.
11 Lipca, trąba albo smok morski, na morzu południowym nie daleko góry nadmorskiej Saint Esprit: miedzy tą górą, i 13 wyspami Liquesos, morze wrzało około tej trąby.
1636 5 Sierpnia po Upałach figury słońca w obłokach.
1637 Zorza północa.
1638. 27 Marca rano, morze Sycylyiskie gwałtownie wzburzone nakształt wirów kręciło się, osobliwie około Scylly. Etna, i góra Stromboli, wyrzucały dym wielki, a 28 i płomienie, które widziane były o mil 60. Słyszano jęczenia podziemne, Siarka powietrze napełniła: morze wrzało. Góra nadmorska Vaticano nazwana, w przepaści pogrążona: Miasto Tropea trzęsieniem skołatane, jako też i Lopyzjum: Miasto
.
11 Lipca, trąba albo smok morski, na morzu południowym nie daleko góry nadmorskiey Saint Esprit: miedzy tą górą, y 13 wyspami Liquesos, morze wrzało około tey trąby.
1636 5 Sierpnia po Upałach figury słońca w obłokach.
1637 Zorza pułnocna.
1638. 27 Marca rano, morze Sycylyiskie gwałtownie wzburzone nakształt wirow kręciło się, osobliwie około Scylly. Etna, y góra Stromboli, wyrzucały dym wielki, á 28 y płomienie, które widziane były o mil 60. Słyszano ięczenia podziemne, Siarka powietrze napełniła: morze wrzało. Góra nadmorska Vaticano nazwana, w przepaści pogrążona: Miasto Tropea trzęsieniem skołatane, iako też y Lopyzyum: Miasto
Skrót tekstu: BohJProg_II
Strona: 111
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
kroniki, traktaty
Tematyka:
astronomia, historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
mię ze wszech stron trwóg nawałności Szturmują tonącego w grzechów głębokości, Z której ręce wyciągam Boże mój do ciebie, Prosząc, byś mię ratował w tej toniej potrzebie. Zabrnąłem na głębokość morza szerokiego, A nawałność szturmuje na mnie tonącego. Ratuj mię Panie, abych nie był zanurzony, Abym od morskich wirów nie został połkniony. Psal. 68.
Już ostre Aquilony, i bystre ustały Austry, które się za dnia z sobą pasowały Na wodzie Oceańskiej: już Eolus w cyrki Swe zebrał wiatry wszytkie: Eury, i Zefirki, I cicha noc nadchodzi; na mię bije srogi, Lub w kupie milczą wiatry, szturm,
mię ze wszech stron trwog náwáłnośći Szturmuią tonącego w grzechow głębokośći, Z ktorey ręce wyćiągam Boże moy do ćiebie, Prosząc, byś mię rátował w tey toniey potrzebie. Zábrnąłem ná głębokość morzá szerokiego, A náwáłność szturmuie ná mnie tonącego. Rátuy mię Pánie, ábych nie był zánurzony, Abym od morskich wirow nie został połkniony. Psal. 68.
Iuż ostre Aquilony, y bystre vstáły Austry, ktore się zá dniá z sobą pássowáły Ná wodźie Oceanskiey: iuż Eolus w cyrki Swe zebrał wiátry wszytkie: Eury, y Zephirki, Y ćicha noc nádchodźi; ná mię biie srogi, Lub w kupie milczą wiátry, szturm,
Skrót tekstu: BesKuligHer
Strona: 2
Tytuł:
Heraklit chrześcijański
Autor:
Piotr Besseusz
Tłumacz:
Mateusz Ignacy Kuligowski
Drukarnia:
Kollegium Scholarum Piarum
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
liryka
Tematyka:
religia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1694
Data wydania (nie wcześniej niż):
1694
Data wydania (nie później niż):
1694
wirze słonecznym, około słońca obraca się.
To za fundament założywszy P.Kepler twierdzi, iz niebiosa są tej natury, że mogą komety z siebie na świat wydawać. To zaś czynią mocą podobną owej, którą zwierząt ciała uwalniają się od zbywających humorów. Moc ta dana jest niebiosom dla oczyszczenia materyj nadpowietrznej, i jej wirów, gdyby w którym miejscu zgęstwiały. Te tedy, iż tak rzekę, szumy gęste, i tłuste w jedno zebrane, i światłem słonecznym w owym przeciągu niebios nigdy nie zbywającym oświecone biegają nakształt gwiazdy, a my ją za kometę mamy.
Według zaś P. Heweliusza wszykie niebieskie istoty podlegając odmianie i zgniłości, wyrzucają
wirze słonecznym, około słońca obraca się.
