesa Principis Philosophorum uczniem, a potym w szkole jego następcą, mając Uczniów na 2000. Ksiąg napisał na trzy tysiące, a z tych najznaczniejsze sześć ksiąg Epitomes na Arystotelesa o zwierzętach. Pisał i o Drzewach, płonkach, ziołach, rybach, wiatrach, ogniu etc. W wielkiej umierał starości Olimpiady setnej trzynastej według Laęrejusa, przed Chrystusa Pana Narodzeniem laty 323.
S: THOMAS de Aquino Włoch, Neapolitańczyk Doktor Anielski, Zakonu Z: Dominika Luminare maius, Kościoła Bożego Doktor, z Hrabiów de Aquino idący. Zycie jego z Żywotów Katalog Osób wiadomości o sobie godnych
Świętych
, toiest Divina eloquentia rzeczony, z Peripatetykow naywymownieyszy y naymędrszy. Był bowiem Aristotelesa Principis Philosophorum uczniem, á potym w szkole iego następcą, maiąc Uczniow na 2000. Ksiąg napisał na trzy tysiące, á z tych nayznacznieysze sześć ksiąg Epitomes na Aristotelesa o zwierzętach. Pisał y o Drzewach, płonkach, ziołach, rybach, wiatrach, ogniu etc. W wielkiey umierał starości Olympiady setney trzynastey według Làęreyusa, przed Chrystusa Pana Narodzeniem laty 323.
S: THOMAS de Aquino Włoch, Neapolitańczyk Doktor Anielski, Zakonu S: Dominika Luminare maius, Kościoła Bożego Doktor, z Hrabiow de Aquino idący. Zycie iego z Zywotow Katalog Osob wiadomości o sobie godnych
Swiętych
Skrót tekstu: ChmielAteny_III
Strona: 694
Tytuł:
Nowe Ateny, t. 3
Autor:
Benedykt Chmielowski
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
encyklopedie, kompendia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1754
Data wydania (nie wcześniej niż):
1754
Data wydania (nie później niż):
1754
na wodę rzucając wnętrzności Ofiar: dość posłuszeństwa dość mojej skłonności Uznałaś luba Matko, choć przycięższe były Twe rozkazy: już teraz, kiedy mię odkryły Nieba: do Wojny spieszę Trojańskiej i Floty Wojsk Greckich, bądź łaskawa. To mówiąc z ochoty Skoczy w okręt, i skoro od brzegów odwinie: Przy pomyślnych na głębią wiatrach w biegu płynie. Już mgła coraz to większa stronami powstaje, Mniej się coraz i Scyros z daleka wydaje. Z wieże jednak wysokiej, łzy z siostrami swemi Lejąc: i już jawnego mając między niemi Pirrusa: smutna żona wzrok jako najdali W żaglach trzyma rozpiętych; póki w morskiej fali Dpyźrzeć ich tylko może. On
ná wodę rzucáiąc wnętrznośći Ofiar: dość posłuszeństwá dość moiey skłonnośći Vznáłáś luba Mátko, choć przyćięższe były Twe roskazy: iuż teraz, kiedy mię odkryły Niebá: do Woyny spieszę Troiáńskiey y Floty Woysk Greckich, bądź łáskáwa. To mowiąc z ochoty Skoczy w okręt, y skoro od brzegow odwinie: Przy pomyślnych ná głębią wiátrách w biegu płynie. Iuż mgłá coraz to większa stronámi powstáie, Mniey się coraz y Scyros z dáleká wydáie. Z wieże iednák wysokiey, łzy z śiostrámi swemi Leiąc: y iuż iáwnego máiąc między niemi Pirrusa: smutná żoná wzrok iáko naydáli W żaglách trzyma rospiętych; poki w morskiey fali Dpyźrzeć ich tylko może. On
Skrót tekstu: ClaudUstHist
Strona: 152
Tytuł:
Troista historia
Autor:
Claudius Claudianus
Tłumacz:
Jędrzej Wincenty Ustrzycki
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1700
Data wydania (nie wcześniej niż):
1700
Data wydania (nie później niż):
1700
Saresberski/ z wojny Zamorskiej morzem do Angliji powracając z Rychardem Komesem. Ten kilka dni i nocy nawałnością stroskany/ małą już nadzieję zdrowia swego i drugich mając/ sprzęty bogate kazał w morze rzucać/ aby się okrętowi ulżyło ciężaru. W tym obaczył nad masztem barzo jasną pochodnią/ a przy niej ozdobną Pannę/ która przy wiatrach i deszczach owej pochodni nie dała gasnąć. Poczał już być lepszej nadziei Komes/ łaskę w tym Najświętszej Panny uznawając/ która mu tym oddawała owę jego przysługę/ że jako tylko pas rycerski wziął/ opatrzył od tego czasu/ aby zawsze przed Ołtarzem jej pod czas codziennej Mszy o tejże Matce Boskiej/ pochodnia gorzała/
Saresberski/ z woyny Zamorskiey morzem do Angliii powracáiąc z Rychárdem Komesem. Ten kilka dni i nocy náwáłnośćią stroskány/ máłą iuż nádźieię zdrowia swego i drugich máiąc/ sprzęty bogáte kazał w morze rzucáć/ áby się okrętowi ulżyło ćiężaru. W tym obaczył nád másztem bárzo iásną pochodnią/ á przy niey ozdobną Pánnę/ ktora przy wiátrách i deszczách owey pochodni nie dáłá gásnąć. Poczał iuż bydź lepszey nádźiei Komes/ łaskę w tym Nayświętszey Pánny uznawáiąc/ ktora mu tym oddáwáłá owę iego przysługę/ że iáko tylko pás rycerski wźiął/ opátrzył od tego czásu/ áby záwsze przed Ołtarzem iey pod czás codźienney Mszy o teyże Mátce Boskiey/ pochodnia gorzałá/
Skrót tekstu: KwiatDzieje
Strona: 57
Tytuł:
Roczne dzieje kościelne
Autor:
Jan Kwiatkiewicz
Drukarnia:
Drukarnia Kolegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Kalisz
Region:
Wielkopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki
Tematyka:
historia, religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1695
Data wydania (nie wcześniej niż):
1695
Data wydania (nie później niż):
1695