Eolus z boku mało ruszał nawy, Tak że i przez dzień, i przez nocną chwilę Nie wiem, jeśliśmy uśli całą milę. Skąd nam gniew ciężki jakaś niefortuna, A pono niemal Plutonowa żona — W sercach wzniecała, bośmy już i plwali I drogę wszyscy z żalu przeklinali Dla krnąbrnych wiatrów: Hej! wiatry, słuchajcie! Wzdy też nam żagle dobrze nadymajcie! Już nas dopądźcie do portu słusznego, A nie żartujcie z nieszczęścia naszego! — Usłyszały te swoje zelżywości Wiatry — pod niebem stojący w cichości, A usłyszawszy— natychmiast zabrzmiały Różno poświstem i prędko zebrały Gniew na swe czoło, a jakoby mgnęły Po sobie, sapać i
Eolus z boku mało ruszał nawy, Tak że i przez dzień, i przez nocną chwilę Nie wiem, jeśliśmy uśli całą milę. Skąd nam gniew ciężki jakaś niefortuna, A pono niemal Plutonowa żona — W sercach wzniecała, bośmy już i plwali I drogę wszyscy z żalu przeklinali Dla krnąbrnych wiatrów: Hej! wiatry, słuchajcie! Wzdy też nam żagle dobrze nadymajcie! Już nas dopądźcie do portu słusznego, A nie żartujcie z nieszczęścia naszego! — Usłyszały te swoje zelżywości Wiatry — pod niebem stojący w cichości, A usłyszawszy— natychmiast zabrzmiały Różno poświstem i prędko zebrały Gniew na swe czoło, a jakoby mgnęły Po sobie, sapać i
Skrót tekstu: BorzNaw
Strona: 177
Tytuł:
Morska nawigacyja do Lubeka
Autor:
Marcin Borzymowski
Miejsce wydania:
Lublin
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1662
Data wydania (nie wcześniej niż):
1662
Data wydania (nie później niż):
1662
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Roman Pollak
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Gdańsk
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1971
me nieszczęśliwe, Twardsześ kamienia, gdy zostaniesz żywe.
Już wyniosłe dachy, Już i świetne blachy Gałek, już i kominy Zniknęły, w cudze już wjeżdżam dziedziny.
Co raz się oglądam, Nie masz, kogo żądam, Ach, nie masz mojej panny, Z ciężkim postrzałem jadę od niej ranny!
O, wiatry pierzchliwy, Bądźcie mi życzliwy! A moje narzekania Donieście, proszę, do mego kochania. PAMIĄTKA ZACNEGO, WYSOKICH CNÓT, WIELKICH PRZYMIOTÓW I WIECZNEJ GODNEGO PAMIĘCI JE G O M O ŚCI PANA ALEKSANDRA Z SZPANOWA NA HALICZ AN ACH CZAPLICA NAPISANA OD ZIĘCIA JEGO, KTÓRYM AŻ PO ŚMIERCI JEGO ZOSTAŁ. A NNO 1659,
me nieszczęśliwe, Twardsześ kamienia, gdy zostaniesz żywe.
Już wyniosłe dachy, Już i świetne blachy Gałek, już i kominy Zniknęły, w cudze już wjeżdżam dziedziny.
Co raz się oglądam, Nie masz, kogo żądam, Ach, nie masz mojej panny, Z ciężkim postrzałem jadę od niej ranny!
O, wiatry pierzchliwy, Bądźcie mi życzliwy! A moje narzekania Donieście, proszę, do mego kochania. PAMIĄTKA ZACNEGO, WYSOKICH CNÓT, WIELKICH PRZYMIOTÓW I WIECZNEJ GODNEGO PAMIĘCI JE G O M O ŚCI PANA ALEKSANDRA Z SZPANOWA NA HALICZ AN ACH CZAPLICA NAPISANA OD ZIĘCIA JEGO, KTÓRYM AŻ PO ŚMIERCI JEGO ZOSTAŁ. A NNO 1659,
Skrót tekstu: MorszZWybór
Strona: 150
Tytuł:
Wybór wierszy
Autor:
Zbigniew Morsztyn
Miejsce wydania:
nieznane
Region:
nieznany
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
między 1658 a 1680
Data wydania (nie wcześniej niż):
1658
Data wydania (nie później niż):
1680
Tekst uwspółcześniony:
tak
Redaktor wersji uwspółcześnionej:
Janusz Pelc
Miejsce wydania wersji uwspółcześnionej:
Kraków
Wydawca wersji uwspółcześnionej:
Zakład Narodowy im. Ossolińskich
Data wydania wersji uwspółcześnionej:
1975