To za fundament założywszy P.Kepler twierdzi, iz niebiosa są tey natury, że mogą komety z siebie na świat wydawać. To zaś czynią mocą podobną owey, którą zwierząt ciała uwalniaią się od zbywaiących humorów. Moc ta dana iest niebiosom dla oczyszczenia materyi nadpowietrzney, y iey wirow, gdyby w którym mieyscu zgęstwiały. Te tedy, iż tak rzekę, szumy gęste, y tłuste w iedno zebrane, y światłem słonecznym w owym przeciągu niebios nigdy nie zbywaiącym oświecone biegaią nakształt gwiazdy, a my ią za kometę mamy.
Według zaś P. Heweliusza wszykie niebieskie istoty podlegaiąc odmianie y zgniłości, wyrzucaią
Skrót tekstu: BohJProg_I
Strona: 46
Tytuł:
Prognostyk Zły czy Dobry Komety Roku 1769 y 1770
Autor:
Jan Bohomolec
Drukarnia:
Drukarnia J.K.M. i Rzeczypospolitej w Kollegium Societatis Jesu
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
traktaty
Tematyka:
astronomia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1770
Data wydania (nie wcześniej niż):
1770
Data wydania (nie później niż):
1770
się z Saksonii nań burza gotuje; J nie mieszka, od Saskich wstecz się pomknie granic Ku swoim marsz kierując przez Polskę, i na nic Względu nie ma. Jak rzeka, gdy z nagłej powodzi Zbierze, rwie brzego zewsząd, wśród niw buinych brodzi Bystrą falą, nadbrzeżne wsi, miasteczka lasy W przepaściste swych wirów ładując tarasy J nie wprzód tak bystrego koniec czyni biegu Aż ją w swoim swe morze ubezpieczy brzegu. Tak Moskwa, w ten trop za nią niemniej groźną falą W Polskę się z Saksonii Szwedowie wywalą: Ścigając uchodzących, i już górne szyje W Niebo wznoszą, przed niemi że tak Moskal myje Drży ziemia pod ciężarem,
się z Saxonii nań burza gotuje; J nie mieszka, od Saskich wstecz się pomknie granic Ku swoim marsz kieruiąc przez Polskę, y na nic Względu nie ma. Jak rzeka, gdy z nagłey powodzi Zbierze, rwie brzego zewsząd, wsród niw buinych brodzi Bystrą falą, nadbrzeżne wsi, miasteczka lasy W przepaściste swych wirów ładując tarasy J nie wprzód tak bystrego koniec czyni biegu Aż ją w swoim swe morze ubezpieczy brzegu. Tak Moskwa, w ten trop za nią niemniey groźną falą W Polskę się z Saxonii Szwedowie wywalą: Scigając uchodzących, y iuż górne szyie W Niebo wznoszą, przed niemi że tak Moskal myje Drży ziemia pod ciężarem,
Skrót tekstu: GośPos
Strona: 8
Tytuł:
Poselstwo wielkie [...] Stanisława Chomentowskiego [...] od Augusta II [...] do Achmeta IV
Autor:
Franciszek Gościecki
Drukarnia:
Collegium Societatis Iesu
Miejsce wydania:
Lwów
Region:
Ziemie Ruskie
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
relacje
Tematyka:
egzotyka, polityka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1732
Data wydania (nie wcześniej niż):
1732
Data wydania (nie później niż):
1732
męską była/ gladyszkim dank miała. CHwalna mięjednak kraska nic nie uwodziła/ Czym wiec drugie przyhardszym. jam tak prosta była/ Gładkość za wstyd/ a za grzech/ lubionam być miała. Pomnię z Stymfalskiej/ pyszcze mdłam wzad powracała. Znoj był/ a znoju praca przyczyniała hojnie. Trafię wody/ bez wirów/ płynące spokojnie/Przyźrzyste po samo dno/ piasekby zrachował Przez nie/ iść by je drugi z niechcenia mianował. Po krajach położystych wierzbiny/ i wodne Topole zawodziły cienie samoródne. Zbliżyłam się/ i stopy nóg wporzd zamaczała/ Toż kolana; z szatem się nawet rozebrała: Te zwiesiwszy na wierzbie/ w
męską byłá/ gládyszkim dank miáłá. CHwalna mięiednák kraská nic nie vwodźiłá/ Czym wiec drugie przyhárdszym. iam ták prosta byłá/ Gładkość zá wstyd/ á zá grzech/ lubionam być miáłá. Pomnię z Stymphalskiey/ pyszcze mdłam wzad powracáłá. Znoy był/ á znoiu praca przyczyniałá hoynie. Tráfię wody/ bez wirow/ płynące spokoynie/Przyźrzyste po samo dno/ piasekby zráchował Przez nie/ iść by ie drugi z niechcenia miánował. Po kráiách położystych wierzbiny/ y wodne Topole záwodźiły cienie sámorodne. Zbliżyłam się/ y stopy nog wporzd zámaczáłá/ Toż koláná; z szatem sie náwet rozebráłá: Te zwieśiwszy ná wierzbie/ w
Skrót tekstu: OvŻebrMet
Strona: 123
Tytuł:
Metamorphoseon
Autor:
Publius Ovidius Naso
Tłumacz:
Jakub Żebrowski
Drukarnia:
Franciszek Cezary
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
mitologia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1636
Data wydania (nie wcześniej niż):
1636
Data wydania (nie później niż):
1636
swym wymiocie, Na Octawiego uderza z ochotą. Tu lzejsze Nawy, lepszy flis w robocie, Cesarskie cięższe, i niż się wygniotą, To je zwyczajna mieszanina w Scylli Zrazi i szyki nieprzywykłe zmyli. XLI. Salwidiena albowiem żołnierze, Ani bezpieczną stać w obrotach nogą, Ani wiosłami podsadzić się szczerze, Dla bezprzestannych morskich wirów mogą; Więc się przez całe męcząc odwieczerze, Bardziej niżeli z Wojskiem, z Scyllą srogą, Za wytrąbieniem odwrotu, wzad jadą; Toż Pompejusz czyni z swą gromadą. XLII. Równe z obudwu stron w galerach zguby, W Balarskie cofnął Saluidien porty, I tam do pierwszej flotę przywiódł chluby; Cesarz Regium bierze
swym wymiocie, Na Octawiego uderza z ochotą. Tu lzeysze Nawy, lepszy flis w robocie, Cesarskie cięższe, y niż się wygniotą, To ie zwyczayna mieszanina w Scylli Zrazi y szyki nieprzywykłe zmyli. XLI. Salwidiena albowiem żołnierze, Ani bespieczną stać w obrotach nogą, Ani wiosłami podsadzić się sżczerze, Dla bezprzestannych morskich wirow mogą; Więc się przez całe męcząc odwieczerze, Bardziey niżeli z Woyskiem, z Scyllą srogą, Za wytrąbieniem odwrotu, wzad iadą; Tosz Pompeiusz czyni z swą gromadą. XLII. Rowne z obudwu stron w galerach zguby, W Balarskie cofnął Saluidien porty, I tam do pierwszey flottę przywiodł chluby; Cesarz Rhegium bierze
Skrót tekstu: ChrośKon
Strona: 224
Tytuł:
Pharsaliej... kontynuacja
Autor:
Wojciech Stanisław Chrościński
Drukarnia:
Klasztor Oliwski
Miejsce wydania:
Oliwa
Region:
Pomorze i Prusy
Typ tekstu:
wiersz
Rodzaj:
epika
Gatunek:
poematy epickie
Tematyka:
historia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1693
Data wydania (nie wcześniej niż):
1693
Data wydania (nie później niż):
1693
rzeczy. Rzeczy rozciągłych.
12. Karteziusz (Des Cartes) twierdzi, że najpierwej od Boga jest stworzona Materia, kostkową mająca figurę. Tę potem materią Bóg podzieliwszy na różne Wiry, (a jak on zowie Tourbillons czyli Vortices) wzruszył tak, ażeby się około centrum, i swego własnego wiru, i powszechnego wszystkich wirów, obracała. Takowym ruchem przytarły się kostek owych rogi: a z tych tro- cin, troista zrobiła się materia, jedna subtelna (Subtilis) albo pierwszego Elementu; druga brylasta, albo raczej gałkowata, (globosa) czyli drugiego Elementu; trzecia gruba, (striata) laskowata, dołkowata, albo fałdowata, i łatwa
rzeczy. Rzeczy rozciągłych.
12. Karteziusz (Des Cartes) twierdzi, że naypierwey od Boga iest stworzona Materya, kostkową mayąca figurę. Tę potem materyą Bóg podzieliwszy na różne Wiry, (a iak on zowie Tourbillons czyli Vortices) wzruszył tak, ażeby się około centrum, y swego własnego wiru, y powszechnego wszystkich wirow, obracała. Takowym ruchem przytarły się kostek owych rogi: a z tych tro- cin, troista zrobiła się materya, iedna subtelna (Subtilis) albo pierwszego Elementu; druga brylasta, albo raczey gałkowata, (globosa) czyli drugiego Elementu; trzecia gruba, (striata) laskowata, dołkowata, albo fałdowata, y łatwa
Skrót tekstu: ChróśSFizyka
Strona: 23
Tytuł:
Fizyka doświadczeniami potwierdzona
Autor:
Samuel Chróścikowski
Drukarnia:
Drukarnia Scholarum Piarum J.K.Mci i Rzeczypospolitej
Miejsce wydania:
Warszawa
Region:
Mazowsze
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Tematyka:
fizyka
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1764
Data wydania (nie wcześniej niż):
1764
Data wydania (nie później niż):
1764
jedno tam gdzie koń okiem zajźrzeć nie może/ szczęśliwego opowiada. Zasię wiry też wielką dobroć znamionują/ gdzieżkolwiek na czele znajdowane będą/ okrom że gdy blisko serca/ w ten czas się opak spodziewać/ a zgoła gdzie je koń okiem obaczyć może/ jako i pióro/ nigdziej znaku dobroci nie pokazuje. Lecz tych ja wirów nie wspominam/ które każdy koń z przyrodzenia miewa małe/ to jest na czele/ na gardzielu/ na uszu/ na pępku/ na bokach/ ale okrom tych gdy się indziej znajdują/ to rozsądkowi należy. Pospolitych zasię znaków najbarziej na pieczy mieć trzeba/ z których niektóre się oznajmują/ nie mogąc wszytkiemu sprostać.
iedno tám gdźie koń okiem záyźrzeć nie może/ szczęśliwe^o^ opowiáda. Zásię wiry też wielką dobroć známionuią/ gdźieżkolwiek ná czele znáydowáne będą/ okrom że gdy blisko sercá/ w ten czás się opák spodźiewáć/ á zgołá gdźie ie koń okiem obáczyć może/ iáko y pioro/ nigdźiey znáku dobroći nie pokázuie. Lecz tych ia wirow nie wspominam/ ktore káżdy koń z przyrodzenia miewa máłe/ to iest ná czele/ ná gardźielu/ ná vszu/ ná pępku/ ná bokách/ ále okrom tych gdy się indźiey znáyduią/ to rozsądkowi należy. Pospolitych zásię znákow naybárźiey ná pieczy mieć trzebá/ z ktorych niektore się oznáymuią/ nie mogąc wszytkiemu sprostáć.
Skrót tekstu: DorHip_I
Strona: Biijv
Tytuł:
Hippica to iest o koniach księgi_I
Autor:
Krzysztof Dorohostajski
Drukarnia:
Andrzej Piotrkowczyk
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
teksty naukowo-dydaktyczne lub informacyjno-poradnikowe
Gatunek:
podręczniki
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1603
Data wydania (nie wcześniej niż):
1603
Data wydania (nie później niż):
1603
inaczej się graniczą/ tylko gwałtem. Byli przedtym Pany tej wyspy Chineńczykowie/ którzy tam zostawili język jeden/ rzeczony Cingalski/ a używają go też w Koromandelu. Porzucili potym i Zeilan/ i przewagę około Indii zaczętą/ iż byli stracili 80. statków na ciasnym morzu/ które jest miedzy wyspą i lądem/ pełno mając wirów/ haków/ zawad: nie może nim jeździć/ tylko jednym kanałem/ który zowią Chelam; jednak i tam musi każdy zażyć wiatrów i niepogód strasznych. Teraz część jej przy morzu leżącą trzymają Mahometani: we śrzodku ziemie mieszkają tam porodzeni. Portugalczycy mają tam jednę fortecę u Columbo: a ten król dawał im za trybut
ináczey się grániczą/ tylko gwałtem. Byli przedtym Pány tey wyspy Chineńczykowie/ ktorzy tám zostáwili ięzyk ieden/ rzeczony Cingálski/ á vżywáią go też w Koromándelu. Porzućili potym y Zeilán/ y przewagę około Indiey záczętą/ iż byli stráćili 80. státkow ná ćiásnym morzu/ ktore iest miedzy wyspą y lądem/ pełno máiąc wirow/ hakow/ zawad: nie może nim ieźdźić/ tylko iednym kánałem/ ktory zowią Chelám; iednák y tám muśi káżdy záżyć wiátrow y niepogod strásznych. Teraz część iey przy morzu leżącą trzymáią Máhumetani: we śrzodku źiemie mieszkáią tám porodzeni. Portogálczycy máią tám iednę fortecę v Columbo: á ten krol dawał im zá trybut
Skrót tekstu: BotŁęczRel_II
Strona: 45
Tytuł:
Relacje powszechne, cz. II
Autor:
Giovanni Botero
Tłumacz:
Paweł Łęczycki
Drukarnia:
Mikołaj Lob
Miejsce wydania:
Kraków
Region:
Małopolska
Typ tekstu:
proza
Rodzaj:
literatura faktograficzna
Gatunek:
opisy geograficzne
Tematyka:
egzotyka, geografia
Poetyka żartu:
nie
Data wydania:
1609
Data wydania (nie wcześniej niż):
1609
Data wydania (nie później niż):
1609